Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Leliwa »

Raleen pisze: czwartek, 16 grudnia 2021, 16:57 Wstyd powiedzieć, ale jeszcze nie zagrałem, chociaż mam już od jakiegoś czasu. Dopadł mnie chyba znany syndrom posiadania coraz większej ilości gier, w które nie udało się zagrać. Mam nadzieję, że najbliższy okres będzie sprzyjał nadrabianiu zaległości i większemu eksploatowaniu tematu.
Cieszy mnie ta refleksja. Mam nadzieję, że się na niej nie skończy.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Ostatnio udało nam się zagrać z Grzegorzem, akurat w rocznicę bitwy pod Waterloo (jakoś tak uznaliśmy, że trzeba to uczcić, a nie ma nic lepszego jak rozgrywka w jakąś planszówkę z epoki napoleońskiej). Padło na pierwszy scenariusz o bitwie Bitwie pod Ocañą (1809). Ponoć jest to największe zwycięstwo francuskie w czasie całej wojny na Półwyspie Iberyjskim. Warunki zwycięstwa w scenariuszu zostały do tego dostosowane. Jak zagraliśmy, wyszło tak, że nieznacznie wygrali Hiszpanie... Ale nie będę się rozwodził nad wynikiem, bardziej zadziwił mnie system jako taki, w tym niektóre jego szczegółowe rozwiązania, zwłaszcza dotyczące walki. Pierwsza rzecz to w grze mamy system skreślania poziomów strat w tabelkach. Działa to dokładnie tak jak w starszych polskich grach, np. B-35. Nie ma żadnej alternatywy w postaci podkładania żetonów, a przynajmniej piechota ma całkiem sporo poziomów siły, nieraz około 10. Dość duże straty zadaje artyleria, zwłaszcza wrogiej artylerii i kawalerii. Również walki kawalerii bywają krwawe. Przy sile kawalerii 2-3 poziomów nieraz zwycięzca, nawet mając maksymalną przewagę, traci 1 poziom. Takie historie zdarzają się także podczas ataków na oddziały zdezorganizowane. Najbardziej zdumiało mnie jednak kiedy przyszło do walk piechoty. Zdarzyło się tak, że trzy kolumny nacierały na linię: dwie od boku i jedna od tyłu. I linia obroniła się z powodzeniem. Miejscami daje się we znaki znaczna losowość walk. To co zwróciło jeszcze moją uwagę to łatwość eliminowania zdezorganizowanych jednostek. W pewnym momencie Pułkowi Ułanów Nadwiślańskich groziło całkowite rozbicie i zastanawiałem się czy jak hiszpańska piechota wyjdzie z czworoboku to będzie mogła ich jako zdezorganizowaną jednostkę wyeliminować w całości.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 142 times
Been thanked: 191 times

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: jacus1944 »

Ryszard można używać znaczników z numerami, które oznaczają obowiązującą liczbę poziomów jednostki

