1805: Sea of Glory (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Straty okrętów Francji wysokie i tak jest w większości rozgrywek że porównanie strat miażdżąco niekorzystne.
Okrętom Anglii trudno zadać uszkodzenia a zatopienie to wielki sukces.
Na szczęście gra się na punkty i Francja może ich wiele zdobyć za udane rajdy i inwazje.
Przeważnie okręty Anglii są 2 razy lepsze od francuskich i nawet więcej niż 4 razy lepsze od hiszpańskich ale przekładając na punkty zwycięstwa to zatopienie okrętu angielskiego 4 razy więcej jest warte niż okrętu koalicji.

W naszej rozgrywce tym razem Napoleon bardzo szybko zrezygnował z planów inwazyjnych na Anglie i odszedł armia w głąb Europy (oby mu sie powiodło). Nie wtrącał sie do spraw morskich bo wydał dyrektywę dzięki której udany rajd na Aleksandrię dałby Francji dodatkowe punkty. Niestety jak był już zapewne głęboko w Austrii do floty dotarła inna jego dyrektywa anulująca ta o Aleksandrii, jak na złość przed udanym dokonaniem tejże.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Losowanie wydarzeń specjalnych przebiegało zupełnie inaczej niż poprzednio i miało spory wpływ na rozgrywkę. Nie da się ukryć, że pojawienie się dość wcześnie Barhama ułatwiło mi szybszą mobilizację. Co do starć i siły okrętów angielskich, tak jak to zauważyliśmy już wcześniej, przy równych siłach wyjściowo albo nawet przy niewielkiej przewadze połączonej flocie jest ciężko.

Ja natomiast już na tym etapie rozgrywki mam taką refleksję, że jednak gdyby nie te wydarzenia, które tak to ułożyły, że było mi ciut lżej (chociaż gra się jeszcze nie skończyła, więc do końca nie wiadomo), to mogło być różnie. Szanse Francuzi więc mają i to spore, tak więc autor nie przesadził ze swoją opinią.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – partia Silver vs Raleen, rozegrana 19-26.01.2010 (2)

Na kolejnej sesji kontynuowaliśmy rozgrywkę. Pod Aleksandrią stanęła wkrótce na blokadzie uzupełniona eskadra komodora Strachana. Część okrętów dostał od idącej przez Morze Śródziemne eskadry atlantyckiej. Nastąpiło też ostateczne przegrupowanie sił i podział ich na 4 zgrupowania: Strachan blokował Aleksandrię, gdzie schował się po udanej inwazji hiszpański admirał Gravina, Cochrane skierował się wkrótce pod Cartagenę, eskadra z bliżej nieznanym dowódcą pilnowała z okolic Madalenów Tulonu, z kolei admirał Keith ostatecznie przeszedł w okolice Gibraltaru i stanął w cieśninach. Dodatkowe, nadchodzące okręty wkrótce nieznacznie uzupełniły siły eskadr blokujących Kadyks, Ferrol i Brest. Anglicy zliczyli też okręty przeciwnika w tych portach. Okazało się, że większość floty albo poszła z Graviną do Aleksandrii albo jest gdzieś na morzu.

Tymczasem ekspedycja wysłana wcześniej do stłumienia buntu niewolników na Jamajce dotarła do celu. 3 wysłane wraz z nią okręty uzupełniły siły brytyjskie w Indiach Zachodnich teraz liczące razem 7 liniowców. Połączona eskadra wyszła niedługo po tym w morze, chcąc spenetrować okolice Hawany. Anglicy spodziewali się bowiem wyjścia w morze hiszpańskiej floty skarbowej, na którą postanowili zapolować. Nie minęło wiele czasu, gdy pod portem Trynidad pojawiły się francuskie bloczki. Ruszyła ku nim by je rozpoznać angielska fregata. Rozpoznanie nie powiodło się, z kolei Francuzi wystraszeni odpłynęli ku innym koloniom angielskim stając na redzie portu na Antigua. Dzielny zespół fregat ścigał ich nadal. Tym razem rozpoznanie powiodło się. Wykryto duży zespół przeciwnika liczący 11-15 okrętów. Silna eskadra połączonej floty dotarła zatem do Indii Zachodnich!

Przeciw niej Anglicy posiadali tylko wspomniane 7 okrętów, w dodatku wkrótce 2 z nich zostały uszkodzone. Francuzi dowiedziawszy się, że goniła ich jedynie fregata przystąpili spokojnie do działania. Na początku przeprowadzili udany rajd na Antigua, następnie na kolejny port i wreszcie na porzucony za pierwszym razem Trynidad. Tam próbowała ich dopaść eskadra Indii Zachodnich. Ponaprawiawszy uszkodzone okręty w Porcie na Trynidadzie wyszła niemal w pełnej sile, przeciwnika nie udało się jednak przechwycić zanim ten wykonał rajd. Po 3 udanych rajdach Francuzi zgarnęli punkty zwycięstwa jak za inwazję, dając prztyczka w nos Royal Navy. Tego było za wiele!

W rejs do Indii Zachodnich wyruszyła bowiem tymczasem eskadra admirała Gardnera (następcy Cornwallisa). Całkiem silna, bo licząca ponad 10 liniowców, wzmocniona świeżymi okrętami Reserve Fleet, dopiero co wprowadzonymi do służby. Gdy Francuzi byli już w drodze na Santo Domingo, nagle Gardner pojawił się pod Trynidadem. Szybka zmiana inicjatywy i wylosowanie chita aktywującego Indie Wschodnie sprawiły, że rzutem na taśmę Gardnerowi udało się dopaść przeciwnika. Doszło do bitwy. Francuzami dowodził nie kto inny jak sam admirał Villeneuve. Flota składała się w połowie z okrętów francuskich w połowie z hiszpańskich (po 7). W wyniku pływania w licznych burzach bez zawijania do portu większość okrętów była uszkodzona. Flota francusko-hiszpańska, choć liczna, nie była jednak zbyt silna. Sezon huraganów, który aktualnie panował nad Karaibami dodatkowo ją osłabił. Tak doszło do 3-rundowej bitwy, w której Anglicy znaleźli się na nawietrznej, wygrywając test weather gauge.

