Wesele (2021)

Filmy, seriale, programy telewizyjne i wszelkie inne tematy związane z kinem i telewizją.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Co do eklektyzmu, to nie ma bodaj żadnej żywej tradycji muzycznej, która nie wchłaniałaby obcych wpływów i też nie uwalniała ich na zewnątrz. Tak było i w przypadku Polski, bo ślady polskiej tradycji można znaleźć i na Wschodzie, i w Skandynawii. Z kolei muzyka polskich gór nosi w sobie wpływy muzyki madziarskiej choćby, również wzajemne odziaływanie kapel żydowskich i włościańskich nie pozostało bez wzajemnego wpływu. W międzywojniu na wieś dotarło z miasta i radia przerobione na swoistą nutę i rytm tango. Ale tu nie o to chodzi. Tradycja muzyczna musi być żywa żeby promieniować i ożywiać się wpływami z zewnątrz. A ona w swej tradycyjnej umiera. Pozostaje esperanto czyli sztucznie zlepione różne muzyki, dobrze jeśli z przewagą tych nauczonych od "ostatnich wiejskich muzykantów" i śpiewaków.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10530
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2078 times
Been thanked: 2810 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Leliwa pisze: środa, 20 października 2021, 11:01 Jesteście wyznawcami muzycznego esperanto czyli mieszania i papugowania obcych tradycji zaniedbując własną.
W przeciwieństwie do Ciebie jesteśmy ludźmi otwartymi na różne kultury i ciekawymi świata, a nie zamkniętymi wyłącznie we własnej wiosce.
PS: Chopin to chyba Polak był, co nie?
PS 2: słuchasz muzyki filmowej Lorenca?
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6597
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Darth Stalin »

Ale przecież ta tradycja to też nie było coś danego raz na zawsze "znikąd", tylko wypracowane, "ulepione" przez pokolenia. "Chorał" to też przecież nie "nasza, polska tradycja" tylko wspólna religijna chrześcijańska. "Tradycje szlacheckie" to też przecież "lepienie", boć nie wzięły się "ot tak" już gotowe tylko ewoluowały przez pokolenia, inspirowane z każdej strony. A "tradycje chłopskie" to przepraszam skąd się wzięły? Toż "chłop polski" to była przecież grupa społeczna będąca etnicznymi puzzlami również z każdej możliwej strony - bo to i "miejscowi piastowscy Słowianie znad Wisły, Warty czy Odry" i Słowianie z południa, i Węgrzy, i całe multum Słowian ze wschodu (dziedzictwo jagiellońskie), i Niemcy, i "Olędry"... I weź tu teraz mów o "chłopie polskim", he, dobre sobie...
korzysta z dawnej żywej muzyki a raczej z jej adaptacji i różnych innych tradycji muzycznych oraz mieszania tego różnymi typami tzw. muzyki popularnej.
Dokładnie tak samo było z ową muzyką, o której teraz piszesz per "tradycja". Też się wzięła z eksperymentowania, mieszania, adaptowania... Nb. przecież cała ta "tradycyjna muzyka chłopska/szlachecka/religijna" to była przecież muzyka POPULARNA! Do grania/śpiewania/tańczenia na weselach, pogrzebach, chrzcinach, zjazdach rodzinnych, świętach kościelnych etc.
Toż taki Bach musiał co parę tygodni nowy szlagier mszalny/dworski pisać, bo by robotę stracił, ino wtedy żadnych "list przebojów" nie było, tylko wkurzeni parafianie (albo książę-mecenas), że "rytmy jakieś nie tego i niech się kantor poprawi, bo my co innego chcemy"...
Tak było i w przypadku Polski, bo ślady polskiej tradycji można znaleźć i na Wschodzie, i w Skandynawii. Z kolei muzyka polskich gór nosi w sobie wpływy muzyki madziarskiej choćby, również wzajemne odziaływanie kapel żydowskich i włościańskich nie pozostało bez wzajemnego wpływu. W międzywojniu na wieś dotarło z miasta i radia przerobione na swoistą nutę i rytm tango. Ale tu nie o to chodzi. Tradycja muzyczna musi być żywa żeby promieniować i ożywiać się wpływami z zewnątrz. A ona w swej tradycyjnej umiera.
1. No właśnie - eklektyzm pełną gębą, w obie strony.
2. Nie powiedziałbym, że "umiera", raczej przepoczwarza się w coś nowego.
3. Zresztą... ta "tradycyjna, szlachecka/chłopska/religijna" muzyka nie tylko u nas "zanika".
Darth Stalin
Censor
Posty: 6597
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Darth Stalin »

