Kroniki Klubu przy Smolnej (grudzień 2005-październik 2006)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3965 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Kroniki Klubu przy Smolnej (grudzień 2005-październik 2006)
Niżej zamieszczam zrobioną przez siebie kompilację relacji z rozgrywek w klubie przy Smolnej, będzie ona zawierała zarówno wybrane, ciekawsze wypowiedzi i fragmeny dyskusji jak i moje wstawki skrótowo informujące o poszczególnych spotkaniach. Jest to więc swoista skrócona kronika działalności klubu. Starałem się niczego ciekawego nie pomijac.
1. Wszystkie poniższe posty zostały przeniesione z forum Ścieżek chwały.
2. Nie przenosiłem wszystkiego, więc są to jedynie fragmenty, chociaż dosc obszerne.
3. Pragnę zwrócic uwagę, że jednocześnie od zimy 2005/2006 pojawiały się relacje z rozgrywek klubowych również na Forum Strategie (jeszcze przed przyłączeniem PoGa - pisane były one równolegle).
***********************
Spotkanie 29 grudnia 2005
Ostatnie spotkanie w 2005 roku.
1. Wszystkie poniższe posty zostały przeniesione z forum Ścieżek chwały.
2. Nie przenosiłem wszystkiego, więc są to jedynie fragmenty, chociaż dosc obszerne.
3. Pragnę zwrócic uwagę, że jednocześnie od zimy 2005/2006 pojawiały się relacje z rozgrywek klubowych również na Forum Strategie (jeszcze przed przyłączeniem PoGa - pisane były one równolegle).
***********************
Spotkanie 29 grudnia 2005
Ostatnie spotkanie w 2005 roku.
Ostatnio zmieniony wtorek, 20 marca 2007, 13:18 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Leo: Ostatnie tegoroczne spotkanie organizujemy w czwartek a nie w piątek.
Pewnie będziemy już mieli Sword of Rome.
Raubritter: [Ad Assyrian Wars] To i ja się dołączę. Rozumiem, że nie ma Amerykanów? Skoro tak, mogę wziąć Medię. No, chyba, że Babilonia jest daleko fajniejsza i silniejsza, wtedy proszę mnie wpisać na Babilonię...
Feldmarszałek Czupur: Babilon i Elam idą na pierwszy odstrzał Assyryjczyków - więc pod tym względem jest ciekawiej. Medowie przez piersze do 4ej tury nie ogą formować grup armii (inni mogą) ani przebywać więcej niż jedną armią poza własnym terytorium. Po prostu chłopcy zbroją się i tłuką z Persami. A do tego jak każdy kombinują przeciwko "Królom Czterech Stron Świata"...
Andy: Jeśli Rau wziął Medię, to może ja bym Babilonią? Bliska ona memu sercu liberała, jako symbol rozwiązłości seksualnej, obżarstwa i wszelakiego relatywizmu moralnego.
Może być o tyle wesoło, że nie mam pojęcia o grze, nie mówiąc już o samej epoce. Martwi mnie tylko, czy się wyrobię na 14.30. W przypadku spóźnienia - bierzcie pierwszego wolnego-chętnego.
Ile wynosi składka?
Feldmarszałek Czupur: 2PLN na żarełko. ew. bierz co tam zostało w lodówce po Świętach. Wszak strateg śledziowi nie przepuści...
Strategos:
Andy wykazał już talent do swobodnego poruszania się w epoce wygrywając Republikę Rzymską w Łodzi
Andy: Moje zgłoszenie to pierwszy efekt pełzającej propagandy Strategosa! Jakiś rok temu byłaby to sytuacja nie do wyobrażenia.
O Republice Rzymskiej już pisałem: nie tylko moi szlachetni Przeciwnicy nie mogli pojąć jak to się stało - przede wszystkim ja nie wiem do dzisiaj jak do tego doszło.
Martwi mnie tylko, że podobno ci Babilończycy nie mieli żadnego lotniskowca.
