Wiedźmin [Netflix]
- nexus6
- Lieutenant
- Posty: 586
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 14:52
- Lokalizacja: Szczecin
- Been thanked: 1 time
Re: Wiedźmin [Netflix]
Czy ja bronię tego serialu? Uważam, że jest przeciętny. Niemniej często spotykam wśród krytykujących, głównie argumenty związane z niezgodnością z oryginałem. Jak np. ta recenzja, do której link jest kilka postów wcześniej.
A co do Jaksona i Władcy Pierścieni - Jak ja to pierwszy raz zobaczyłem w kinie to byłem zdruzgotany. Właściwie to po latach dopiero się przyzwyczaiłem do takiej wizji.
A co do Jaksona i Władcy Pierścieni - Jak ja to pierwszy raz zobaczyłem w kinie to byłem zdruzgotany. Właściwie to po latach dopiero się przyzwyczaiłem do takiej wizji.
- Telamon
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6920
- Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
- Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
- Has thanked: 697 times
- Been thanked: 404 times
- Kontakt:
Re: Wiedźmin [Netflix]
To nie było bezpośrednio skierowane w Ciebie. Raczej podzielenie się moimi spostrzeżeniami co do ludzi, którzy próbują przykrywać nędzę "Wiedźmina" terminem "adaptacja". Tego typu postawę widziałem już kilkadziesiąt razy i szczerze mówiąc już mi zbrzydła.Czy ja bronię tego serialu? Uważam, że jest przeciętny. Niemniej często spotykam wsród krytykujacych, głównie argumenty związane z niezgodnością z oryginałem. Jak np. ta recenzja, do której link jest kilka postów wczesniej.
Tak jak pisałem - tego typu zestawienia mają obrazować nędzę wizji scenarzystki, która nie potrafiła skopiować materiału podsuniętego pod nos... i jednocześnie nie posiada zdolności aby stworzyć coś równie dobrego. Zamiast interesujących mechanizmów, jakiejś tam głębi otrzymujemy mało zajmującą papkę...
Jest to zarazem też dodatek rozszerzający opinię, w których porusza się bardziej trywialne kwestie jak np. marna praca kamery, słaby casting, chaotyczne linie czasowe. Tamten temacik nie jest nawet recenzją - sporządziłem go na potrzeby ludzi "adaptacyjnych", którzy tworzyli masowo wątki skupiające się na kopaniu krytyków. Bez silenia się na polemikę, przechodząc do wyzwisk i podciągania wszystkich pod "żałosnych rasistów" (bo pewną grupę ludzi oburzały czarne driady czy marna relacja Cirii z czarnych elfem). Dla ludzi wytykających płytkość krytyki stworzyłem taki temat (bo kopiowanie linku do niego było szybsze) i w skrócie poznęcałem się nad jednym aspektem. Chcieli merytoryczną krytykę - mają taką, w której poruszam kwestię miałkość przekazu netflixa.
Gdyby to był fajna choć okrojona adaptacja to nikt by nie poświęcał na to czasu. Ale serial... po prostu jest marny, zamotany, niezbyt widowiskowy, z bardzo małą ilością mocnych, zajmujących scen. Scenarzystka bądź reżyser potrafili nawet scenę walki ze strzygą połączyć z metamorfozą Yen... Czekam aż ktoś wytnie Yen i wrzuci kompilację strzygową na YT (to była interesująca walka).
Re: Wiedźmin [Netflix]
Wczoraj, miast Irlandczyka, zmusiłem się do obejrzenia ostatnich dwóch odcinków.
Efekt jest taki, że nie bardzo wiem, co autor miał na myśli tworząc rozwlekły i nudny 7 odcinek, który częściowo składał się ze scen z 1 czy 2*.
Dwa - czuję się niezręcznie, że będzie kolejny sezon. Niezręcznie, bo zapewne zmuszę się do obejrzenia
PS Pal licho czarnoskóre driady - Yen. była obłędnie piękna- trudno to powiedzieć, co aktorce z serialu. Chyba faktycznie figurą ma ratować sytuacje w scenach czy to łóżkowych czy przemienienia.
* sam już nie pamiętam, z którego bo się wszystko w jedną nudę zlało
Efekt jest taki, że nie bardzo wiem, co autor miał na myśli tworząc rozwlekły i nudny 7 odcinek, który częściowo składał się ze scen z 1 czy 2*.
