V Grenadier (2010) - wrażenia, relacje
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
1. Na tyle się nie znam, więc tu nie miałem szans by to stwierdzić .
2. Tak oczywiście, ale bardziej jest znany w tej roli, nie chciało mi się wdawać w szczegóły.
3. Tutaj rzeczywiście moja pomyłka, bardzo przepraszam. Jak widać starałem się szybko coś wrzucić. Już poprawiam tego "radzieckiego" co by się jeszcze kolega na mnie nie obraził.
2. Tak oczywiście, ale bardziej jest znany w tej roli, nie chciało mi się wdawać w szczegóły.
3. Tutaj rzeczywiście moja pomyłka, bardzo przepraszam. Jak widać starałem się szybko coś wrzucić. Już poprawiam tego "radzieckiego" co by się jeszcze kolega na mnie nie obraził.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kurica nie pticaDT pisze: Przecież ten sałdat ma kuricę na hełmie więc jest nasz :faja:
Polsza nie zagranica...
Ja niestety widziałem tylko "showmana" przebranego za krowę.
Jakoś mam pecha już 2 rok mi się udało Grenadiera przegapić ;(
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Silver
- Général de Division
- Posty: 3535
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 104 times
Byłem tam wczoraj w Berlinie i widziałem szturmujących Polaków.
Rozstrzeliwali pojmanych ss-manów z bliskiej odległości i nieźle na nich kurwili.
Potem była inna inscenizacja i tym razem drużyna niemiecka wygrała zapalając Shermana.
Gęsty czarny dym kładł się po widzach ale ja tam nie stałem i nie wiem jaka na nich wywołał reakcję.
Niestety jeśli chodzi o planszówki to sobie raczej nie pograłem a marzył mi się weekend przy wieloosobówkach.
To raczej w piątek najbardziej się nagrałem bo w Orzeł i Gwiazda (niestety kampania nie udała się bo przegraliśmy w połowie gry razem z Arteuszem (grając z Arteuszem Rosjanami) z Raleenem. Wtedy też zagraliśmy w świetna karciankę o walkach na Pacyfiku przyniesioną przez Arteusza.
W sobotę było słabo bo tylko zagrałem w prototyp pewnej planszówki historycznej (eurogra), a potem to tylko w Kutuzova, ale tylko z moimi 2 kolegami (nie dało się zwerbować 4 do gry) - więc żadna rewelacja zwłaszcza że w decydującym momencie wyproszono nas z budynku (właściwie mogliśmy kończyć następnego dnia ale nie uśmiechało mi się kontynuować bo i tak w czasie roku co tydzień spotykam się u mnie w mieszkaniu przy planszówkach). Chociaż w nocy jeszcze pograłem w Napoleonic Wars.
W niedziele w nic nie zagrałem bo nie było chętnych. Jedynie pooglądałem inscenizacje i bitwę rycerzy na terenie "figurkowców".
W planszówki rozgrywki były raczej w grupach 2 osobowych.
Ogólnie to na drugi raz jak nie umówię się konkretnie na gry to chyba szkoda czasu tracić.
Rozstrzeliwali pojmanych ss-manów z bliskiej odległości i nieźle na nich kurwili.
Potem była inna inscenizacja i tym razem drużyna niemiecka wygrała zapalając Shermana.
Gęsty czarny dym kładł się po widzach ale ja tam nie stałem i nie wiem jaka na nich wywołał reakcję.
Niestety jeśli chodzi o planszówki to sobie raczej nie pograłem a marzył mi się weekend przy wieloosobówkach.
To raczej w piątek najbardziej się nagrałem bo w Orzeł i Gwiazda (niestety kampania nie udała się bo przegraliśmy w połowie gry razem z Arteuszem (grając z Arteuszem Rosjanami) z Raleenem. Wtedy też zagraliśmy w świetna karciankę o walkach na Pacyfiku przyniesioną przez Arteusza.
W sobotę było słabo bo tylko zagrałem w prototyp pewnej planszówki historycznej (eurogra), a potem to tylko w Kutuzova, ale tylko z moimi 2 kolegami (nie dało się zwerbować 4 do gry) - więc żadna rewelacja zwłaszcza że w decydującym momencie wyproszono nas z budynku (właściwie mogliśmy kończyć następnego dnia ale nie uśmiechało mi się kontynuować bo i tak w czasie roku co tydzień spotykam się u mnie w mieszkaniu przy planszówkach). Chociaż w nocy jeszcze pograłem w Napoleonic Wars.
