Bonaparte (Imperium)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ja już im zostawiłem linka do nas. Jak chcecie to możecie jeszcze zostawic w paru miejscach. Niech koledzy do nas wpadną to coś będą mogli poczytac o innych grach napoleońskich - jest tu w końcu w tym dziale trochę postów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Witam i przyznaję się bez bicia, że ta recenzja jest mojego autorstwa.
Od razu odpowiem na pytanie Raleena- nie, nie grałem w skomplikowane gry w znaczeniu o jakie prawdopodobnie ci chodzi . Jestem raczej średnio zaawansowanym graczem. Co do zastrzeżeń o stopniu trudności- ja, tak jak pisałem, nie dałbym tego na pierwszy ogień całkowicie zielonym. Prędzej już np. Memoir, ponieważ według mnie pierwsza gra powinna być łatwo przyswajalna i jednocześnie ciekawa- co do tego pierwszego w Bonaparte mam zastrzeżenia. Rozumiem, że dla kogoś, kto lata gra w planszówki i to o dużo większym stopniu skomplikowania może się to wydawać dziwne, ale ja zacząłem grać niedawno i wątpię, czy miałbym tyle cierpliwości żeby się tego uczyć.
Od razu odpowiem na pytanie Raleena- nie, nie grałem w skomplikowane gry w znaczeniu o jakie prawdopodobnie ci chodzi . Jestem raczej średnio zaawansowanym graczem. Co do zastrzeżeń o stopniu trudności- ja, tak jak pisałem, nie dałbym tego na pierwszy ogień całkowicie zielonym. Prędzej już np. Memoir, ponieważ według mnie pierwsza gra powinna być łatwo przyswajalna i jednocześnie ciekawa- co do tego pierwszego w Bonaparte mam zastrzeżenia. Rozumiem, że dla kogoś, kto lata gra w planszówki i to o dużo większym stopniu skomplikowania może się to wydawać dziwne, ale ja zacząłem grać niedawno i wątpię, czy miałbym tyle cierpliwości żeby się tego uczyć.
- Hudson
- Sous-lieutenant
- Posty: 497
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
- Lokalizacja: Warszawa
Wszystkie recenzje jakie są w sieci są napisane przez eurograczy - i to jest zdaje się właściwy adresat dla tej gry.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Hudson, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
W sumie Hudson chyba ma rację.
Larry, cieszę się, że wpadłeś. Problem z tą grą i w ogóle z naszym rynkiem planszówek polega na tym, że w ogóle mało jest w niektórych kategoriach gier i za bardzo nie ma nowości z czym porównywac. Ty porównałeś ją pewnie do Memoira i w sumie jest to naturalne, bo chyba w tą grę głównie grywasz.
Larry, cieszę się, że wpadłeś. Problem z tą grą i w ogóle z naszym rynkiem planszówek polega na tym, że w ogóle mało jest w niektórych kategoriach gier i za bardzo nie ma nowości z czym porównywac. Ty porównałeś ją pewnie do Memoira i w sumie jest to naturalne, bo chyba w tą grę głównie grywasz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Hudson
- Sous-lieutenant
- Posty: 497
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
- Lokalizacja: Warszawa
Sprawa wyglada tak, ze wargamerow jest malo wiec trudno na nich zarobic - moze nie bede rozwijal tego watku, bo doskonale o tym wiecie. Druga kwestia wyglada tak, ze Imperium (z tego co wiem) nie ma ludzi dobrze zaznajomionych ze strategiami typu EiA, wiec raczej nie byliby w stanie zaprojektowac takiej gry (oczywiscie nie ujmujac nikomu). W moim odczuciu Bonaparte mial byc strategia typu Warrior Knights/GoT - czyli gra dla ludzi, ktorzy nie koniecznie chca sie zaglebiac w realia historyczne danego okresu. Z komercyjnego punktu widzenia na pewno bylo to sluszne posuniecie. Ot, powstala sobie taka prosta gra do pogrania ze znajomymi. Z tego co czytam to Bonaparte i tak przewyzsza poziomem pozostale projekty Imperium, wiec moim zdaniem moga byc z siebie zadowoleni.