Obrazek

Sytuacja o której piszesz w ramach walki piechoty dotyczy wyrzucenia 1 na kości k6, czyli ok. 17% szans. Wtedy obrońca nie musi się natychmiast wycofać, ale traci 1 poziom sprawności bojowej i musi wykonać test morale. Nieudany test skutkuje dezorganizacją i wycofaniem.
Tabela walki wręcz faktycznie trochę sprzyja obrońcy, ale jest to zapewne rekompensata dla braku reakcji obrońcy, tzn. obrońca czyli gracz nieaktywny oprócz wycofania kawalerii zaatakowanej przez piechotę lub zmiany szyku w czworobok przed atakiem kawalerii nie może wykonywać zwrotów itd. Co nam to daje? W mojej ocenie świetnie eliminuje to rajdy najlepszymi jednostki piechoty, bo często po takim rajdzie zostaję odkryta flanka i pomimo sprzyjącej tabeli walki wręcz obronienie takiego kontrataku nie jest łatwe. Wymusza to na graczach zaplanowane ataki i systematyczne, krok po kroku, posuwanie się naprzód w trosce o swoje flanki. Fajne odzwierciedlenie realiów.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Opcja, o której piszesz, jest niepraktyczna, ponieważ te same żetony używane są do oznaczenia jednostek zdezorganizowanych, tzn. etapu dezorganizacji, co wyznacza etap, kiedy można je reorganizować. Kładzenie jednocześnie żetonów pomocniczych pod spód żetonu jednostki i na wierzch powoduje, że te jednostki najczęściej nie będą stały równo na planszy, bo żeton pomocniczy jest mniejszy niż żeton jednostki, w każdym razie będzie to utrudnione. Łatwo też może dojść do tego, że oznaczenie strat pomiesza się z oznaczeniem etapu dezorganizacji. Jeszcze inna sprawa to tych żetonów nie ma aż tak wiele, żeby zaznaczać jedno i drugie, i jak bitwa wejdzie w rozstrzygającą fazę, łatwo może zacząć brakować. W praktyce zaznaczanie w tabelkach jest więc jedyną opcją, chyba że ktoś dorobi sobie odpowiednie żetony z numerkami.
jacus1944 pisze:Sytuacja o której piszesz w ramach walki piechoty dotyczy wyrzucenia 1 na kości k6, czyli ok. 17% szans. Wtedy obrońca nie musi się natychmiast wycofać, ale traci 1 poziom sprawności bojowej i musi wykonać test morale. Nieudany test skutkuje dezorganizacją i wycofaniem.
17% szans na wynik remisowy przy maksymalnej przewadze to dość dużo. A w oryginalnej wersji jest tam jeszcze jeden taki remisowy wynik (w tej wersji homerulsowej, którą mi podesłałeś, wydaje mi się, że trochę pozmieniano). Czyli w sumie mamy 1/3 szans. I zobacz to co pisałem o rozkładzie strat - przy maksymalnej przewadze jest 1/3 szans na to, że atakujący straci 1 poziom. Do tego jak się weźmie pod uwagę wpływ dowódcy, to cuda można zdziałać. Atak na linię od boku, nawet pojedynczej kolumny, to była masakra, a co dopiero trzech, jeszcze połączony z atakiem od tyłu.
jacus1944 pisze:W mojej ocenie świetnie eliminuje to rajdy najlepszymi jednostki piechoty, bo często po takim rajdzie zostaje odkryta flanka i pomimo sprzyjającej tabeli walki wręcz obronienie takiego kontrataku nie jest łatwe. Wymusza to na graczach zaplanowane ataki i systematyczne, krok po kroku, posuwanie się naprzód w trosce o swoje flanki. Fajne odzwierciedlenie realiów.
No tak, ale to w żadnej grze nie jest łatwe, bo jak jednostka jest wysforowana do przodu, to i tak da się ją sflankować, a skoro piechota może reagować na szybciej poruszającą się kawalerię, to dlaczego nie mogłaby reagować na wolniej poruszającą się piechotę?

Ja póki co komentowałem to co mam w oryginalnej grze i to też zdaje się nie jest pierwsza wersja zasad tylko kolejna już, a więc z poprawkami w oparciu o wcześniejsze doświadczenia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 142 times
Been thanked: 191 times

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: jacus1944 »

W sobotę czeka nas duża bitwa pod Vitorią...ciekawe jakie będą wnioski kiedy kurz bitewny opadnie :-)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Też jestem ciekaw, chociaż póki co pewne rzeczy, które zobaczyłem, niezbyt mnie przekonują, ale może w zasadach zaawansowanych będzie coś ciekawego.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 142 times
Been thanked: 191 times

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: jacus1944 »