Pewnie będziemy już mieli Sword of Rome.
Raubritter: [Ad Assyrian Wars] To i ja się dołączę. Rozumiem, że nie ma Amerykanów? Skoro tak, mogę wziąć Medię. No, chyba, że Babilonia jest daleko fajniejsza i silniejsza, wtedy proszę mnie wpisać na Babilonię...
Feldmarszałek Czupur: Babilon i Elam idą na pierwszy odstrzał Assyryjczyków - więc pod tym względem jest ciekawiej. Medowie przez piersze do 4ej tury nie ogą formować grup armii (inni mogą) ani przebywać więcej niż jedną armią poza własnym terytorium. Po prostu chłopcy zbroją się i tłuką z Persami. A do tego jak każdy kombinują przeciwko "Królom Czterech Stron Świata"...
Andy: Jeśli Rau wziął Medię, to może ja bym Babilonią? Bliska ona memu sercu liberała, jako symbol rozwiązłości seksualnej, obżarstwa i wszelakiego relatywizmu moralnego.
Może być o tyle wesoło, że nie mam pojęcia o grze, nie mówiąc już o samej epoce. Martwi mnie tylko, czy się wyrobię na 14.30. W przypadku spóźnienia - bierzcie pierwszego wolnego-chętnego.
Ile wynosi składka?
Feldmarszałek Czupur: 2PLN na żarełko. ew. bierz co tam zostało w lodówce po Świętach. Wszak strateg śledziowi nie przepuści...
Strategos:
No ja sie już cieszę Mam przeebiegły plan wciągnęcia Andego w magiczną epokę starożytności.Swoją drogą swobody światopogladowej miłej sercu liberała , rozwiązłosci seksualnej tudzież obżarstwa nie mało ,w tych czasach- nie tylko w Babilonii .Andy pisze:Jeśli Rau wziął Medię, to może ja bym Babilonią? Bliska ona memu sercu liberała, jako symbol rozwiązłości seksualnej, obżarstwa i wszelakiego relatywizmu moralnego.
Może być o tyle wesoło, że nie mam pojęcia o grze, nie mówiąc już o samej epoce. ...
Andy wykazał już talent do swobodnego poruszania się w epoce wygrywając Republikę Rzymską w Łodzi
Andy: Moje zgłoszenie to pierwszy efekt pełzającej propagandy Strategosa! Jakiś rok temu byłaby to sytuacja nie do wyobrażenia.
O Republice Rzymskiej już pisałem: nie tylko moi szlachetni Przeciwnicy nie mogli pojąć jak to się stało - przede wszystkim ja nie wiem do dzisiaj jak do tego doszło.
Martwi mnie tylko, że podobno ci Babilończycy nie mieli żadnego lotniskowca.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Andy: [...] Mój zbiór gier jest mocno nieimponujący, ale zawsze mógłbym na piątek 31 marca (wigilia prima aprilis) przynieść grę "Bitwa na Morzu Wiatrów". Przez lata (gra wydana w PRL-u) nie udało mi się spotkać drugiej osoby, która by to miała. Jest to starcie dwóch flot żaglowych o niemal zerowym związku z historyczną rzeczywistością, za to imponującą grywalnością. Opanowanie zasad (przy przeciętnym ilorazie inteligencji) pochłania ok. 30 sekund, rozłożenie żetonów - 3 minuty, wdrożenie w mechanizm gry - kolejną minutę. Emocje non-stop, ogólna jatka, nie ma chwili oddechu - chyba, że przyjdzie flauta. Pamiętam, jak grałem w "Bitwę na Morzu Wiatrów" bez przerwy dziesięć godzin z eks-szwagrem, i to w czasie białej nocy w Tallinie. Lekko ściemniało się ok. 2 nad ranem, po godzinie zaczynało się rozjaśniać.
Sorry za offtopicową dygresję, ale mnie jakoś naszło.
