I Strategos (19-21 lutego 2016)

[Raleen]

Mamy problem, bo wczoraj gdzieś zagubił się klucz do sali 516. Mimo intensywnych poszukiwań wieczorem nie mogliśmy go odnaleźć. Ja sam przez cały dzień nie opuszczałem budynku, gdzie jest impreza. W związku z tym prosiłbym wszystkich, zwłaszcza tych, którzy byli w sali 516 wczoraj (sobota), o sprawdzenie czy ktoś przypadkiem tego klucza nie wziął itp. Sprawa jest bardzo ważna. Jeśli ktoś odnajdzie albo coś wie na ten temat prosiłbym o kontakt na telefon: 517-267-251.

[Wolf28]

Chciałbym podziękować organizatorom za przeprowadzenie pierwszej edycji Strategosa, mam nadzieję, że będzie więcej edycji. Podziękowanie dla Raleena za zaopiekowanie się dwoma "zielonymi" ludkami. Dziękuję również Samuelowi za możliwość rozegrania partyjki "Krecich wojen", bardzo sympatyczna i wciągająca gra. Podziękowania dla osoby, która wyjaśniła mi i mojemu synowi zasady gry "Conflict of heroes". Ogólnie dziękuję za mile spędzony czas.

[sowabud]

Dzięki wszystkim współgraczom, z którym miałem okazję zagrać dziś w Axis & Allies. Co więcej - gra juniorowi też się podobała, zwłaszcza bohaterska obrona Filipin

Młody na Filipinach dawał radę! Dzięki całej naszej gromadce za grę, szczgólnie prowadzącemu. Może kiedyś damy radę rewanż, bo gra w takim wieloosobowym składzie wciąga.

Sowabud - Sowieci
Janibej - Wschodzące Słońce

[Radosław Kotowski]

Pojawiłem się dziś i było całkiem ciekawie podpatrzeć strategów przy grze.

[Petru Rares]

Dziękuję wszystkim za spotkanie. Chylę czoła przed organizatorami za stworzenie imprezy i zapewnienie odświeżających umysł napojów. Tyle herbaty czarnej już dawno nie wypiłem. Impreza sama w sobie, a przede wszystkim frekwencja graczy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Mam wrażenie, że było nas więcej niż na konwentach typu Grenadier czy Pola Chwały. Poznałem nowy tytuł, tj. Britannię, odświeżyłem sobie Pandemię i Zimną Wojnę oraz nagrałem się w Ostrołękę. Dziękuję wszystkim współgraczom - nie wszystkich niestety pamiętam z imienia i/lub ksywki, ale w każdym razie wielkie podziękowania za wspaniałą atmosferę nad planszą.

[WarHammster]

Miło było gościć Leliwę i Indara. Michał zostawił szczotkę, mydło i pastę, rozumiem, że to logistyczny zabieg na następny konwent? Kiełbasę znad Wieprza, którą Michał również zostawił, zjem - jest zbyt pyszna by ją mrozić . Ryszard, bardzo fajna impreza.

[maciunia]

Miło było gościć Leliwę i Indara. Michał zostawił szczotkę, mydło i pastę, rozumiem, że to logistyczny zabieg na następny konwent?

A sztucznych zębów i skarpet nie zostawił?
Fajnie, że udało mi się pojawić w sobotę i tylu znajomych w jednym miejscu spotkać! Tradycyjne podziękowania kieruję do Ryszarda za organizację. Zagraliśmy w Rok 1863 z Samuelem, Neobergerem i Bambroughem. W zasadzie na starcie wiadomo było, że Samuel wygra, ale i tak się fajnie bawiliśmy przy tej lekkiej jak piórko pozycji. Potem danie główne czyli A Distant Plain z Clownem, Samuelem i Bambroughem. Gra na którą kiedyś zdrowo chorowałem, teraz w zasadzie przelotna miłość. Wygrał Bambrough prowadząc w zupełnie nieszablonowy sposób Koalicję. Po tej partii wiem dwie rzeczy: nie siadam już do ADP bez opcji Victory Deception i Warlordsami nie da się gry wygrać.
Do zobaczenia na kolejnych konwentach!

[clown]

Maciunia ty bekso gdybyś wygrał, to byś nie marudził

[DaRealOdi]

Cieszę się, że znalazłem chwile, żeby zajrzeć na Strategosa. Udało się nawet poznać i porozmawiać z kilkoma forumowymi adwersarzami, których niniejszym pozdrawiam

[Lehto]

dwie partie C&C Ancients

No a jak tam Kartagińczycy w pierwszej bitwie? Jak rozstawialiście zabawki to musiałem się już zwijać.

Co do plakietek - to jak najbardziej by się przydały - jak na każdym (prawie) konwencie.