Dwa - czuję się niezręcznie, że będzie kolejny sezon. Niezręcznie, bo zapewne zmuszę się do obejrzenia
PS Pal licho czarnoskóre driady - Yen. była obłędnie piękna- trudno to powiedzieć, co aktorce z serialu. Chyba faktycznie figurą ma ratować sytuacje w scenach czy to łóżkowych czy przemienienia.
* sam już nie pamiętam, z którego bo się wszystko w jedną nudę zlało
- Telamon
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6920
- Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
- Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
- Has thanked: 697 times
- Been thanked: 404 times
- Kontakt:
Re: Wiedźmin [Netflix]
To problem chyba każdej czarodziejki w tym serialu. Stylista, makijażysta, fryzjer i cała reszta nie postarała się. Podejrzewam iż chciano z Yen zrobić piękność na tle marnie ubranych i wymalowanych konkurentek. Popatrz chociażby na Coral (pojawia się pod Sodden)...
Najgorzej wygląda i tak Triss. Nie wiem czy tutaj da się coś poprawić. Już w trakcie castingu dokonano błędnego wyboru, a kierowano się chyba jedynie "poprawnością polityczną". Nie chodzi tutaj nawet o wyobrażenia graczy / czytelników lecz o durne kopiowanie wzorców przy niepasującym materiale bazowym.
Inaczej pisząc - Netflix zawalił kompozycję. Triss miała bladą cerę, rude włosy (świetnie uczesane przy tym kształcie twarzy) oraz zieloną suknię. Te kolory idealnie do siebie pasują (gorący i zimny). Natomiast aktorka w serialu ma kwadratową głowę ze śniadą cerą, brązowymi włosami (zimne barwy)... i zieloną suknie (zimny kolor). Ta kompozycja odstręcza, a nie zachęca.
Rozwijam ten wątek z dość prostej przyczyny - bardzo rzadko w serialach nie przykłada się wagi do wyglądu kobiecych aktorek. Nawet tych niezbyt wymagających i dofinansowanych. Kobiety są jedną z tych zalet, które sprzedają seriale... toteż nie rozumiem dlaczego akurat "Witcher" się wyróżnia. Zwłaszcza iż Yen bardzo chętnie pokazuje swe wdzięki w kilku odcinkach...
Najgorzej wygląda i tak Triss. Nie wiem czy tutaj da się coś poprawić. Już w trakcie castingu dokonano błędnego wyboru, a kierowano się chyba jedynie "poprawnością polityczną". Nie chodzi tutaj nawet o wyobrażenia graczy / czytelników lecz o durne kopiowanie wzorców przy niepasującym materiale bazowym.
Inaczej pisząc - Netflix zawalił kompozycję. Triss miała bladą cerę, rude włosy (świetnie uczesane przy tym kształcie twarzy) oraz zieloną suknię. Te kolory idealnie do siebie pasują (gorący i zimny). Natomiast aktorka w serialu ma kwadratową głowę ze śniadą cerą, brązowymi włosami (zimne barwy)... i zieloną suknie (zimny kolor). Ta kompozycja odstręcza, a nie zachęca.
Rozwijam ten wątek z dość prostej przyczyny - bardzo rzadko w serialach nie przykłada się wagi do wyglądu kobiecych aktorek. Nawet tych niezbyt wymagających i dofinansowanych. Kobiety są jedną z tych zalet, które sprzedają seriale... toteż nie rozumiem dlaczego akurat "Witcher" się wyróżnia. Zwłaszcza iż Yen bardzo chętnie pokazuje swe wdzięki w kilku odcinkach...
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
Już myślałem, że się tu nie zaloguję (wylogowało mnie wszędzie i nie pamiętałem hasła), ale widząc tyle przesady jednak podjąłem ten wysiłek.
Generalnie uważam serial za całkiem przyzwoite fantasy, a zatem u mnie na plus. Zdaje się, że są tutaj miłośnicy Xeny i innych tego typu rzeczy, których do kategorii przyzwoitego fantasy nie zaliczam. Oczywiście poza zaletami, jest sporo rozczarowań i pomyłek, ale przecież minusy nie przesłaniają plusów.
Zacznę od czarodziejów, bo powyżej mocno ich pojechano.
