Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Capitaine
- Posty: 848
- Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2014, 12:21
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 27 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Forumowiczom się film spodoba pewnie, ale piszą w internetach, że finansowa klapa dekady, bo główny wydawca piniędzy na kino, czyli amerykański 12-latek, nie kuma z całej historii nawet pierwszej bazy.
"... ma wierzytelność zabezpieczoną hipoteką przemysłową, co stwierdza kurator upadłowy" (Prokuratura Rejonowa w Tychach. O matko.)
W ciasteczku z wróżbą napisali: "Rób to, co sprawia ci frajdę". Więc rozstałem się z żoną i znalazłem sobie taką sucz, która potrafi wyssać chrom z gałki od haka samochodowego. - Joe Monster makes my day.
W ciasteczku z wróżbą napisali: "Rób to, co sprawia ci frajdę". Więc rozstałem się z żoną i znalazłem sobie taką sucz, która potrafi wyssać chrom z gałki od haka samochodowego. - Joe Monster makes my day.
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Nie zamierzam oglądać, bo podejrzewam, że więcej można z filmu się dowiedzieć o poglądach Ridleja Skota na średniowiecze niż o średniowieczu, a te pierwsze mniej więcej znam. Są pewną wariacją wersji oświeceniowej...
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Ja jak pewnie wyczytaliście, też miałem mieszane uczucia. Poszedłem mając w pamięci "Gladiatora" i renomę Ridleya Scotta, że tak powiem od tej strony. Do tego bliska mi średniowieczna tematyka.
Co do klapy finansowej - dokładnie tak. W Warszawie był wyświetlany bardzo krótko po premierze w kinach, ale jak teraz patrzyłem na stronie, gdzie jest zebrany repertuar wszystkich kin warszawskich, to nigdzie go już nie ma, co by potwierdzało, że i u nas nie zawojował kin.
Co do klapy finansowej - dokładnie tak. W Warszawie był wyświetlany bardzo krótko po premierze w kinach, ale jak teraz patrzyłem na stronie, gdzie jest zebrany repertuar wszystkich kin warszawskich, to nigdzie go już nie ma, co by potwierdzało, że i u nas nie zawojował kin.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leliwa
- Hetman polny koronny
- Posty: 5300
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
- Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 256 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Owszem, Ridlej umi w te klocki i zajmująco opowiadał Gladiatora, ale też niemożebnie przeinaczył i spłycił historię kryjąca się za filmem. Co do wizji upadku Królestwa Jerozolimskiego i bitwy u Rogów Hattin to sądząc z recenzji filmu Scotta jednak taki "Arn Templariusz" jest bliższy duchowi czasu, choć uproszczenia w fabule i historii są tam niemożebne (nie ma tam innych obrońców Outremeru poza templariuszami).Raleen pisze: ↑środa, 10 listopada 2021, 07:43 Ja jak pewnie wyczytaliście, też miałem mieszane uczucia. Poszedłem mając w pamięci "Gladiatora" i renomę Ridleya Scotta, że tak powiem od tej strony. Do tego bliska mi średniowieczna tematyka.
Co do klapy finansowej - dokładnie tak. W Warszawie był wyświetlany bardzo krótko po premierze w kinach, ale jak teraz patrzyłem na stronie, gdzie jest zebrany repertuar wszystkich kin warszawskich, to nigdzie go już nie ma, co by potwierdzało, że i u nas nie zawojował kin.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
-
- Lieutenant
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 22 lipca 2007, 11:32
- Lokalizacja: Sosnowiec/UK
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 196 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Obejrzałem w sumie z przyjemnością, Disney+ wrzucił na streaming chwilę po premierze kinowej. Ridley ma tak, że jego filmy raz są dobre, raz mocno średnie. Za wyjątkiem początku kariery, bo i Pojedynek i Obcy i Blade Runner to filmy świetne. Pomijając dla mnie mało zrozumiały zabieg z opowiadaniem tej samej historii 3 razy, czasami za pomocą dokładnie tych samych scen, to reszta się broni. Z tym, że oczywiście nie traktowałbym tego filmu jako źródła wiedzy historycznej.
Szkoda, że się nie sprzedał dobrze, bo taki Gladiator, choć może nie najlepiej oddający dzieje Rzymu nakręcił trochę modę na duże historyczne produkcje i taki na przykład serialowy Rzym. Tu mogłoby być podobnie, ale chyba nie będzie. Na marginesie, Ridley chyba kręci sequel Gladiatora, więc będzie się działo .