Karel W.F.M. Doorman pisze: środa, 20 października 2021, 15:31
Leliwa pisze: środa, 20 października 2021, 11:01 Jesteście wyznawcami muzycznego esperanto czyli mieszania i papugowania obcych tradycji zaniedbując własną.
W przeciwieństwie do Ciebie jesteśmy ludźmi otwartymi na różne kultury i ciekawymi świata, a nie zamkniętymi wyłącznie we własnej wiosce.
PS: Chopin to chyba Polak był, co nie?
PS 2: słuchasz muzyki filmowej Lorenca?
Nie wiem, jak Leliwa, ale ja mam 2 albumy - "Bandyta" i "Kroll". Zwłaszcza w "Bandycie" jest ten "eklektyzm z bałkanizmami" słyszalny, ale to nadal jest "nasze, polskie", zupełnie inne od takiego choćby Zimmera czy Goldsmitha.
A taka "Bałkanica" "Piersi" to "zlepek" czy raczej "słowiański eklektyzm" polsko-bałkański? Z trąbką jako żywo w stylu Golców czyli górali po szkole muzycznej i ze współczesnym instrumentarium.

Akurat Golce to jak dla mnie żywy przykład tego, że "tradycja" nie umiera tylko jest źródłem czegoś nowego. Podobnie jak rożne odmiany "podhalańskiego folk-rock-popu" w stylu Zakopoweru.
Awatar użytkownika
Telamon
Maréchal d'Empire
Posty: 6920
Rejestracja: środa, 30 maja 2012, 17:27
Lokalizacja: Kraków/Zakliczyn
Has thanked: 697 times
Been thanked: 404 times
Kontakt:

Re: Wesele (2021)

Post autor: Telamon »

adalbert pisze: środa, 20 października 2021, 10:27 Jeszcze więcej adremu.
Dla abstynenta, który lubi kulturę wyższą, polskie wesele będzie przede wszystkim męczarnią. Nie każdy jest w stanie słuchać godzinami disco-polo i takich szlagierów jak "Majteczki w Kropeczki" Świerzyńskiego
Słuchałem wywiadu z Chińczykiem, który jest finalistą obecnego konkursu chopinowskiego. Powiedział, że bardzo lubi koreański pop :)
A co w tym takiego nadzwyczajnego? Ludzie są różni i mają różne gusta (truizm). Ja w jednym momencie mogę słuchać Ludovico Einaudiego i Maxa Richtera, w drugim przeskoczyć do Kaczmarczyka, a w kolejnym sięgnę po techno, dark electro, hardbass, metal itd. Albo tego: https://www.youtube.com/watch?v=sGLomkq ... 9B&index=8

Są jednak gatunki, których nie lubię. To, że finalista lubi koreański pop (czysta komercja) nie oznacza iż będzie się dobrze bawił przy punk rocku bądź country.

Innymi słowy - nie wszystkim odpowiada weselny, pijacki repertuar. Ja jestem w tej grupie. :P Oczywiście nie zabraniam innym w ten sposób się bawić ale samemu unikam tego typu przyjęć.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10530
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2078 times
Been thanked: 2810 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Darth Stalin pisze: środa, 20 października 2021, 16:34 Akurat Golce to jak dla mnie żywy przykład tego, że "tradycja" nie umiera tylko jest źródłem czegoś nowego. Podobnie jak rożne odmiany "podhalańskiego folk-rock-popu" w stylu Zakopoweru.
Leliwa nie wie, że moje naulubieńsze wykonanie kolęd to akurat roboty Braci Guolców.

To, że ktos słucha hip-hopu nie oznacza, ze leje na własną tradycje. Po prostu słucha hip-hopu.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10530
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2078 times
Been thanked: 2810 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Poza tym nie można do wesel podchodzić zawsze anty. Wszystko zależy od gości. Poza tym ja mam w nosie i tak robię swoje. Znaczy jem, piję i obtańcowuje małżonkę.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Karel W.F.M. Doorman pisze: środa, 20 października 2021, 18:38
Darth Stalin pisze: środa, 20 października 2021, 16:34 Akurat Golce to jak dla mnie żywy przykład tego, że "tradycja" nie umiera tylko jest źródłem czegoś nowego. Podobnie jak rożne odmiany "podhalańskiego folk-rock-popu" w stylu Zakopoweru.
Leliwa nie wie, że moje naulubieńsze wykonanie kolęd to akurat roboty Braci Guolców.

