Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Raleen »

Dziś miałem okazję odświeżyć sobie grę, w wersji wydawnictwa Gołębiewski (natomiast co do zasad, koledzy czytali głównie polskie przepisy, ja wersję do III edycji, stąd bywało, że pojawiały się rozbieżności; w sumie wcześniej nie ustaliliśmy, według której wersji gramy, jednak nie mieliśmy z tym nadmiernych problemów podchodząc do sprawy kompromisowo). Dla mnie była to okazja do odświeżenia sobie gry po paru latach (kiedyś zdarzyło mi się zagrać, ale niewiele). Sądzę, że generalnie, mimo upływu lat, zwłaszcza jeśli chodzi o grywalność, gra wytrzymuje próbę czasu. Co ciekawe, grałem tym razem w gronie figurkowym i w opinii współgraczy jak mogę wnosić z dyskusji po zakończeniu rozgrywki (sami mam nadzieję też napiszą coś od siebie) gra się sprawdziła. Pojawiła się też od razu chęć spróbowania raz jeszcze.

Co nieco o przebiegu rozgrywki. Graliśmy w 4-osobowym składzie. Pablo: Ptolemeusz i Antygonos, Radek: Lizymach i Peiton, Cisza: Perdikkas i Leonnatus i Raleen: Antigonos i Krateros. Na początku rozgrywki najbardziej aktywnym i agresywnym graczem okazał się Cisza. W bliższych mi rejonach europejskich, starał się na początku szybko opanować Hellespont i okolice, a następnie zaatakował Lizymacha, tracąc status obrońcy dynastii. Na wschodzie zaś starał się zabezpieczyć sobie wschodnią ścianę. Mój Krateros początkowo dążył do opanowania Syrii i Fenicji, co też mu się udało, i ku mojemu zaskoczeniu okazało się trwałe. Przejął też pod swoje skrzydła młodego potomka Aleksandra w osobie Heraklesa. Ptolemeusz wymaszerował z Egiptu, ale musiał się zatrzymać w Judei. Antygonos rozbudowywał posiadłości w Azji Mniejszej. W Tracji szybko doszło do dużej bitwy między wodzami Ciszy i Radka, w której zwyciężył ten ostatni (Leonnatos). Cisza rozpoczął potem opanowywanie włości Radka i krzątaninę koło Hellesopontu. Antigonos trzymał w tym czasie Macedonię, zbierając siły, opanowując Tessalię i dokonując wypadu w stronę Epiru. W dalszej fazie rozgrywki dochodziło do licznych starć na wschodzie miedzy Perdikkasem, który zostawił w Babilonie truchło Aleksandra, postanawiając zniszczyć Peitona. Walki toczyły się ze zmiennym szczęściem i doprowadziły do wykrwawienia obu stron. Na tym wszystkim skorzystał ostatecznie najbardziej Pablo, który pomaszerował Ptolemeuszem do Babilonu i przejął truchło. Z kolei Krateros poszedł na północ, przemknął się szybko przez Azję Mniejszą i poszedł pomóc Antypatrowi spacyfikować Macedonię i jej najbliższe okolice. Wkrótce panoszący się w Tracji i na ziemiach Tryballów i ścierający się tu z niedobitkami wojsk Radka Leonnatos został pobity przez Kraterosa. Następnie cała okolica łącznie z Hellespontem została podporządkowana stronnictwu Raleena. Niedobitki Radka pod pomniejszym wodzem, schroniły się na ziemiach Królestwa Dardanów. Wkrótce Antypater i Krateros spotkali się i wymienili siły. Ten pierwszy, szykując się do głównego starcia z wodzami Pablo, wziął z sobą oddziały lojalnych Macedończyków i pomaszerował z powrotem do Azji Mniejszej, zaś Antypater (którego wkrótce zastąpił Kassander) pomaszerował z armią królewską (której nie do końca można było ufać) do Macedonii, a potem ku Grecji. Wspomnieć należy o jeszcze jednej ważnej okoliczności, otóż w międzyczasie wybuchł bunt w Egipcie i Ptolemeusz utracił całą swoją najważniejszą prowincję, a wkrótce potem także Judeę i obszar pomiędzy Judeą a Egiptem. Generalnie przeniósł się on na wschód, ku Babilonii, ostatecznie gromiąc tutaj stronnictwo Ciszy i spychając je wraz ze stronnictwem Radka na obrzeża planszy. Tymczasem Krateros, korzystając z odejścia do Azji Antygonosa, podporządkowywał stopniowo Azję Mniejszą. W decydującym momencie doszło do bitwy między Kraterosem a Ptolemeuszem w Cylicji, którą wygrał ten pierwszy. W międzyczasie przepadło truchło Aleksandra. Cylicja stała się prowincją graniczną między armiami dwóch tytanów: Kraterosa i Antygona. Jednak, mimo licznych manewrów, ostatecznie żadna ze stron nie zdecydowała się na atak, a zgromadzone siły były naprawdę potężne (w przypadku Kraterosa 7 jednostek falangi i 2 słoni oraz 3 jednostki najemników - to rozlokowane na 2 sąsiednich polach, bo na jednym by się nie zmieściło; Antygonos do którego wkrótce doszedł Demetrios, miał w sumie jeszcze większe siły, w tym oddziały srebrnych tarcz i 4 jednostki słoni). W końcówce miał szansę odegrać się Radek, który sporo namieszał pojawieniem się w Królestwie Dardanów Peitona. Udało mu się wkrótce pobić wracającego z podboju Grecji Kassandra, który pomaszerował do Epiru, by zaprząc do swego rydwanu (oczywiście nie dosłownie) przebywającą tam Olimpias. Kassander stracił w wyniku tego starcia armię królewską, która po przegranej bitwie przeszła na stronę Peitona (z uwagi na to, że jego stronnictwo miało większą liczbę praw do tronu). Jednak w decydującym momencie Peiton nie dopilnował tego, by pozbawić frakcję Raleena Macedonii, a Kassandra tytułu Strategosa Europy. W ostatnich posunięciach 4 tury Kraterosowi i pomniejszemu wodzowi udało się natomiast odzyskać kontrolę nad Fenicją. W międzyczasie inny pomniejszy wódz frakcji Raleena pomaszerował z Tyru na południe, opanowując Judeę. Ostatecznie po 4 turze rozgrywka zakończyła się zwycięstwem automatycznym na punkty zwycięstwa frakcji Raleena, która zgromadziła ich 24, m.in. za sprawą opanowania całości cywilizowanych połaci Azji Mniejszej i utrzymania Macedonii. Posiadała także największą flotę (m.in. dzięki kontroli Aten) oraz kontrolowała Hellespont.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Widać, że jak zawsze strategia gromadzenia sił i ataku na wyczerpanego walkami przeciwnika się sprawdza.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Raleen »