Lordzie Voldemorcie: doceniam Twoj kunszt, ale czy naprawde uwazasz, ze czynienie takich porownan jest zasadne? Bonaparte jest gra, w ktora mozna zagrac jednego popoludnia pewnie ze dwa razy. W EiH sam wiesz najlepiej ile czasu sie gra Zgadzam sie w 100%, ze wiele rzeczy mozna by ulepszyc w B., ale EiH z niego nie wyjdzie. Tak samo, jak z Memoira' 44 nie wyjdzie Combat Commander itd
PS. czytajac Twojego ostatniego posta przypomnialy mi sie czasy kiedy bylem dzieciakiem i hodowalem mrowki w akwarium (wrzucilem im xxx, ciekawe jak zareaguja;)
Lordzie Voldemorcie: doceniam Twoj kunszt, ale czy naprawde uwazasz, ze czynienie takich porownan jest zasadne? Bonaparte jest gra, w ktora mozna zagrac jednego popoludnia pewnie ze dwa razy. W EiH sam wiesz najlepiej ile czasu sie gra Zgadzam sie w 100%, ze wiele rzeczy mozna by ulepszyc w B., ale EiH z niego nie wyjdzie. Tak samo, jak z Memoira' 44 nie wyjdzie Combat Commander itd
PS. czytajac Twojego ostatniego posta przypomnialy mi sie czasy kiedy bylem dzieciakiem i hodowalem mrowki w akwarium (wrzucilem im xxx, ciekawe jak zareaguja;)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Hudson, łącznie zmieniany 1 raz.
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.A uwagi uderzające w inne aspekty gry są po prostu nietrafne.
Z recenzją LV jest wg. mnie trochę tak, jakby krytyk jazzowy robił recenzję płyty popowej.Wnioski dają się przewidzieć z góry : nie jest to płyta dla słuchacza jazzu .
Nie dziwię się też jego ciekawości autora jak recenzję napisaną z punktu widzenia innych (ja uważam, że po prostu większych) oczekiwań odbiorą ci, którzy takich oczekiwań nie mają.Sam jestem ciekawy .
Z recenzją LV jest wg. mnie trochę tak, jakby krytyk jazzowy robił recenzję płyty popowej.Wnioski dają się przewidzieć z góry : nie jest to płyta dla słuchacza jazzu .
Nie dziwię się też jego ciekawości autora jak recenzję napisaną z punktu widzenia innych (ja uważam, że po prostu większych) oczekiwań odbiorą ci, którzy takich oczekiwań nie mają.Sam jestem ciekawy .
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Jest zasadne. To SA dwie gry z zupelnie innych swiatow, ale maja przedstawiac te sama bajke o Bonapartem. Bajke, bo to co wychodzi w grze, rzadko kiedy odpowiada wydarzeniom historycznym. No bo przeciez Austria pod koniec 1790 nie miala wlaczonych do siebie Serbii, Bosni i Albanii oraz Lubelszczyzny, Wolynia i Litwy - a mi sie kiedys taka Aystrie udalo stworzycHudson pisze: Lordzie Voldemorcie: doceniam Twoj kunszt, ale czy naprawde uwazasz, ze czynienie takich porownan jest zasadne? Bonaparte jest gra, w ktora mozna zagrac jednego popoludnia pewnie ze dwa razy. W EiH sam wiesz najlepiej ile czasu sie gra Zgadzam sie w 100%, ze wiele rzeczy mozna by ulepszyc w B., ale EiH z niego nie wyjdzie. Tak samo, jak z Memoira' 44 nie wyjdzie Combat Commander itd
PS. czytajac Twojego ostatniego posta przypomnialy mi sie czasy kiedy bylem dzieciakiem i hodowalem mrowki w akwarium (wrzucilem im xxx, ciekawe jak zareaguja;)
Mi chodzilo raczej o porownanie ogolnych zalozen obydwu gier, bez zbytniego zaglebiania sie w szczegoly. Ja nie oczekuje od Bonapartego, ze bedzie taki jak EiA - wrecz przeciwnie. Ale szkoda mi, ze Bonaparte nie zawiera tych rozwiazan, bedacych esensja EiA - i ktorych zamieszczenie w Bonapartem nie dolozyloby komplikacji, a mogloby spowodowac polepszenie grywalnosci - z punktu widzenia gracza wojennego i eurostratega chyba tez
Czyms takim sa np. klasyczne gry CDG - maja esnecje tego, co kobyly z konca XXw. ale stratedzy wojenni jakos nie maja wiekszych oporow, zeby w nie grac. Np. Zamiast zliczac kase i manpowera, wystarczy po prostu odpowiednio dobierac i zagrywac talie. Chodzi o oddanie tego samo - szczuplosci i ograniczonosci zasobow, zmienia sie tylko (i upraszcza) sposob w jaki dana kwestia zostaje odzwierciedlona w grze.
Bonaparte jest dla mnie zbvt krzywym zwierciadlem epoki napoleonskiej (choc wcale nie twierdze, ze jest w ogole do niczego).
V.