Yennefer uważam za bardzo trafioną, mimo, że początkowy wątek jest mocno nużący. Odcinek z dżinem za to pokazał, że wybrali może nawet idealnie. W związku z fantastycznie trafionym i zagranym Istereddem ostrze sobie zęby na adaptację opowiadania romantycznego (nawiasem pisząc jednego z lepszych). Obok nich bardzo udana jest Tissaia, Stregobor i cywilizowany druid Myszowór. Kilka innych (jak Sabrina) wizualnie w porządku, ale trudno więcej coś dodać. Na bardzo duży plus też czary, które tutaj są czarami, a nie naparzaniem magiczną lagą jak np. Gandalf, we Władcy Pierścieni.
Osobno Vilgefortz, bo najpierw przeczytałem straszne płacze, jaka to tragedia, a dopiero potem zobaczyłem. No więc jak zobaczyłem to strasznie mi ulżyło (po komentarzach bałem się, że to ten brzydal sprzedający Yennefer coś tam). Ulżyło, bo w sumie można go uznać przystojnym, więc nie jest aż tak niekanoniczny (choć np. wizualnie powinien grac go aktor od Cahira). Natomiast to co miał do zagrania to tragedia. Zamiast najwybitniejszego maga dostaliśmy jakiegoś ciołka z mieczykiem. Także jednak słabo.
Fatalne także Triss (która robi tu za Radagasta, więc i wygląda podobnie), a także Fringilla, jakoś trudno mi sobie wyobrazić czarodziejkę, która by chciała tak wyglądać. A w sumie dałoby się to wytłumaczyć, bo ksiażkowo chyba nie pochodziła z Aretuzy. Do tego młoda magiczka (jak na profesję), która okazała się lepsza niż prawie połowa bractwa. Ok dali jej cechy zabrane od Vilgefortza, tyle tylko, że w książkach to grało, a tutaj słabo. Inna rzecz, że ciężko mi sobie wyobrazić co miałoby stać za tak bezsensownym wykorzystaniem magów przez Nilfgard jakby to byli piloci z Gwiezdnych Wojen. Fatalne to niby Sodden (poza magiczną potęgą magii).
Pozostała obsada prawie zawsze na plus.
Cirilla fantastyczna, nawet jeśli niekanonicznie ładna. Jaskier znakomity we wszystkim. Chyba jedyna postać, której zostawiono trochę fantastycznego humoru z książek. Bardzo w porządku też Calanthe czy Cahir. Ten szczególnie w zbroi, nie wiem co chcecie od Nilfgardzkich uniformów. Z epizodycznych kilka postaci też bardzo ok, jak np. Dzieżba, Pavetta, Jeż, czy nawet Borch. Taki sobie Foltest, czy nijaki Sir Laszlo. Czarny elf byłby może ok, gdyby wyjaśnili od czego elfy robią się czarne (podejrzewam onanizm). Paskudna z kolei jest Whoopie z Brokilionu, ale to było niestety jasne od początku. Natomiast obsadową, a może raczej techniczną tragedią są krasnoludy. O rany, jakie żałosne pokurcze. Yarpen od biedy mógłby zagrać gnoma, ale reszta to co najwyżej niziołki.
Geralt. Jestem umiarkowanie zadowolony. Po opiniach i trailerach spodziewałem się, że będzie lepiej. Wizualnie za muskularny i jednak zbyt gładki, chociaż tutaj mniej niż można było się spodziewać. Niestety z dylematów moralnych (albo wiecznego marudzenia) zostały głównie jakieś pomrukiwania. Acha, strzyga bardzo fajna, dziwne coś na metalowych odnóżach żałosne. Driady poza ww. wyjątkiem ok.
Co do ogólnej oceny serialu to niestety zrealizowany zbyt biednie, co było wielokrotnie widać. Jedno z najlepszych opowiadań (polowanie na smoka) zabili taniością i zgubionym poczuciem humoru. Fatalne też było Sodden, raz, że zupełnie niekanoniczne. Zamiast bitwy dostaliśmy obronę przejścia, realnie nie do zdobycia, przez grupkę magów i kmiotków (no tu już kłaniają się różne Xeny). Taniość było widać w odcinku z dżinem, choć nadrobili to fantastyczną realizacją (seks, humor i magia, czyli tak jak być powinno). Bardzo dobrze za to wyszło Blaviken i Cintra (wyjąwszy bitwę - za mało pieniędzy jak na ten pomysł i za kiepski pomysł).