Dla jasności ja również nie jestem bezkrytycznym optymistą, pamiętam, że zasady o stratach artylerii nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia. Co do ataku na flankę linii zgodzę się z Tobą, że taki atak nie mógł skończyć się inaczej niż pójściem w rozsypkę obrońcy...ale przy skali batalionowej. Przy skali pułkowej jaką mamy w grze myślę, że można pokusić się o pewne interpretację, np. odnośnie użycia odwodu do ochrony tej flanki. Ponadto ten skrajny wynik w tabeli walki mógłby również symulować problemy z koordynacją czy dowodzeniem na tym najniższym szczeblu. Czy tak to powinno wyglądać, że gracz szuka takiej interpretacji? Nie wiem...jednak jako ten, który jest jednak bardziej na tak dla tego systemu to wydaje się być dla mnie akceptowalne. Warto zwrócić uwagę na fakt, że szarża pełnowartościowego pułku kawalerii na pełnowartościowy pułk piechoty w szyku liniowym, nawet jeżeli ten nie zatrzyma szarży ostrzałem, nie musi się dla infanterii skończyć rozbiciem, a wręcz przeciwnie piechurzy mają spore szanse odeprzeć szarżę. Wymusza to takie manewrowanie kawalerią, w szczególności lekką, tak by móc uderzyć na flankę, co również wydaje się być adekwatnym. Moją uwagę zwrócił również fakt, że zadawanie dużych strat w wyniku ostrzału karabinowego nie jest takie trudne, a w połączeniu z koniecznością testu morale po otrzymaniu straty, ten ostrzał może być bardzo skuteczny. I tutaj kolejna interpretacja:-) myślę, że to fajny sposób dla oddawania zmęczenia oddziałów. Manewrujesz pułkiem i nic Cię to nie kosztuje, pamiętaj tylko o ochronie flanki, bo nie masz "reakcji". Wprowadzasz pułk do boju, zaczyna się wymiana ognia. Mija 4 tury, a Ty straciłeś np. 3 poziomy, czyli ok. 900 żołnierzy i 50 albo wiecej % stanu wyjściowego. Czy to jest historyczne w ujęciu rzeczywistych strat od ognia karabinowego? raczej nie, ale ten pułk był zaangażowany w walkę 2 godziny!!! Bycie pod ogniem przez taki czas mogło skutkować stresem, obniżeniem morale, sytuacjami, w których 1 rannego odprowadza na tyły 2 lub więcej żołnierzy czy zwykłą dezercją. Po tych 4 turach raczej trzeba zluzować ten pułk i ,jeżeli jest szansa, wycofać pod skrzydła dywizjonera, bo tam można próbować przywrócić te utracone poziomy w wyniku testów morale. Finał jest taki, że dobrze jest trzymać spore odwody, mieć plan działania i nie angażować pułków bez sensu. W moim odczuciu przy użyciu mniej lub bardziej udanych mechanizmów system całkiem fajnie oddaje klimat starć w okresie napoleońskim. Tak czy inaczej jestem ciekawy naszej bitwy i wniosków jakie mam nadzieję, będziemy mogli wyciągnąć.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Na I konwencie planszowych gier wojennych w Bydgoszczy udało się zagrać, tak jak planowaliśmy. Tym razem był to scenariusz przedstawiający bitwę pod Salamancą (1812). Podział stron: jacus1944 - Alianci, Raleen - Francuzi.

Niżej zdjęcia na zakończenie rozgrywki, przedstawiające sytuację w połowie 6 etapu (cały scenariusz ma 17 etapów). Mam nadzieję, że posłużą do owocnej analizy gry, o której trochę sobie już podyskutowaliśmy podczas konwentu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I dla porównania jeszcze rozstawienie początkowe:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 142 times
Been thanked: 191 times

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: jacus1944 »