Co do Królestwa to po seansie kinowym film trafił u mnie na listę najgorszych filmów jakie obejrzałem, koło Szamanki, Pearl Harbor i tym podobnych - nie ze względu na luźne traktowanie historii, tylko z powodu dziur fabularnych i nielogiczności w scenariuszu. Po latach, po kolejnej lekturze Runcimana, skusiłem się na wersję reżyserską, dużo dłuższą i film odzyskał w moich oczach sporo. Jeśli oglądaliście tylko kinówkę to polecam wersję rozszerzoną, bo fabularnie film dużo zyskuje.
Szkoda, że się nie sprzedał dobrze, bo taki Gladiator, choć może nie najlepiej oddający dzieje Rzymu nakręcił trochę modę na duże historyczne produkcje i taki na przykład serialowy Rzym. Tu mogłoby być podobnie, ale chyba nie będzie. Na marginesie, Ridley chyba kręci sequel Gladiatora, więc będzie się działo .
Co do Królestwa to po seansie kinowym film trafił u mnie na listę najgorszych filmów jakie obejrzałem, koło Szamanki, Pearl Harbor i tym podobnych - nie ze względu na luźne traktowanie historii, tylko z powodu dziur fabularnych i nielogiczności w scenariuszu. Po latach, po kolejnej lekturze Runcimana, skusiłem się na wersję reżyserską, dużo dłuższą i film odzyskał w moich oczach sporo. Jeśli oglądaliście tylko kinówkę to polecam wersję rozszerzoną, bo fabularnie film dużo zyskuje.
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 93
- Rejestracja: piątek, 27 września 2019, 21:22
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 25 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Właśnie też nie, bo z Blade Runnerem pozwolił producentowi na dodanie szczęśliwego zakończenia i narracji. Jak się teraz ogląda Blade Runnera bez tych dodatków, to nie widać, jak go wtedy skiepścili... Chociaż, po prawdzie, żeby tak do końca porównać, to trzeba by było jeszcze raz obejrzeć tą wersję z narracją, a nie za bardzo jest dostępna.
-
- Lieutenant
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 22 lipca 2007, 11:32
- Lokalizacja: Sosnowiec/UK
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 196 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
To w sumie nieważne, bo za Aliena i Pojedynek i tak mu się pomnik należy
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 180 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
W boksie z wersją reżyserską (mam taki... wyszedł z 10 lat temu...) były chyba wszystkie możliwe wersje.Bolid pisze: ↑poniedziałek, 20 grudnia 2021, 14:07Właśnie też nie, bo z Blade Runnerem pozwolił producentowi na dodanie szczęśliwego zakończenia i narracji. Jak się teraz ogląda Blade Runnera bez tych dodatków, to nie widać, jak go wtedy skiepścili... Chociaż, po prawdzie, żeby tak do końca porównać, to trzeba by było jeszcze raz obejrzeć tą wersję z narracją, a nie za bardzo jest dostępna.
Gdzieś to można dostać w wersji reżyserskiej?sgr pisze: ↑poniedziałek, 20 grudnia 2021, 13:26 Co do Królestwa to po seansie kinowym film trafił u mnie na listę najgorszych filmów jakie obejrzałem, koło Szamanki, Pearl Harbor i tym podobnych - nie ze względu na luźne traktowanie historii, tylko z powodu dziur fabularnych i nielogiczności w scenariuszu. Po latach, po kolejnej lekturze Runcimana, skusiłem się na wersję reżyserską, dużo dłuższą i film odzyskał w moich oczach sporo. Jeśli oglądaliście tylko kinówkę to polecam wersję rozszerzoną, bo fabularnie film dużo zyskuje.
-
- Caporal-Fourrier
- Posty: 93
- Rejestracja: piątek, 27 września 2019, 21:22
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 25 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
No właśnie, ale raz: 10 lat temu i dwa: trzeba było kupować całego boxa.Darth Stalin pisze: ↑środa, 29 grudnia 2021, 09:50W boksie z wersją reżyserską (mam taki... wyszedł z 10 lat temu...) były chyba wszystkie możliwe wersje.Bolid pisze: ↑poniedziałek, 20 grudnia 2021, 14:07 Właśnie też nie, bo z Blade Runnerem pozwolił producentowi na dodanie szczęśliwego zakończenia i narracji. Jak się teraz ogląda Blade Runnera bez tych dodatków, to nie widać, jak go wtedy skiepścili... Chociaż, po prawdzie, żeby tak do końca porównać, to trzeba by było jeszcze raz obejrzeć tą wersję z narracją, a nie za bardzo jest dostępna.
