Pomysł na grę o "Solidarności"
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Pomysł na grę o "Solidarności"
Naszła mnie ostatnio myśl, aby zrobić grę na ten temat. A konkretnie polskich 16 miesięcy wolności (taki też mam roboczy tytuł: „Szesnaście miesięcy wolności”) – od porozumień sierpniowych do stanu wojennego. Byłaby to gra na dwie osoby (Solidarność – Władza), a najważniejszą rolę odgrywałyby karty. Byłaby też mapa Polski z podziałem na regiony, ale najważniejsze rzeczy działyby się na kartach. Obaj gracze walczyliby o wpływy polityczne w poszczególnych regionach. Jednocześnie obaj musieliby zwracać uwagę na sytuację ekonomiczną kraju, która pogarszałby się w miarę następowania poszczególnych wydarzeń (czyli zagrywania danych kart). Podobnie należałoby uwzględnić nastroje społeczne.
No i obie strony musiałyby tak postępować, aby za bardzo nie rozdrażniać sowieckiego niedźwiedzia. Czyli gra zbyt agresywna z jednej lub drugiej strony kończyłaby się interwencją ZSRR i klęską obu graczy.
Najbardziej innowacyjny wydaje mi się pomysł warunków zwycięstwa: byłyby one ustalane za pomocą specjalnych kart (z odpowiedniej, odrębnej talii) ciągniętych po zakończeniu gry. Byłyby tam różne warianty liczenia PZ, uwzględniające albo np. wpływy polityczne, albo sytuację gospodarczą albo nastroje społeczne. Np. Karta „Druga Japonia???” (tytuł roboczy) spowodowałaby liczenie PZ na podstawie poziomu gospodarczego, ale z kolei gdyby ten poziom był zbyt niski, to żaden z graczy nie mógłby odnieść zwycięstwa...
Karta „Wybory 1989” spowodowałaby liczenie PZ na podstawie poziomu wpływów politycznych w danych regionach (z odpowiednim bonusem dla opozycji), a karta „Wybory 1993” podobnie, ale jeśli poziom nastrojów społecznych na koniec gry byłby zbyt niski, to opozycja już by nie dostawała takiego bonusa (bo część wpływów odzyskiwałaby opcja postkomunistyczna).
Tak więc gra dotyczyłaby lat 80-81, ale jej wyniki werfikowałaby przyszłość. No i takie rozwiązanie zachęcałoby do prowadzenia zbilansowanej rozgrywki.
Pewnie jeden etap to byłby dwa miesiące, czyli razem 8 etapów. Gra kończyłaby się wprowadzeniem stanu wojennego i mogłaby się skończyć wcześniej, gdyby gracz kierujący stroną rządową zdecydował się wcześniej na „Noc generała”. W jednym etapie byłoby około sześć faz, w których gracze zagrywaliby swoje karty z ręki. Talia byłaby prawdopodobnie wspólna.
Mam już pomysły na część kart, np. „Prowokacja Bydgoska”, „Wydawnictwa z drugiego obiegu”, „Strajki”, „Śmierć kardynała Wyszyńskiego”, „Pomarańcze z Kuby”, „Dymisja Kani”, „Manewry wojsk UW”, itd.
No i obie strony musiałyby tak postępować, aby za bardzo nie rozdrażniać sowieckiego niedźwiedzia. Czyli gra zbyt agresywna z jednej lub drugiej strony kończyłaby się interwencją ZSRR i klęską obu graczy.
Najbardziej innowacyjny wydaje mi się pomysł warunków zwycięstwa: byłyby one ustalane za pomocą specjalnych kart (z odpowiedniej, odrębnej talii) ciągniętych po zakończeniu gry. Byłyby tam różne warianty liczenia PZ, uwzględniające albo np. wpływy polityczne, albo sytuację gospodarczą albo nastroje społeczne. Np. Karta „Druga Japonia???” (tytuł roboczy) spowodowałaby liczenie PZ na podstawie poziomu gospodarczego, ale z kolei gdyby ten poziom był zbyt niski, to żaden z graczy nie mógłby odnieść zwycięstwa...