Feldmarszałek Czupur:
Sorry za offtopicową dygresję, ale mnie jakoś naszło.
Feldmarszałek Czupur:
Dobrze że białe niedźwiedzie nie przyszły...Andy pisze:i to w czasie białej nocy w Tallinie. Lekko ściemniało się ok. 2 nad ranem, po godzinie zaczynało się rozjaśniać.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 180 times
Darth Stalin: Nie mam tej gry, Andy, ale kiedyś grałem - daaaawno temu.
Rzeczywiście fajna, do tego te znaczniki postrzelanych masztów czy całkowicie spalonego ożaglowania...
No i żetony - wielkości całego heksu, przy czym heksy dość konkretne - chyba 5-centymetrowe
Ehhh.... zrobić z tego Cyberboarda...
Andy: Racja, Stalinie: przy całej PRL-owskiej zgrzebności wykonawczej (miękkie żetony, wiotka plansza i karty), jakiś jest urok w tych ilustracjach. Nie tylko zniszczony takielunek, ale i wizerunek pożaru nad wyraz dobitny! Pamiętam, że kiedyś wprowadziliśmy home rule: płonący okręt płynął z wiatrem o jedno pole, wzniecając pożary na kolejnych jednostkach, bez względu na ich przynależność. Takie brandery powodowały totalny chaos na morzu, kupę śmiechu i zupełną nieprzewidywalność rozwoju sytuacji.
A w samej grze najbardziej podobało mi się, że w kilkunastozdaniowej instrukcji udało się zrobić tyle błędów, że konieczne było dołączenie erraty!
Andreas von Breslau: Nie znam tej gry, ale chętnie ją zobaczę. Może przyniesieć szybciej, a nie dopiero pod koniec marca?
Pamiętacie 'Manewry morskie'?
Anomander Rake: "Bitwa na Morzu Wiatrów" - miałem i grałem. Bardzo fajna i jak na PRL-owskie czasy nieźle wyglądała.
Co do "Manewrów morskich" to też miałem. Pewnie jedna z częściej rozgrywanych przeze mnie gier. Chociaż im człowiek był starszy i pamięć mu się polepszała gra traciła nieco na uroku i tekst "stawiam minę" przestawał być tekstem złowieszczym.
Z gier morskich dawnych czasów bodaj najlepszą i chyba najładniejszą była jednak "Bitwa morska". Pamiętam jak grałem w to jeszcze z kolegami jakieś 7 lat temu. Byliśmy wtedy umówieni w 4 osoby na partyjkę Warlords III na dwa komputery w trybie "hot seat". Ponieważ dwie osoby zawsze były wolne rozstawiliśmy "Bitwę...". Zmienialiśmy się przy planszy podobnie jak przy kompach i pamiętam, ze każdy wolał ten czas, który mógł poświęcić na przesuwanie ślicznych plastkiowch okecików.
Andy:
Gdy Babilonia padnie pod ciosami sił antylibertyńskich, zapraszam na kilkudziesięciosekundową prezentację, a potem - dowolnie długą rozgrywkę!
Andreas von Breslau: Doskonale.
Bitwa morska - czy to w niej była kartka z sylwetkami i danymi okrętów z II wojny? To był dopiero klimat. Grało się, grało. Wolałem siły błękitnych od sił wiśniowych-przezroczystych.
Rzeczywiście fajna, do tego te znaczniki postrzelanych masztów czy całkowicie spalonego ożaglowania...
No i żetony - wielkości całego heksu, przy czym heksy dość konkretne - chyba 5-centymetrowe
Ehhh.... zrobić z tego Cyberboarda...