Tak, ja bym dodał, że zbytnia koncentracja na zwalczaniu jednego przeciwnika bez baczenia na to co robią inni, nie popłaca. Jednak koledzy grali w większości po raz pierwszy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Ja teraz gram w Successors III na sieci w ACTS z jakimiś weteranami i jest dość ciekawie. Moi przeciwnicy to 2 Anglosasów i 1 Włoch.
U was rozkład par był raczej korzystny dla Ciebie, bo jako jedyny miałeś dwóch wodzów w kupie, tak że mogli się wzajemnie osłaniać i bezboleśnie połaczyć. Reszta nie miała tak różowo.
W mojej grze rozkład był raczej przyjazny dla wszystkich.
Ja - Perdikkas i Pejton - bardzo fajnie dla jednego i drugiego, bo nie trzeba się raczej martwić o tyły (23 tysiące Greków nie zdobywa miast). Szkoda tylko, że wodzowie trochę słabsi niż u konkurencji. Główny kandydat do regencji stąd falanga co etap i możliwość dostania posiłków słoniowych, jak i złupienia bogatych miast.
Henry Rice - Krateros i Ptolemeusz. Mój główny przeciwnik w grze. Uzurpator, co było dla mnie korzystne, zwłaszcza, że trudno było mu liczyć na część falangi.
Mauro Gasbaroni - Antigonos i Antypater - Piękna para - duża legitymacja, falanga co etap i świetny wódz.
Jim Gutt - Leonnatos i Lizymach. Bardzo blisko siebie i korzystne położenie wzdłuż Hellespontu. Jak sie pospieszą i Antygonos nie przeszkodzi to mozliwość ekspansji w Azji Mniejszej (Lidia, Rodos i Karia)
Sytuacja rozwinęła się w ten sposób, że powstały i trwają dwa ogniska walk. Jedno naokoło Morza Egejskiego, gdzie walczą Lew (Mauro) i Gwiazda (Jim). Wydaje się, że dotychczasowy przebieg (jest połowa 2-go etapu) gry był bardziej korzystny dla Gwiazdy. Postawił on na szybką ekspansję. Zdobył on Halikarnas, Rodos, Lidię, ostatnio też Pamfilię. Ostatnio też Leonnatosem zmusił do kapitulacji Kejlenaj we Frygii oraz pobił tam słoniowo-najemniczy korpus pod wodzą nieznanego generała Lwa. Lizymach pobił też armię Scytów w Tracji. Niestety nie udało mu się opanować Nikaji i dostać w ten sposób punkty za Hellespont. Sztormy na morzu uniemożliwiły też desant Antygonosa w Lidii, co sprawiło, ze w Azji Mniejszej rządzi Gwiazda. Jego siła przyciągnęła do niego Heraklesa z Cypru, co wzmogło jego dość słabe prawa do tronu po tym jak jego flota zaatakowała ruszającego na Rodos Antygonosa. Ma flotę o sile 3. Jego VP - 13, LP - 3.
Podobną flotę ma Lew, po zdobyciu Aten przez Antygonosa. Ale po za tym w Grecji nie poszło mu tak dobrze. Dwie falangi królewskie zginęły przy próbie podboju Beocji, mimo tego, że Lew napuścił armię grecką na przechodzącą przez Spartę armię najemników epirockich towarzyszących udającej się do Egiptu Olimpias. Atak mimo dużej przewagi nie przyniósł spodziewanego zwycięstwa, a remis. Grecy wycofali się do Koryntu. Obecnie Lew rusza na Trację. Już przejął Antypatrem siedzibę Agrian, gdzie dołączyli do niego waleczni najemnicy, teraz zajmuje kolejne dwa pola trackie, co wywołuje obecnie kontrakcję silnej armii Lizymacha, któremu grozi utrata Tracji. Lizymach płynie właśnie morzem, co może doprowadzic do wielkiej bitwy morskiej, gdzie z jednej strony będą walczyli Ateńczycy, a z drugiej Rodyjczycy. Przy okazji Gwiazda doprowadził do potępienia Antygonosa, głównego wodza Lwa. Obecnie jego VP to 3, a LP - 2.
Drugie ognisko walk to Cypr, Syria i Fenicja. Ja od początku ruszyłem ostro Perdikkasem w kierunku morza i przejąłem Syrię. Do Perdikkasa dołączył Pejton. Niestety Ptolemeusz i Krateros połączyli swe siły i zajęli zarówno Tyr, jak i Damaszek. Miałem jednak dla nich niespodziankę. Dołączyły do mojej połaczonej armii Srebrne Tarcze. Armię miałem tak dużą, że udało mi się mimo kontrakcji floty egipskiej założyć wydzielonym korpusem Perdikkasa oblężenie Salaminy Cypryjskiej. Reszta pod wodzą Pejtona ruszyła na Tyr. by pokonać Kraterosa przezornie poruszającego się bez Armii Królewskiej (gdyby poruszali się razem, to Królewscy po bitwie nie walczyliby a po ewentualnej klęsce dołączyliby do mnie), a przez to słabszego, który jednak uchylił się od starcia. W odpowiedzi Krateros zaatakował mnie na Cyprze, korzystając z tego, że nie miałem jeszcze floty. Korpus oblężniczy został pokonany (straciłem tam oprócz najemnika jednostkę słoni). Zmieniła się też sytuacja pod względem praw do tronu, bo najpierw Koń (Henry) zagarnął Heraklesa, potem dołączyła do niego Olimpias (razem 5 LP, po dodaniu 3 bazowych - 8). Co doprowadziło do tego, że jego królewskie falangi mogły być skłonne do walki ze mną (do praw do tronu dochodzą dodatkowe punkty Prestiżu po dwa zarówno dla Kraterosa, jak i Ptolemeusza, czyli 8+2 daje 10, przy moich 9 punktach). Wydawało się, że sam zniweczy ten zapas atakując mnie, gdy raptem przybłąkał się do niego Filip Arridajos i znów byla równowaga. Królewscy po obu stronach barykady byli wierni swym wodzom. U mnie było 9 LP, u niego 7 LP+2P. Korzyścią z mojej strony było oblężenie Tyru. Na wschodzie nic szczególnego się nie działo, nie licząc wolniutko maszerujących do swej ojczyzny osadników greckich. Wybuchł bunt w Nippur. Moje oddziały zajęły Suzę.
Drugi etap rozpoczął się od zdobycia Tyru i Fenicji, co dało mi flotę fenicką. Ciało Aleksandra nie ruszyło jednak ani nie zostało pogrzebane co dałoby mi dodatkowe prawa do tronu.
Wykorzystał to Koń. Ruszył z Salaminy i wylądował w Sydonie mimo walecznej postawy mojej floty fenickiej walczącej z Egipcjanami i wspomagającymi ich piratami cylicyjskimi (zabrakło mi jednego oczka do zwycięstwa). Perdikkas przechwycił lądujące wojska Kraterosa. I tu nastąpiła przykra niespodzianka dla mnie. Srebrne Tarcze w bitwie przeszły na stronę przeciwnika. Mimo przewagi przeciwnika (16 do 13 mimo wsparcia sił lokalnych) dysponującego też słoniami i lepszym wodzem, choć akurat w tej bitwie dość anemicznymi, udało się Perdikkasowi wywalczyć remis. Zginęła jednak jedna z falang królewskich oraz, niestety, Perdikkas (a z nim 1 LP). Przeciwnik stracił najemnika i wrócił na Cypr. Wyrwałem się z poważnych opałów i mogę wciąż budować imperium od Fenicji do Medii. W swojej kolejce zdobyłem od pierwszego rzutu Damaszek. Miejsce zabitego w bitwie Perdikkasa zajął Seleukos. niektórzy nawet mówili, że to następstwo było nieprzypadkowe i Perdikkas nie zginął z ręki wroga, ale zawistników nie brakuje. Seleukos przyprowadził z sobą zarówno falangę jak i najemników, i znów armia syryjsko-fenicka górowała nad wrogiem. Po zdobyciu Damaszku skoncentrowała się w Sydonie by nie dopuścić do desantu wroga. Dodatkowo Ciało Alekandra wraz z eskortą i następcą tronu tryumfalnie wkroczyło do Suzy i zostało tam pogrzebane. Dało mi to status Strażnika Grobu (+2 LP) i zwiększyło wątpliwości przebywających na Cyprze falangistów królewskich. Od lądowania na Cyprze i bitwy w niesprzyjających warunkach (11+słonie do 15) ratowała go tylko przewaga floty. Krótko mówiąc sytuacja Konia nie była najlepsza. Zwłaszcza, że w swojej kolejce nie poszło mu dobrze.
Waleczni Epiroci na zachodzie do tej pory podbijali bez przeszkód Kretę i zdobyli też Cyrenę, ale Berenika stawiła im opór na tyle silny, by eskorta Olimpias, która była już prawie w Egipcie, zawróciła z powrotem do Cyrenajki. Próba oblężenia Salaminy Cypryjskiej przyniosła pewien efekt, okupiony jednak krwią świeżo zaciągniętych najemników cypryjskich. Wybuchło też powstanie w Judei, które oddaliło perspektywę podporządkowania tej krainy przez garnizony ptolemejskie. Poważna dywersja, jaką było pojawienie się w Persji Peukestasa na czele najemników, straciła na grozie po stratach zadanych Peukestasowi przez górali uksyjskich. Udało mu się jedynie podporządkować część Suzjany (ziemie Elamitów). W odpowiedzi wysłałem garnizony i emisariuszy do Persydy, by powołali pospolite ruszenie oraz wzmocniłem siły w Suzie (do 2 najemników). Peukestas podzielił swe siły. Jeden z najemników z wodzem przeszedł do Charax w Suzjanie. Drugi z samym Peukestasem wkroczył do swej ojczyzny. Tam jednak czekać go będą pewnie siły lokalne i korpus medyjski. Na ten czas ja czyli Wąż posiadam 12 VP - (Media, Babilonia, Syria, Fenicja, Persyda) i 10 LP (Aleksander IV, Strażnik Grobu i Obrońca Dynastii). Koń ma 9 VP (Egipt, Kreta, Cylicja) i 7 LP (Olimpias i Filip Arridajos).