W niedziele w nic nie zagrałem bo nie było chętnych. Jedynie pooglądałem inscenizacje i bitwę rycerzy na terenie "figurkowców".
W planszówki rozgrywki były raczej w grupach 2 osobowych.
Ogólnie to na drugi raz jak nie umówię się konkretnie na gry to chyba szkoda czasu tracić.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Silver, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Silverze, Ty jesteś wprost nienasycony . Obawiam się, że wielu graczy w Polsce jak w ciągu roku uda się zagrać tyle razy co Tobie przez cały konwent, to są zadowoleni. A inna sprawa, to warto wykazywać pewną elastyczność. Jeśli spotka się dwóch graczy i każdy z nich będzie chciał grać tylko i koniecznie w to co on chce, to niestety nie zagrają. Jak Ty chcesz grać tylko w to co Tobie pasuje, to potem nie dziw się, że czasem ciężko znaleźć przeciwnika.
A poza tym konwent nie jest tylko po to, żeby grać, ale żeby się spotkać. Przyjeżdżają ludzie z różnych stron Polski, mają okazję się poznać, porozmawiać itd. Warto też pomyśleć o ludziach z zewnątrz, np. w niedzielę pojawiły się co najmniej 3 poważnie zainteresowane osoby, tak żeby nam graczy przybywało i środowisko się rozwijało - tak jak to robią koledzy figurkowcy. Jak każdy będzie myślał tylko i wyłącznie o tym, żeby się nagrać, to daleko nie zajedziemy. Gdybym przed laty nie poświęcił trochę czasu na wprowadzenie w to hobby nowych osób (inni też to robili), to niektórych z graczy dziś by tu w ogóle nie było.
A poza tym konwent nie jest tylko po to, żeby grać, ale żeby się spotkać. Przyjeżdżają ludzie z różnych stron Polski, mają okazję się poznać, porozmawiać itd. Warto też pomyśleć o ludziach z zewnątrz, np. w niedzielę pojawiły się co najmniej 3 poważnie zainteresowane osoby, tak żeby nam graczy przybywało i środowisko się rozwijało - tak jak to robią koledzy figurkowcy. Jak każdy będzie myślał tylko i wyłącznie o tym, żeby się nagrać, to daleko nie zajedziemy. Gdybym przed laty nie poświęcił trochę czasu na wprowadzenie w to hobby nowych osób (inni też to robili), to niektórych z graczy dziś by tu w ogóle nie było.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
W końcu mam czas aby napisać swoje wrażenia.
Piątek był dniem nieoficjalnym.
Lokal na Kredytowej był ok. Pograliśmy w Pacyfic Typhoun w 5 osób. Fajny przerywnik. Tylko dla 4-6 osób.
Orła i Gwiazdę będę wspominał niemiło. Dostaliśmy z Silverem łupnia od Raleena grającego samotnie Polakami. Już z samego tego faktu miał nad nami przewagę.
Później do 4 nad ranem graliśmy z Happosaiem w Espanę. Dwie wygrane Republikanów. Filip stwierdził, że gra fajna ale specyficzna. Ja ją lubię i nie tylko dlatego że wygrywam.
Sobota zaczęła się od pobudki z samego rana i prac fizycznych w postaci załadunku makiet na samochód. Za to transport na Cytadelę był zapewniony i nie musieliśmy się tłuc autobusami. Dorwałem Clowna i zagraliśmy partyjkę w Washington's War (Czarek się tak zdołował że obecnie grę sprzedaje ). Później przenieśliśmy nasze zmagania z planszy strategicznej na taktyczną i rozegraliśmy bitwę pod Saratogą. Brytyjczycy Clowna podzielili los swoich historycznych odpowiedników.