1 Runda Bitwy
Ponieważ przeciwnik miał już na starcie ponad połowę okrętów uszkodzonych, nie mógł uciec przed ani po 1 rundzie bitwy, Anglicy postanowili w tej rundzie pozostać w linii bojowej i płynąć na Easy Sail. Manewru nie udało im się wykonać, ale że był on taki sam jak wyjściowy, nie było różnicy. Francuzi, nie mając możliwości ucieczki usiłowali wykrwawić przeciwnika, przyjmując taktykę Wear Together i obligatoryjny Easy Sail. Zaowocowało to bitwą typu Withering Fire. Anglicy rzucali 2 kostkami, Francuzi 3. Anglicy zadali 21 punktów strat, Francuzi 12.
Siła floty angielskiej: 104-9=95
Siła floty francusko-hiszpańskiej: 43-14=29
Jak widać, Anglicy zadali dość poważne straty przeciwnikowi, mimo że rzucał większą liczbą kostek, z kolei ich straty na tle siły całej floty były nieznaczne.

2 Runda Bitwy
Anglicy widząc, że przeciwnik zupełnie słabnie rozpoczęli ogólny pościg (General Chase) i rozwinęli pełne żagle (Full Sail). Francuzi próbowali się wycofać (General Withdrawal) przy Easy Sail (Full Sail już nie mogli używać). Obie strony udanie zmieniły swoje taktyki i stany żagli. Rozwinięcie przez flotę angielską pełnych żagli uniemożliwiło Francuzom ucieczkę i musieli walczyć dalej. Zderzenie powyższych taktyk przyniosło bitwę w odwrocie (Running Battle). Obie strony zyskały 1 dodatkową kostkę, ale używały połowy swojej siły. Było to korzystne dla Francuzów, bo zmniejszało ich straty. W tej rundzie Anglicy zadali 9 punktów strat, zaś Francuzi 6, mimo że ci ostatni rzucali aż 4 kostkami (4-ta za Full Sail przeciwnika).
Siła floty angielskiej: 95-4=91
Siła floty francusko-hiszpańskiej: 29-7=22
Dzięki społowieniu siły ognia Francuzom udało się wyjść z niej bez większych strat.

3 Runda Bitwy
W trzeciej rundzie Anglikom nie powiodła się zmiana taktyk, pozostali więc przy General Chase, zaś przeciwnik sformował linię pozostając przy Easy Sail. Oznaczało to ponownie Withering Fire. Francuzi znów rzucali większą liczbą kostek, jednak siła ognia nie była dzielona przez 2, co skończyło się dla nich źle, bo gonili już resztkami sił. Anglicy zadali w tej rundzie 18 punktów strat, Francuzi 12.
Siła floty angielskiej: 91-9=82
Siła floty francusko-hiszpańskiej: po bitwie wszystkie okręty francuskie i 1 hiszpański ciężko uszkodzone, reszta okrętów hiszpańskich lekko uszkodzona.

Straty pobitewne: 2 okręty francuskie i 1 hiszpański zatonęły, po stronie angielskiej 1 okręt ciężko uszkodzony. Obaj admirałowie przeżyli bitwę. Pobita flota francusko-hiszpańska schroniła się na Santo Domingo. Anglicy odesłali większość uszkodzonych okrętów na Jamajkę, po czym rozpoczęli poszukiwania przeciwnika. Przez chwilę wydawało się, że uciekł do Hawany, by wykorzystać duże możliwości naprawcze tamtejszego portu, jednak przeliczenie masztów w porcie odkryło prawdę - przeciwnik był z większością sił na Santo Domingo. W międzyczasie floty angielskie w Indiach Zachodnich zostały zreorganizowane. Do służby zaczęły powracać z Jamajki okręty uszkodzone w bitwie. Ponieważ nadal panował sezon huraganów, co chwilę pogoda sprawiała poważne problemy. Mimo to Anglicy podtrzymywali blokadę Santo Domingo oraz przez jakiś czas Hawany. Francuzi wykorzystali jedną z burz, która "zdmuchnęła" angielską blokadę Santo Domingo i zaczęli wypuszczać z portu licznie zgromadzone bloczki, by rozmnożyć mgły wojny, które szeroko rozpłynęły się po okolicznych wodach. Wkrótce okazało się jednak, że jest to jedna wielka zmyłka. Ostatecznie obie strony pozostały na swoich pozycjach wyczekujące.

Tymczasem w Europie w zasadzie nic się nie działo. Należy jeszcze wspomnieć, że w międzyczasie Anglicy wykonali 2 zadania admiralicji, dostarczając posiłki dla Królestwa Neapolu (wysyłając odpowiednią ekspedycję). Drugie zadanie admiralicji dotyczyło uwolnienia HMS Diamond Rock, który utknął na Martynice. Realizacja tego zadania (wymagany jest do tego udział co najmniej 5 okrętów angielskich) skomplikowała działania flot angielskich w Indiach Zachodnich), w tym wspomniane wcześniej ściganie Villeneuve'a przez eskadrę Indii Zachodnich, która właśnie wykonywała to zadanie. W Europie po orientacyjnym ustaleniu sił, szybko okazało się, że Anglicy posiadają na tyle dużą przewagę, że wychodzenie w morze stało się dla Sprzymierzonych bardzo ryzykowne. Inna sprawa, co wyszło na jaw już później, że poza siłami stojącymi w Aleksandrii Francuzi nie bardzo mieli czym działać. Tak więc po drobnych przegrupowaniach na Karaibach, walki na tym w zasadzie ustały. Skończyliśmy rozgrywkę w listopadzie, czyli do końca zostało jeszcze 4-5 tur listopada i grudnia, ale nic by to już nie zmieniło w przebiegu gry.

Podliczyliśmy punkty. Okazało się, że mimo ogromnych strat w liczbie zatopionych i wziętych jako pryzy okrętów, Francuzi nieźle obłowili się za wykonanie z powodzeniem dwóch inwazji (Aleksandria i Indie Zachodnie) oraz jednego rajdu (Zatoka Bantry), do tego doszedł utracony na morzu przez Anglików liniowiec Ville de Paris. Najwięcej punktów zgarnęli za Aleksandrię, której żeton francuski dał 10 VP, zaś angielski kolejne 10 VP, czyli aż 20 VP! Maksymalną wysokość. Inne objectivy były już punktowane dużo niżej. Anglicy nie zyskali natomiast zbyt wiele za utrzymane chity z Pittem. Nadrobili oczywiście punktami za zniszczone i wzięte okręty (w sumie dobrze ponad 30). Ostateczny rezultat wyniósł bodajże 52 do 43, czyli Francuzom udało się skompletować całkiem sporo punktów. Różnica w porównaniu z wcześniejszymi klęskami Francuzów wydawała się niezbyt duża i nieodzwierciedlająca tego co się działo. Tak więc, tak jak pisałem po pierwszej części rozgrywki, ta partia pokazuje, że autor ma jak najbardziej rację, że punktacja sprzyja Sprzymierzonym i że Anglikom jest tutaj trudniej, nawet mimo wyraźnych sukcesów. Udane rajdy, a szczególnie inwazje potrafią zrekompensować Francuzom nawet duże straty.