Ciąg dalszy następuje już niebawem. :)
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Pablo
Chef de bataillon
Posty: 1036
Rejestracja: czwartek, 1 października 2009, 00:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 7 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Pablo »

Nasza rozgrywka należała do bardziej szkoleniowych, stąd u większości graczy spore zapędy do walki i brak osłony dla kontrolowanych prowincji. Trzeba przyznać w sumie, że to jedna z gier, która z wiekiem w ogóle nie traci na urodzie.

Mam nadzieję że powtórzymy rozgrywkę niebawem, bo do tej umawialiśmy się z pół roku. :?
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Relacja będzie kontynuowana w miarę postępu akcji. Obecna kolejność graczy w kolejce po stanowisko Regenta i Głównego Doradcy Królewskiego.
1. Wąż 12+10=22
2. Koń 9+7=16 - decyduje starszeństwo w hierarchii Kraterosa
3. Gwiazda 13+3=16
4. Lew 3+2=5
Założenie - gra nie rozstrzyga się przez automatyczne zwycięstwo, ani po zakończeniu ostaniego etapu, tylko w momencie gdy Herakles (początek 4-go etapu) lub Aleksander IV - (początek 5-go etapu) uzyskają pełnoletność. Stąd liczy się suma punktów zwycięstwa i punktów praw do tronu.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Kolejny meldunek z frontu walki o hellenizację Wschodu i spadek po Wielkim Zdobywcy.

Flota Lizymacha pod Bizancjum pokonała Ateńczyków i Macedończyków Lwa. Może tak słaba postawa floty jest wynikiem potępienia Antygonosowego? W każdym razie jednak nieznany z imienia wódz lwi okazał się godnym poprzednikiem Barclaya de Tolly i Joe Johnstone'a i zwiał przed przemagającą siłą z Appolonii do Philippopolis, gdzie czekał stary Antypater z eskortą. Pościgu nie było, gdyż wyładunek armii Lizymacha a w Appolonii trwał zbyt długo.
Tymczasem samotny Leonnatos ruszył do Sardes, gdzie stanął na czele korpusu najemników lidyjskich, który stworzony został z załogi Sardes i części załogi Halikarnasu.
Na tym posunięcia Gwiazdy się zakończyły.
Teraz Chytry Wąż Leliwa :twisted:
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Chytry Wąż rusza do ataku.

Pospiesznym marszem z Ekbatany do Pasargadae ruszył korpus medyjski i zniósł z pomocą miejscowych sił oddziały Peukestasa. Drugi z wodzów uderzył na siły Konia z Suzy na Charax. Bitwa była obustronnie krwawa. Siły Węża wycofały się do Suzy, natomiast siły Konia okazały się na tyle nieliczne, że się rozproszyły.
Główna armia posunęła się z Sydonu do Emesy w Kolesyrii.

Koń w odpowiedzi zebrał pozostałych z obu oddziałów niedobitków w Elamie i stworzył tam nowy korpus elamicki. Wzmocnił też przez zaciągi cypryjskie armię Kraterosa oblegającą Salaminę Cypryjską w przygotowaniach do nowego szturmu miasta.