Nadszedł w końcu czas na dwa zdania ode mnie...najważniejsze, że udało mi się w końcu zagrać z "żywym" przeciwnikiem, bo moje poprzednie doświadczenia z systemem Vive l' Empereur dotyczyły niestety rozgrywek solo.
Przed bitwą założyłem sobie, że będę grał ostro, tzn. dużo ryzyka, żadnych ostrożności, zmasowany atak i parcie do przodu, bez przyglądania się stratom. A więc w zasadzie na odwrót niż czyniono to na prawdziwym polu bitwy. Ten test "akuratności historycznej" wypadł blado, bo gra "nie ukarała" mnie za tę nonszalancką postawę w żaden sposób. Wręcz przeciwnie, byłem o włos od zwycięstwa. Najlepsze jest to, że co do szans na zwycięstwo Ryszard może napisać dokładnie to samo. Moja armia była bliska demoralizacji w wyniku poniesionych strat, armia Ryszarda cierpiała na znaczną liczbę zdezorganizowanych jednostek. Demoralizacja armii skutkuje obniżonym morale co przy ciągłych testach morale po ostrzale, mogłoby skutkować prawdziwą katastrofą. Natomiast duża liczba zdezorganizowanych jednostek uniemożliwia wręcz jakikolwiek atak i pozostaje cofanie się w nadziei na reorganizację, a jednostki zdezorganizowane zdecydowanie łatwiej ostatecznie eliminować z gry. Pewne jest, że jeszcze 2 etapy i któraś z armii została by doszczętnie rozbita.
Teraz kilka słów o mechanizmach gry.
System z pewnością premiuje szyk linearny i ostrzał karabinowy. Średniej jakości pułk piechoty ma 50% szans na trafienie, a trafionego czeka test morale. Test nieudany skutkuje dezorganizacją i wycofaniem. Dezorganizacja to spory problem, bo taka jednostka nie może atakować, a próbę reorganizacji może wykonać dopiero 2 etapy po utracie porządku w swoich szykach. Ponadto pułk w szyku kolumny w ataku dostaje modyfikator +1 do wartości siły, ale kolumna w obronie już nie, co skutkuje tym, że broni się z siłą linii, ale strzela z 16% szans, a nie 50% jak linia. Ponadto w tym momencie trzeba zwrócić uwagę na sekwencję tury, bo ma to ogromne znaczenie. Otóż nadchodzi nasza faza ruchu i nasza kolumna prze do ataku na linię przeciwnika. Linia strzela jako pierwsza w ramach ognia obronnego z reguły z 50% szans na trafienie. Następnie strzelać może kolumna z 16% szans i to w mojej ocenie należałoby traktować jako symulację ognia tyralierów osłaniających kolumnę, jednak w tym systemie strzelać może każda kolumna, każdej nacji i każdej armii. Po tym ostrzale dochodzi do walki wręcz i jest duża szansa, że jeżeli kolumna i linia nie otrzymała strat w wyniku ostrzału to walka rozstrzygnie się w stosunku 3:2. Duża szansa również na to, że linia ten atak wytrzyma i wtedy mamy fazę ruchu i walki obrońcy i wtedy ta sama linia będzie strzelać do tej samej kolumny ponownie z 50٪ szans. Jeżeli kolumna wytrzyma również ten ostrzał to jeżeli zdecyduje się na kolejny atak w kolejnym etapie to ponownie czeka ją ogień linii w obronie itd. Tak więc wartość bojowa linii piechoty w tym systemie jest dość wysoka i z pewnością wszystko powyższe zdecydowanie premiuje szyk linearny. Czy to jest historyczne? Tylko do pewnego stopnia. Natomiast ten mechanizm z pewnością premiuje walkę ogniową na pierwszym etapie starcia i kiedy w którymś miejscu wyraźnie osłabiliśmy ogniem przeciwnika tam możemy uderzyć kolumną aby ostatecznie zdezorganizować przeciwnika. I to wydaje się być zdecydowanie bardziej "historycznym rozwiązaniem".
Idźmy dalej...System nie zakłada stref kontroli jednostek, jedynie strefę frontową, boczną i tylną. Zamiast tego mamy tzw. Opportunity fire, czyli możliwość ostrzelania każdej jednostki, która opuszcza heks frontowy linii piechoty. Skutek jest taki, że jeden pułk w szyku kolumny może przedefilować bokiem idąc wzdłuż frontu linii przeciwnika. Będzie to oczywiście skutkować ostrzałem i to prawdopodobnie dwukrotnym, co finalnie może przynieść stratę 2 pkt. siły i, po nieudanym teście morale, dezorganizację, jednak sam fakt, że taki niehistoryczny ruch jest możliwy do wykonania budzi u mnie pewien niesmak.
Pora na kawalerię. Jak pisałem wcześniej szarża kawalerii na pułk piechoty to co najmniej 80% siły wyjściowej z reguły będzie skutkować skuteczną obroną piechoty i to bez przechodzenia w szyk czworoboku. Na prawdziwych polach bitew piechota z reguły broniła się w czworobok, więc być może zbyt historyczne to nie jest, ale takie rozwiązanie zachęca do tego by nie trwonić niepotrzebnie możliwości kawalerii na szarże na piechotę w dobrym porządku i zaczekać na odpowiedni moment i szarżować na piechotę zdezorganizowaną. I to rozwiązanie również zdaję się być zdecydowanie bardziej historycznym. Reasumując, zaraz po zakończeniu bitwy kiedy uznaliśmy remis miałem poczucie niedosytu, a najbardziej zawiodłem się na tym, że dowodząc w mocno nonszalanckim stylu nie spotkało mnie z tego tytułu nic poza dużymi stratami, czego można było się spodziewać...myślę sobie, że coś podobnego ok. 210 lat wcześniej na prawdziwym polu bitwy skutkowałoby jednak prawdziwym laniem...Natomiast teraz, kiedy minęło już trochę czasu i na spokojnie przemyślałem to wszystko to myślę, że jednak należy wziąć pod uwagę fakt, iż jest to bodaj jedyny dostępny na rynku system w skali pułkowej, który oferuje możliwość zmiany szyków, ukierunkowania czy też wydzielania tyralier. Pomimo pewnych wad i braków myślę, że warto dać temu systemowi jeszcze jedną szansę...tym bardziej, że mam również Trois Batailles en Allemagne, czyli Jena i Auerstadt ;-)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Quatre Batailles en Espagne (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Trochę czasu minęło od naszej rozgrywki, ale parę uwag ode mnie:

1) Przede wszystkim kolumny piechoty przedzierające się pod ogniem linii przed frontem wrogich oddziałów, wchodzące w luki między oddziałami, a nawet przedzierające się na ich tyły, wykonujące tam ostre zwroty by obrócić się frontem do przeciwnika i zaatakować go od boku albo od tyłu - dla mnie to zdecydowanie za dużo. Atak z flanki, zwłaszcza na linię, przynosił katastrofalne skutki, ale nie było tak łatwo go "wypracować". Jeśli kolumna nacierała od frontu na przeciwnika, to maszerowała wprost na niego, a nie wykonywała tego rodzaju piruety w bezpośrednim sąsiedztwie wrogiego oddziału, który zamierza zaatakować. Do tego mamy tutaj oddziały w skali pułku, a manewruje się nimi jakby to były nawet nie bataliony, ale kompanie. Zdecydowanie przydałaby się strefa kontroli albo jakieś rozwiązanie, które uniemożliwiałoby takie manewry. Dalsze kwestie z tym związane są takie, że piechota angielska na ogół w tym okresie operowała w liniach, a tutaj zaobserwowałem z powodzeniem stosowaną przez nią taktykę francuską, i to taką wręcz z czasów wojen rewolucji. Jeszcze inna kwestia to stosunkowo duża ruchliwość kolumn, umożliwiająca dalekie ruchy i ograniczająca możliwość reakcji przeciwnika, która sama w sobie jest w tym systemie dość ograniczona.

2) W walce kawalerii bardzo słabo rozróżnia się linię i kolumnę, a przy frontalnym starciu było to dość istotne. Zabroniono w ogóle szarżowania w kolumnie i w grze występuje obowiązkowa procedura przechodzenia w linię do szarży, a następnie po szarży w kolumnę. Nie ma to żadnego związku z realiami, bo jak przeciwnik się zbliżał to czekano na niego w linii, a nie rozwijano się dopiero jak wroga kawaleria pędziła na naszą. Tak samo nie wiadomo dlaczego po szarży kawaleria zawsze musi przeformowywać się w kolumnę. Niepotrzebna jest też w moim odczuciu procedura testowania czy kawaleria wykona kontrszarżę. Owszem zdarzało się, że słabsza kawaleria nie wykonywała kontrszarży, zwłaszcza jeśli była duża dysproporcja jakościowa, jak np. między hiszpańską kawalerią a polskim pułkiem ułanów nadwiślańskich (w takiej sytuacji hiszpańska kawaleria na ogół nie wdawała się w walkę tylko po prostu uciekała), ale można to oddać za pomocą wyniku walki, i w grze w wyniku zastosowania tej procedury może się zdarzyć, że lepsza jakościowo kawaleria nie wykona kontrszarży na gorszą, co raczej jest nieprawdopodobne (jeśli takie sytuacje się zdarzały, najlepiej oddać to przez wynik walki).

3) W walce kawalerii z piechotą okazuje się, że czworobok często nie jest potrzebny, a przynajmniej aż tak dużo nie daje, jak to było w rzeczywistości. Na dodatek jego formowanie jest utrudnione, bo to obrońca musi jako pierwszy podjąć decyzję czy i którymi oddziałami przeformowuje się w czworoboki, co jest korzystne dla szarżującej kawalerii i rodzi dalsze konsekwencje. Generalnie kawaleria na ogół szarżowała piechotę nie w pierwszej fazie bitwy, ale dopiero w zaawansowanej fazie bitwy, jak walki już trwały, w szyki wdawała się dezorganizacja, dawało o sobie znać wyczerpanie, pole bitwy po części spowite było dymami prochowymi przesłaniającymi widoczność, należy też pamiętać, że pierwsze salwy zwykle były najskuteczniejsze, co niektóre systemy oddają, później przy ówczesnym stanie techniki muszkiety (karabiny) nieraz bywało, że się zacinały, wystarczyło, że po kilku czy kilkunastu strzałach części żołnierzy przytrafiły się usterki. Wszystko to, wraz z zamieszaniem na polu bitwy, które zazwyczaj pojawiało się wraz z jej upływem, sprzyjało działaniom kawalerii. W tych warunkach była ona skuteczna. Natomiast wobec świeżej, przygotowanej piechoty na samym początku bitwy na ogół była zupełnie nieskuteczna. Rozwiązania zawarte w grze nie oddają tych zależności właściwie, bo stwarzają dość duże możliwości ataku już w początkowej fazie bitwy i wręcz zachęcają do takich zagrań.

4) Ogień kontrbateryjny i jego bardzo duża skuteczność. Na niektórych odcinkach frontu wiele zależeć będzie od tego, która strona pierwsza się uaktywni, ponieważ pozwala to znacząco osłabić, a nawet wyeliminować artylerię przeciwnika. Aż tak skuteczny ogień kontrbateryjny wówczas nie był.

5) Ogólnie bardzo duże straty, zwłaszcza w wyniku ostrzału, często przewyższające straty zadawane w walce wręcz, (w przypadku ostrzału artyleryjskiego, duże straty w sile żywej, zwłaszcza przy ostrzeliwaniu szyków zwartych jak kolumny i czworoboki uważam za właściwe). Zasady przewidują możliwość poniesienia strat przez oddział atakujący jednostkę zdezorganizowaną, a więc faktycznie rozbitą, co jest zupełnie nierealistyczne. Daje się to we znaki szczególnie kawalerii, posiadającej niewielką siłę (liczebność), a najczęściej wykorzystywanej do pościgu za rozbitymi oddziałami. Także wielkość strat przy wzajemnym ostrzeliwaniu się linii jest moim zdaniem zawyżona. Nie da się tego usprawiedliwić maruderstwem itp. bo w sytuacji, gdy oddział stał uformowany w linię naprzeciwko przeciwnika, nie bardzo żołnierze mieli jak uciec, ponieważ za szykiem stali zwykle podoficerowie i oficerowie i pilnowali, aby nikt szyku nie opuszczał, a w razie potrzeby zawracali uciekinierów. Oczywiście, gdy morale oddziału uległo złamaniu i cały zaczynał uciekać, to wszystkich nie byli w stanie powstrzymać. Z kolei straty krwawe podczas takiego wzajemnego ostrzeliwania się nie były aż tak duże. Raczej efektem była postępująca dezorganizacja i demoralizacja. W decydującym momencie strona silniejsza wykonywała atak wręcz na zdezorganizowanego i zdemoralizowanego ostrzałem przeciwnika, który jako że był już osłabiony, łatwo ulegał. W systemie głównym efektem są straty, natomiast nie ma stanów dezorganizacji ani żadnych rozwiązań tego typu. Występuje tylko jeden stan dezorganizacji oznaczający tutaj rozbicie oddziału.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”