W końcówce gry w jednej z głównych ról występowała pogoda. Ze smaczków mogę z kolei wspomnieć, że niezwykle miło było wyprowadzać z doków Portsmouth drewniane HMS Prince of Wales i HMS Dreadnought. Pod koniec patrzyliśmy jeszcze na siły i ich rozmieszczenie. W Europie po stronie francusko-hiszpańskiej była kompletna mizeria, co potwierdziło moje przypuszczenia. Intensywne walki w pierwszej części rozgrywki dały znać o sobie. Obaj byliśmy natomiast w pełni zaskoczeni, gdy porównywaliśmy siły pod Santo Domingo. Dla mnie zaskoczeniem było to, że ostatecznie znalazły się tam bardzo liczne siły francuskie, w tym admirałowie Ganteaume i Rosily-Mesros. Silver był z kolei zaskoczony, gdy zobaczył, że ostatecznie blokowało port jedynie 6 okrętów angielskich i to niezbyt silnych. W sumie siły stojące w porcie miały nad nimi przewagę, do tego posiadały lepszego admirała (bo Gardner powędrował ostatecznie pod Hawanę). Tak więc, gdyby Francuzi zdecydowali się w końcówce na dramatyczne posunięcie, być może udałoby im się coś ugrać. Z drugiej strony do eskadry stojącej pod Santo Domingo płynęły już uzupełnienia, więc owszem był taki krótki moment, ale trwał on przez 1-2 tury, gdy coś mogło się jeszcze udać. Jednak wcześniejsze klęski dały znać o sobie i flota francuska straciła ochotę do dalszych działań ofensywnych.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Zachęcamy wszystkich do tej gry, my w najbliższym czasie na pewno jeszcze spotkamy się przy niej i jak będzie wystarczająco czasu to może każdy z nas będzie pisał swój dziennik zdarzeń.
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Jak zwykle świetny aar :)

A tu odpowiedź, dlaczego HMS Diamond Rock "utknął" na Martynice ;)
http://en.wikipedia.org/wiki/Diamond_Rock
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Właśnie miałem napisać - chyba niedokładnie czytałeś R. "Trafalgar 1805" Dyskanta.
Ale pozytywem jest że i inni będą w tym temacie pisać mam nadzieję.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja mogę wchodzić oczywiście głębiej w dygresje i wtedy będzie dokładnie, tylko będę miał problemy ze skończeniem tych raportów, które i tak są długie. I mogą stać się mało czytelne. Stąd pewne uproszczenia. Wiem, że gdyby ściśle podejść do pewnych spraw, można się też czepiać np. stopni, które podaję itp.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Ja się nie czepiam :) Z resztą z utęsknieniem oczekuję na kolejny aar - sam niestety traczej nie będę miał okazji zagrać w tę grę, więc pozostaje mi tylko czytanie o niej.

Chciałem tylko wspomnieć, bo to był naprawdę niezwykły okręt Jego Królewskiej Mości ;)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

O tak! I rzekłbym - niezatapialny. :)

Choć abordażem dało się go wziąć! ;)

Tu krócej i po polsku: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rocher_du_Diamant
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Wydaje mi się, że najciekawszy okres grę o zmaganiach Francji i Anglii to jednak czas Wojny o Niepodległość USA - siły stron na morzu chyba najbardziej były wyrównane. A tak, to mamy wyraźną przewagę militarną jednej strony, balansowaną przez możliwość zdobycia punktów za rajdy, desanty, zwięszoną punktację za straty angoli itp.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

To prawda, może autor pokusi się o rozszerzenie, ale nawet rozwinięcie gry na sąsiednie lata, np. na rok 1804 też mogłoby być ciekawe, podobnie np. uwzględnienie innych, np. floty rosyjskiej admirała Uszakowa, działającej w tamtym okresie (ciut wcześniej) na Morzu Śródziemnym.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Muszę powiedzieć, że jesteśmy już po kolejnej rozgrywce. Wczoraj udało się zagrać całość kampanii. Zeszło niecałe 8 godzin. Dograliśmy do października. Dalej nie było sensu grać, gdyż gra się w zasadzie rozstrzygnęła. AAR powoli się pisze, tym razem będzie bardziej szczegółowy, jako że Silver prowadził zapiski w trakcie rozgrywki. Mam nadzieję, że będzie ciekawy. Ostatnio u nas można powiedzieć, że weekend bez Sea of Glory jest weekendem straconym :) . Natomiast ze świeżych wrażeń, najbardziej rozbawiło mnie stwierdzenie Sylwka po rozgrywce (grał Francuzami), że nawet jak uda mu się odnieść jakieś sukcesy, zawsze czuje się po grze tą stroną jakiś taki stłamszony :lol: . Póki co więcej nie zdradzam - wszystko będzie w szykowanym raporcie bitewnym.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Właśnie tak się czuję grając Francją.
Pewnie podobne uczucie jak ma ktoś chorujący na klaustrofobię w zamkniętym pomieszczeniu.
Okręty Aliantów maja wypływać na misje a na każdym fragmencie morza czają się czujni Anglicy i jeszcze czy zdążę wypełnić misję i wrócić większością okrętów do przyjaznego portu.
Chyba się wczułem w Villeneuva.
Natomiast gra Anglia to poczucie braku wystarczającej liczby okrętów by zabezpieczyć się od niebezpieczeństw od raidów i desantów (choć przecież flota liczna i dobrze wyszkolone załogi); zwłaszcza te uderzenia pogodowe.
A jak bloczki mgły wojny rozmnożą się to już rzeczywiście pełen Fog of War.

Mam taka uwagę jeszcze - jak ostatnio grałem Francją i miałem na morzu w różnych miejscach bloczki flot i bloczki mgły wojny, przy sprawdzaniu pogody i aplikacji strat aby nie ujawniać że w tej strefie w której hulał sztorm coś straciłem zapamiętałem jedynie ile okrętów powinienem uszkodzić (lub jaki był sztorm) ale tego nie robiłem natychmiast by przeciwnik nie zorientował się że właśnie tam stojący bloczek zawiera flotę (bo akurat na tym akwenie był 1 bloczek i fakt - akurat pomyślał że to Fog of war). Natomiast aplikowałem odpowiednie straty w czasie swojego ruchu (po prostu najszybciej jak się dało) i pomagała kartka papieru na której zapisywałem odpowiednie parametry do zaaplikowania strat.
To nie gra komputerowa i szczególnie Francja, choć i Anglia również musi jakoś sobie radzić (bo tez może być bloczek z flota lub z fregatami).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – partia Silver vs Raleen, rozegrana 31.01.2010

Silver – Sprzymierzeni, Raleen – Anglicy.