Lew przejął pod swą kontrolę Tesalię (+2 VP) zajmując Trikkę, oraz Filipopolis w Tracji (tam gdzie przebywał Antypater). Antypater okazał się na tyle przyciągającym żołnierzy przeciwnika wodzem, że wzmocniony został najemnikami dezerterującymi z armii Lizymacha (Karta "Dezercje"). Pośpiesznym marszem do Pelli został ściągnięty korpus z Tesalii i razem silna armia Antygona ruszyła ku ziemi Agrian, by po małym przystanku połączyć się z wojskami Antypatra pod Filipopolis i razem ruszyć na spotkanie wojsk Lizymacha. Stosunek sił wynosił 18 dla Antygona przeciwko 14 Lizymacha (razem z siłami lokalnymi). Nie był więc korzystny dla satrapy Tracji, ale miał on w zanadrzu tajną broń psychologiczną. Wzniecił bunt wśród falangistów Antygonosowych, z których jedna jednostka przeszła na jego stronę. I tak stosunek sił się wyrównał do 16:16. Nadchodzi wielkie starcie pod Appolonią.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Telamon »

Zagrałem, może zatem napiszę kilka słów.

Po rozlosowaniu sytuacja prezentowała się tak.

Ja otrzymałem Perdikkasa (fajnie, silna armia i przyjemna pozycja w Babilonie) i Leonnatosa (co już tak fajne nie było daleki Hellespont). Koniki.
RyTo (potem Drugi) zagrał uzurpatorem Antypatrem (Macedonia) i niecnym Lagidą (Egipt). Lewki.
Trzeci gracz (potem RyTo), imienia nie pamiętam (chyba Wojtek), otrzymał Pejtona (Media) i Lizymacha (Tracja). Słoneczka.
Czwarty, imienia nie pamiętam, dostał w swe ręce Kraterosa (Cylicja) i Antygona (Frygia).

Etap pierwszy

Wypada Karta Tyche, tracę Hellespont. Uparcie przez dwie kolejne tury nie chcę go opuszczać. Tymczasem Antygon przejmuje Sardes i okolice, Krateros Cylicję, Syrię i Fenicję. Pejton stoi, powoli zajmuje Medię, Lizymach Trację. Perdikkas rusza ku Syrii, bacząc jednak na Pejtona i truchło i wierząc iż kordon niepodległych barbarzyńców zapewni mu trochę czasu, zniechęci do ataku na Babilon i podjęcia próby przejęcia truchła.

Zręcznym manewrem Perdikkas dotarł do Damaszku i przejął Heraklesa, umacniając swe Prawa do Tronu (PPT), niestety Tyrskie Cwaniactwo nie powiodło się, wężyki już tam dotarły.

Po pewnym czasie, stwierdzając iż Leonnatos nic ciekawego tam gdzie jest nie zrobi doszedłem do porozumienia z Czwartym, chciałem podreptać i połączyć się z Perdikkasem - bowiem w tym samym czasie Antypater i Lizymach zawarli sojusz (przy czym obaj się jednak twardo szachowali), Ptolemeusz dostał (o zgrozo) Argyraspides i ruszył swą silną armią ku Palestynie, a Pejton zaczął zdobywać niepodległe miasteczka, przy czym nie ruszył samego Kordonu. Niewielkie wydzielone oddziały wężykowe udały się do Armenii, sam Krateros ruszył z "przyjacielską wizytą do Babilonu", obsadzonego przez mój garnizon królewskich, gdzie było truchło, przepuścił grzecznie Perdikkasa... po czym zagrał niedobrą kartą, odebrał mi Aleksandra IV, i szybko zawrócił ku swej Cylicji, zrywając porozumienie.

Leonnatos trafił do Cylicji, akurat drogę mu zagrodził Krateros. Jako iż nie chciałem tracić tytułu Obrońcy Dynastii (wszak większość mych wojsk stanowili Królewscy) i wszczynać bitwy z przeciwnikiem, który tym samym miałby wielkie szanse na skapotowanie mych wojsk (Prestiż Kraterosa, PPT z Aleksandra) zacząłem się okopywać.

Sytuacja wyglądała następująco - Antypater (ożeniony z Tesaloniką) i Lizymach blokowali się wzajemnie, przy okazji blokując Antygona (posiadającego Kleopatrę) we Frygii. Leonnatos blokował Kraterosa (z Aleksandrem IV), a Perdikkas obserwował Pejtona (wzmocnionego o słonie z karty), zmierzając powoli do Syrii (w tempie jak ten ostatni szedł ku Armenii). Ptolemeusz powoli szedł ku fenickiemu Tyrowi, wężyki zajmowały Armenię, jeden wężykowski mały dowódca zmierzał brzegiem morza do Cylicji. Miałem najmniej punktów zwycięstwa ze wszystkich graczy. W kwestii PPT poratował mnie RyTo, rzucając Potępienie na Kraterosa i wyrównując szanse w bitwie między Telamonem, a graczem nr. IV - nowym Uzurpatorem z racji największej liczby PZ.

Etap Drugi.

W porównaniu do pierwszego dostałem kilka (niestety tylko) ciekawych kart. Leonnatos zaczął się zbroić (już w pierwszym etapie podesłałem mu trochę Najemników), posłał dwa oddziały do drugiego Cylicyjskiego miasteczka. Odebrałem zatem Wężykom flotę Azji Mniejszej. Perdikkas robi to samo co robił, Krateros będąc niejako w kleszczach oczekuje na Walną Bitwę rekrutując najemników, Lagida powolutku wlecze się do tej Fenicji. Przełom następuję z pewnością na zachodzie, Gwiazdkowy Wojtek z kart dostaje Seleukosa i Eumenesa. Tym samym mając czterech wielkich dowódców mógł podjąć szybszą próbę połączenia się z Pejtonem, wylądował zatem w Azji Mniejszej i maszeruje na wschód. Ja wzmacniam dwoma oddziałami najemników Damaszek, gdyby Ptolemeusz raczył zaatakować to przynajmniej straciłby tytuł Obrońcy Dynastii, dosyłam kolejnych dwóch z Karty do Babilonu, a dalej marszem do Perdikkasa.

Antypater (Drugi, którego wyznaczyłem do ruchu) siedzi z Lizymachem w Tracji i nic nie robi.

Oddziały Wężykowe z brzegu zamiast na Cylicję uderzają na Cypr, chcąc przejąć tamtejszą flotę. Czwarty ostatecznie rezygnuje z Obrońcy Dynastii i uderza Antygonem na Eumenesa, rozbijając go w bitwie. Staram się kartami osłabić przeciwnika w Armenii, raczej bez większego rezultatu. Krateros (jako iż nie mam zamiaru umożliwiać mu połączenia z Antygonem, akurat przy okazji mógłby zbyt łatwo odebrać mą prowincję) natomiast przeprawia się morzem do Cylicji i niszczy mój malutki oddział dwóch jednostek najemników. Tym samym dając mi wszystkie sprzyjające okoliczności do bitwy, bowiem użył też karty „Perskie Poparcie”, pozbawiającej go skromnych resztek PPT i dających oddział najemników.

