Chciałbym trochę nietypowo podjąć kwestię "umawiania się" na rozgrywki w Muszynie. Jak wiecie z poprzednich postów, będę właściwie od początku do końca (nie licząc jedynie ewentualnego przedłużenia na poniedziałek, bo wyjadę dość wcześnie), jednak przywożę z sobą aż 4 potencjalnych "początkujących" graczy, którymi w jakiejś mierze będę się musiał zająć. Mam nadzieję, że mimo to nie zabraknie mi okazji na rozgrywki w "dojrzałym" gronie, jednak jest to na tyle nieprzewidywalne, że nieuczciwe byłoby krępowanie kogokolwiek z pozostałych Uczestników Konwentu uprzednimi ustaleniami.
Newralgiczna jest natomiast dla mnie kwestia "co wziąć", muszę się bowiem spakować stosunkowo lekko. Muszę też myśleć o "początkujących" i dobrać gry trochę pod kątem tego, w co będą w stanie zagrać. W tym momencie "pewnikami" są "Gra o Tron", "Sekigahara", "W1815" i prawdopodobnie "The Gothic Invasion". Z kolei mój Bratanek mógłby wziąć "Zimną Wojnę" albo "The First World War" ze swojej kolekcji. Pytanie, czy ktoś inny nie przywiezie czegoś z tych tytułów (lub czy Debej nie ma takowych na miejscu), wtedy miejsce w walizce by się zwolniło na rzecz bardziej egzotycznego produktu.
Jeśli chodzi o moje własne wyroby, to zarówno "Krecia Wojna", jak i "Orzeł, Lew i Lilie" wchodzą w grę, pierwsza dla 2 do 4 graczy, druga dla 3 do 7. Nie są może miejscochłonne, ale przywożenie własnych gier po to, by nie zostały zagrane jest dla mnie tak frustrujące, że wolę zapytać, czy jest nimi jakiekolwiek zainteresowanie.
Kolejny punkt to (alternatywnie) HIS i VQ. Przedwczoraj stoczyłem z 13-letnim Bratankiem "dwuosobową" partię w HISa (tj Papież versus Luter) i o dziwo, okazało się, że łapie mechanikę nieźle i nawet daje sobie radę z tekstami na kartach. Tak, że i o tych grach myślałbym pod kątem nowicjuszy. Oczywiście jednak, taka partia byłaby bardzo szkoleniowa i tak, wiem, nie pytam Kolegów, którzy dostają kataru na widok dzieci. To oczywiście uzasadniona alergia, ale z drugiej strony kiedyś trzeba wykształcić partnerów do wieloosobówek, jeśli ktoś ma zastąpić graczy odchodzących do lepszego Świata, gdzie wszystkim na kostkach wypadają szóstki.
Pytam więc osoby niealergiczne (jeśli są takowe) - czy byłaby wola na którąś (którą?) z tych dwu gier w wersji szkoleniowej. I czy - jeśli tak - ja miałbym ją przywozić (to jednak wagowy odpowiednik przynajmniej dwu "standardowych" gier), czy ktoś inny miałby ze sobą?
Kolejny punkt "Quartermaster General". Mnie szczerze mówiąc trochę się już znudził, ale to niezły przerywnik zwłaszcza dla osób upojonych (wcześniejszymi zwycięstwami, rzecz jasna
).
Jeśli chodzi o gry krótsze, którymi mógłbym zagrać w chwili przerwy od zajmowania się młodzieżą, to myślę, że należy takie chwile liczyć na 4-5 godzin. Tu z mojej kolekcji w grę wchodzą NPwS, UKC, MrMadison's War, 1989 - to ostatnie oczywiście równie dobre także dla młodzieży.
Z kolei z gier, które mogliby przywieźć Warszawscy Koledzy, wymieniłbym w tym kontekście "Zdobywców Italii" i "Fire in the Sky" (jeśli "Fire in the Sky" to gra na 4-5 godzin?). O "Churchillu" już pisałem, nie to, żebym jakoś przepadał za starym pijakiem, ale to zawsze gra unikalna, gdy zostaje nieparzysta graczy, no i chętniej zagram w niego niż w COINa. W kontekście potencjalnej nieparzystości i alkoholu należy wymieniłbym też "Struggle of Empires", w Przemyślu doszedłem do wniosku, że to jednak gra nie taka zła, jak mi się po pierwszej rozgrywce wydawało.
To tyle. Na pewno o czymś zapomniałem, ale wyjdzie w dyskusji.