Raczej zgubiono dylematy moralne Gerarta, większość humoru i problemy rasowe świata. Tzn. są tego wszystkiego tylko elementy. Szkoda, bo to wszystko dało się pokazać z umiarkowanym budżetem, zamiast porywać się na rzeczy, które w książkach też były poza główną akcją (walki o Cintrę i pod Sodden). Głównie może i narzekam, ale łatwiej wychwycić to co uwiera, bo to co było ok przyjmuje się przecież naturalnie, bo tak właśnie było i być powinno. Niemniej serial, nawet jeśli nieco rozczarował to okazał się całkiem przyzwoity. Nawet jeśli realizatorzy nie zrobili tego co twórcy serialu Gry o Tron z nudniejszymi przecież powieściami Martina. Tak naprawdę to szkoda mi głównie tych biednych krasnoludów. Nie wiem czy to da się wyprostować.
Generalnie uważam serial za całkiem przyzwoite fantasy, a zatem u mnie na plus. Zdaje się, że są tutaj miłośnicy Xeny i innych tego typu rzeczy, których do kategorii przyzwoitego fantasy nie zaliczam. Oczywiście poza zaletami, jest sporo rozczarowań i pomyłek, ale przecież minusy nie przesłaniają plusów.
Zacznę od czarodziejów, bo powyżej mocno ich pojechano.
Yennefer uważam za bardzo trafioną, mimo, że początkowy wątek jest mocno nużący. Odcinek z dżinem za to pokazał, że wybrali może nawet idealnie. W związku z fantastycznie trafionym i zagranym Istereddem ostrze sobie zęby na adaptację opowiadania romantycznego (nawiasem pisząc jednego z lepszych). Obok nich bardzo udana jest Tissaia, Stregobor i cywilizowany druid Myszowór. Kilka innych (jak Sabrina) wizualnie w porządku, ale trudno więcej coś dodać. Na bardzo duży plus też czary, które tutaj są czarami, a nie naparzaniem magiczną lagą jak np. Gandalf, we Władcy Pierścieni.
Osobno Vilgefortz, bo najpierw przeczytałem straszne płacze, jaka to tragedia, a dopiero potem zobaczyłem. No więc jak zobaczyłem to strasznie mi ulżyło (po komentarzach bałem się, że to ten brzydal sprzedający Yennefer coś tam). Ulżyło, bo w sumie można go uznać przystojnym, więc nie jest aż tak niekanoniczny (choć np. wizualnie powinien grac go aktor od Cahira). Natomiast to co miał do zagrania to tragedia. Zamiast najwybitniejszego maga dostaliśmy jakiegoś ciołka z mieczykiem. Także jednak słabo.
Fatalne także Triss (która robi tu za Radagasta, więc i wygląda podobnie), a także Fringilla, jakoś trudno mi sobie wyobrazić czarodziejkę, która by chciała tak wyglądać. A w sumie dałoby się to wytłumaczyć, bo ksiażkowo chyba nie pochodziła z Aretuzy. Do tego młoda magiczka (jak na profesję), która okazała się lepsza niż prawie połowa bractwa. Ok dali jej cechy zabrane od Vilgefortza, tyle tylko, że w książkach to grało, a tutaj słabo. Inna rzecz, że ciężko mi sobie wyobrazić co miałoby stać za tak bezsensownym wykorzystaniem magów przez Nilfgard jakby to byli piloci z Gwiezdnych Wojen. Fatalne to niby Sodden (poza magiczną potęgą magii).
Pozostała obsada prawie zawsze na plus.
Cirilla fantastyczna, nawet jeśli niekanonicznie ładna. Jaskier znakomity we wszystkim. Chyba jedyna postać, której zostawiono trochę fantastycznego humoru z książek. Bardzo w porządku też Calanthe czy Cahir. Ten szczególnie w zbroi, nie wiem co chcecie od Nilfgardzkich uniformów. Z epizodycznych kilka postaci też bardzo ok, jak np. Dzieżba, Pavetta, Jeż, czy nawet Borch. Taki sobie Foltest, czy nijaki Sir Laszlo. Czarny elf byłby może ok, gdyby wyjaśnili od czego elfy robią się czarne (podejrzewam onanizm). Paskudna z kolei jest Whoopie z Brokilionu, ale to było niestety jasne od początku. Natomiast obsadową, a może raczej techniczną tragedią są krasnoludy. O rany, jakie żałosne pokurcze. Yarpen od biedy mógłby zagrać gnoma, ale reszta to co najwyżej niziołki.