Andy: Racja, Stalinie: przy całej PRL-owskiej zgrzebności wykonawczej (miękkie żetony, wiotka plansza i karty), jakiś jest urok w tych ilustracjach. Nie tylko zniszczony takielunek, ale i wizerunek pożaru nad wyraz dobitny! Pamiętam, że kiedyś wprowadziliśmy home rule: płonący okręt płynął z wiatrem o jedno pole, wzniecając pożary na kolejnych jednostkach, bez względu na ich przynależność. Takie brandery powodowały totalny chaos na morzu, kupę śmiechu i zupełną nieprzewidywalność rozwoju sytuacji.
A w samej grze najbardziej podobało mi się, że w kilkunastozdaniowej instrukcji udało się zrobić tyle błędów, że konieczne było dołączenie erraty!
Andreas von Breslau: Nie znam tej gry, ale chętnie ją zobaczę. Może przyniesieć szybciej, a nie dopiero pod koniec marca?
Pamiętacie 'Manewry morskie'?
Anomander Rake: "Bitwa na Morzu Wiatrów" - miałem i grałem. Bardzo fajna i jak na PRL-owskie czasy nieźle wyglądała.
Co do "Manewrów morskich" to też miałem. Pewnie jedna z częściej rozgrywanych przeze mnie gier. Chociaż im człowiek był starszy i pamięć mu się polepszała gra traciła nieco na uroku i tekst "stawiam minę" przestawał być tekstem złowieszczym.
Z gier morskich dawnych czasów bodaj najlepszą i chyba najładniejszą była jednak "Bitwa morska". Pamiętam jak grałem w to jeszcze z kolegami jakieś 7 lat temu. Byliśmy wtedy umówieni w 4 osoby na partyjkę Warlords III na dwa komputery w trybie "hot seat". Ponieważ dwie osoby zawsze były wolne rozstawiliśmy "Bitwę...". Zmienialiśmy się przy planszy podobnie jak przy kompach i pamiętam, ze każdy wolał ten czas, który mógł poświęcić na przesuwanie ślicznych plastkiowch okecików.
Andy:
Ha! Proponowałem termin okołoprimaaprilisowy, żeby nie urazić Poważnych Strategów czymś zdecydowanie mniej poważnym. Skoro jednak aż tak nalegacie , z największą przyjemością stawię się jutro z "Bitwą na Morzu Wiatrów" - muszę ją tylko wcześniej nieco odkurzyć.Andreas von Breslau pisze:Nie znam tej gry, ale chętnie ją zobaczę. Może przyniesieć szybciej, a nie dopiero pod koniec marca?
Gdy Babilonia padnie pod ciosami sił antylibertyńskich, zapraszam na kilkudziesięciosekundową prezentację, a potem - dowolnie długą rozgrywkę!
Andreas von Breslau: Doskonale.
Bitwa morska - czy to w niej była kartka z sylwetkami i danymi okrętów z II wojny? To był dopiero klimat. Grało się, grało. Wolałem siły błękitnych od sił wiśniowych-przezroczystych.
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Andreas von Breslau: Dziś było dość kameralnie: premiera 'Assyrian Wars' plus 'Trzydziestolatka'.
Jak wrażenia po pierwszej grze na Bliskim Wschodzie?
Raubritter: Krótko: gra zapowiada się nieźle, jest całkiem ciekawa, choć zasady dość skomplikowane, a szata graficzna, co tu kryć, nienajlepsza. Gra dla Asyryjczyka dośc trudna do wygrania. Podsumowując, wciągnęło nas na tyle, że za tydzień powtarzamy.
Feldmarszałek Czupur: Faktycznie grało się dośc przyjemnie. Asyria przeciw wszystkim - wszyscy przeciw Asyrii. Przepychanek, szczególnie w Elamie i Babilonii było co nie miara. Każdy atak Impreium był kontrowany przez buntowników. Nie jeden raz serce całemu światu drżało że to właśnie teraz nadejdzie kres wojowników Aszura. Zazwyczaj były to marzenia ściętej głowy. Zresztą nie raz tak kończyli wraży dowódcy. Szarże rydwanów, grad strzał, mordercze ataki i zdrady najemników (o rozwolnieniu asyryjskich dowódców spowodowanych paskudnymi babilońskimi kebabami wspominać nie będę) były w czasie rzadów Sargona II (przez medyjską propagandę zwanego Sajgonem) normą. Buntownicy syryjscy zostali ukarani, następny cios spadłby na egipskie głowy, które to doprowadziły do odejścia spod skrzydeł miłującego pokój imperium sojuszniczych Fenicjan. Ale to już historia - za tydzień powtórka z rozrywki...