Jednocześnie Ptolemeusz (wzmocniony kolejnymi małymi dowódcami z najemnikami, odciążającymi jego Palestynę) atakuje Cypr, niszcząc wężykowego generała i przejmując tamtejszą flotę.

Ja, jako Prawowity Obrońca Dynastii ruszyłem na odsiecz Aleksandrowi i małemu garnizonowi. Miałem 3 punkty siły za miejsce bitwy i prowincję, przewagę w sile jednostek (2 oddziały królewskich Macedończyków i 6 najemników), Leonnatosa z talentem dowódczym trzy. Krateros miał te cztery, ale poza tym wszystko inne mu nie sprzyjało. Już za moment miałem odbić swe dziecko, pomścić zniewagę, przegnać wężyki do Azji mniejszej i przy sprzyjających okolicznościach nieco namieszać w okolicy.

Wyrzuciłem dwie jedynki.

Byłem w szoku, pewne zwycięstwo zamieniło się w całkowitą masakrę, wszyscy najemnicy poszli do diabła, połowa Macedończyków została wybita. Tym samym straciłem całą, w pocie czoła budowaną armię. To był potężny cios, została mi tylko jedna (rozbudowywana) armia i nikłe nadzieje.

Używając Karty Ludów niezależnych posłałem Greków i Iliryjczyków do Tessali, odbierając ją Lwom. Tutaj Drugi zagrał własną kartą tych ludów, wysyłając Scytów do Tracji, a Greków i Iliryjczyków do Grecji.

Niebawem, jako iż byłem dość poirytowany, uderzyłem na Kraterosa świeżo przybyłym Perdikkasem. To było jakąś turę po tej klęsce, pamiętam iż jeden cylicyjski garnizon straciłem, drugi był pod oblężeniem. Miałem jednak szczęśliwą kartę zdrady, przejąłem tym sposobem utracony garnizon. Prowincja znów była moja, znów wszystko mi sprzyjało. Udało mi się wygrać bez strat, a Kraterosa rozpłaszczył (na zabój) jeden z mych słoni. Dzieciaka przejąłem, sytuacja się zatem znów odwróciła na moją korzyść.

Trzeci etap

Antygon żeni się z Kleopatrą.

Umiera Antypater, rozwód z Tesaloniką, zastępuje go Kasander. Dochodzi Demetriusz do swego ojca we Frygii, ja natomiast spokojnie przejmuję w jednej turze Suzjanę, Małą Syrię i Syrię. Leonnatos ze swym 1 Macedończykiem trafia do Babilonu, tam go zadziwiająco szybko wzmacniam o drugich macedończyków, kolejnych lojalnych za PPT, najemników za Punkty z Kart, słonie z Karty. Armie raz-dwa odbudowałem i ruszyłem nią ku Syrii. Perdikkas okopał się w Cylicji i czekał na ruch Antygonidów, wężyki zdesperowane (Pejton i Eumenes odebrali ostatecznie Armenię, odcinając garnizony gada, niszcząc małe armijki najemników i przejmując królewskich) wyprawiły się do Europy. Drugi pokazuje Wojtkowi jakim jest dobrym sojusznikiem, nie interweniując swą flotą. Dowódcze zdolności i dobre rzuty przeważają, Antygon rozbija Lizymacha, a pod koniec gry wraca na drugą stronę Hellespontu i bije znacznie silniejszego Pejtona RyTa (znów Drugi nie interweniuje swą flotą). Wcześniej posłał swego Demetriusza do Kappodocji, gdzie nie udaje mu się przejąć niezależnego miasta i gdzie niczym orzeł (lub sęp, jak kto woli) spada na niego Perdikkas (z trzema następcami. Gdzieś zgubiłem swe słonie, najpewniej Filip III – dziedzic z karty – maczał w tym palce :P ). W tej ryzykownej bitwie odniosłem zdecydowane zwycięstwo, Demetriuszowi nikt nie zostaje. Z Wojtkiem (potem wszedł RyTo) nie wojuję, on miał na głowie Lwiątka w Macedonii i szalejącego Antygona, ja natomiast z mym Leonnatosem czekałem w Syrii na rozwój wypadków.

Samodzielni dowódcy Lwiątek odbijają Tesalię, wydzierają pokojowo Trację Gwiazdkom, Antypater bije Scytów. Ja swym Leonnatosem ostatecznie wracam do Babilonu i zakopuję Aleksandra, za jednym zamachem na większości miasteczek Frygii rozmieszczam swych dowódców.

Sytuacja końcowa – w ostatniej turze etapu trzeciego Drugi zdobywa pokojowo 22-24 PZ i wygrywa grę, ja mam (najwięcej) 12-14 PPT i podobną ilość PZ, jestem zatem drugi. 7-10 PZ ma Wojtek-RyTo, natomiast Gracz Numer Cztery ląduje na dole stawki ze swym zachodem skrawkiem Azji Mniejszej)

Grało mi się fajnie. Popełniłem trochę błędów, mogłem zagrać ciut agresywniej w kilku przypadkach (np. spróbować przejąć Kleopatrę), ale jak na pierwszy raz myślę iż było ok. Wyraźny pech w rzutach, zabrakło mi trzeciego dowódcy, którym mógłbym np. ruszyć do Medii przez Suzjanę w drugim etapie, porażka Leonnatosa mimo wszystko okazała się bardzo bolesna. Graliśmy zdecydowanie dłużej niż stół sąsiedni (też Sukcesorzy), ci zaczęli tłumaczyć reguły w połowie naszego pierwszego etapu i skończyli grać w połowie naszego trzeciego. Gra... tak jakoś od 15 do 20 godziny.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 19 listopada 2012, 21:05 przez Telamon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Leliwa »