Później oglądałem trochę rekonstrukcji, pogadaliśmy, kupiłem kilka pozycji ze stoiska Bellony. I tak minęło popołudnia, ale niestety nie mogłem zostać na niedzielę i wróciłem do Kielc. W pociągu zastałem śmieszną sytuację, bo w przedziale siedział chłopak który zanim dojechał do Skarżyska zdążył wypić pięć piw, zasnąć, chrapać głośniej niż pociąg i obudzić się na sam moment jego wysiadki. ;D
Co więcej w autobusie MPK w Kielcach wsiedli kibice z meczu Korony, którzy świętowali hucznie pozostanie klubu w ekstraklasie. Prawie same dziadki (no oko 60 i więcej lat) napici i z humorem gadali i trąbili w małe trąbki. ;D
Piątek był dniem nieoficjalnym.
Lokal na Kredytowej był ok. Pograliśmy w Pacyfic Typhoun w 5 osób. Fajny przerywnik. Tylko dla 4-6 osób.
Orła i Gwiazdę będę wspominał niemiło. Dostaliśmy z Silverem łupnia od Raleena grającego samotnie Polakami. Już z samego tego faktu miał nad nami przewagę.
Później do 4 nad ranem graliśmy z Happosaiem w Espanę. Dwie wygrane Republikanów. Filip stwierdził, że gra fajna ale specyficzna. Ja ją lubię i nie tylko dlatego że wygrywam.
Sobota zaczęła się od pobudki z samego rana i prac fizycznych w postaci załadunku makiet na samochód. Za to transport na Cytadelę był zapewniony i nie musieliśmy się tłuc autobusami. Dorwałem Clowna i zagraliśmy partyjkę w Washington's War (Czarek się tak zdołował że obecnie grę sprzedaje ). Później przenieśliśmy nasze zmagania z planszy strategicznej na taktyczną i rozegraliśmy bitwę pod Saratogą. Brytyjczycy Clowna podzielili los swoich historycznych odpowiedników.
Później oglądałem trochę rekonstrukcji, pogadaliśmy, kupiłem kilka pozycji ze stoiska Bellony. I tak minęło popołudnia, ale niestety nie mogłem zostać na niedzielę i wróciłem do Kielc. W pociągu zastałem śmieszną sytuację, bo w przedziale siedział chłopak który zanim dojechał do Skarżyska zdążył wypić pięć piw, zasnąć, chrapać głośniej niż pociąg i obudzić się na sam moment jego wysiadki. ;D
Co więcej w autobusie MPK w Kielcach wsiedli kibice z meczu Korony, którzy świętowali hucznie pozostanie klubu w ekstraklasie. Prawie same dziadki (no oko 60 i więcej lat) napici i z humorem gadali i trąbili w małe trąbki. ;D
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Widzisz, i bardzo dobrze zrobiłeś, że potłumaczyłeś NW, sam miałem to zrobić. A w Kutuzova zagramy jeszcze, obiecuję, że się zmobilizuję . Tylko dla nowicjuszy to nie jest najlepsza gra moim zdaniem, bo zasady rozbudowane i druga sprawa, że przy braku pewnego ogrania trudno nadrobić. NW i HIS na początek zdecydowanie lepsze, nawet Wellington może być dobry, jak gracz bardziej doświadczony zagra Francuzami, bo nimi jest trudniej.
Co do dolegliwości, ja się przeziębiłem w niedzielę, i głowa mnie dziś boi, stąd jeszcze nie napisałem dłuższej relacji, ale jutro już się zmobilizuję.
Co do dolegliwości, ja się przeziębiłem w niedzielę, i głowa mnie dziś boi, stąd jeszcze nie napisałem dłuższej relacji, ale jutro już się zmobilizuję.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- jabu
- Chu-i
- Posty: 757
- Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa/Płock
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 41 times
Witam,
najfajniejszy Grenadier w jakim dotąd brałem udział.
Postrzelałem sobie z muszkietu i z łuku. I dali mi rozebrać i złożyć z powrotem Brena.
Mam nadzieję, że za rok będzie równie fajnie, jeśli nie lepiej. Szczęśliwie pogoda, zwłaszcza w sobotę dopisała.
Zaobserwowana scenka:
ekipa grająca w symultanę modelami i figurami w skali 1:72 porzuca na kwadrans rozgrywkę udając się we wiadomym celu w stronę kuchni polowej gdzie rozdają darmową paszę.
