Matrix: Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43346
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3920 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Matrix: Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Premiera 22 grudnia, tuż przed Świętami.
Zwiastun 1: https://www.youtube.com/watch?v=73wK945elrU
Zwiastun 2: https://www.youtube.com/watch?v=SiSN7VP9UNY
Jakoś nie śledziłem serii, poza najważniejszą częścią pierwszą, ale co tu dużo mówić tamten film to legenda.
Ciekawe czy to tylko odcinanie kuponów od serii, czy coś więcej.
Zwiastun 1: https://www.youtube.com/watch?v=73wK945elrU
Zwiastun 2: https://www.youtube.com/watch?v=SiSN7VP9UNY
Jakoś nie śledziłem serii, poza najważniejszą częścią pierwszą, ale co tu dużo mówić tamten film to legenda.
Ciekawe czy to tylko odcinanie kuponów od serii, czy coś więcej.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43346
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3920 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Niedawno miałem okazję zobaczyć w kinie „Matrix: Zmartwychwstania”. Jak chyba każdy swego czasu, oglądałem pierwszego „Matrixa” i jak na większości wywarł na mnie duże wrażenie. Potem widziałem jedną z kolejnych dwóch części, ale niewiele z niej pamiętam. Ogólnie jestem więc w temacie, natomiast nie śledziłem serii i później zbytnio się nią nie interesowałem. Moje wrażenia są więc głównie z perspektywy przygodnego widza obeznanego w miarę dobrze z pierwszą częścią.
To co się rzuca w oczy, to film zawiera wiele wyraźnych nawiązań do części pierwszej i zdaje się tu i ówdzie pozostałych dwóch części. Wręcz przywoływane są sceny z pierwszego „Matrixa”, pojawiają się przebitki. Czasami owe „historyczne” sceny są wprost punktem odniesienia. Bywają przedmiotem swego rodzaju żartów. Jakby reżyser (reżyserka…) bawił się całą fabułą. Oglądając można odnieść wrażenie jakby narracja była prowadzona na więcej niż dwóch płaszczyznach, przy czym czasami miałem wątpliwości która z płaszczyzn jest ostatecznie tą rzeczywistą. Dlatego, przynajmniej z początku nie tak łatwo się w tym odnaleźć. Nie mówiąc już o tym, gdyby trafił się jakiś widz nieznający pierwszego „Matrixa” i ogólnie serii.
Rzecz, która bardzo mnie uderzyła, to próba swego rodzaju nobilitacji świata gier komputerowych i środowiska ich twórców oraz zbudowanie jakichś punktów odniesienia w ich kierunku. W pewnym momencie Neo, który początkowo (w pierwszym „Matrixie”) był programistą i hakerem, okazuje się twórcą gier komputerowych. Sądzę nawet, że z tych powodów ten film może się z czasem stać dla środowiska gamedev kultowy.
Da się też zauważyć wyraźne postępy feminizmu. Akcją wszędzie kierują kobiety, a faceci głównie wykonują ich polecenia i są członkami załogi. Pomysłodawczynią głównej akcji także jest kobieta, która czuwa nad jej realizacją i ją koordynuje. Wyjątkiem od tej ogólnej dominacji kobiet jest oczywiście Neo, ale i tutaj mamy jedną symboliczną scenę. Podobnie jak w części pierwszej, Neo wraz z Trinity przyjdzie skakać między budynkami. W pewnym momencie Neo będzie chciał zmienić kierunek lotu i zawaha się. Wtedy, żeby nie spadł w dół… za rękę przytrzyma go Trinity. W pierwszym „Matrixie”, dwadzieścia lat temu, z tym kto kogo przytrzymuje byłoby pewnie na odwrót… Nie przeszkadza mi to oczywiście, aczkolwiek ta tendencja przewija się w tylu miejscach, że trudno jej nie dostrzec.
Ogólnie film nie jest taki mroczny i surowy jak część pierwsza, co zmienia jego wymowę. Cały świat ostatecznie okazuje się bardziej „przytulny” niż mogłoby się wydawać, rzekłbym bardziej „kobiecy”. Zwłaszcza bliżej końca. W połączeniu z różnymi nawiązaniami i wręcz żartami z niektórych scen z części pierwszej tworzy to do pewnego stopnia taką postmodernistyczną papkę.