Zapiski z dziennika francuskiej admiralicji, prowadzonego przez Silvera.

I Jan: Wyjątkowo silna burza w strefie 1. Nie można jej wykorzystać, bo brak Provisions chit'ów (zaopatrzenie).
Jeszcze większa burza w strefie 2 a potem w tej samej strefie kolejna mniejsza.
II Jan: Znów brak zaopatrzenia uniemożliwia wyjście floty francuskiej w morze.
III Jan: Z Brestu wyszedł prawie cały zespół admirała Ganteaume (1 okręt został w Breście do końca gry) wraz z transportowcami. Popłynęli do Irlandii.
I Feb: Z Rochefort wyszedł Missiessy, kierując się na Aleksandrię, korzystając z tego, że flota angielska znalazła się w wyniku złej pogody na Off Station.
Mnóstwo nieudanych poszukiwań angielskich w tej turze.
Potężna burza w strefie 1 i straty wśród eskadry Ganteaume płynącej do Irlandii.
II Feb: Brytyjski poziom marynarzy powiększa się do 10, ze względu na wylosowanie wydarzenia "Lord Barnham". Sam Barnham pojawił się już wcześniej wskutek wyjścia eskadry Ganteaume z Brestu.
III Feb: Inwazja na Irlandię udała się (7 punktów zdobytych i dodatkowo 6 punktów za zrealizowanie dyrektywy Napoleona), jako port powrotny dla eskadry wyznaczony zostaje Rochefort.
Zaszło wydarzenie "Napoleon kieruje się na wschód", dzięki czemu admirał Keith z Flotą Morza Północnego zostaje zwolniony z patrolowania Morza Północnego.
I March: Przy Irlandii Cornwallis wykrył flotę Ganteaume (wcześniej mocno doświadczoną przez pogodę), ale lepsze rzuty na dowodzenie i Francuzi wychodzą na nawietrzną uciekając przeciwnikowi.
Potem to samo przytrafiło się jeszcze kilka razy. Dzięki temu Ganteaume wyminął Anglików i dotarł z powrotem do Rochefort.
II March: Wydarzenie admiralicji „HMS Diamond Rock” zrealizowane.
Zaszło wydarzenie losowe "Cornwallis zachorował". Dowodzenie za niego obejmuje admirał Gardner.
Villeneuve wyszedł na Neapol.
III March: Wydarzenie losowe "Missiessy umiera", zmarłego zastępuje Allemand. Stało się to w Aleksandrii gdzie jego flota stała przygotowując się do wykonania rajdu.
Udany rajd na Aleksandrię (wart 10 punktów) i jednocześnie udany rajd na Neapol w wykonaniu Villeneuve'a (wart 5 punktów i dodatkowo 6 punktów za zrealizowanie dyrektywy Napoleona).
Allemand kieruje się na Kadyks.
Wykrycie w strefie przybrzeżnej Neapolu Villeneuva przez Nelsona i bitwa.
I Apr: Villeneuve po raz kolejny zostaje wykryty pod Neapolem, dochodzi do kolejnej bitwy. Wskutek tych dwóch bitew eskadra Villeneuve'a zostaje zniszczona niemal w całości.
Wyjście Ganteaume z Rochefort. W porcie pozostały 4 uszkodzone jeszcze okręty (będą tu stały do końca gry). Francuzi idą na Ferrol.
II Apr: Gdy Ganteaume wchodził do Ferrol został wykryty przez patrolującego port Collingwooda. Doszło do bitwy, w której Francuzi odnieśli zwycięstwo.
Gravina wychodzi z Kadyksu do Ferrol.
Villeneuve wchodzi do Cartageny, ale przed portem zostaje wykryty przez 3 okręty angielskie stojące na blokadzie i po bitwie dociera na samotnym, ciężko uszkodzonym "Bucentaure" do portu. To jedyny okręt jaki pozostał z jego ekspedycji neapolitańskiej.
III Apr: Siły Graviny wchodzą do strefy patrolowej Ferrol niewykryte, one same z kolei próbują wykryć przeciwnika, ale im się to nie udaje.
Ganteaume próbuje wykryć wroga (który został w międzyczasie wzmocniony) i udaje mu się. W tym samym miejscu dopiero co przybyły Gravina również próbuje wykryć przeciwnika, by przyłączyć się do ataku, ale próba nie powiodła się.
Dochodzi do 4-rundowej bitwy; decydująca okazuje się 3 i 4 runda. Flota Ganteaume odnosi zwycięstwo.
1 May: Po bitwie w poprzedniej turze z połączonego zespołu Graviny i Ganteaume większa część okrętów uszkodzonych (głównie hiszpańskich), wraz z wreckowanymi, wchodzi do portu razem z Graviną (gdzie zostanie do końca gry), zaś Ganteaume wybiera jako cel dalszego rejsu Hawanę.
Allemandowi udaje się przedrzeć przez Gibraltar (i tak na szczęście patrolowały go tylko fregaty), po czym dociera do Kadyksu, gdzie pozostanie do końca gry.
II May: Ganteaume wszedł na Tor ruchów przez Atlantyk, ale gdy płynął na Karaiby sztormy zadały mu potem mnóstwo uszkodzeń, tak że do Hawany jego flota wpływa mocno pokiereszowana.
II Jun: Cornwallis wyzdrowiał.
III Jun: Wydarzenie admiralicji nakazujące, by Anglicy przewieźli desant do Neapolu zrealizowane.
Wydarzenie losowe "Korsarze francuscy".
I Jul: Przybycie eskadry Ganteaume do Hawany, szczęśliwie niewykrytej przez Anglików blokujących ten port (większość okrętów w eskadrze francuska (17 francuskich i 9 hiszpańskich, ale z Santisimą Trinidad).
II Jul: Wydarzenie admiralicji "Protect Caribbean Interests" zrealizowane.

Potem rozgrywka trwała jeszcze kilka tur do jesieni. Z czasem działania zamierały, ponieważ Francuzi mieli już dużo punktów zwycięstwa, więc czuli się wygrani i nie byli zbytnio skorzy ryzykować. Z kolei siły floty angielskiej wzrosły już na tyle, że dalsze działania stawały się z punktu widzenia Francuzów wyjątkowo ryzykowne. Zakończyliśmy pod koniec września, po kilku turach, w których praktycznie nic się nie działo poza sprawdzaniem pogody. W lecie doszło jeszcze do pewnych prób wznowienia działań na Karaibach, ale Francuzi mimo lokalnej przewagi (z której, prawdę mówiąc, zdali sobie sprawę dopiero po zakończeniu rozgrywki) nie byli ochotni do walki.