Do stołu z modelami podchodzi mama z dwoma chłopcami w wieku mocno przedpoborowym (na oko 6-7 lat). Cała trójka stoi nieruchomo 2-3 minuty przyglądając się dioramie. Wreszcie jeden z malców nie wytrzymuje:
- Mama. Kiedy wreszcie te zabawki zaczną się ruszać?
- Jak przyjdzie taki pan, który je przesuwa.
najfajniejszy Grenadier w jakim dotąd brałem udział.
Postrzelałem sobie z muszkietu i z łuku. I dali mi rozebrać i złożyć z powrotem Brena.
Mam nadzieję, że za rok będzie równie fajnie, jeśli nie lepiej. Szczęśliwie pogoda, zwłaszcza w sobotę dopisała.
Zaobserwowana scenka:
ekipa grająca w symultanę modelami i figurami w skali 1:72 porzuca na kwadrans rozgrywkę udając się we wiadomym celu w stronę kuchni polowej gdzie rozdają darmową paszę.
Do stołu z modelami podchodzi mama z dwoma chłopcami w wieku mocno przedpoborowym (na oko 6-7 lat). Cała trójka stoi nieruchomo 2-3 minuty przyglądając się dioramie. Wreszcie jeden z malców nie wytrzymuje:
- Mama. Kiedy wreszcie te zabawki zaczną się ruszać?
- Jak przyjdzie taki pan, który je przesuwa.
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Linki do filmiku i zdjęć znalezione na Wargamerze.
Filmik (Sherman w akcji):
http://www.fotosik.pl/video/583e41279534784f.html
Zdjęcia (głównie rekonstrukcje):
http://twhistoria.fotosik.pl/slideshow. ... twhistoria
Filmik (Sherman w akcji):
http://www.fotosik.pl/video/583e41279534784f.html
Zdjęcia (głównie rekonstrukcje):
http://twhistoria.fotosik.pl/slideshow. ... twhistoria
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Bardzo się cieszę, że udało mi się wreszcie "odbyć" Grenadiera. Dawno się tak nie nagrałem - 6 partii w ciągu 35 godzin, do tego w trzech róźnych miejscach Warszawy! Jednak rozumiem Silvera, takie imprezy wyostrzają apetyt. Dziękuję wszystkim współgraczom i organizatorom, do zobaczenia w Łodzi!
PS Gerhard, mam nadzieję że nie zabłądziłeś bez tej mapy
PS Gerhard, mam nadzieję że nie zabłądziłeś bez tej mapy
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 76
- Rejestracja: czwartek, 21 grudnia 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
Po tym co napisali silver i maciunia to mi aż wstyd się przyznać że wziąłem udział w 2 rozgrywach, aczkolwiek planowałem 3 więc konwent uważam za udany.
Samo miejsce konwentu czyli Cytadela dodawała smaczku całej imprezie, super były też koszulki konwentowe.
W sobotę zasiedliśmy w piatkę do Dutch Revolt (z lekkim poślizgiem). Wygrał Filip grający burżuazją, który dobrze rozplanował rozgrywkę i dopiero w końcówce wysunął się na prowadzenie. Na pocieszenie jako że grałem reformatorami zostaje mi świadomość że wygrała właściwa opcja bo burżuj to też protestant Gra jest ciekawa ale mnie nie porwała. Jak dla mnie minusem jest to, że nie mogłem użyć wszelkich przewidzianych przez grę środków przeciwko burżuazji ze względu na wspólną religię. Na więcej nie starczyło niestety czasu.
W niedzielę zasiedliśmy z Raleenem do Crusader Rexa. Gra jest bardzo fajna. Grając Saracenami zagrałem zbyt pasywnie w pierwszych latach co przesądziłoby raczej o mojej przegranej, choć gry nie dokończyliśmy. Ryszard Lwie Serce jest zabójczy dla muzułmanów
Dziękuję organizatorom i współgraczom. Za rok jeśli tylko będę mógł na pewno się pojawię.
Samo miejsce konwentu czyli Cytadela dodawała smaczku całej imprezie, super były też koszulki konwentowe.