Bez rewelacji, ale dobrze mi się oglądało. Do pewnego stopnia przez sentyment, na którym film niewątpliwie żeruje, ale to chyba nieuniknione. Swoją drogą, nie wyobrażam sobie, żeby nadawał się do oglądania przez kogoś kto nie zna pierwszego „Matrixa”. Podejrzewam, że nie wszystkim podejdzie, ale wydaje mi się, że ma szansę spodobać się całkiem dużej grupie widzów.
To co się rzuca w oczy, to film zawiera wiele wyraźnych nawiązań do części pierwszej i zdaje się tu i ówdzie pozostałych dwóch części. Wręcz przywoływane są sceny z pierwszego „Matrixa”, pojawiają się przebitki. Czasami owe „historyczne” sceny są wprost punktem odniesienia. Bywają przedmiotem swego rodzaju żartów. Jakby reżyser (reżyserka…) bawił się całą fabułą. Oglądając można odnieść wrażenie jakby narracja była prowadzona na więcej niż dwóch płaszczyznach, przy czym czasami miałem wątpliwości która z płaszczyzn jest ostatecznie tą rzeczywistą. Dlatego, przynajmniej z początku nie tak łatwo się w tym odnaleźć. Nie mówiąc już o tym, gdyby trafił się jakiś widz nieznający pierwszego „Matrixa” i ogólnie serii.
Rzecz, która bardzo mnie uderzyła, to próba swego rodzaju nobilitacji świata gier komputerowych i środowiska ich twórców oraz zbudowanie jakichś punktów odniesienia w ich kierunku. W pewnym momencie Neo, który początkowo (w pierwszym „Matrixie”) był programistą i hakerem, okazuje się twórcą gier komputerowych. Sądzę nawet, że z tych powodów ten film może się z czasem stać dla środowiska gamedev kultowy.
Da się też zauważyć wyraźne postępy feminizmu. Akcją wszędzie kierują kobiety, a faceci głównie wykonują ich polecenia i są członkami załogi. Pomysłodawczynią głównej akcji także jest kobieta, która czuwa nad jej realizacją i ją koordynuje. Wyjątkiem od tej ogólnej dominacji kobiet jest oczywiście Neo, ale i tutaj mamy jedną symboliczną scenę. Podobnie jak w części pierwszej, Neo wraz z Trinity przyjdzie skakać między budynkami. W pewnym momencie Neo będzie chciał zmienić kierunek lotu i zawaha się. Wtedy, żeby nie spadł w dół… za rękę przytrzyma go Trinity. W pierwszym „Matrixie”, dwadzieścia lat temu, z tym kto kogo przytrzymuje byłoby pewnie na odwrót… Nie przeszkadza mi to oczywiście, aczkolwiek ta tendencja przewija się w tylu miejscach, że trudno jej nie dostrzec.
Ogólnie film nie jest taki mroczny i surowy jak część pierwsza, co zmienia jego wymowę. Cały świat ostatecznie okazuje się bardziej „przytulny” niż mogłoby się wydawać, rzekłbym bardziej „kobiecy”. Zwłaszcza bliżej końca. W połączeniu z różnymi nawiązaniami i wręcz żartami z niektórych scen z części pierwszej tworzy to do pewnego stopnia taką postmodernistyczną papkę.