Poza tym mam śmiałość uściślić: to był przypuszczalnie box wypuszczany z okazji wersji ostatecznej, nie reżyserskiej, chociaż rzeczywiście, zawierał wersję reżyserską.
Kolejność była mniej więcej taka: najpierw był montaż kinowy, z narracją i optymistycznym producenckim zakończeniem. Potem wyszła wersja reżyserska, z dodanym snem o jednorożcu, z wyciętą narracją i wyciętym optymistycznym zakończeniem; kończy się jak Deckard patrzy przez chwilę na origami jednorożca i przypominają mu się słowa gościa od origami: "Szkoda, że ona nie będzie żyć... Ale, z drugiej strony, kto tu żyje?" I razem z Rachel wychodzą, a ona - teraz się domyślam - technicznie rzecz biorąc uciekła, więc grozi jej śmierć z rąk innych Blade Runnerów, w każdym bądź razie i tak ma już tylko część z tych 4 lat, które żyją replikanci. I to był montaż według pierwotnej koncepcji Scotta, ale - teraz, przy wypuszczaniu wersji ostatecznej się przyznali - robiony przez kogoś innego, bo Scott był zajęty. I to był montaż zrobiony solidnie i na kolanach według oryginału i koncepcji, zupełnie zaprzeczający tym dowcipom, jak Jezus mówi malującemu go malarzowi "Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze".
Bo na kolanach to właśnie jest dobrze, a nie: "A bo ja coś wymyśliłem i jest lepiej, piękniej" i tego typu p***dolenie.
I po latach Scott się przyjrzał i stwierdził, że to nie jest fajne, bo w jednej scenie usta Harrisona Forda nie pasują do tego, co on mówi, w jednej scenie widać, że to kaskaderka przebija szybę, a nie aktorka, itd. Wersje reżyserskie raczej nie są od naprawiania takich rzeczy... Wersje reżyserskie są od tego, co zrobiła właśnie wersja reżyserska "Blade Runnera", do powiedzenia: producent zmusił mnie do zmian, a proszę, tak to miało wyglądać.
No i Scott zrobił wersję ostateczną i spierdolił. Bo w jednej scenie wypuszczany przez Batty'ego gołąb wylatywał w czyste niebo, i to było właśnie piękne, bo w tym filmie to jest chyba jedyna scena z czystym niebem; Roy Batty uratował człowiekowi życie i osiągnął czystość w tym zasyfionym świecie. A Scott wymyślił, żeby w tej scenie był dym z komina i - używając efektów komputerowych - tak zrobił. Bo ma być jak w reszcie filmu.
Poza tym:
***
Spoiler space
***
Spoiler space
***
Spoiler space
***
Spoiler space
***
Spoiler space
***
Roy Batty podąża do szefa korporacji, która go stworzyła, Tyrella, żeby coś poradził na ograniczający go (Roya) limit 4 lat życia. Ten Tyrell mieszka na szczycie takiego olbrzymiego zikkuratu. Scenariusz wyrzuconej sceny, jak Deckard idzie do Blade Runnera, który oberwał na początku filmu, zawierał dialog, w którym dość łopatologicznie jest wyjaśnione, że Tyrell jest Bogiem. Tak więc cała ta podróż Roya Batty do swego stwórcy na szczyt zikkuratu symbolizuje podróż do Boga, który ma zaradzić na nasze krótkie, syfne, grzeszne życie. Coś z tych sugestii ocalało w filmie; Tyrell nazywa Battiego "synem marnotrawnym", poza tym mieszka na wysokościach, na szczycie tego zikkuratu, a zikkurat wg słownika to: "sakralna budowla wieżowa z Mezopotamii, wchodząca w skład sanktuariów sumeryjskich".
I Batty, spytany przez swego stwórcę, czego chce, mówił: "Chcę więcej życia, chuju", dobitnie wyrażając, co myśli o swoich 4 latach życia. I w wersji ostatecznej podobno mówi: "Chcę więcej życia, ojcze". Zupełnie, zupełnie nie to.
-
- Lieutenant
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 22 lipca 2007, 11:32
- Lokalizacja: Sosnowiec/UK
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 196 times
Re: Ostatni pojedynek (reż. Ridley Scott)
Nie wiem. Pewnie w wiodących salonach audio-wizualno-książkowych, na chomikach, torrentach, itp. Jestem prawie pewny, że oglądałem to lat temu kilka na Netflixie, ale teraz sprawdzałem i jest tylko na Disney+ i tylko w wersji zwykłej (ta reżyserska ma ponad 3h). Nie mówię, że rzuci Cię na kolana, ale robi się przyzwoitym filmem.