To, że ktos słucha hip-hopu nie oznacza, ze leje na własną tradycje. Po prostu słucha hip-hopu.
Słuchać można różnych rzeczy. Dzięki festiwalowi jarosławskiemu oraz kilku znajomym poznałem dość dużo muzycznych światów w większości godnych tego by je poznać. Ja słucham też bluegrass, tradycyjne pięsni i tańce szkockie i irlandzkie (również te które zostawiły ślad na różnych innych lądach poza Zieloną Wyspą - co zbierali the Chieftains) dawnych pieśni amerykańskich, różnych rodzajów chorału (serbski, bizantyjski po grecku i rumuńsku, melchicki, również różnych odmian zachodnich chorału z włoskimi laudami średniowiecznymi, adaptacji dawnych pieśni z bardzo różnych okresów Jacka Kowalskiego francuskich, prowansalskich, bretońskich i jego własnych piosenek śpiewaliśmy je zresztą i razem też, ale moją pieśnią jest monodyczna polska. Bracia Golcowie to już jest dobrej jakości ale produkt estradowy, ale też połączenie już bardzo różnych języków muzycznych, a mnie chodzi o muzykę, która społeczność żyje na co dzień, bo śpiewa, gra i tańczy tak jak dawniej się to działo, to jest świat muzyczny, niegdyś powszechny a teraz mało znany, ale mój pulsujący we krwi i oddechu, to są dawne pieśni, głównie religijna monodia polska, rytm mazurkowy i oberkowy do tańczenia po kole przez pół godziny bez przerwy w cztery strony, albo z wyrywasami, z wybijanymi trójkami i piątkami. Każdy naród ma taki swój muzyczny język i warto go znać, przede wszystkim swój własny.
Nie o to chodzi, że leje, tylko że nie zna, bo nie ma go kto tego nauczyć, więc słucha tego co mu wtłaczają różne spotifaje i rozgłośnie radiowe najlepiej czegoś takiego co "tatwo wpada" (i łatwo wypada) . Zresztą Jak słuchasz tej muzyki czarnoskórych i białoskórych gett amerykańskich i innych blokowisk to bardzo trudno będzie ci wejść w zupełnie inny rytm, melodię i oddech polskiej monodii. Nie mówię o warstwie tekstowej przez litość dla hiphopu.

