Dajmiech pisze:Ogólnie, grając Anglikami miałem poczucie kierowania potężną, lecz bardzo ociężałą, machiną wojenną. Odczuwalne to było zwłaszcza pod koniec rozgrywki, kiedy miałem w zasięgu 3 słabo bronione forty/fortece do zdobycia, ale kart (i, po części, szczęścia) starczyło tylko na jedną z nich. Natomiast rajdy faktycznie stanowią dla Brytyjczyka ciągłe zagrożenie i ciężko się przed nimi całkiem zabezpieczyć.
W tych słowach w zasadzie ująłeś istotę tej gry w scenariuszu turniejowym. Bardzo fajna relacja! o waszych strategiach się nie wypowiem, w tej grze trzeba wypracować swoją Po za tym wygląda na to, że źle graliście - Francuzi nie mogą oblegać fortu Will’s Creek bez 1.dociągnięcia tam linii zaopatrzenia, 2.jakichś regularsów wspomagających Indian/courierów. Udanych bojów!