Nie przypominam sobie, żebym miał przyjemność. Co prawda grałem ci ja w Sukcesorów, ale tylko 2 etapy chyba. Mając niezwykle egzotyczną parę medyjsko-macedońską Antypater - Pejton przede wszystkim starałem się nie drażnić innych i wzmacniać się. Szczęśliwym trafem Tessalonika zapałała gorącym uczuciem do Antypatra, a Filip III był na tyle rozsądny, że dołączył do starego generała macedońskiego. Uczyniło mnie to nie tylko szczęśliwym posiadaczem Macedonii, Tesalii (zaciągi peltastów i konnicy) i kraju Tryballów (oraz Tracji opuszczonej przez jednego z graczy) ale też graczem z największą ilością praw do tronu Aleksandrowego. Do tego doszła przekonana słowami pokoju moich dyplomatów Hellespontyna. Z posiadłości wschodnich została mi się Persyda (niestety w Medii gospodarzyli się trochę za długo koloniści greccy). Wspierali mnie również piraci cylicyjscy.
Do tego uratowałem imperium przed hordami Illirów (Antypater pobił ich na pograniczu epirockim) i Scytów (Pejton po anabazie z Persydy dołaczył do Antypatra i zwyciężył ich pod Bizancjum).
Na początek trzeciego etapu liderem i uzurpatorem był Daniel (Król Azji i opiekun Aleksandra IV), ale ja posiadałem najsilniejsze falangi i znaczne widoki na ich wzmocnienie (posiłki coetapowe - 2 falangi i 2 najemników).
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Antek
Tesserarius
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 9 maja 2006, 11:42
Lokalizacja: Limanowa-Kraków

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Antek »

W miniony piątek rozegrałem jedną z ciekawszych partii w Sukcesorów (wydanie polskie). Początkowe rozstawienie wyglądało następująco:

Łukasz - Antygon i Perdikkas
Wojtek - Pejton i Krateros
Jurek - Antypater i Lizymach
Ja - Ptolemeusz i Leonnatos

Jak nietrudno zauważyć byłem sukcesorem, ale też graczem rozpoczynającym. Na mojej ręce prawie same karty wysoko punktowane (2x3 i 2x4 - poszło na 2 falangi). Pierwszy etap to konsolidacja sił:

ETAP 1:

Ja: Ze swojej strony przemieściłem Kleopatrę do Egiptu zagrywając kartę "ich własne plany", co okazać się miało świetnym posunięciem, bo Łukasz miał we Frygii Antygona i małżeństwo z Kleopatrą na ręce. Następie standardowo przerzuciłem Ptolemeusza na Rodos, tu połączył się z Leonnatose. W kolejnych fazach jako bardziej ruchliwy Leonnatos z falangami zaczął podbijać Lewant, zaś Ptolemeusz zdobywał Rodos. Zajęcie Rodos poszło jak nigdy - bodaj bez strat w 4-5 rzutach, przy czym decydujący rzut (mimo pewnych obaw i ku swojej zgubie) wykonałem w segmencie ruchu nie kapitulacji.

Jurek: Zamiast konsolidować swoją pozycję w Europie podzielił armię. Antygon ruszył na Ateny (po uprzednim zagraniu karty Ilirów przesuwającej armię grecką z Beocji), zaś Lizymach przeprawił się do Azji Mniejszej, by zagarnąć Hellespont i wybrzeże jońskie.

Łukasz: Zdecydowany czarny koń 1 etapu: najpierw kartą Scytów przemieścił Greków z Beocji i zaatakował armię Antygona wysyłając go na Pole Pokonanych. Aktywacja Scytów i przemieszczenie Ilirów odebrały Jurkowi Macedonię. Kolejny impuls to wielka kampania, połączenie wojsk Antygona i Perdikkasa, atak na Ptolemeusza (który w fazie ruchu zajął Rodos, ale nie miał tam jeszcze garnizonu) posłanie go na pole pokonanych i zdobycie floty rodyjskiej - podobny manewr Łukasz zastosował względem Aten, kiedy graliśmy z Leliwą na UJ). Pewną pociechą było dla mnie to, że większość falang miał Leonnatos, zaś na ręce została mi Zaraza, którą rzuciłem na Rodos. Potem był desant Antygona i Kraterosa w Grecji i pokonanie armii niezależnej - zagrywając wcześniej kartę Poliperchona.

Wojtek: Postać w 1 etapie bardzo pasywna. Skupiła się na zdobywaniu Azji. Karty jednak miał świetne - uzyskał dzięki nim Perskie Poparcie i Falangę Macedońską, zagrał Eumenesa, a na koniec złupienie miasta, co dało mu jeszcze Seleukosa. Gdy więc my walczyliśmy na zachodzie na wschodzie urosła nam nowa potęga.

Po tym etapie wydawało się, że Łukasz jest na jak najlepszej drodze do zwycięstwa. Zawarty zostaje nieformalny sojusz Jurek-Ja. Sukcesorem zostaje Łukasz - ale tylko dzięki zaplanowanemu ostatniemu ruchowi Jurka, który odbiera mi 1 pole w Hellesponcie, przez co Łukasz ma o 1-2 PZ więcej niż ja.

ETAP 2:
Łukasz: chyba pewny swej przewagi część posiłków umieszcza w Babilonie by transportować ciało Aleksandra do Grecji, co okazać się miało błędem. Zapuszcza się pod Pellę by blokować powrót Lizymacha do Europy i jego połączenie z Antypatrem.

Jurek: Mimo prób przechwycenia udaje mu się połączyć armie obu diadochów i obaj gracze mają wojska o podobnej sile - zwycięża jednak Jurek. Łukasz zostaje bez głównych wodzów, w dodatku prawie bez armii. O bitwie zadecydował w dużej mierze nieudany rzut Łukasza określający siłę słoni 2x0.

Ja: Nie chcąc kopać leżącego, oraz by któryś z przeciwników wykorzystując słabość Łukasza przechwycił ciało Aleksandra pozwalam mu wycofać się do moich satrapii na wybrzeżu, gdzie osłaniał go Leonnatos - który ma 7 falang. Ptolemeusz znów bawi się w Poliorketesa i zajmuje Cypr. Zyskuję dzięki temu jedną z silniejszych flot (obok floty Łukasza). Uzyskuję też poparcie Olimpias, co daje mi najemników, oraz trochę PPT (mam już też bowiem Heraklesa).

Wojtek: Widząc moją rosnącą siłę oraz chcąc odebrać ciało gromadzi swoją armię i pod wodzą Pejtona atakuje Leonnatosa. Łącznie mamy ten sam przedział sił (ok. 20). Decyduje rzut - na szczęście dla mnie zwycięski. Strata całego stosu najemników, żetonu słoni i chyba 2 falang pozbawia Wojtka prawie całej przewagi z etapu 1. Znów następuje zwrot akcji. Łukasz, chyba niebardzo wieżąc w moje intencje, ucieka na zachód do Cylicji, tu oddaje Jurkowi ciało Aleksandra (karta przetargowa za pozostawienie mu Rodos). Jestem bliski zwycięstwa - 18 punktów - staję się więc sukcesorem i naturalnym wrogiem pozostałych graczy.

ETAP 3:

Tak w dużym skrócie: zdobywam 23 punkty, jednak nie udaje mi się ich trzymać. Znów pokonuję Wojtka w bitwie w polu. W bitwie morskiej Łukasz niszczy moją flotę, ale nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami. Jurek grzebie ciało Aleksandra i odzyskuje panowanie w Grecji.