Patrząc ze strony angielskiej, rozgrywka obfitowała w bitwy, choć nie do końca to widać z powyższego zapisu. Przełomowe znaczenie miały bez wątpienia bitwa pod Neapolem między eskadrą Villeneuve'a i Nelsona, która doprowadziła do zniszczenia niemal całej jego floty (ostatecznie z walk z Nelsonem ocalał tylko pojedynczy liniowiec "Bucentaure", na którym Villeneuve dotarł do Kartageny. Drugim przełomowym wydarzeniem była klęska Anglików pod Ferrol. Właściwie straty angielskie nie były wielkie, ale Francuzi ponieśli je w uszkodzonych i ciężko uszkodzonych okrętach, zaś Anglicy w zatopionych, na czym przeciwnik obłowił się niemożebnie, bo za zatopienie angielskich okrętów Francuzi dostają wyjątkowo dużo punktów. Niżej wieści dotyczące tych dwóch najważniejszych bitew.

Bitwa pod Neapolem
Anglikami dowodził Nelson, Francuzami Villeneuve. Nelson na nawietrznej. Bitwa trwała zaledwie 2 rundy.

1 Runda Bitwy
Anglicy w sile 91, Francuzi w sile 64. Anglicy w pierwszej rundzie udanie zmienili taktykę na Close Action przy Full Sail, zaś Francuzi próbowali przeżyć tę rundę przyjmując taktykę General Withdrawal przy Full Sail. Efekt końcowy okazał się dla nich niekorzystny. Doszło do przełamania linii (Break the Line). Obie strony wzięły po 1 dodatkowej kostce za Full Sail przeciwnika. Anglicy rzucali więc aż 4 kostkami, Francuzi 3.
Anglicy zadali 43 punkty strat, Francuzi 25.
Siła floty angielskiej: 91-17=74
Siła floty francuskiej: 64-33=31

2 Runda Bitwy
Po stronie angielskiej Nelsonowi nie udało się w tej rundzie zmienić taktyki (być może dlatego, że w poprzedniej rundzie trafiony został jego flagowy "Victory"), pozostał więc przy Close Action i Easy Sail (ponad połowa okrętów była uszkodzona), z kolei Francuzi również nie zmienili taktyki i pozostali przy General Withdrawal i Easy Sail. Zaowocowało to po raz kolejny bitwą typu Break the Line. Anglicy zadali w tej rundzie przeciwnikowi 23 punkty strat, przeciwnik tylko 1 (rzut 2, dwoma kostkami).
Siła floty angielskiej: 74-0=74
Siła floty francuskiej: 31-18=14

Po bitwie Francuzi mieli większość jednostek ciężko uszkodzonych (wrecked) i zaledwie jedną w pełni sprawną. Wkrótce po niej miała miejsce kolejna bitwa, po której wszystkie jednostki francuskie (te, które przeżyły) były ciężko uszkodzone, zaś Anglicy wzięli kilka pryzów i zatopili dalsze jednostki. Ostatecznie pogrom pod Neapolem przeżyły tylko 3 okręty, z których tylko 1 dotarł do Kartageny.

Bitwa pod Ferrol
Flotą hiszpańsko-francuską dowodził Gravina, Anglikami Keith. Hiszpanie na nawietrznej.

1 Runda Bitwy
Połączona flota Form Line of Battle i Easy Sail, Keith po nieudanej zmianie to samo.
Połączona flota zadała 18 punktów strat, Anglicy 23.
Siła floty angielskiej: 161-13=148
Siła floty hiszpańsko-francuskiej: 150 (81 Francuzi +69 Hiszpanie)-22=128

2 Runda Bitwy
Obie strony po nieudanej zmianie taktyk nadal walczą w linii przy Easy Sail.
Połączona flota zadała 15 punktów strat, Anglicy 23.
Siła floty angielskiej: 148-11=137
Siła floty hiszpańsko-francuskiej: 128-13=115

3 Runda Bitwy
Połączona flota nadal taktyka liniowa, zaś admirał Keith zmienia ustawienie floty na taktykę Admiral's Wake. Przynosi to bitwę typu Hot Action, co daje każdej ze stron dodatkową kostkę. Przeciwnik rzuca wyjątkowo wysoko, Anglicy wręcz przeciwnie. Co więcej, ponieważ przeciwnik uzyskał rzut powyżej 13, może wreckować okręty angielskie, co też czyni. To decydujący moment tej bitwy. Połączona flota zadała w tej rundzie 40 punktów strat, Anglicy zaledwie 14.
Siła floty angielskiej: 137-31=106
Siła floty hiszpańsko-francuskiej: 115-8=107

4 Runda Bitwy
Po ciężkich stratach Anglików w 3 rundzie siły niemal się wyrównały. Stronom nie udaje się już zmienić taktyki, nadal bitwa ma charakter Hot Action. Połączona flota zadaje przeciwnikowi 37 punktów strat, Anglicy 26.
Siła floty angielskiej: 106-26=80
Siła floty hiszpańsko-francuskiej: 107-26=81

W wyniku bitwy Anglicy stracili 4 jednostki (zatopione), co wydatnie podbudowało pozycję punktową strony francusko-hiszpańskiej.

W całej kampanii Sprzymierzeni zgromadzili ponad 50 punktów, wobec 32 Angielskich, wygrywając tym samym zdecydowanie. O klęsce Anglików przesądziły udane inwazje na Zatokę Bantry i Neapol, połączone ze zrealizowaniem dyrektyw cesarskich, które idealnie wpasowały się w działania Sprzymierzonych. Udana inwazja na Zatokę Bantry zwiększyła też koszty ekwipowania ekspedycji, mimo pojawienia się wcześnie lorda Barnhama. Pod Neapolem dosłownie w ostatniej chwili udało im się wysadzić desant, nim dopadł ich Nelson. Przy Zatoce Bantry liczne próby poszukiwań nie dały skutku i Anglicy nie "odbili" sobie na tym rajdzie Francuzów, co normalnie możliwe jest jedynie w bitwie, przez zniszczenie wrogich jednostek bądź wzięcie pryzów. Z kolei na Morzu Śródziemnym Nelson długo był niezdecydowany i przepuścił Missiessy'ego do Aleksandrii, co szczęśliwie nie miało wielkich konsekwencji. Najbardziej spektakularna była jednak bitwa pod Ferrol, w której w bezpośrednim starciu flota hiszpańsko-francuska zadała ciężkie straty przeciwnikowi, zatapiając kilka jego okrętów. To przesądziło losy tej rozgrywki. Błąd Keitha polegał na tym, że za bardzo dążył do zadania poważnych strat. Mając przewagę doprowadził do bitwy tego typu, który dawał obu stronom więcej kostek. Przy takim układzie połączona flota miała szansę uzyskać rezultat pozwalający jej na zadawanie ciężkich uszkodzeń, co normalnie nie jest możliwe przy rzucie 2 kostkami. Gdyby działał ostrożniej, zapewne byłby w stanie zadać przeciwnikowi pokaźne straty, jednocześnie nie wystawiając samemu swoich okrętów na ciężkie straty liczące się do punktów zwycięstwa (przy zatopionych okrętach). Pokazuje to jednocześnie, że w sprzyjających warunkach flota hiszpańsko-francuska ma szansę odnieść zwycięstwo w bitwie morskiej i może być w walce równorzędnym przeciwnikiem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – partia Silver vs Raleen, rozegrana 02.02.2010