To słowa, do których się odnoszę. Człowiek z okolic zaścianków łomżyńskich i wolnych wsi kurpiowskich wyrosły w dawnej muzyce zrobił film.
AS: Oczywiście. Już Kolberg skarżył się na to, że ta muzyka się kończy. Ale różnica pomiędzy dawnymi a obecnymi czasy, między dawnym a obecnym końcem polega na tym, że dzisiaj mamy do czynienia z porzuceniem własnych rytów muzycznych przez polski gmin wprost. To się stało faktem. Ta muzyka zachowuje się – podobnie jak gwara, z którą jest integralnie związana – jedynie w enklawach. Nie jest to już zjawisko powszechne, jak było jeszcze 50 lat temu. Choć wcześniej nastała nowa moda, moda na muzykę z miasta, muzykę radiową, która powodowała, że w latach 60. i 70. tradycyjne składy instrumentalne niemal nie miały zamówień. Ale te dwa światy funkcjonowały równolegle, czyli na weselu była kapela tradycyjna i jedno-cześnie bigbitowa. Syrach pisze, że nie jest mądrze twierdzić, że te czasy są gorsze od tamtych, ale jeśli chodzi o muzykę tradycyjną, zdecydowanie są to czasy gorsze, smutne czasy, w których doszło do porzucenia naszej muzyki plemiennej.
PG: W filmie Agonia pojawia się również wątek instytucjonalnych działań władz, które w okresie PRL-u podejmowały różne inicjatywy związane z muzyką ludową. Czy te działania opóźniły, czy może raczej przyspieszyły tę agonię?
AS: Przyspieszyły. Zacznijmy od początku. Kluczowa była inicjatywa Sygietyńskich, którzy szukali dla siebie schronienia w koszmarnych czasach stalinowskich. Znaleźli schronienie w muzyce tradycyjnej, ale rozumieli ją w taki sposób, w jaki salon warszawsko-krakowski traktował ją w okresie międzywojennym. To znaczy, że sama w sobie nie jest wartością. Jest tworzywem, z którego dopiero Szymanowski czy Chopin mogą coś wykrzesać. W ślad za stworzonym przez Sygietyńskich ze-społem „Mazowsze” powstały analogiczne inicjatywy we wszystkich wojewódzkich, z czasem też powiatowych, wreszcie prowincjonalnych miastach, a także przy uczelniach i szkołach rolniczych. Wszędzie powstały zespoły pieśni i tańca stosujące metodę właściwie sowiecką. Oczywiście mieliśmy przed wojną Skierkowskiego i wykonywaną przez jego płockich parafian adaptację wesela kurpiowskiego. Sygietyńscy natomiast zastosowali model sowiecki w tym znaczeniu, że wzięli się za adaptacje, za aranże i za stroje wszystkich regionów równocześnie. Jakoby moż-na było na raz mówić we wszystkich tych językach. Prowadziło to oczywiście do uproszczenia, które powszechnie spotyka się wśród wykształconych muzyków. Oni mówią: „Daj mi jakiś motyw, a ja coś z nim zrobię”. Tak jakby można było od razu w ten język wejść. Oczywiście żaden z tych panów nie odważyłby się bez gruntow-nych studiów mówić po francusku publicznie, ale muzyka ludowa, cóż tam... w sumie banał, więc możemy sobie powywijać, szczególnie że już od czasów Telemanna powstają różne adaptacje. W Polsce zastosowano sowiecki model prezentowania muzyki ludowej, bazując jednocześnie na najczulszych strunach polskiej duszy. Był to też jeden z nielicznych peerelowskich produktów eksportowych. Przyjeżdża „Mazowsze” do Nowego Jorku i oczywiście łzy płyną strumieniami. Ci którzy jeździli z „Mazowszem” – a poznałem parę osób – mówili, że występy kończyły się wtykaniem do kieszeni śpiewaków i tancerzy studolarówek przez zapłakanych polonusów. Wykonawcy wracali z tych wypraw obsypani złotem, przez co obraz jeszcze bardziej się zaciemniał. Najbardziej tragicznym skutkiem działania formacji tego typu była alternatywa: z jednej strony mamy muzykę amerykańską, wyzwoloną, Tyrmanda z jego lotem jazzowym, później pojawiają się bigbitowcy i rokowcy, a vis-á-vis tego importowanego, nienajlepszego muzycznie towaru, stają owe produkcje sowieckie. Młodzież lat 60. miała do wyboru sowiecki model kultury, w tym kultury ludowej, z całym tym badziewiem, sztucznością, fanfaronadą, pseudomonumentalizmem, albo wyluzowany, posługujący się slangiem nurt kontrkultury amerykańskiej. I wiadomo, jakiego młodzież dokonała wyboru. Ostatnim, który mówił o tym, jak fatalny jest to wybór i jak fatalne są polskie adaptacje muzyki amerykańskiej, był Jerzy Waldorff. Był to bodaj ostatni recenzent, który miał odwagę publicznie powiedzieć, że Niemenowe songi to pomyłka. On tego nie rozwinął, ale my – mimo, że to ryzykowne – rozwiniemy. Czesław Niemen to człowiek „zza Buga”, mówiący do końca swoich dni piękną zabużańską gwarą, a który wokalnie przepoczwarzył się w Afroamerykanina. Efekt karykaturalny ujawnia się szczególnie w piosenkach śpiewanych przez niego po angielsku.
Nie pisze tego żeby kogokolwiek obrazić, ale żeby uświadomić o pewnych sprawach. W sumie ja też, mimo że poznałem nieco tą tradycje u jej schyłku w jakimś swoistym bardziej tradycyjnym, ale esperanto też żyję, choć serce i rozum tęsknią tak naprawdę tylko do jednego rytu, o którym już pisałem.