Karta „Wybory 1989” spowodowałaby liczenie PZ na podstawie poziomu wpływów politycznych w danych regionach (z odpowiednim bonusem dla opozycji), a karta „Wybory 1993” podobnie, ale jeśli poziom nastrojów społecznych na koniec gry byłby zbyt niski, to opozycja już by nie dostawała takiego bonusa (bo część wpływów odzyskiwałaby opcja postkomunistyczna).
Tak więc gra dotyczyłaby lat 80-81, ale jej wyniki werfikowałaby przyszłość. No i takie rozwiązanie zachęcałoby do prowadzenia zbilansowanej rozgrywki.
Pewnie jeden etap to byłby dwa miesiące, czyli razem 8 etapów. Gra kończyłaby się wprowadzeniem stanu wojennego i mogłaby się skończyć wcześniej, gdyby gracz kierujący stroną rządową zdecydował się wcześniej na „Noc generała”. W jednym etapie byłoby około sześć faz, w których gracze zagrywaliby swoje karty z ręki. Talia byłaby prawdopodobnie wspólna.
Mam już pomysły na część kart, np. „Prowokacja Bydgoska”, „Wydawnictwa z drugiego obiegu”, „Strajki”, „Śmierć kardynała Wyszyńskiego”, „Pomarańcze z Kuby”, „Dymisja Kani”, „Manewry wojsk UW”, itd.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43314
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3901 times
- Been thanked: 2474 times
- Kontakt:
Świetny pomysł, zwłaszcza różnorodnosc kart i różnorodnosc możliwych zakończeń dużo wniesie i z drugiej strony to drugie zlikwiduje ujemną cechę w postaci losowości tego pierwszego, a przynajmniej jest na to szansa.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Nie rozumiem czemu miałoby służyć losowanie warunków zwycięstwa po zakończeniu rozgrywki? Moim zdaniem gracze nie będą kierować się na balans, ale na ślepy los. Są inne mechanizmy wymusające zbalansowanie rozgrywki.
Pomysł z rozzłoszczeniem radzieckiego niedźwiedzia bardzo ciekawy, byle misio nie wyszedł zbytnio nerwowy . Jako kontrę dla niego możnaby wprowadzić "Głos Zachodu".
Pomysł z rozzłoszczeniem radzieckiego niedźwiedzia bardzo ciekawy, byle misio nie wyszedł zbytnio nerwowy . Jako kontrę dla niego możnaby wprowadzić "Głos Zachodu".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43314
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3901 times
- Been thanked: 2474 times
- Kontakt:
Jak poziom rozzłoszczenia "Misia" będzie do tego losowy to już będzie zupełna zgadywanka. Jak to planowałeś Leszku rozwiązac (jeśli w ogóle planowałeś do tej pory)?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Poziom "rozdrażnienia niedźwiedzia" w moim założeniu miał być stały, np. 5 i spadał o 1 w przypadku występowania określonych wydarzeń, np. nasilenia strajków. Podobny mechanizm jest w Twilight Struggle z tzw. DEFCON-em.
Losowanie warunków zwycięstwa ma kilka zalet:
1. Uwzględnia późniejsze wydarzenia, np. pisałem o karcie sięgającej do 1993r. Ale mogłaby być karta uwzględniająca stan np. z 1985r.
2. Zachęca do rozsądku - np. nie robimy rewolucji za wszelką cenę, bo to niszczy gospodarkę. Tym samym mamy grę, w której najbardziej promowane jest dbanie o Polskę jako całość a nie o partykularne interesy.
3. Kart z alternatywnymi zakończeniami nie byłoby zbyt dużo (pewnie nie więcej niż 10). I niektóre najbardziej prawdopodobne by się powtarzały.
3. Mamy też dodatkowo "grę w grze". Można by też wprowadzić taką zasadę, że kosztem np. 1 PZ gracz może jeszcze w trakcie gry wylosować, obejrzeć i odrzucić jedną kartę z alternatywnymi zakończeniami.
Losowanie warunków zwycięstwa ma kilka zalet:
1. Uwzględnia późniejsze wydarzenia, np. pisałem o karcie sięgającej do 1993r. Ale mogłaby być karta uwzględniająca stan np. z 1985r.
2. Zachęca do rozsądku - np. nie robimy rewolucji za wszelką cenę, bo to niszczy gospodarkę. Tym samym mamy grę, w której najbardziej promowane jest dbanie o Polskę jako całość a nie o partykularne interesy.
3. Kart z alternatywnymi zakończeniami nie byłoby zbyt dużo (pewnie nie więcej niż 10). I niektóre najbardziej prawdopodobne by się powtarzały.
3. Mamy też dodatkowo "grę w grze". Można by też wprowadzić taką zasadę, że kosztem np. 1 PZ gracz może jeszcze w trakcie gry wylosować, obejrzeć i odrzucić jedną kartę z alternatywnymi zakończeniami.
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Mam kolejne pomysły (nieco modyfikujące wczorajsze). Mechanika rozgrywki mogłaby wyglądać tak:
1. W każdym etapie gracze losowaliby po 8 kart i w danej fazie zagrywaliby po dwie karty.
2. Zagranie kart polegałoby na położeniu ich najpierw zakrytych na polu wybranego regionu w kraju lub na „polu wydarzeń” (w dowolnej konfiguracji). Następnie drugi gracz kładłby swoje karty.
3. Gracz pierwszy ujawnia (odkrywa) swoje karty. Te z „pola wydarzeń” wywołują wystąpienie jakiś wydarzeń, te z pól regionów powodują zwiększenie wpływów danej strony w tym regionie o wartość karty. Następnie drugi gracz ujawnia swoje karty.
4. Następuje powtórzenie fazy. Zastanawiam się nad kolejnością zagrywania kart. Czy ustalić ją stałą (najpierw zagrywa strona solidarnościowa później rządowa) czy może zmieniałaby się co fazę (wtedy mielibyśmy sekwencje):
I faza: Władza – Solidarność
II faza: Solidarność - Władza
III faza: Władza – Solidarność
IV faza: Solidarność – Władza
Tak czy inaczej etap powinien się kończyć zagraniem strony rządowej.
5. Można by jedną kartę przechować na następny etap. Tym samym w jednej z faz gracz zagrywałby wtedy tylko jedną kartę.
Karty oprócz wydarzeń zawierałyby wartość punktową (od 1 do 3). Punkty możnaby wykorzystać do:
1. Zwiększania wpływów politycznych.
2. Przygotowywania stanu wojennego (strona rządowa)
3. Przygotowywania struktur konspiracyjnych (strona solidarnościowa)
1. W każdym etapie gracze losowaliby po 8 kart i w danej fazie zagrywaliby po dwie karty.
2. Zagranie kart polegałoby na położeniu ich najpierw zakrytych na polu wybranego regionu w kraju lub na „polu wydarzeń” (w dowolnej konfiguracji). Następnie drugi gracz kładłby swoje karty.
3. Gracz pierwszy ujawnia (odkrywa) swoje karty. Te z „pola wydarzeń” wywołują wystąpienie jakiś wydarzeń, te z pól regionów powodują zwiększenie wpływów danej strony w tym regionie o wartość karty. Następnie drugi gracz ujawnia swoje karty.
4. Następuje powtórzenie fazy. Zastanawiam się nad kolejnością zagrywania kart. Czy ustalić ją stałą (najpierw zagrywa strona solidarnościowa później rządowa) czy może zmieniałaby się co fazę (wtedy mielibyśmy sekwencje):
I faza: Władza – Solidarność
II faza: Solidarność - Władza
III faza: Władza – Solidarność
IV faza: Solidarność – Władza
Tak czy inaczej etap powinien się kończyć zagraniem strony rządowej.