W sobotę zasiedliśmy w piatkę do Dutch Revolt (z lekkim poślizgiem). Wygrał Filip grający burżuazją, który dobrze rozplanował rozgrywkę i dopiero w końcówce wysunął się na prowadzenie. Na pocieszenie jako że grałem reformatorami zostaje mi świadomość że wygrała właściwa opcja bo burżuj to też protestant Gra jest ciekawa ale mnie nie porwała. Jak dla mnie minusem jest to, że nie mogłem użyć wszelkich przewidzianych przez grę środków przeciwko burżuazji ze względu na wspólną religię. Na więcej nie starczyło niestety czasu.
W niedzielę zasiedliśmy z Raleenem do Crusader Rexa. Gra jest bardzo fajna. Grając Saracenami zagrałem zbyt pasywnie w pierwszych latach co przesądziłoby raczej o mojej przegranej, choć gry nie dokończyliśmy. Ryszard Lwie Serce jest zabójczy dla muzułmanów
Dziękuję organizatorom i współgraczom. Za rok jeśli tylko będę mógł na pewno się pojawię.
Jasiu, pocieszę Cię. Filip oszukiwal , BGG mówi że jednak moglesJanio pisze:W sobotę zasiedliśmy w piatkę do Dutch Revolt (z lekkim poślizgiem). Wygrał Filip grający burżuazją, który dobrze rozplanował rozgrywkę i dopiero w końcówce wysunął się na prowadzenie. Na pocieszenie jako że grałem reformatorami zostaje mi świadomość że wygrała właściwa opcja bo burżuj to też protestant Gra jest ciekawa ale mnie nie porwała. Jak dla mnie minusem jest to, że nie mogłem użyć wszelkich przewidzianych przez grę środków przeciwko burżuazji ze względu na wspólną religię.
Wygrał chyba jednak Leo.
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
- Filip Apostoł
- Sergent
- Posty: 148
- Rejestracja: wtorek, 19 stycznia 2010, 17:02
- Lokalizacja: Lublin
Impreza bardzo udana. Zagrałem we wszystko, co zaplanowałem, a nawet coś ponad to. Przede wszystkim jednak było bardzo miło Was wszystkich poznać(lub spotkać ponownie) i pogadać. Ponownie przekonałem się jak życzliwe i otwarte jest środowisko graczy wojennych(serio, to chyba jest jakaś zależność). Bardzo dziękuję wszystkim organizatorom, współgraczom i współrozmówcom. Co do szczegółów to cieszę się, że udało mi się w końcu zagrać pełną partię w Revolution i Successors(u mnie w Lublinie ciężko było zebrać ekipę), wypróbować Espanę, Washington's War, Marię i Napoleonic Wars. Paradoksalnie najbardziej spodobała mi się ta ostatnia gra, w którą de facto jako jedyną wcale nie planowałem grać. Natomiast część z tych, które sprawdziłem(Espana, WW) spadają z listy zakupów. Maria budzi we mnie póki co niejednoznaczne odczucia, trzeba pograć, a póki co odłożę jej zakup. Wracając do Revolution: jeśli prawdą jest to, co napisał Maciek to jest to w moim odczuciu absurd wśród zasad tej gry. Jeśli tylko burżuj i protestant biją się o dane miasto(tylko oni się nim interesują) to nic nie stoi na przeszkodzie aby ten drugi w fazie wpływów zapłacił jednorazowo kwotę odpowiednio przesuwającą znacznik przynależności politycznej i posiadł je. Burżuazja nie jest w stanie w żaden sposób na to zareagować. Do tego płacąc cokolwiek i kiedykolwiek w tej fazie pomagają nie sobie, a protestantowi. Niemniej jednak grało mi się całkiem przyjemnie i z pewnością przynajmniej spróbuję ograć Revolution jeszcze parokrotnie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za ciepłe przyjęcie i wspólne ślęczenie po dniach i nocach nad planszą. Do następnego razu!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Relacja z konwentu na Portalu Strategie - planszówki:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=123
Autorami relacji są Bartek Boniecki i Silver.
Relacja z konwentu na Portalu Strategie - rekonstrukcje (2):
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=148
Autorem relacji jest Silver.
I jeszcze niewielki bonus:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=123
Autorami relacji są Bartek Boniecki i Silver.
Relacja z konwentu na Portalu Strategie - rekonstrukcje (2):
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=148
Autorem relacji jest Silver.
I jeszcze niewielki bonus:
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 22:38 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)