Geralt. Jestem umiarkowanie zadowolony. Po opiniach i trailerach spodziewałem się, że będzie lepiej. Wizualnie za muskularny i jednak zbyt gładki, chociaż tutaj mniej niż można było się spodziewać. Niestety z dylematów moralnych (albo wiecznego marudzenia) zostały głównie jakieś pomrukiwania. Acha, strzyga bardzo fajna, dziwne coś na metalowych odnóżach żałosne. Driady poza ww. wyjątkiem ok.
Co do ogólnej oceny serialu to niestety zrealizowany zbyt biednie, co było wielokrotnie widać. Jedno z najlepszych opowiadań (polowanie na smoka) zabili taniością i zgubionym poczuciem humoru. Fatalne też było Sodden, raz, że zupełnie niekanoniczne. Zamiast bitwy dostaliśmy obronę przejścia, realnie nie do zdobycia, przez grupkę magów i kmiotków (no tu już kłaniają się różne Xeny). Taniość było widać w odcinku z dżinem, choć nadrobili to fantastyczną realizacją (seks, humor i magia, czyli tak jak być powinno). Bardzo dobrze za to wyszło Blaviken i Cintra (wyjąwszy bitwę - za mało pieniędzy jak na ten pomysł i za kiepski pomysł).
Raczej zgubiono dylematy moralne Gerarta, większość humoru i problemy rasowe świata. Tzn. są tego wszystkiego tylko elementy. Szkoda, bo to wszystko dało się pokazać z umiarkowanym budżetem, zamiast porywać się na rzeczy, które w książkach też były poza główną akcją (walki o Cintrę i pod Sodden). Głównie może i narzekam, ale łatwiej wychwycić to co uwiera, bo to co było ok przyjmuje się przecież naturalnie, bo tak właśnie było i być powinno. Niemniej serial, nawet jeśli nieco rozczarował to okazał się całkiem przyzwoity. Nawet jeśli realizatorzy nie zrobili tego co twórcy serialu Gry o Tron z nudniejszymi przecież powieściami Martina. Tak naprawdę to szkoda mi głównie tych biednych krasnoludów. Nie wiem czy to da się wyprostować.
- Hiena
- Sous-lieutenant
- Posty: 471
- Rejestracja: środa, 10 sierpnia 2016, 00:13
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 109 times
- Been thanked: 78 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
A mi i mojej żonie ta adaptacja bardzo się podobała. Już dawno zaakceptowaliśmy ze książka i ekran to dwa różne media, gdzie nie da rady zrobić kalki jeden do jednego.
Re: Wiedźmin [Netflix]
Jestem do zaskoczony, ale moja opinia pokrywa się zasadniczo z wypowiedzią Anomandera. Daję spokojne 7/10. Nie za bardzo czaję przywalanie się do wyboru czarodziejek (Po raz kolejny wychodzi, ze uroda to rzecz gustu), na minus faktycznie Triss i Koral. Chociaż ta druga niespecjalnie chyba była opisana, reszta dobrze, najbardziej pasuje Tissaia, jedyny minus to jej brak mocy (prawie nie rzuca carów, głównie gada i próbuje dyplomacji, nawet w czasie bitwy). Zgoda co do Sodden, chyba za bardzo przejęli się też tym, że Vilgefortz, służył wojskowo i chcieli jakoś mocno to zobrazować. Natomiast motyw jego przejścia na ciemną stronę mocy to istny dramat, pomijając już fakt, że tak nie było. Może potem jakoś z tego wybrną. Na minus też umiejętności walki Cahira, przecież z niego nie był żaden kaściarz, a tutaj nie dość, że prawie główny dowódca armii, to jeszcze super wojownik.
Ogólnie z nadzieją patrzę w przyszłość.
Ogólnie z nadzieją patrzę w przyszłość.
- Telamon
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6920
- Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
- Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
- Has thanked: 697 times
- Been thanked: 404 times
- Kontakt:
Re: Wiedźmin [Netflix]
W "Sezonie Burzy" (ostatniej książce Sapkowskiego) występuje jako główna czarodziejka. Ważna postać, miała romans z wiedźminem (opisany ze szczegółami pokroju wytatuowanego skalara na udzie ).Chociaż ta druga niespecjalnie chyba była opisana
- Telamon
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6920
- Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
- Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
- Has thanked: 697 times
- Been thanked: 404 times
- Kontakt:
Re: Wiedźmin [Netflix]
Jedno słowo: Słuchowisko.