Ostatnio zmieniony środa, 20 października 2021, 20:45 przez Leliwa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Jeszcze jedna rzecz. Piszecie głównie o słuchaniu. Tymczasem muzyka tradycyjna w swym środowisku nie polega na słuchaniu, tylko na współuczestnictwie. albo grasz, albo śpiewasz, albo tańczysz a gdy dobrze tańczysz, to skrzypek sam też napędza się do gry, jak trzeba to i z gromady ktoś i przybębni do rytmu. Na wsi przy zmarłych albo w kościele śpiewali wszyscy (póki była stara msza gdy można był cała pieśń zaśpiewać, a nie 2-3 zwrotki), pod przewodem pierwszego śpiewaka i tzw. śpiewaków zawołanych. Śpiewano też wieczorami przy pracy i po pracy i wszystko w sposób naturalny. Nie żadne szkoły czy kursy tańca czy śpiew uczony. Oczywiście tańczyć czy wydobywać z siebie "swój" głos trzeba się tez nauczyć ale odbywa się to bardziej naturalnie, przez naśladowanie tych co "umią". Zwykły śpiew biały, nieustawiany, nietemperowany, śpiewany swoim głosem
Ostatnio zmieniony środa, 20 października 2021, 23:29 przez Leliwa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Karel W.F.M. Doorman pisze: środa, 20 października 2021, 19:34 Poza tym nie można do wesel podchodzić zawsze anty. Wszystko zależy od gości. Poza tym ja mam w nosie i tak robię swoje. Znaczy jem, piję i obtańcowuje małżonkę.
Nie podchodzę anty, bo staram się nie chodzić... Są mi w zasadzie obojętne. Po prostu porównuję wesela współczesne, które znam od tych, które poznałem z przekazów i rekonstrukcji. Na Twoim miejscu gdyby mi wypadło robiłbym to samo... jeśli byłoby do czego tańczyć.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10530
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2078 times
Been thanked: 2810 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Ja nie porównuję dla porównywania, bo psuje mi to zabawę. Jak nie mogę tańczyć walca angielskiego (mój ulubiony), to tańczę polkę (ale ciężka dla mnie), Disco Foxa albo Quickstepa. To, czy muzyka jest czy nie ambitna mnie ma dla mnie na weselu znaczenia. Jak będę chciał, by muzyka poruszyła struny w duszy, to pójdę na jakiś fajny koncert. Z wielkim sentymentem wspominam koncert Jean-Michela Jarra w Rzeszowie. A z polskiej twórczości wspaniały koncert Beaty Kozidrak. Też w Rzeszowie. Wielka artystka.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Karel W.F.M. Doorman pisze: środa, 20 października 2021, 21:06 Ja nie porównuję dla porównywania, bo psuje mi to zabawę. Jak nie mogę tańczyć walca angielskiego (mój ulubiony), to tańczę polkę (ale ciężka dla mnie), Disco Foxa albo Quickstepa. To, czy muzyka jest czy nie ambitna mnie ma dla mnie na weselu znaczenia. Jak będę chciał, by muzyka poruszyła struny w duszy, to pójdę na jakiś fajny koncert. Z wielkim sentymentem wspominam koncert Jean-Michela Jarra w Rzeszowie. A z polskiej twórczości wspaniały koncert Beaty Kozidrak. Też w Rzeszowie. Wielka artystka.
Tylko pozostaje kwestia obrzędowa, bo wesele to powinna nie tylko być okazja, żeby potańczyć i pojeść, to też obrzęd przejścia ze stanu wolnego do małżeńskiego razem ze ślubem, a więc miało swoją ważna wartość duchową i było obrzędem, Ta duchowość weselna ginie w wielu wypadkach w głupich zabawach. Mało co z niej zostało tak jak mało co zostało z dawnych obrzędów.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10530
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2078 times
Been thanked: 2810 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Zdaje się przejście ze stanu wolnego do małżeńskiego co do zasady odbywa się przed weselem. Moje odbyło sie dwa razy ;-)
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2068
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 89 times
Been thanked: 192 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: adalbert »

Telamon pisze: środa, 20 października 2021, 17:45 Są jednak gatunki, których nie lubię. To, że finalista lubi koreański pop (czysta komercja) nie oznacza iż będzie się dobrze bawił przy punk rocku bądź country.
Zgoda, ale może oznaczać, że będzie się nie najgorzej bawił na weselu :)
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Wesele (2021)

Post autor: Leliwa »

Karel W.F.M. Doorman pisze: czwartek, 21 października 2021, 08:37 Zdaje się przejście ze stanu wolnego do małżeńskiego co do zasady odbywa się przed weselem. Moje odbyło sie dwa razy ;-)
Nie chodzi tylko o sakrament ani tylko o fakt prawny.
Sakramentowi towarzyszyło coś więcej na weselu co podkreślało jego znaczenie. Nie obracajmy tego w żart. To naprawdę się odbywało. Tak jak nie należy traktować byle jak oczepin, które stały się kolejną zabawą a nie były taką.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Film”