Bez rewelacji, ale dobrze mi się oglądało. Do pewnego stopnia przez sentyment, na którym film niewątpliwie żeruje, ale to chyba nieuniknione. Swoją drogą, nie wyobrażam sobie, żeby nadawał się do oglądania przez kogoś kto nie zna pierwszego „Matrixa”. Podejrzewam, że nie wszystkim podejdzie, ale wydaje mi się, że ma szansę spodobać się całkiem dużej grupie widzów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 464
- Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 22:08
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 166 times
Re: Matrix: Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Oglądnąłem w końcu. Generalnie zgadzam się z powyższą skróconą recenzją.Raleen pisze: ↑wtorek, 4 stycznia 2022, 19:13 Niedawno miałem okazję zobaczyć w kinie „Matrix: Zmartwychwstania”. Jak chyba każdy swego czasu, oglądałem pierwszego „Matrixa” i jak na większości wywarł na mnie duże wrażenie. Potem widziałem jedną z kolejnych dwóch części, ale niewiele z niej pamiętam. Ogólnie jestem więc w temacie, natomiast nie śledziłem serii i później zbytnio się nią nie interesowałem. Moje wrażenia są więc głównie z perspektywy przygodnego widza obeznanego w miarę dobrze z pierwszą częścią.
Muszę jednak jedno powiedzieć bo nie mogę się powstrzymać : Neo wali w tym filmie Aaardem na lewo i prawo tak, że Netflixowy Geralt by się nie powstydził .
Nie zdziwię się też z takiego obrotu sprawy, że Trinity finalnie okaże się tak naprawdę "kluczem" czy "wybrańcem" w tym całym cyrku . O ile będzie ciąg dalszy hehe.
Tutaj to chyba bardziej mrugnięcie okiem do tych co przynajmniej pierwszą część znają i taka może zachęta, do obejrzenia starego dobrego "Matrixa" dla tych co nie oglądali.To co się rzuca w oczy, to film zawiera wiele wyraźnych nawiązań do części pierwszej i zdaje się tu i ówdzie pozostałych dwóch części. Wręcz przywoływane są sceny z pierwszego „Matrixa”, pojawiają się przebitki. Czasami owe „historyczne” sceny są wprost punktem odniesienia. Bywają przedmiotem swego rodzaju żartów. Jakby reżyser (reżyserka…) bawił się całą fabułą. Oglądając można odnieść wrażenie jakby narracja była prowadzona na więcej niż dwóch płaszczyznach, przy czym czasami miałem wątpliwości która z płaszczyzn jest ostatecznie tą rzeczywistą. Dlatego, przynajmniej z początku nie tak łatwo się w tym odnaleźć. Nie mówiąc już o tym, gdyby trafił się jakiś widz nieznający pierwszego „Matrixa” i ogólnie serii.
Bez spoilerów: To nawet jeszcze jest w miarę dobre jako próba "zamaskowania" przeszłości Neo i namieszania mu w głowie.Raleen pisze: ↑wtorek, 4 stycznia 2022, 19:13 Rzecz, która bardzo mnie uderzyła, to próba swego rodzaju nobilitacji świata gier komputerowych i środowiska ich twórców oraz zbudowanie jakichś punktów odniesienia w ich kierunku. W pewnym momencie Neo, który początkowo (w pierwszym „Matrixie”) był programistą i hakerem, okazuje się twórcą gier komputerowych. Sądzę nawet, że z tych powodów ten film może się z czasem stać dla środowiska gamedev kultowy.
Takie czasy. Wcześniej byli mężczyźni na piedestale, teraz kobiety. Pytanie kiedy doczekamy się takiej zdrowej równowagi?Raleen pisze: ↑wtorek, 4 stycznia 2022, 19:13 Da się też zauważyć wyraźne postępy feminizmu. Akcją wszędzie kierują kobiety, a faceci głównie wykonują ich polecenia i są członkami załogi. Pomysłodawczynią głównej akcji także jest kobieta, która czuwa nad jej realizacją i ją koordynuje. Wyjątkiem od tej ogólnej dominacji kobiet jest oczywiście Neo, ale i tutaj mamy jedną symboliczną scenę. Podobnie jak w części pierwszej, Neo wraz z Trinity przyjdzie skakać między budynkami. W pewnym momencie Neo będzie chciał zmienić kierunek lotu i zawaha się. Wtedy, żeby nie spadł w dół… za rękę przytrzyma go Trinity. W pierwszym „Matrixie”, dwadzieścia lat temu, z tym kto kogo przytrzymuje byłoby pewnie na odwrót… Nie przeszkadza mi to oczywiście, aczkolwiek ta tendencja przewija się w tylu miejscach, że trudno jej nie dostrzec.