Tak poza tym - uważam iż "Sezon Burz" może być gorszą książką Sapkowskiego... lecz na tle polskiej konkurencji i tak wypada zadziwiająco dobrze. Trochę jej w zeszłym roku "odsłuchałem" i nie znalazłem nic podobnego.
Tak poza tym - uważam iż "Sezon Burz" może być gorszą książką Sapkowskiego... lecz na tle polskiej konkurencji i tak wypada zadziwiająco dobrze. Trochę jej w zeszłym roku "odsłuchałem" i nie znalazłem nic podobnego.
-
- Appointé
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 11 czerwca 2019, 20:49
- Lokalizacja: Ryn na Mazurach
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 8 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
Tu pozwolę sobie zaoponować. Osobiście bardzo lubię "Sezon burz" i uważam za równoprawną, ósmą (tudzież raczej "nr 0" , bo akcja toczy się wcześniej) księgę o wiedźminie i polecam wszystkim, którzy nie czytali, żeby wyrobili sobie własne zdanie.
____________________________________
"Wenn man eine große Lüge erzählt und sie oft genug wiederholt, dann werden die Leute sie am Ende glauben." - Joseph Goebbels
"Wenn man eine große Lüge erzählt und sie oft genug wiederholt, dann werden die Leute sie am Ende glauben." - Joseph Goebbels
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
"Sezon Burz" jest słaby. Wpadka z Jaskrem przepotężna. A całość tylko potwierdza, że pisanie prequeli to wyjątkowo niewdzięczne zadanie. To co AS nawywijał w "SB" powinno jakoś rezonować w kolejnych książkach. A siłą rzeczy nie może. Osobiście lekko żałuję, że czytałem.
Książkowa Triss miała kasztanowe włosy a o co chodzi z tą suknią to żywcem nie wiem.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
-
- Appointé
- Posty: 41
- Rejestracja: wtorek, 11 czerwca 2019, 20:49
- Lokalizacja: Ryn na Mazurach
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 8 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
Nie patrzę na tę książkę technicznie, tylko porównuję ją z resztą serii za wspólny mianownik obierając narrację, klimat i generalną zbieżność faktów. Z tego, co piszesz, widocznie nie zwróciłem uwagi na jakieś detale, nieścisłości.elahgabal pisze: ↑niedziela, 12 stycznia 2020, 00:10 "Sezon Burz" jest słaby. Wpadka z Jaskrem przepotężna. A całość tylko potwierdza, że pisanie prequeli to wyjątkowo niewdzięczne zadanie. To co AS nawywijał w "SB" powinno jakoś rezonować w kolejnych książkach. A siłą rzeczy nie może. Osobiście lekko żałuję, że czytałem.
Przepotężna wpadka z Jaskrem? Z chęcią dowiem się więcej, masz jakiś link, dwa zdania wyjaśnienia o co z nią chodzi?
____________________________________
"Wenn man eine große Lüge erzählt und sie oft genug wiederholt, dann werden die Leute sie am Ende glauben." - Joseph Goebbels
"Wenn man eine große Lüge erzählt und sie oft genug wiederholt, dann werden die Leute sie am Ende glauben." - Joseph Goebbels
- farmer
- Lieutenant
- Posty: 534
- Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
- Has thanked: 308 times
- Been thanked: 74 times
Re: Wiedźmin [Netflix]
Fajnie zrobiony serial...
Opowiadania czytałem bardzo dawno temu, sagę zacząłem czytać jakieś lat temu 5 i w sumie do dziś nie skończyłem (ostatni tom czeka, już ze 2 lata, na półce).
Zasadniczo, nie bardzo pamiętam linię fabularną...
Piszę o tym dla kontekstu - nie jestem wielkim fanem książek: są w porządku, ale nie dorosły do hype'u, jakie nawarstwił się wokół nich.
Ani ja, ani moja najżońsza (zupełnie nie zna książek), nie mieliśmy większego problemu ze śledzeniem i rozumieniem fabuły serialu. Chwilami czas rozgrywania się poszczególnych linii fabularnych był trochę pogmatwany, ale w ogarnialny i ciekawy sposób. Fajność zaczęła znikać pod koniec sezonu z kulminacją w, pozbawionej klimatu i słabej, bitwie pod Sodden.
Ogólnie, poza ostatnimi 2-oma odcinkami, fabularnie na plus.
Czarnoskórzy aktorzy zupełnie nam nie przeszkadzali. Poza kilkoma odosobnionymi przypadkami, nie przypominam sobie, by książka epatowała opisami miast pełnych ludzi "białej rasy". Gdyby w serialu większość mieszkańców, tej nieistniejącej krainy fantasy, miała fioletową skórę i zielone włosy, ciężkobyłoby zadać temu kłam konkretnymi cytatami z książki . Rozumiem domniemanie, że świat Sapkowskiego to takie umagicznione, słowiańskie średniowiecze... ale jak to jest z domniemaniami... to tylko domniemania.
Konkretne postaci odzworowane fajnie - może Yennefer zbyt mało "zjawiskowo" piękna, a Jaskier zbyt mało "Zamachowski" (ech, pokutuje nasz stary serial), ale za to Geralt (mimo obaw) super, podobnie jak Ciri. Pozostali dobrzy lub bardzo dobrzy.
Krótko mówiąc, obsada na plus (między innymi dlatego, że wszyscy nie są fioletowoskórzy ).
Sceny walki, choreografia świetne.
Stroje i dekoracje w porządku - uniknęliśmy "styropianowości" Xeny, choć nieco nam brakuje autentyzmu, brudu i brzydoty świata jaki widzieliśmy w poprzednio oglądanym serialu (Lost Kingdom). Stroje Nilfgardu nie są aż takie złe, jak to było widać na pierwszych fotkach. Ujdą...
Efekty specjalne pomiędzy dobre a akceptowalne. źle nie jest.
Podsumowując, przyjemne filmidło, tak na 4+ w skali szkolnej.
pozdr,
farm
Opowiadania czytałem bardzo dawno temu, sagę zacząłem czytać jakieś lat temu 5 i w sumie do dziś nie skończyłem (ostatni tom czeka, już ze 2 lata, na półce).
Zasadniczo, nie bardzo pamiętam linię fabularną...
Piszę o tym dla kontekstu - nie jestem wielkim fanem książek: są w porządku, ale nie dorosły do hype'u, jakie nawarstwił się wokół nich.
Ani ja, ani moja najżońsza (zupełnie nie zna książek), nie mieliśmy większego problemu ze śledzeniem i rozumieniem fabuły serialu. Chwilami czas rozgrywania się poszczególnych linii fabularnych był trochę pogmatwany, ale w ogarnialny i ciekawy sposób. Fajność zaczęła znikać pod koniec sezonu z kulminacją w, pozbawionej klimatu i słabej, bitwie pod Sodden.
Ogólnie, poza ostatnimi 2-oma odcinkami, fabularnie na plus.
Czarnoskórzy aktorzy zupełnie nam nie przeszkadzali. Poza kilkoma odosobnionymi przypadkami, nie przypominam sobie, by książka epatowała opisami miast pełnych ludzi "białej rasy". Gdyby w serialu większość mieszkańców, tej nieistniejącej krainy fantasy, miała fioletową skórę i zielone włosy, ciężkobyłoby zadać temu kłam konkretnymi cytatami z książki . Rozumiem domniemanie, że świat Sapkowskiego to takie umagicznione, słowiańskie średniowiecze... ale jak to jest z domniemaniami... to tylko domniemania.
Konkretne postaci odzworowane fajnie - może Yennefer zbyt mało "zjawiskowo" piękna, a Jaskier zbyt mało "Zamachowski" (ech, pokutuje nasz stary serial), ale za to Geralt (mimo obaw) super, podobnie jak Ciri. Pozostali dobrzy lub bardzo dobrzy.
Krótko mówiąc, obsada na plus (między innymi dlatego, że wszyscy nie są fioletowoskórzy ).
Sceny walki, choreografia świetne.
Stroje i dekoracje w porządku - uniknęliśmy "styropianowości" Xeny, choć nieco nam brakuje autentyzmu, brudu i brzydoty świata jaki widzieliśmy w poprzednio oglądanym serialu (Lost Kingdom). Stroje Nilfgardu nie są aż takie złe, jak to było widać na pierwszych fotkach. Ujdą...
Efekty specjalne pomiędzy dobre a akceptowalne. źle nie jest.
Podsumowując, przyjemne filmidło, tak na 4+ w skali szkolnej.
pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...