Spadochrony w samolotach (wyłącznie niemieckich i austro-węgierskich) faktycznie się pojawiły, ale dopiero w 1918 roku, a film dzieje się w 1917
1917
- Albert Warszawa
- Adjoint
- Posty: 717
- Rejestracja: poniedziałek, 12 listopada 2007, 18:54
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 4 times
- Kontakt:
Re: 1917
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: 1917
Obejrzałem, właściwie w większości zgadzam się z Waszymi opiniami. Najsłabszy punkt całego scenariusza to główne założenie - dwóch żołnierzy ma się przebić, żeby zanieść meldunek do batalionu, który się za daleko wysforował do przodu. Po co, skoro są samoloty? Mamy je nawet pokazane w filmie kilka razy jak przelatują nad głowami głównych bohaterów, a potem walczą ze sobą. Można było zrzucić rozkaz w jakiś sposób, skoro w niewiele wcześniejszym okresie (i wtedy chyba jeszcze też) nadal lotnicy ręcznie zrzucali małe ładunki (bomby?), a w filmie widzimy, że lotnictwo alianckie panuje nad tym odcinkiem frontu. Natomiast co do zaniesienia meldunku, jeśli już miałby być dostarczony drogą lądową, mógłbym polemizować z tym, że to było zadanie dla większego oddziału. Nieraz w czasie wojen do takich akcji wysyłano pojedynczych żołnierzy. Nie wiem jaka była praktyka w okresie I wojny, ale w epoce napoleońskiej i jeszcze długo potem rozkazy przenosili pojedynczy gońcy, więc to, że tylko dwóch żołnierzy zostało wysłanych nie musi być błędem. Można się zastanawiać czy to nie powinna być misja dla wyższych rangą żołnierzy, ale mamy szczególną okoliczność - jeden z żołnierzy jest bratem oficera, służącym w tym batalionie, do którego mają dotrzeć. Dowództwo wykorzystuje więc tutaj szczególną okoliczność, która będzie silnie motywować jednego z żołnierzy do wykonania zadania. Gdzieś znalazłem wzmiankę (chyba pod koniec filmu), że oparty jest na autentycznej historii, więc może coś takiego się zdarzyło, wbrew logice, mówiącej, że to trochę bez sensu.
Film to przede wszystkim świetne zdjęcia. Wizualnie ukazanie I wojny światowej taką jaka była stanowi największy jego atut, nawet jeśli pewne rzeczy się nie zgadzają i logika tu i ówdzie trochę szwankuje (mnie chyba najbardziej zadziwiały porzucone niemieckie działa z rozwalonymi lufami). Szereg scen jest tak skonstruowanych, żeby pokazać takie typowe dla tej wojny ujęcia. Najbardziej charakterystyczna jest moim zdaniem scena na całym końcu, gdy reżyser i scenarzysta każą głównemu bohaterowi wyjść z okopu i biec wzdłuż linii okopów by na tle jego biegu ładnie pokazać masowe natarcie brytyjskiej piechoty ostrzeliwanej przez artylerię (w takim typowo pierwszowojennym stylu). Mam jeszcze trochę innych obserwacji, ale zachowam je sobie na razie, może uda się je przekuć w jakąś recenzję.
Film to przede wszystkim świetne zdjęcia. Wizualnie ukazanie I wojny światowej taką jaka była stanowi największy jego atut, nawet jeśli pewne rzeczy się nie zgadzają i logika tu i ówdzie trochę szwankuje (mnie chyba najbardziej zadziwiały porzucone niemieckie działa z rozwalonymi lufami). Szereg scen jest tak skonstruowanych, żeby pokazać takie typowe dla tej wojny ujęcia. Najbardziej charakterystyczna jest moim zdaniem scena na całym końcu, gdy reżyser i scenarzysta każą głównemu bohaterowi wyjść z okopu i biec wzdłuż linii okopów by na tle jego biegu ładnie pokazać masowe natarcie brytyjskiej piechoty ostrzeliwanej przez artylerię (w takim typowo pierwszowojennym stylu). Mam jeszcze trochę innych obserwacji, ale zachowam je sobie na razie, może uda się je przekuć w jakąś recenzję.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Capitaine-Adjudant-Major
- Posty: 998
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 18:16
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 10 times
Re: 1917
Tak myślałem kiedyś dłużej o tym samolocie. Rozkaz przyniósł kurier i dowódca miał wątpliwości czy to nie jest jakaś sztuczka Niemców, albo rozkazy nie są aktualne. Pytanie, jak by potraktował rozkaz "spadły z nieba", biorąc pod uwagę np. ostrzeżenia oficera z konwoju o ludziach, którzy na siłę pragną chwały.
- cadrach
- Capitaine
- Posty: 878
- Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
- Lokalizacja: Puszcza Piska
- Has thanked: 85 times
- Been thanked: 141 times
- Kontakt:
Re: 1917
Obejrzałem jedynie pierwsze kilka minut w trailerze z YT. Żołnierza też zaskoczyło, że nie będzie podróżował w większym oddziale. Zapytany o to dowódca odpowiada cytatem z Kiplinga, he travels the fastest who travels alone. Film na pewno zobaczę przy jakiejś okazji, jeśli się tylko nadarzy. Nie tylko ze względu na literackie odniesienia. Fragment filmu na YT przekonał mnie do tego.
Szkoda, że kontekst nie pozwolił na cały cytat: He travels the fastest who travels alone, but he who travels the furthest travels with others. Choose wisely.
Obejrzałem jeszcze raz i generał jednak mówi wierszem: down to gehenna or up to the throne, he travels the fastest who travels alone.
Szkoda, że kontekst nie pozwolił na cały cytat: He travels the fastest who travels alone, but he who travels the furthest travels with others. Choose wisely.
Obejrzałem jeszcze raz i generał jednak mówi wierszem: down to gehenna or up to the throne, he travels the fastest who travels alone.
no school, no work, no problem
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: 1917
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Adjudant-Major
- Posty: 277
- Rejestracja: czwartek, 17 października 2013, 09:55
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 27 times
-
- Adjudant-Major
- Posty: 277
- Rejestracja: czwartek, 17 października 2013, 09:55
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 27 times