ETAP 4:

Tu kończę koronując Heraklesa (było już dość późno). Okazuje się, że grę wygrywa Jurek - zadecydowały PPT za ciało Aleksandra i odebranie Łukaszowi Aleksandra IV po zwycięstwie w Grecji.

Swoją drogą jutro czeka mnie nadzorowanie gry 12 osób przy trzech stołach. Ciekaw jestem co z tego wyniknie. Żaden z graczy nie zna tej gry, a ona sama potrafi być bardzo nieprzewidywalna. :)
Fortuna non fallus, in manus non receptus...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Raleen »

W sobotę 29 grudnia 2012 udało nam się zagrać w „Sukcesorów” w 4-osobowym gronie.

Cisza – Perdikkas i Krateros
Radek – Antypater i Peiton
Pablo – Lizymach i Leonnatos
Raleen – Antygonos i Ptolemeusz

Początek rozgrywki to mocne posunięcia w centrum Ciszy, którego dwaj wodzowie (Perdikkas i Krateros) zgromadzili wkrótce w okolicach Syrii spore siły i przejęli jednego z młodocianych potomków Aleksandra, znajdującego się w Damaszku. Szedł także w tamtą stronę Ptolemeusz, ale że sił miał mniej i zdolności mu brakowało by mierzyć się z potęgą przeciwnika, zatem historycznie poprzestał na opanowaniu Judei. Wkrótce potem udało mu się także zająć dla siebie Fenicję. Tymczasem na wschodzie aktywnie działał Peiton, kierując swą armię na Hyrkanię i usiłując zająć dzikie obszary wschodnie. Osobny korpus jego wojska kierował się także w stronę Suzjany.

W Azji uaktywnili się szybko Antygonos oraz dwaj sprzymierzeni wodzowie kontrolowani przez Pablo (Leonnatos i Lizymach), którzy otrzymali wkrótce posiłki. Ale i Antygonosowi udało się zwerbować jednostkę słoni i dodatkową falangę, tak że przez chwilę trwały szachy. Tymczasem po drugiej stronie Bosforu regent Macedonii, Antypater, spokojnie zbierał siły, by podjąć podbój Grecji. Ta, podbijana na raty, buntowała się jednak co chwilę (jak to Grecja). W centrum tymczasem decydujące okazała się inwazja na Rodos. Ptolemeusz przepuścił na wyspę sporą armię pod wodzą Leonnatosa, mimo że miał całkiem silną flotę. Liczył, że wróg utknie tam na dłużej przy obleganiu trudnego do zdobycia miasta. Stało się jednak inaczej, za sprawą zdrajców, którzy otworzyli Leonnatosowi bramy. Tak niezdobyte Rodos padło za jednym zamachem, a w posiadanie stronnictwa Leonnatosa i Lizymacha dostała się flota rodyjska. Dodać należy, że w tym czasie dołączyli się do nich także piraci cylicyjscy, tym samym zyskali wkrótce przewagę na morzu.

W tym czasie okazało się, że Kleopatra szuka męża i jest bardzo powolna stronnictwu Ptolemeusza i Antygonosa. Antygonos podszedł więc pod miejsce, gdzie przebywała, opanowane przez wroga, by ją poślubić, co ostatecznie nastąpiło. Sytuacja była cały czas bardzo napięta, bowiem stronnictwo Ptolemeusza i Antygonosa miało status „Uzurpatora”, a jednocześnie bardzo miało samo ochotę rozpocząć działania wojenne. Antygonos, będąc znakomitym wodzem lądowym, postanowił wykorzystać rozdzielenie sił Lizymacha i Leonnatosa w Azji Mniejszej. Gdy Leonnatos poszedł zdobywać Rodos, wkrótce Antygonos zaatakował tego drugiego, gdy podszedł pod Kelajnaj, i odniósł zwycięstwo. Tym samym sukces morskiej ekspedycji kosztował stronnictwo Leonnatosa-Lizymacha ciężką klęskę na lądzie, w Azji Mniejszej.

Leonnatos nie pozostał jednak dłużny, podejmując próbę lądowania w Egipcie, która mimo przeciwdziałania flot egipskiej i fenickiej powiodła się. Ptolemeusz, stojący ze swoimi siłami w Fenicji, ruszył szybko z powrotem, ale nim zdążył dotrzeć pod swoją stolicę, oddziały Leonnatosa zbudowały Heliopolis (machinę oblężniczą) i wzięły miasto szturmem. Próby szachowania przez Ptolemeusza przeciwnika nie przyniosły efektów. Za sprawą posunięć dyplomatycznych zdobył on wkrótce większe poparcie w kraju. Ptolemeusz, mając mniej sił i nie będąc wybitnym wodzem, rozpoczął odwrót, cofając się do Judei. Przeciwnik stopniowo posuwał się za nim, ale że siły były bardzo wyrównane, obu stronom nie spieszyło się do konfrontacji. Jednak gdy wróg opanował jedno pole Judei, a drugie udało mu się przekabacić na swoją stronę za pomocą dyplomacji (ponownie), Ptolemeusz zdecydował, że pora się cofnąć, zajmując pozycję pod Tyrem. Postanowił się tutaj bronić, ale tym razem przeciwnik nie przejawiał przez pewien czas ochoty do walki. Wrogie armie zastygły naprzeciw siebie po obu stronach granicy.

Tymczasem w Azji Mniejszej, korzystając z nieobecności większych sił przeciwnika, Antygonos opanowywał kolejne prowincje, kontrolowane wcześniej przez stronnictwo Leonnatosa i Lizymacha. Na zachodzie Antypater nadal pracowicie męczył się z Grecją, z uwagą spoglądając na nieodległy wschód. Wreszcie doszło do ciężkich walk na Dalekim Wschodzie, gdzie w pewnym momencie, za sprawą swojego daru wymowy (zesłanego w odpowiednim momencie przez bogów) w decydującej bitwie Peiton przeciągnął na swoją stronę jednostki królewskich Macedończyków Perdikkasa, rozbijając jego armię i zyskując przewagę. Wkrótce stronnictwo Perdikkasa i Kraterosa postanowiło pochować truchło Aleksandra w Babilonie, gromadząc wokół miasta wszystkie swoje siły. W międzyczasie Krateros pomaszerował też w stronę Kapadocji i w rejony nadkaspijskie, poddając je swojej władzy i rywalizując tu w pewnym momencie z Peitonem. Stopniowo na wschodzie Peiton zyskiwał przewagę. Przesądziły o tym m.in. specjalne posiłki słoni, otrzymanych od Czandragupty (aż 4 jednostki). Jednak przewaga ta nie była na tyle miażdżąca, by mógł zniszczyć całkowicie siły stronnictwa Perdikkasa i Kraterosa, zwłaszcza działając na ich terenie (czyli w Babilonii).