5. Można by jedną kartę przechować na następny etap. Tym samym w jednej z faz gracz zagrywałby wtedy tylko jedną kartę.
Karty oprócz wydarzeń zawierałyby wartość punktową (od 1 do 3). Punkty możnaby wykorzystać do:
1. Zwiększania wpływów politycznych.
2. Przygotowywania stanu wojennego (strona rządowa)
3. Przygotowywania struktur konspiracyjnych (strona solidarnościowa)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43314
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3901 times
- Been thanked: 2474 times
- Kontakt:
Jeśli obie strony, jak rozumiem, wykładają karty zakryte, to czy coś to zmieni? Chyba jedynie domyślac się można z tego czy ktoś położy kartę na polu regionu czy na polu wydarzeń.4. Następuje powtórzenie fazy. Zastanawiam się nad kolejnością zagrywania kart. Czy ustalić ją stałą (najpierw zagrywa strona solidarnościowa później rządowa) czy może zmieniałaby się co fazę (wtedy mielibyśmy sekwencje):
I faza: Władza – Solidarność
II faza: Solidarność - Władza
III faza: Władza – Solidarność
IV faza: Solidarność – Władza
Tak czy inaczej etap powinien się kończyć zagraniem strony rządowej.
I wtedy rozumiem w razie przechowania karty taki gracz może rzucic w następnym etapie 3 karty? Bo inaczej w razie przechowania kart zawsze będzie mu zostawał nadmiar na ręku. A może Leszku wprowadź specjalną kartę, która pozwala rzucic więcej kart na raz - coś takiego widziałem w St. Petersburg.5. Można by jedną kartę przechować na następny etap. Tym samym w jednej z faz gracz zagrywałby wtedy tylko jedną kartę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Tak właśnie myślałem - żeby mógł w następnym etapie zagrać 3 karty. Choć ten pomysł z St. Petersburga też jest ciekawy. W końcu karty muszą mieć też różne efekty zagrania, np. wyciągnięcie dodatkowej z talii, zabranie karty przeciwnikowi czy właśnie taka wzmiankowana przez Ciebie możliwość zagrania trzech.
Co do kwestii kolejności wykładania kart:
Myślę, że ważne jest żeby widzieć gdzie przeciwnik kładzie kartę - to pozwala zareagować kładąc własną np. ma tym samym regionie. Zastanawiam się nad działaniem punktów operacyjnych. Czy powinny być uniwersalne, czy tylko możliwe do wydania jeśli się ma kartę "własną"? W efekcie wtedy kartę "cudzą" (przypominam że talia jest wspólna) możnaby tylko używać do wprowadzania w błąd drugiego gracza.
Co do kwestii kolejności wykładania kart:
Myślę, że ważne jest żeby widzieć gdzie przeciwnik kładzie kartę - to pozwala zareagować kładąc własną np. ma tym samym regionie. Zastanawiam się nad działaniem punktów operacyjnych. Czy powinny być uniwersalne, czy tylko możliwe do wydania jeśli się ma kartę "własną"? W efekcie wtedy kartę "cudzą" (przypominam że talia jest wspólna) możnaby tylko używać do wprowadzania w błąd drugiego gracza.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43314
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3901 times
- Been thanked: 2474 times
- Kontakt:
Z St. Petersburgiem mogłem trochę pokręcic, ale może zrodziło to nowy pomysł. Dokładnie tam jest chyba jeszcze tak, że jest jakaś karta, której posiadanie czy wystawienie daje możliwosc posiadania 1 czy 2 kart więcej na ręce, czyli możesz chomikowac więcej kart, co jest dosc istotne.
Inne kwestie może zostawię innym znającym się na rzeczy kolegom by nie monopolizowac dyskusji
Inne kwestie może zostawię innym znającym się na rzeczy kolegom by nie monopolizowac dyskusji
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Zapowiada się całkiem nieźle. Życze powodzenia. Warto, żeby głos zabrał Mały (znam - wcale nie) Brzydki (to już bardziej) Pędrak - nasz domorosły spec od samodzielnego tworzenia gier. Ma pewnie jakieś refleksje po "Pomarańczowej Rewolucji".
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
-
- Caporal
- Posty: 60
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:06
- Lokalizacja: Gostyń k/Poznania
wydaje mi się, że na http://www.boardgamegeek.com/ widziałem grę w realiach solidarnościowych... ale może to tylko omam, próbowałem teraz odszukać jednak bez rezultatu
Dzisiejszy program sponsoruje literka "W". W jak Wenecja.