Można to może wytłumaczyć tym, że ten cały program "kreujący rzeczywistość dla ludzi bateryjek" w filmie to dosłownie nowa wersja tego programu Matrix (albo powiedzmy, że przynajmniej "ugrejdowana"). Stąd może bliżej jej do "realizmu" świata prawdziwego. Oryginalny "Matrix" jak dobrze pamiętam był taki jakby lekko zielonkawy (jak wspomniałeś mroczny), tak jakby nawiązywał do kodu źródłowego całego programu.Ogólnie film nie jest taki mroczny i surowy jak część pierwsza, co zmienia jego wymowę. Cały świat ostatecznie okazuje się bardziej „przytulny” niż mogłoby się wydawać, rzekłbym bardziej „kobiecy”. Zwłaszcza bliżej końca. W połączeniu z różnymi nawiązaniami i wręcz żartami z niektórych scen z części pierwszej tworzy to do pewnego stopnia taką postmodernistyczną papkę.
Pozdrawiam
" Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." - George Bernard Shaw
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43346
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3920 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Re: Matrix: Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Ma już nie być kolejnej części, szczerze powiem, też nie do końca w to wierzę, bo to będzie tak jak z tym kawałkiem o robieniu gier komputerowych w filmie (nie będę się rozpisywał, żeby nie zdradzać). Aczkolwiek po tej części słabo wyobrażam sobie już kolejne. Ta jedna, po niemal 20 latach przerwy, była OK, nawet jeśli to było jechanie na sentymencie.
Z ciekawostek, o których może jeszcze warto wspomnieć, to zniknęły budki telefoniczne, znane z pierwszego "Matrixa" .
Z ciekawostek, o których może jeszcze warto wspomnieć, to zniknęły budki telefoniczne, znane z pierwszego "Matrixa" .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Général de Brigade
- Posty: 2058
- Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 186 times
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Tak z ciekawości zapytam, bo wbrew temu, co napisał kolega Holi, dzisiaj na szczycie rewolucyjnej drabiny pokrzywdzonych, uprawnionych itp. są transi ("stare dobre" feministki dostają mocnego łupnia - zob. choćby ostatnio J.K. Rowling, tudzież uciszanie głosów walczących o prawa kobiet w sporcie), a i obaj Wachowscy stwierdzili, że są kobietami - czy ten wątek jakoś wybija?Raleen pisze: ↑wtorek, 4 stycznia 2022, 19:13 Da się też zauważyć wyraźne postępy feminizmu. Akcją wszędzie kierują kobiety, a faceci głównie wykonują ich polecenia i są członkami załogi. Pomysłodawczynią głównej akcji także jest kobieta, która czuwa nad jej realizacją i ją koordynuje. Wyjątkiem od tej ogólnej dominacji kobiet jest oczywiście Neo, ale i tutaj mamy jedną symboliczną scenę. Podobnie jak w części pierwszej, Neo wraz z Trinity przyjdzie skakać między budynkami. W pewnym momencie Neo będzie chciał zmienić kierunek lotu i zawaha się. Wtedy, żeby nie spadł w dół… za rękę przytrzyma go Trinity. W pierwszym „Matrixie”, dwadzieścia lat temu, z tym kto kogo przytrzymuje byłoby pewnie na odwrót… Nie przeszkadza mi to oczywiście, aczkolwiek ta tendencja przewija się w tylu miejscach, że trudno jej nie dostrzec.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43346
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3920 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Nie za bardzo, tzn. może jestem słabym obserwatorem i mało wyczulony na takie rzeczy, ale nie dostrzegłem czegoś co by było szczególne i jakoś tam charakterystyczne.adalbert pisze: ↑poniedziałek, 10 stycznia 2022, 08:11Tak z ciekawości zapytam, bo wbrew temu, co napisał kolega Holi, dzisiaj na szczycie rewolucyjnej drabiny pokrzywdzonych, uprawnionych itp. są transi ("stare dobre" feministki dostają mocnego łupnia - zob. choćby ostatnio J.K. Rowling, tudzież uciszanie głosów walczących o prawa kobiet w sporcie), a i obaj Wachowscy stwierdzili, że są kobietami - czy ten wątek jakoś wybija?Raleen