[Wilk]

Byłem przelotnie przez jakieś 15 minut - miło było zobaczyć znajome twarze oraz uścisnąć dłoń kilku osobom, które się dotąd znało tylko z forum. Rysiek, gratuluję imprezy, żałuję że teraz nie mogłem być dłużej, no i mam nadzieję, że będzie ona odbywać się cyklicznie.

[Herman]

Podziękowanie dla Ryśka za organizację spotkania. Jedyny minus, że nie udało się zorganizować konwentu w głównej auli – wizualnie by to wyglądało nieźle, szczególnie, że frekwencja była całkiem wysoka.

W piątek zagraliśmy z Gollumem w Storm over Normandy. Niestety Bambrough w połowie gry uświadomił nas, że gramy z pewnym błędem, który w aktualnej sytuacji był dosyć kluczowy. Zakończyliśmy więc rozgrywkę i siedliśmy do Zimnej Wojny. Tę dokończyliśmy w sobotę rano. Później udało nam się w końcu poznać Sukcesorów (dzięki Igor za wytłumaczenie). Nie dziwie się, że jest ona takim konwentowym hitem. Na pewno chętnie będę wracał do tego tytułu na tego typu spotkaniach.

Na koniec z Gollumem i Karolem usiedliśmy do Triumph&Tragedy. Rozgrywka była bardzo emocjonująca, wygrało ZSRR o jeden punkt wyprzedzając Aliantów. Ja Rzeszą miałem swoją szansę (byłem już u bram Londynu, ale niestety w kluczowym impulsie zabrakło szczęścia w kostce). Bardzo tę grę lubię, ale jednak tracę do niej serce. Po 7 rozgrywkach nie widzę dla Niemca innej drogi niż „ekspres” Paryż-Londyn. Jeśli „Lew Morski” nie wyjdzie to na 99% Rzesza nie ma już szans na zwycięstwo.

Jeszcze raz dzięki za spotkanie i po cichu liczę, że Strategos będzie organizowany 2 razy w roku.

[Raleen]

(...)

Powtórzę to co na fb już napisałem:
Impreza zacna. Dużo graczy (chyba najwiecej z ostatnich konwentów), dobre warunki do grania i lokalizacja w centrum. Gratulację i podziękowania dla Raleena.
Podziękowania dla współgraczy: Aldarusa, Pędraka, JB, Raubrittera, Clowna, Golluma i Hermana.
Do zobaczenia za 2 tygodnie. Tym razem na konwencie w Krakowie.

Kilka luźnych przemysleń.
Czuję niedosyt grania Tylko 3 i pół rozgrywki.
W porównaniu z AgroWar w Brańszczyku gdzie padł mój osobisty rekord 11 rozegranych gier tym razem było bardzo skromnie. No ale tam graliśmy do 3 w nocy.
Na Strategosie miałem wrażenie, że brakowało czasu. Gracze (łącznie ze mną) z Warszawy pojawiali się i szybko znikali.
Taka to specyfika uczestniczenia w konwencie w mieście gdzie się samemu mieszka. Jednak wyjazdowe konwenty mają tę przewagę, że jak się już wsiądzie do pociągu/samochodu to aż do momentu powrotu nic nie rozprasza i wieczorami nie trzeba gnać do domu załatwiając przy okazji masę spraw rodzinnych. No ale to nie wina konwentu tylko tego, że mieszkam blisko.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pojawili się na imprezie. Miło było widzieć wiele zadowolonych twarzy, czasem dawno nie widzianych. Mam wrażenie, że było nas całkiem dużo jak na konwenty gier historycznych/wojennych. Niedługo pojawią się zdjęcia i relacje z konwentu. Tymczasem zapraszam do dzielenia się wrażenia.

PS. Klucz do sali 516 szczęśliwie się odnalazł w niedzielę.

[Miku]

Co prawda mogłem być tylko w piątek, ale również bardzo mi się podobało. Zdążyłem rozegrać dwudniowy scenariusz w Red Winter, początkowo z Cubanem, którego zastąpił następnie Clown. To mój pierwszy tego typu konwent i fajnie zobaczyć tylu miłośników gier wojennych w jednym miejscu. Gdyby rozgrywki odbywały się na auli, zapewne wrażenie byłoby jeszcze większe.

Gratuluję organizatorom i czekam na więcej!

[Leliwa]

Miło było gościć Leliwę i Indara. Michał zostawił szczotkę, mydło i pastę, rozumiem, że to logistyczny zabieg na następny konwent? Kiełbasę znad Wieprza, którą Michał również zostawił, zjem - jest zbyt pyszna by ją mrozić . Ryszard, bardzo fajna impreza.

Zawsze coś trzeba po sobie zostawić!