- Hudson
- Sous-lieutenant
- Posty: 497
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
- Lokalizacja: Warszawa
Pozwol ze dodam jeszcze cos od siebie Nie sa potrzebne, ale na takiej zasadzie, jak na kromce chleba nie jest potrzebny kawalek sloniny, zeby dalo sie ja zjescwujaw pisze:Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
A pewnie!Hudson pisze:Pozwol ze dodam jeszcze cos od siebie Nie sa potrzebne, ale na takiej zasadzie, jak na kromce chleba nie jest potrzebny kawalek sloniny, zeby dalo sie ja zjescwujaw pisze:Ten niezwykle uprzejmy wywód Hudsona można sprowadzić do takiej prostej myśli.Grze planszówkowej nie są potrzebne fakty, ani realizm, tylko grywalność rozumiana jako szybkość i czas rozgrywki, oraz estetyka wykonania.
Właśnie mnie oświeciło, że znam też takie strategie, które odzwierciedlają w miarę dobrze aspekty historyczne (na ile pozwala skala mapy i jedniostek), natomiast nie zrobiono z tego gry, czyli albo dysproporcja sił, brak jasnego celu grania powodują, że też gra nie jest warta polecenia.
Myśle, że trzeba tak postawić sprawę, że zarówno jaskrawe nieliczenie się z faktami i realiami historycznymi w planszówkach, jaki i brak zainteresowania aspektem "grywalności" w strategii to cechy gier słabych i niezależnie od forum, gdzie są oceniane powinny być ocenione jako słabe.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Taki kompromis między EiH i Bonapartym już jest i nazywa się Napoleonic Wars
http://www.gmtgames.com/nnnw/main.html
Mi gra się razcej średnio podbała (ale grałem w to raptem ze 2 razy), lecz jest w miarę "historyczna" i spokojnie można skończyć w jeden wieczór.
Co do Bonapartego, to raczej się nie zdecyduję - mógłbym w to ewentualnie zagrać ze swoją małżonką (ona nie lubi gier zbyt ciężkich), ale w 2 osoby się w to nie da podobno grać. Poza tym grywamy w Twilight Struggle, w którym małżonka świetnie się czuje jako pierwszy sekretarz (może powinno się mówić pierwsza sekretarka
http://www.gmtgames.com/nnnw/main.html
Mi gra się razcej średnio podbała (ale grałem w to raptem ze 2 razy), lecz jest w miarę "historyczna" i spokojnie można skończyć w jeden wieczór.
Co do Bonapartego, to raczej się nie zdecyduję - mógłbym w to ewentualnie zagrać ze swoją małżonką (ona nie lubi gier zbyt ciężkich), ale w 2 osoby się w to nie da podobno grać. Poza tym grywamy w Twilight Struggle, w którym małżonka świetnie się czuje jako pierwszy sekretarz (może powinno się mówić pierwsza sekretarka
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
Niestety ani Bonaparte ani Napoleonic Wars - jak widze z instrukcji w pierwszym przypadku a z doswiadczenia w drugim - nie daja graczowi uczucia, ze przed jego oczami dzieje sie jakas potencjalnie paralelna rzeczywistosc. W tych grach "wszystko sie zdarzyc moze" i historie naprawde same sie zmyslaja. Bardzej przypominaja zalozeniami i przebiegiem rozgrywki okres wojny siedmioletniej niz napoleonski.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Witam. Zastanawiam się co sądzicie o polskiej grze pt. "Napoleon Bonaparte" czy jakoś tak. Moim zdaniem tą grę z takimi zasadami z powodzeniem można przenieść w każdy okres historyczny. Podczas gry można zapomnieć o realnych siłach każdego państwa z tamtego okresu. Siły narodów sa bardzo wyrównane. Ja na przykład przez całe 3 etepy próbowałem zepchnąć lub chociaż troszke wykrtwawić prusaków grając Imperium Rosyjskim. Pierwsze mi się w żaden sposób nie udało(poniosłem 3 kleski na przedpolach Berlina) , a drugie tylko w bardzo ograniczonej formie i to tylko dzieki bardzo powaznym błedom przeciwnika w 1 etapie. w sumie to mozna atakować 2 na 1 i tak jest duża szansa obrony.
Co mi sie bardzo spodobało to bardzo wielka rola dyplomaci. dzięki niej można bardzo wiele zdziałać albo i stracić.
Ogólnie uważam, że gra jest w ciekawy sposób zrobiona z nowymi rozwiązaniami w instrukcji i można w nią śmiało pograć.
Co mi sie bardzo spodobało to bardzo wielka rola dyplomaci. dzięki niej można bardzo wiele zdziałać albo i stracić.
Ogólnie uważam, że gra jest w ciekawy sposób zrobiona z nowymi rozwiązaniami w instrukcji i można w nią śmiało pograć.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Powyższy post przeniesiony, autor nie zauważył tematu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)