pisze: ↑wtorek, 4 stycznia 2022, 19:13 Da się też zauważyć wyraźne postępy feminizmu. Akcją wszędzie kierują kobiety, a faceci głównie wykonują ich polecenia i są członkami załogi. Pomysłodawczynią głównej akcji także jest kobieta, która czuwa nad jej realizacją i ją koordynuje. Wyjątkiem od tej ogólnej dominacji kobiet jest oczywiście Neo, ale i tutaj mamy jedną symboliczną scenę. Podobnie jak w części pierwszej, Neo wraz z Trinity przyjdzie skakać między budynkami. W pewnym momencie Neo będzie chciał zmienić kierunek lotu i zawaha się. Wtedy, żeby nie spadł w dół… za rękę przytrzyma go Trinity. W pierwszym „Matrixie”, dwadzieścia lat temu, z tym kto kogo przytrzymuje byłoby pewnie na odwrót… Nie przeszkadza mi to oczywiście, aczkolwiek ta tendencja przewija się w tylu miejscach, że trudno jej nie dostrzec.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 464
- Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 22:08
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 166 times
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
W moim rozumieniu, to w tym filmie (i nie tylko w tym) tak jak słusznie zauważył Raleen kobiety zostają wysunięte na pierwszy plan i gołym okiem widać tendencję odwrotną do filmów z wcześniejszych dekad gdzie to mężczyźni grali pierwsze skrzypce. Ja w takim ukazywaniu kobiet nie widzę niczego złego, chociaż irytuje mnie bardziej to, że teraz te całe spektrum "walki płci" przesuwa się znowu w kierunku tej żeńskiej skrajności (takie usilne udowadnianie, że kobiety też mogą i nawet lepiej niż faceci) i mam nadzieję, że w końcu kiedyś nastąpi taka zdrowa równowaga .adalbert pisze: ↑poniedziałek, 10 stycznia 2022, 08:11 Tak z ciekawości zapytam, bo wbrew temu, co napisał kolega Holi, dzisiaj na szczycie rewolucyjnej drabiny pokrzywdzonych, uprawnionych itp. są transi ("stare dobre" feministki dostają mocnego łupnia - zob. choćby ostatnio J.K. Rowling, tudzież uciszanie głosów walczących o prawa kobiet w sporcie), a i obaj Wachowscy stwierdzili, że są kobietami - czy ten wątek jakoś wybija?
Transi to bądź co bądź mniejszość, a tematy jakichkolwiek mniejszości są zawsze "delikatne" i w dzisiejszych czasach zazwyczaj mają przewagę w walce o swoje prawa (nawiązuję tutaj do ogólnie pojętej "cywilizacji zachodniej", bo w innych regionach świata różnie to bywa). Ich wątki oczywiście coraz częściej się w różnych obecnych filmach pojawiają, chociaż tutaj takiego czegoś nie zauważyłem.
Pozdrawiam
" Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." - George Bernard Shaw
-
- Général de Brigade
- Posty: 2058
- Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 186 times
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Rewolucje nie dążą ani do zdrowej równowagi, ani do zachowania cywilizacji, ale to zupełnie inny temat
Tak mnie zaciekawiło ze względu na reżysera.
Czy waszym zdaniem ten film dużo zyskuje na dużym ekranie?
Tak mnie zaciekawiło ze względu na reżysera.
Czy waszym zdaniem ten film dużo zyskuje na dużym ekranie?
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 464
- Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 22:08
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 166 times
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Nie ma już tego efektu WOW jak przy pierwszych częściach. Efekty specjalne choć na dobrym poziomie to w porównaniu do tego co serwują dzisiejsze filmy, nie są już niczym wyszukanym.
Pozdrawiam
" Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." - George Bernard Shaw
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43346
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3920 times
- Been thanked: 2491 times
- Kontakt:
Re: Matrix Zmartwychwstania (reż. L. Wachowski)
Moim zdaniem jeśli Ci się nie spieszy wiele nie stracisz jeśli poczekasz aż pojawi się w telewizji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)