Silver – Anglicy, Raleen – Sprzymierzeni.

Obrazek
Stan początkowy floty Sprzymierzonych - rozmieszczenie okrętów.

Obrazek
Stan początkowy floty angielskiej - rozmieszczenie okrętów.

Obrazek
Początkowe rozstawienie.

Początek rozgrywki to wyjście Missiessy’ego z Rochefort ku Zatoce Bantry. Francuzi dodali eskadrze z Rochefortu Transport, w celu przerzucenia go do Irlandii. Wraz z wyjściem z Rochefort, Missiessy rozpuścił pogłoski jakoby kierował się na południe. Większość floty angielskiej oceniła, że właśnie w tym kierunku się udał, uparcie ścigając dwa bloczki Mgły wojny, które minąwszy Ferrol kierowały się do Gibraltaru i na Atlantyk, by udać się do Indii Zachodnich. Tymczasem Missiessy dotarł do Zatoki Bantry, gdzie pierwsza inwazja w końcu stycznia nie powiodła się. Postanowił jednak pozostać na tych wodach i spróbować ponownie. W międzyczasie zaszły dwa istotne wydarzenia: w drugiej turze pojawił się w brytyjskiej admiralicji lord Barnham, zwiększając poziom uzupełnień, zaś w czwartej turze w Indiach Zachodnich wybuchła gorączka o wdzięcznej nazwie „Yellow Jack”.

Początek lutego przyniósł drugą, tym razem udaną inwazję Zatoki Bantry, flota angielska zmierzała już w kierunku Missiessy’ego, ale bloczki Mgły wojny wyprowadziły ją daleko i zanim zdołała się zbliżyć, Francuzi odpłynęli docierając wkrótce do Rochefort. W kolejnej turze, wykorzystując osłabienie blokady pod Ferrol i sztormową pogodę, która „zdmuchnęła” tamtejszą angielską blokadę, dwa okręty francuskie z tego portu skierowały się do Rochefortu, by wzmocnić Missiessy’ego. Francuzi naprawiali uszkodzenia, których nabawili się podczas ekspedycji irlandzkiej, szykując się do dalszych działań. Udana inwazja w Irlandii skomplikowała życie Anglikom i zrównoważyła szybkie pojawienie się w grze lorda Barnhama, bowiem zgodnie z zasadami, po udanej inwazji w Zatoce Bantry koszt pozyskiwania uzupełnień przy tworzeniu sił ekspedycyjnych (oddziałów lądowych przeznaczonych do przerzutu w wybrane miejsce, w ramach realizacji różnych zadań) wzrasta dwukrotnie. Francuzi obłowili się też punktowo, bo nie dość że zgarnęli żetony VP z Napoleonem i Pittem, to jeszcze zyskali 6 VP (punktów zwycięstwa) za zrealizowanie dyrektywy cesarza, która wskazywała im jako cel właśnie Zatokę Bantry.

Obrazek
Bloczki Mgły wojny przemykają koło Gibraltaru na Morze Śródziemne. Dyslokacja eskadr angielskich w początkowej fazie rozgrywki.

W środku lutego zachorował admirał Cornwallis, po którym komendę Channel Fleet przejął mniej zdolny i niemający zdolności administracyjnych swego pryncypała admirał Gardner. Na początku marca, korzystając z końca zimy, do akcji weszła eskadra z Brestu pod admirałem Ganteaume. Przy wychodzeniu z portu została ona przechwycona przez Channel Fleet admirała Gardnera. Francuzi wyszli jednak na nawietrzną, mieli zatem wybór: staczać bitwę czy minąć przeciwnika i płynąć dalej. Przeciwnik poinformował, że jego flota liczy 6-10 okrętów. Było to niewiele i rokowało szanse na sukces. Admirał Ganteaume postanowił jednak nie wdawać się w walkę, gdyż przyniosłaby ona jego eskadrze liczne uszkodzenia, a być może i poważne straty, co wydatnie opóźniłoby realizację celów i połączenie z flotą hiszpańską. Wykorzystując pozycję nawietrzną wyminął więc przeciwnika i pożeglował do Ferrol. W tej samej turze z portu wyszła również, już wzmocniona i ponaprawiana, eskadra Missiessy’ego. Początkowo obie eskadry kierowały się do Ferrol. Anglicy prowadzili intensywne poszukiwania nieopodal wejścia do portu. W sumie podjęli aż 5 prób przechwycenia obu eskadr i towarzyszących Missiessy’emu bloczków Mgły wojny. Większość z nich okazała się nieudana. Missiessy’ego przechwycił jedynie admirał Calder z dość poważnymi siłami, jednak dzięki zdolnościom Francuza, jego eskadra wyszła na nawietrzną i uniknęła bitwy.

Ostatecznie Ganteaume zawinął do Ferrol, przechwycony przy wejściu do portu przez angielskie fregaty, co pozwoliło przeciwnikowi zorientować się gdzie ostatecznie dopłynął, zaś Missiessy po spotkaniu z Calderem zmienił kurs, kierując się do Indii Zachodnich. Liczne bloczki Mgły wojny jeszcze przez pewien czas skutecznie dezorientowały Anglików co do tego gdzie udała się eskadra z Rochefortu. Niestety jej dzielny dowódca w drugiej turze marca zaniemógł i wkrótce po tym zmarł. Zastąpił go komandor Zacharias Allemand. Koniec marca to dwa fałszywe rajdy na Karaibach wykonane przez Mgły wojny. Wspominam o nich ponieważ widać było, że napędziły one stracha brytyjskiej admiralicji, jednocześnie ich wykrycie bardzo ją uspokoiło, co pozwoliło później spokojnie działać Allemandowi. Trzeba też wspomnieć o ciężkiej pogodzie, która w tej fazie działań wyjątkowo często nawiedzała rejony Atlantyku na zachód od Hiszpanii (Capes).

Obrazek
Pierwsza faza pozorowanego rajdu na Aleksandrię.

Obrazek
Bloczki Mgły wojny odrywają się w swoim ruchu.

Obrazek
Aglicy w swoim posunięciu ścigają ich, nie zawsze jednak możliwy jest przechwyt (na morzu tylko gdy bloczek wydał w trakcie ruchu nie więcej niż 5 punktów ruchu).

Sam koniec marca przyniósł wyjście z Tulonu admirała Villeneuve’a. Korzystając z tego, że pogoda „zdmuchnęła” z blokady pilnujące portu fregaty przeciwnika, skierował się on na zachód – do Kadyksu. By tam dopłynąć musiał pokonać Gibraltar oraz nie dać się dopaść Nelsonowi. Tego ostatniego udało się skutecznie zmylić pozorowanym rajdem dwóch bloczków Mgły wojny na Aleksandrię. Anglicy wierzyli, że tym razem będą mieć Francuzów w garści i że właśnie tam ich dostaną. Francuzi swoimi ruchami starali się utwierdzić ich w tych przekonaniach. Z początkiem kwietnia Villeneuve dociera do Kadyksu mijając u wejścia do portu stróżujące tutaj siły admirała Ordre. Francuzi płynęli bardzo odważnie, jako że choćby z licznych burz w tym rejonie orientowali się, że eskadra blokadowa Ordre nie posiada zbyt wielu okrętów i w razie starcia z nią będą mieć sporą przewagę.

Obrazek
Początek bitwy połączonych eskadr Villeneuve'a i Graviny z admirałem Ordre.

W Kadyksie nastąpiło połączenie z siłami hiszpańskimi, które tymczasem rozrosły się wydatnie, także dzięki zwiększonemu poborowi do hiszpańskiej floty (kilka wydarzeń losowych znacznie podniosło wyjściowy poziom poboru, pozwalając wprowadzić do służby nowe okręty). Tak więc w chwili, gdy Mediterrenean Fleet Nelsona nadal ścigała Mgły wojny pod Aleksandrią, połączona flota francusko-hiszpańska wyszła z Kadyksu, gdzie... została przechwycona przez admirała Ordre. Na szczęście dla Anglików, bitwa była wyjątkowo krótka. W walce mieli wszystkie okręty lekko uszkodzone (damaged) oraz jeden ciężko uszkodzony (wrecked). Rzut na los okrętów po bitwie sprawił, że ciężko uszkodzony okręt, którym był liniowiec „Defence”, zatonął. Również połączona flota miała jeden okręt ciężko uszkodzony (liniowiec „Espana”), pojedyncze jednostki były lekko uszkodzone. Ciężko uszkodzony okręt odesłano do Kadyksu, zaś reszta rozpoczęła rejs przez Atlantyk, kierując się na Hawanę.

W dalszej części rozgrywki punkt ciężkości działań przeniósł się niemal całkowicie do Indii Zachodnich. Tam bowiem znalazły się dwie z trzech eskadr połączonej floty. Hiszpanie zabrali niemal wszystko co było do zabrania z Kadyksu, w tym wraz z Villeneuvem wyszedł Gravina. Główne i w zasadzie jedyne liczące się zgrupowanie floty francusko-hiszpańskiej w Europie stało w Ferrol, z eskadrą nieustraszonego admirała Ganteaume na czele. Tutaj było jednak szczelnie blokowane przez Anglików, którzy stali tak pod portem jak i krążyli po okolicznych wodach, czekając tylko momentu wyjścia przeciwnika i ponosząc co jakiś czas straty od szalejącej pogody (czasami zdarzały się w tej partii wyjątkowo ciężkie tury, np. raz wylosowały się pod rząd 4 chity pogodowe, z czego 3 dotknęły strefę 1-szą, ciężko uszkadzając jakieś angielskie jednostki wracające z Atlantyku na naprawy). Tymczasem gdy Francuzi płynęli na zachód, Anglicy ostatecznie oczyścili sytuację pod Aleksandrią, likwidując pałętające się tam jeszcze Mgły wojny. Z istotnych wydarzeń trzeba też wspomnieć o wybuchłej po raz kolejny epidemii Yellow Jack’a, która tym razem utrzymywała się w Indiach Zachodnich wyjątkowo długo, utrudniając między innymi przeprowadzenie napraw działającej tam eskadry Allemanda.

Obrazek
Działania w Indiach Zachodnich - Villeneuve zawija do Hawany.

Obrazek
Działania w Indiach Zachodnich angielskim okiem. Widać rozdzielenie eskadr angielskich.

Obrazek
Działania w Indiach Zachodnich francuskim okiem. Przed rajdem na Jamajkę.

On to właśnie jako pierwszy przystąpił do działań krążowniczych przeciwko koloniom angielskim. W międzyczasie Anglicy zrealizowali zadanie admiralicji „HMS Diamond Rock”. Miało to jednak dla nich tę wadę, że ujawniło, iż w Indiach Zachodnich znajdują się dodatkowe siły ich floty. Wkrótce zaczęły one rzecz jasna gonić Allemanda. W tym czasie powrócił do dowództwa admirał Cornwallis. Kampania wkraczała w decydującą fazę, jako że do Indii Zachodnich zbliżała się główna eskadra francusko-hiszpańska admirałów Villeneuve’a i Graviny. Jak się wkrótce okazało, podążył za nią admirał Cornwallis. Zanim siły te weszły do akcji, miało miejsce szereg pomniejszych manewrów i starć między eskadrą Allemanda, atakującą kolejne kolonie angielskie, i usiłującą jej w tym przeszkadzać angielską eskadrą Indii Zachodnich. Anglicy wykorzystywali liczne fregaty, które nieraz skutecznie napędziły stracha Francuzom. Ostatecznie w końcu mają Allemandowi udało się za drugim razem wykonać skuteczny rajd na Barbados. Villeneuve z Graviną dotarli po rejsie przez Atlantyk do Hawany. W trzeciej turze maja przypłynęli pod Jamajkę, wykonując skuteczny rajd na tą najważniejszą w Indiach Zachodnich bazę floty angielskiej. W tym samym etapie Francuzi szczęśliwie wylosowali zmianę dyrektywy cesarskiej. Nowa dyrektywa nakazywała im wykonanie dwóch rajdów w Indiach Zachodnich, co w ramach tej akcji zrealizowali, zgarniając tym samym dodatkowe punkty zwycięstwa za dyrektywę.

Obrazek
Losowanie chitów inicjatywy często przebiegało w tej fazie operacji dość niestandardowo.

Póki co obie floty działały jednak samodzielnie. Allemand jakby bardziej na wschód, Villeneuve bardziej na zachód. Po wykonaniu dwóch rajdów w rejonie Indii Zachodnich jako zadania do realizacji w grę wchodziły jeszcze dwa: wykonanie trzeciego rajdu, co pozwoliłoby zgarnąć żeton Pitta za trzeci rajd, i rejs z hiszpańskim złotem z Hawany do któregoś z portów hiszpańskich w Europie. Sprzymierzeni postanowili w pierwszej kolejności połączyć siły, tym bardziej, że słabszemu Allemandowi zaczęły poza fregatami deptać po piętach także regularne siły angielskie, a wykonanie trzeciego rajdu w aktualnej sytuacji wydawało się bardziej obiecujące. W wyniku tych działań, w czerwcu, w okolicach Trynidadu doszło ostatecznie do bitwy. Wydaje się, że Anglicy nie docenili przeciwnika, wysyłając przeciw niemu dość szczupłe siły. Anglikami dowodził admirał Cornwallis, połączoną flotą francusko-hiszpańską admirał Villeneuve. Rzuty na weather gauge wypadły wyjątkowo wysokie. Anglicy wyszli z łatwością na nawietrzną, sama bitwa miała zaś potrwać aż 4 rundy.

1 Runda Bitwy
Połączona flota udanie zmieniła taktykę na Wear Together przy Easy Sail, zaś Anglicy po (również) udanej zmianie pozostali przy Form Line of Battle przy Easy Sail. Dało to bitwę typu Withering Fire, przynosząc przewagę Francuzom. Połączona flota francusko-hiszpańska przed bitwą miała 131 punktów siły ognia (Francuzi – 115, Hiszpanie – 16), zaś angielska trochę pokiereszowana przez pogodę ledwo 67. Anglicy zadali 8 punktów strat, Sprzymierzeni 26 punktów.
Siła floty angielskiej: 67-15=52
Siła floty francusko-hiszpańskiej: 131-6=125

Obrazek
Anglicy w I rundzie bitwy, przed uwzględnieniem strat.

Obrazek
Francuzi i Hiszpanie w I rundzie bitwy, przed uwzględnieniem strat.

2 Runda Bitwy
W drugiej rundzie Villeneuve’owi nie udało się zmienić taktyki, z kolei Anglicy przeszli na taktykę Admiral’s Wake, obie strony przy Easy Sail. Ta ostatnia taktyka, o ile zostanie zrealizowana, umożliwia wycofanie się z bitwy stronie znajdującej się na nawietrznej. Bitwa przybrała tym samym charakter Hot Action, co w tej fazie starcia nie daje żadnej ze stron dodatkowych kostek. W tej rundzie Anglicy zadali 7 punktów strat, zaś Sprzymierzeni 23 punkty. Sprzymierzeni ciężko uszkodzili (wrecked) jeden z potężnych liniowców angielskich „Britannię”.
Siła floty angielskiej: 52-15=37
Siła floty francusko-hiszpańskiej: 125-4=121

Obrazek
Anglicy w II rundzie bitwy, przed uwzględnieniem strat.

Obrazek
Francuzi i Hiszpanie w II rundzie bitwy, przed uwzględnieniem strat.

Po tej rundzie Anglicy uciekli. W wyniku rzutu na straty pobitewne ciężko uszkodzona „Britannia” zatonęła, zaś kolejny liniowiec angielski „Hercule” został ciężko uszkodzony. Ponadto Anglicy mieli większość spośród 10 biorących udział w bitwie okrętów lekko uszkodzonych. Francuzi mieli 25 okrętów, z czego w bitwie 4 zostały lekko uszkodzone.

Starcie to pokazało, że z wysłanymi do Indii Zachodnich siłami Anglicy chwilowo nie są w stanie dać przeciwnikowi rady. Ponieśli poważne straty, których co gorsza nie do końca było gdzie naprawiać (zniszczony wcześniej przez Villeneuve’a port w Jamajce to jedyny port angielski w Indiach Zachodnich, w którym można usuwać ciężkie uszkodzenia). Co więcej, kolejna bitwa z Villeneuvem, po poprzedniej porażce, przyniosłaby najpewniej bardziej spektakularną klęskę. Tymczasem na początku lipca Francuzi przeprowadzili trzeci, udany rajd na Trinidad, zgarniając żeton Pitta za 3 rajdy w Indiach Zachodnich.

Sytuacja powoli klarowała się. Sprzymierzeni, jak można było sądzić po posiadanych przez nich punktach zwycięstwa, zdobyli już sporą przewagę. Tajemnicą pozostawała dla nich rzecz jasna wartość zgarniętych żetonów z obliczem Williama Pitta, ale wartość tych z Napoleonem była wysoka. Tym samym flota francusko-hiszpańska postanowiła wejść do portów i przerwać działania. Dalsze akcje w Europie były problematyczne, jako że po odejściu Villeneuve’a z Tulonu na Morzu Śródziemnym nie pozostały prawie żadne siły Sprzymierzonych, Anglicy mogli więc spokojnie przesunąć Nelsona do Gibraltaru, by pilnował wejścia na Morze Śródziemne, z kolei siły blokujące pozostałe porty zostały na tyle wzmocnione, że ewentualne starcie z nimi groziło całkowitą klęską. Zatoka Bantry, tak naprawdę jedyny liczący się cel w Europie, nieleżący w rejonie Morza Śródziemnego, została już zdesantowana na początku rozgrywki, z kolei atak na inny potencjalny objective – rajdy na Morzu Północnym, wobec licznych przemykających się tu i ówdzie eskadr angielskich, wydawał się samobójstwem. W tej sytuacji strony zdecydowały się zakończyć rozgrywkę (przyjęto, że od tego momentu Sprzymierzeni będą do końca gry stać w portach) i przystąpiono do zliczania zdobytych punktów zwycięstwa. Ostatecznie Sprzymierzeni zdobyli 33 punkty (żetony z Pittem okazały się wyjątkowo mało wartościowe), zaś Anglicy 19 punktów. Czynnikiem, który ostatecznie przesądził decyzję, było zwycięstwo Villeneuve’a nad Cornwallisem, które przyniosło mu dalsze punkty za zatopiony ciężki liniowiec przeciwnika i niemożność zadania przez Anglików decydującego ciosu operującej na Karaibach połączonej flocie.
Ostatnio zmieniony wtorek, 9 lutego 2010, 13:56 przez Raleen, łącznie zmieniany 8 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”