Jak wrażenia po pierwszej grze na Bliskim Wschodzie?
Raubritter: Krótko: gra zapowiada się nieźle, jest całkiem ciekawa, choć zasady dość skomplikowane, a szata graficzna, co tu kryć, nienajlepsza. Gra dla Asyryjczyka dośc trudna do wygrania. Podsumowując, wciągnęło nas na tyle, że za tydzień powtarzamy.
Feldmarszałek Czupur: Faktycznie grało się dośc przyjemnie. Asyria przeciw wszystkim - wszyscy przeciw Asyrii. Przepychanek, szczególnie w Elamie i Babilonii było co nie miara. Każdy atak Impreium był kontrowany przez buntowników. Nie jeden raz serce całemu światu drżało że to właśnie teraz nadejdzie kres wojowników Aszura. Zazwyczaj były to marzenia ściętej głowy. Zresztą nie raz tak kończyli wraży dowódcy. Szarże rydwanów, grad strzał, mordercze ataki i zdrady najemników (o rozwolnieniu asyryjskich dowódców spowodowanych paskudnymi babilońskimi kebabami wspominać nie będę) były w czasie rzadów Sargona II (przez medyjską propagandę zwanego Sajgonem) normą. Buntownicy syryjscy zostali ukarani, następny cios spadłby na egipskie głowy, które to doprowadziły do odejścia spod skrzydeł miłującego pokój imperium sojuszniczych Fenicjan. Ale to już historia - za tydzień powtórka z rozrywki...
Muss ich sterben, will ich fallen
Andy: Dodajmy, że Babilon bohatersko bronił się przeciw niesprowokowanej agresji Asyrii, wygrywając jedną bitwę, a dwukrotnie odbudowując armię po pechowych klęskach. Słynna Operacja "Kebab" na trwałe zapisze się w annałach sztuki wojennej: dzielne i ponętne kobiety babilońskie uraczyły wodza asyryjskiego odpowiednio doprawionym przysmakiem, w wyniku czego czas bitwy spędził on w pobliskich krzakach.
Feldmarszałek Czupur:
Valmont: Gra wydawała się ciekawa, ale jakoś wydawało mi się że najwięcej frajdy ma jednak grający Asyrią. Czyż tak nie jest? Ma najwięcej możliwości manewru, może szarpać w każdym kierunku, natomiast pozostali się obudowują i ewentualnie szarpią w jednym kierunku.... Ale może jakbym zagrał, albo dłużej poobserwował, zmieniłbym zdanie.
Andy: Bohaterskie i przebiegłe kobiety babilońskie opatrywały rany zadane ich mężom przez zdradzieckich Asyryjczyków - dzięki temu armia babliońska odradzała się dwukrotnie na moczarach.
Feldmarszałek Czupur: I dwukrotnie tam skończyła...
Raubritter: ...pod wodzą Mietka Moczara.
Feldmarszałek Czupur:
z tchórzliwymi i podstępnymi kobietami babilońskimiAndy pisze:czas bitwy spędził on w pobliskich krzakach.
Valmont: Gra wydawała się ciekawa, ale jakoś wydawało mi się że najwięcej frajdy ma jednak grający Asyrią. Czyż tak nie jest? Ma najwięcej możliwości manewru, może szarpać w każdym kierunku, natomiast pozostali się obudowują i ewentualnie szarpią w jednym kierunku.... Ale może jakbym zagrał, albo dłużej poobserwował, zmieniłbym zdanie.