Co działo się dalej? Wraz ze zdobyciem floty Leonnatos i Lizymach wykorzystywali coraz bardziej panowanie na morzu. W Azji Mniejszej ich bazą pozostała na pewien czas Karia, jednak gdy Lizymach wkroczył do Pamfilii, by przejąć nad nią kontrolę, dopadł go tu ponownie Antygonos i pokonał z kretesem. Na chwilę stronnictwo Ptolemeusza i Antygonosa ponownie zyskało przestrzeń operacyjną. Po zdobyciu Karii główna armia, pod wodzą Antygonosa, ruszyła w kierunku Bosforu. Tymczasem pozbierawszy swoje siły Lizymach rozpoczął podbój Cyrenajki, który udało mu się przeprowadzić. Wcześniej opanował Kretę. W Grecji Antypatrowi udało się zająć Ateny, z których czynił wysiłki by opanować resztę Grecji i obsadzić ją garnizonami. Zajęcie Aten dało mu poważny atut w postaci floty ateńskiej.

Nadchodziły decydujące momenty rozgrywki. W Fenicji Leonnatos, wzmocniwszy się wcześniej, ruszył na stojącego pod Tyrem Ptolemeusza. Ten nie przyjął bitwy, zostawiając w mieście skromny garnizon i cofał się dalej na północ wzdłuż wybrzeża. Leonnatos ścigał go, ale bez powodzenia. Chcąc oderwać się od przeciwnika Ptolemeusz pomaszerował wkrótce po tym do Kapadocji, którą następnie opanował. Potem wkroczył jeszcze do Syrii, powracając ku północnym granicom Fenicji. W tym czasie przeciwnik zdobył kontrolowany wcześniej przez Ptolemeusza Damaszek oraz podszedł pod Tyr, którego jednak nie udało mu się zdobyć.

Rozstrzygnięcie zapaść miało, jak się okazało pod Pellą. Pod stolicę Macedonii podeszła bowiem silna armia Antygonosa. Najazd Scytów i działania dyplomatyczne sprawiły, że Kassander (który zastąpił zmarłego w międzyczasie Antypatra) stracił kontrolę nad prowincją i nie mógł liczyć na wsparcie sił lokalnych. Antygonos, mimo że miał nieco mniejsze siły, ruszył śmiało do bitwy, którą ostatecznie przegrał. Należy wspomnieć, że wcześniej stoczono jeszcze jeden bój spotkaniowy, który szczęśliwie dla Antygonosa zakończył się remisem. Klęska pod Pellą okazała się decydująca. Armia Antygonosa została rozbita i poniosła istotne straty. Nie było też komu bronić dopiero co opanowanej Tracji i sprawować kontroli nad Bosforem. Wkrótce też w Azji Mniejszej wylądował żądny zemsty Lizymach, który podszedł pod Kelajnaj, zdobywając je ostatecznie bez walki.

Na wschodzie ustalił się status quo. Babilonię i Mezopotamię nadal kontrolowało stronnictwo Perdikkasa i Kraterosa, zaś Daleki Wschód miał w swoim władaniu sprzymierzony z Antypatrem (Kassandrem) Peiton. Bitwa pod Pellą okazała się decydująca, ponieważ stronnictwo Peitona i Antypatra (Kassandra) kontrolowało jednego z potomków Aleksandra, uzyskującego na koniec 4 tury pełnoletniość. Ponieważ wskutek opanowania Tracji i Bosforu zyskało wiele punktów zwycięstwa, a jednocześnie miało wysoką liczbę punktów praw do tronu, ostatecznie zwyciężyło, osadzając na tronie jednego z prawowitych dziedziców Aleksandra.

Gratuluję Radkowi zasłużonego zwycięstwa. Można dodać, że po raz kolejny w naszych rozgrywkach kontrola Macedonii okazała się decydująca. Dziękuję Ciszy, Pablo i Radkowi za grę. Była bardzo emocjonująca i rozgrywka stała na wysokim poziomie. Z góry przepraszam, że pewne wątki omówiłem mało dokładnie. Cały raport piszę z pamięci.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Pablo
Chef de bataillon
Posty: 1036
Rejestracja: czwartek, 1 października 2009, 00:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 7 times

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Pablo »

Gra była wyjątkowo emocjonująca.

Pierwszym który otarł się o zwycięstwo był Cisza z Peredikasem i Kraterosem, który nagromadził sporo punktów praw do tronu.

Ja, mimo dosyć blisko położonych początkowych prowincji Tracji i Hellespontu miałem spore niedobory pikinierów w armii, co w sumie poskutkowało całkowitą utratą włości w Azji Mniejszej na rzecz Raleena. Na szczęście na koniec rozgrywek udało mi się co nieco odzyskać. W sumie gra minęła mi głównie na krwawych i zawziętych potyczkach z Raleenem w tym udanej próbie przejęcia całej Afryki z Egiptem na czele z rąk Ptolemeusza. To była już druga gra pod rząd, kiedy Ptolemeuszowi nie udało się utrzymać Egiptu.

Finałem rozgrywki była nieudana próba przejęcia Macedonii przez Raleena, przez co utracił większość włości w Azji Mniejszej i spadł ostatecznie z drugiej pozycji. No ale cóż, liczy się tylko zwycięstwo.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: Raleen »

Ano, z Palbo mieliśmy całkowicie sprzeczne interesy i ciągle się ścieraliśmy. Z różnych refleksji po rozgrywce przyszło mi jeszcze do głowy, że mogliśmy to spróbować rozwiązać dyplomatycznie, kierując swoje siły na Radka. Ten jednak nie był tak groźny do pewnego momentu, a potem, cóż, wydawało mi się, że sam jestem blisko zwycięstwa. Z kolei później, po klęsce Antygonosa, przestałem być partnerem do negocjacji. Dyplomacja trochę zawiodła, a może po prostu nie było warunków do tego by rozwinąć szerszą paletę zagrań dyplomatycznych.

Co do Egiptu, rzeczywiście Ptolemeusz musi chyba skupić się na utrzymaniu swojej prowincji macierzystej i za bardzo się od niej nie oddalać. Chyba że uda mu się zdobyć panowanie na morzu...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
adi2
Adjudant-Major
Posty: 337
Rejestracja: piątek, 5 lipca 2013, 21:10

Re: Sukcesorzy Aleksandra Wielkiego - ogólna dyskusja

Post autor: adi2 »

Czyli kupować 3 edycję? :>
Chętnie zagram online (Vassal itp.). Moje filmiki z gier PC kampanii mp(Europa Universalis 2):

http://youtu.be/mkga5VM5aY0
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sukcesorzy”