Andy: Bohaterskie i przebiegłe kobiety babilońskie opatrywały rany zadane ich mężom przez zdradzieckich Asyryjczyków - dzięki temu armia babliońska odradzała się dwukrotnie na moczarach.
Feldmarszałek Czupur: I dwukrotnie tam skończyła...
Raubritter: ...pod wodzą Mietka Moczara.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- HariMata
- Rodzynek
- Posty: 93
- Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
- Lokalizacja: Piastów/Warszawa
HariMata: Mówiłam, Tato: zagraj u-booty.
Andy: W ogóle prowadzenie wojny bez użycia lotniskowców uważam za nieporozumienie i barbarzyństwo.
Andy: W ogóle prowadzenie wojny bez użycia lotniskowców uważam za nieporozumienie i barbarzyństwo.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez HariMata, łącznie zmieniany 1 raz.
A to akurat nieprawda: odradzała się w bezpiecznym miejscu, a poległa w otwartej walce, próbując odbić prastare babilońskie miasto Kisch(?) z rąk najeźdźców!Feldmarszałek Czupur pisze:I dwukrotnie tam skończyła...Andy pisze:dzięki temu armia babliońska odradzała się dwukrotnie na moczarach.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Feldmarszałek Czupur
- Lieutenant
- Posty: 551
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
- Lokalizacja: Warszawa
...a w ostępach już powstawała następna armia babilońska pod nowym dowództwem, rozproszone jednostki wkrótce by ją zasiliły.
Babylon forever!
Babylon forever!
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
No właśnie, na koniec przyszedł Elam i wyrównał...
No i jeszcze ta partyzantka przeciwko wielbłądom...
Widzę w tej grze duży potencjał, każda strona ma sporo możliwości. Asyryjczyk rzeczywiście najwięcej (jak wspomniał Valmont), ale on z kolei musi działać na kilku frontach na raz i to chyba nie ułatwia życia a raczej utrudnia.
Jeśli Andy nie będzie w najbliższy piatek grał z nami, to chce go zastąpić Robert Sypek. Co Wy na to?
No i jeszcze ta partyzantka przeciwko wielbłądom...
Widzę w tej grze duży potencjał, każda strona ma sporo możliwości. Asyryjczyk rzeczywiście najwięcej (jak wspomniał Valmont), ale on z kolei musi działać na kilku frontach na raz i to chyba nie ułatwia życia a raczej utrudnia.
Jeśli Andy nie będzie w najbliższy piatek grał z nami, to chce go zastąpić Robert Sypek. Co Wy na to?
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Mały cytacik :
"Wspólnym wysiłkiem udało się im zrzucić jarzmo assyryjskie w roku 730 (pne) . Rok ten był zdecydowanie niepomyślny dla Sargona II. Władca Hamath pchnął Damaszek do buntu a Hanuna , krół Gazy , wszczął powstanie przy pomocy egipskiego korpusu ekspedycyjnego , dowodzonego przez generała imieniem Raja "
Nicolas Grimal "Dzieje Starożytnego Egiptu "Warszawa 2004 rok strona 354.
To teraz stało się jasne dlaczego Raj wybrał Egipt.
"Wspólnym wysiłkiem udało się im zrzucić jarzmo assyryjskie w roku 730 (pne) . Rok ten był zdecydowanie niepomyślny dla Sargona II. Władca Hamath pchnął Damaszek do buntu a Hanuna , krół Gazy , wszczął powstanie przy pomocy egipskiego korpusu ekspedycyjnego , dowodzonego przez generała imieniem Raja "
Nicolas Grimal "Dzieje Starożytnego Egiptu "Warszawa 2004 rok strona 354.
To teraz stało się jasne dlaczego Raj wybrał Egipt.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Strategos, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3965 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Spotkanie 9 stycznia 2006
Rozgrywki skupiły się na Assyrian Wars.
Rozgrywki skupiły się na Assyrian Wars.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa