Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Filmy, seriale, programy telewizyjne i wszelkie inne tematy związane z kinem i telewizją.
Awatar użytkownika
dbj
Capitaine
Posty: 854
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
Lokalizacja: Muszyna
Has thanked: 269 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: dbj »

Do filmu podchodziłem 3 razy i trzy razy na nim zasnąłem... Ostatecznie udało mi się go dokończyć, ale nie jestem pewien, czy widziałem wszystkie sceny.
Film mnie nie zachwycił, ale trzeba mu oddać, że ostateczny przekaz jest jasny, czyli ukazuje bezsens wojny.

Dawmo już przestalem zachwycać się brutalnością scen. Nie wiem czy fabuła trzyma się kupy. Niektóre zachowania doświadczonych żołnierzy, tak jak pisze adalbert, po prostu irytują, czasami są irracjonalne. A skoro zachowanie bohaterów nie jest racjonalne, to czy cały film jest racjonalny? A skoro nie jest, to czy przekaz jest prawdziwy?

I dobrze, że nie wszyscy mamy takie samo zdanie na temat tego filmu.
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Obejrzałem i ja, w kinie, więc efekty wywoływane przez niektóre sceny spotęgowane w porównaniu do telewizora.

Od strony wizualnej film jest imponujący. Niektóre sceny wywołują niesamowite wrażenie, zwłaszcza te bitewne i ogólnie związane z walką. Również jeśli chodzi o grę aktorską i sposób przedstawienia głównych postaci - wszystko to wygląda świetnie. Mniej mi się podoba układ scenariusza. Oczywiście film nie trzyma się wiernie powieści Remarqua i nawet się nie stara. Mamy różne skróty, które spłycają jej przekaz, ale to mi samo w sobie nie przeszkadza i spodziewałem się tego. Natomiast opowieść, którą dostajemy w zamian, to przeplatanie scen walki innymi, co w pewnym momencie staje się powtarzalne i pod koniec przewidywalne, nie daje najlepszego efektu. Poszczególne sekwencje są świetne, ale miejscami cała kompozycja wygląda jak sztucznie sklejona. Jeśli chodzi o pokazanie okropieństwa wojny i realizmu walk, film przebija chyba wszystko co do tej pory widziałem. Pod sam koniec czuć jednak lekki przesyt. Powiedziałbym nawet, że zawiera o jedną scenę szturmu za dużo.

Co do szczegółów, żołnierze strzelający do czołgów mogą wyglądać nielogicznie, chociaż z początku oni nie widzą tych czołgów we mgle. Potem rzeczywiście mogliby przestać, ale tego też jakoś można bronić, że nie słyszeli rozkazu albo w ferworze walki i biorąc pod uwagę stan psychiczny, w jakim wielu z nich się znajdowało, strzelali. Sam atak czołgów robi natomiast wrażenie. Gdy myśli się o tych powolnych maszynach z I wojny św., mając w perspektywie II wojnę św. i współczesność, mamy tendencję do patrzenia na nie z lekkim pobłażaniem, a przecież na ówczesnym polu bitwy to były machiny z piekła rodem. Zgadzam się natomiast co do tego, że ataki niemieckiej piechoty i to, że główny bohater ciągle przeżywa, mogą wyglądać od pewnego momentu trochę sztucznie, ale cóż tak to jest z głównymi bohaterami, że nie mogą zginąć (albo przynajmniej zginąć zbyt prędko). Jeśli chodzi o negocjacje pokojowe, też zwróciły moją uwagę delikatne próby przesunięcia głównej odpowiedzialności za wojnę po stronie niemieckiej na generałów i sfery wojskowe. Również bezwzględna postawa francuskich dowódców jest w tym kontekście znacząca. Jakże pięknie na tym tle prezentuje się cywilny przedstawiciel rządu niemieckiego. Szeregowy (potem chyba Gefreiter) Katzinsky (Kaczyński) też zwrócił moją uwagę, potem jednak w całym filmie funkcjonuje już jako bardziej swojsko brzmiący dla Niemców "Katz", jednak na początku bardzo prowokacyjnie to wygląda, zwłaszcza na tle obecnej sytuacji politycznej.

Ostatnia myśl, jak najdalszy jestem od snucia teorii spiskowych, ale mimo wszystko zastanawia mnie czas pojawienia się tego filmu właśnie teraz, gdy toczy się wojna na Ukrainie, a społeczeństwa zachodniej Europy, zwłaszcza niemieckie, są już nią wyraźnie zmęczone. Przypadkowo bądź nie twórcom filmu udało się wstrzelić z premierą w najlepszy możliwy moment.

Podsumowując, cieszę się, że obejrzałem i mimo wyraźnych niedostatków scenariusza myślę, że film jest pod pewnymi względami wybitny i warto go obejrzeć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Film jest z 2021 roku, natomiast premiera faktycznie wstrzeliła się. Foch faktycznie był bezwzględny, zresztą Entenci w Wersalu byli równie bezwzględni jak marszałek w wagonie. W Wersalu też nikt z Niemcami nie negocjował. Dostali opcję: podpis albo koniec rozejmu i jedziemy dalej, co dla Niemiec skończyłoby się okupacją. Na szczęście może dla świata. Dno tego filmu to 1871 rok i tamten traktat wersalski, w którym ścierały się opcje oderwania Alzacji i Lotaryngii + reparacje oraz nie odrywania Alzacji i Lotaryngii, ale reparacje. Jastrzębie postawiły na pierwszej opcji, więc Francuzi się odegrali za bezwzględność Prus rządzących koalicją w 1871 roku. W pracy o ofensywach na zachodzie w 1918 roku generał David Zabecki opisuje warunki pokojowe, jakie mieli Niemcy postawić Francji po wygranych ofensywach. Francja de facto przestałaby istnieć jako niepodległe państwo. Takie Vichy 1918 roku. To mi uświadomiło, że wygrywając w 1918 nad Marną uniknęliśmy UE wersja 1918 z moralnym mocarstwem cesarza Wilhelma i jego hohenzollernowskich potomków.

Co do wrażeń dodam, że jestem świadom pewnych niedociągnięć (ten ostrzał Saint-Chamondów), niemniej zmiany w stosunku do powieści są pozytywne. Nie pamiętam jej, czytałem raz, ale moment, w którym spisują dane z połamanych nieśmiertelników, po czym Erzberger ma dość i idzie do generalicji, czyli jaskini lwa jest przejmujący. Erzberger faktycznie zrobił sporo dla zawieszenia broni, po czym w 1921 r. został zamordowany za rzekomą zdradę niemieckiej ojczyzny. Tego film już nie mógł oddać.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Aha i w takiej sytuacji polecam "Marne 1918 Friedensturm" Hexasimu. Trochę łamie stereotyp Remarque'a, ale tylko trochę. Po przełamaniu Niemcy faktycznie - po zajęciu składów, upijali się i objadali, tak byli głodni. Chleb z rzepy na śniadanie, chleb z rzepy na kolację. To i brak kawalerii do pościgu było przyczyną niemieckiej porażki. Got sei dank.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Ale z tymi negocjacjami, mówimy o warunkach chwilowego (72-godzinnego) rozejmu. Co do tego też Francuzi byli tacy bezwzględni? Ja przyznam się, że też nie pamiętam już za bardzo jak to było w książce, stąd i nie porównuje, natomiast wydawało mi się, że część tych scen nazwijmy to bardziej "pokojowych" jest wyrwana z kontekstu.

Natomiast najbardziej ciekawi mnie inna rzecz od strony historycznej - czy rzeczywiście już po podpisaniu rozejmu niektórzy niemieccy generałowie usiłowali przeprowadzać jakieś ostatnie "honorowe" ataki, tak jak to pokazuje film?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Nie wiem czy w powieści były opisane jakiekolwiek negocjacje. Tu ewidentnie chce się pokazać dobrych socjaldemokratów (Erzberger był raczej chadekiem) i złych jenerałów, którzy bez wojny nie maja po co żyć. Takie to pacyfistyczne, ale pasuje do wydźwięku powieści. Zarówno zawieszenie broni jak i Wersal wyglądały podobnie: uncoditional surrender.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Organizacja_Consul
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Negocjacje pokojowe same w sobie pasują jak najbardziej, tak samo jak pewne wątki pacyfistyczne, tylko miejscami sposób ukazania pewnych rzeczy jest taki, że czuje się przesyt. Może twórcy filmu doszli do wniosku, że teraz masowemu odbiorcy trzeba pewne treści wbijać wręcz łopatą do głowy.

Poszukałem sobie na szybko jak to było z ostatnimi walkami w I wojnie św. Okazuje się, że miejscami rzeczywiście walczono do końca, w tym na froncie zachodnim, np. w Belgii pod Mons, a ostatni żołnierze zginęli tuż przed godz. 11. O tym, żeby niemieccy dowódcy wiedząc o podpisanym rozejmie celowo nakazywali atakować "dla podtrzymania chwały armii niemieckiej" nie znalazłem informacji, ale trzeba by głębiej poszukać. Raczej to była kwestia tego, że wieści o rozejmie nie wszędzie dotarły. Przy recenzjach filmu jak patrzyłem na szybko znalazłem opinie, że to była jedynie metafora nawiązująca do słynnego ciosu w plecy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Karel W.F.M. Doorman pisze: środa, 9 listopada 2022, 08:58 Nie wiem czy w powieści były opisane jakiekolwiek negocjacje. Tu ewidentnie chce się pokazać dobrych socjaldemokratów (Erzberger był raczej chadekiem) i złych jenerałów, którzy bez wojny nie maja po co żyć. Takie to pacyfistyczne, ale pasuje do wydźwięku powieści. Zarówno zawieszenie broni jak i Wersal wyglądały podobnie: uncoditional surrender.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Organizacja_Consul
Erzberger w filmie wygląda prawie identycznie jak ten historyczny. Tylko filmowy jest trochę szczuplejszy ;)

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Aj ten film, podobnie jak i ten z 1979 roku uważam za metaforę, a nie opis rzeczywistych działań. Freikorpsy nie powstały w próżni. Po prostu ludziom, którzy odzwyczaili się od cywila, zostawała tylko żołnierka.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Te realistyczne do bólu, miejscami okrutne sceny walki to tylko metafora? Oczywiście do pewnego stopnia film jako całość tak, ale jednocześnie celem było pokazanie obrazu tej wojny, jakoś tam zawsze wybiórczego, ale takiego, że tak powiem, niemetaforycznego tylko.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Mój błąd. To nie metafora, a raczej pewien obraz, ale nie w przenośni. Walki to element pokazujący nonsens wojny. Reszta to obudowa pokazująca realia. Głód, tęsknota za uczuciem, albo nawet tylko za obecnością kobiety (ten talizman w postaci majtek Eloise). Elementy sa dobrze poukładane tak, by nie powtarzały się z powieścią, a na pewno nie z filmem z 1979 roku. Zauwazyłeś Ryś, że w nowym flmie nie ma obergefrajtra Himmelstossa (po niemiecki nazwisko można byłoby przełożyć jako uderzenie wiodące do nieba)?
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Raleen »

Słabo już pamiętam i powieść, i poprzedni film niestety też, stąd nie wychwytuję niektórych rzeczy tak dobrze jak Ty, chociaż to co widzę zdaję sobie sprawę, że nie jest przypadkowe i nie chodzi tylko o pokazanie obrazu wojny. Bardzo ładnie to ująłeś pisząc o ukazaniu nonsensu wojny.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10516
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2072 times
Been thanked: 2807 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Raleen pisze: środa, 9 listopada 2022, 09:50 Słabo już pamiętam i powieść, i poprzedni film niestety też, stąd nie wychwytuję niektórych rzeczy tak dobrze jak Ty, chociaż to co widzę zdaję sobie sprawę, że nie jest przypadkowe i nie chodzi tylko o pokazanie obrazu wojny. Bardzo ładnie to ująłeś pisząc o ukazaniu nonsensu wojny.
Powieść czytałem raz, a i to po obejrzeniu filmu z 1979 roku. Natomiast kaprala Himmelstossa pamiętam i w nocy o północy sobie go przypomnę.
W filmie z 1979 kapral reprezentuje pruski bezduszny militaryzm. Znęcanie się nad podkomendnymi celem zrobienia z nich "dobrych żołnierzy", także uczenia ich rzeczy mało przydatnych w wojnie okopowej.
Nie rozwlekając się nad tym, czego kapral uczył, a czego nie:
moim zdaniem w nowym filmie go nie ma, a jest to powiązane ze sceną marszu dofrontowego uzupełnień z Baumerem w szeregach.
Wybuchają pociski. Oficer krzyczy Gaz! Widać, że żołnierze z uzupełnień nie mają dobrze pojęcia co robić. Kumpel w okularach ma poważne problemy z założeniem maski, w czym pomaga mu Baumer, który nie jest w stanie oczywiście założyć od razu maski sam sobie. Za to dostaje od oficera karniaka z uwagą, że jutro już nie będzie żył.

Zatem brak Himmelstossa - moim zdaniem - ma pokazać, że żołnierze z uzupełnień są słabo wyszkoleni. Takie zwyczajne mięso armatnie.

https://youtu.be/MhC4ESwuPPI?t=1409
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: Darth Stalin »

Nb. Himmelstoss w filmie dostał Żelazny Krzyż za odwagę na froncie. Jak było w książce - nie pamiętam.
A co do Freikorpsów - owszem; przy czym w sumie szkoda, że Ententa zgodziła się na zawieszenie broni w 1918 - jakby cisnęli dalej to po 2 tygodniach byliby nad Renem a po miesiącu pewnie już nad Łabą.
I nie byłoby miejsca na rzewności Ludendorfa czy bajki o "ciosie w plecy". Ba, może by Polska więcej ugrała na Śląsku i Mazurach?
Awatar użytkownika
bartek_sanok
Lieutenant
Posty: 508
Rejestracja: niedziela, 14 września 2014, 19:18
Lokalizacja: Sanok
Has thanked: 929 times
Been thanked: 296 times

Re: Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger)

Post autor: bartek_sanok »

Dołączę do dyskusji o filmie i moja opinia niestety negatywna będzie.
- Po pierwsze wogóle nie czuje się w filmie tego , że bohater jest drugi rok na froncie, kilka scen walk nie potęguje tego wrażenia...
- kilka "baboli" jak scena ostrzału artyleryjskiego niemieckiego okopu, który ma być blisko linii francuskich a niemcy biegają po przedpiersiu okopu....; Franzuzi z miotaczmi płomieni ustawieni w linii obok siebie i palący przed sobą "zupełnie nic" ,
- scena mająca podkreślać okrucieństwo wojny czyli zagazowana kompania w budynku.... Chyba że się w nim gaz ulatniał, to jedyne wytłumaczenie, bo jak było z atakami gazowymi to sami wiecie.
Albo jestem czepialski albo stary (lub jedno i drugie), bo ten film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, momentami był wręcz nudny.
Najlepsze sceny dla mnie to te z negocjacji, tam czuć poczucie zwycięstwa u Francuzów, butę i pychę Focha.
Brak mi właśnie tego co opisałem na początku, nie czuć, że ta wojna dla bohatera trwa drugi rok, nie czuć tragizmu wojny okopowej i kolejnych ataków na te same pozycje itp.
Może wadą filmu jest to że zrobili go Niemcy i nie mogli np. bardziej uwidocznić ochoty do walki za Keisera i późniejsze rozgoryczenie wojną bo mogliby być posądzeni o propagowanie pruskiego militaryzmu.
Pamiętam, że bardzo długo ważyły się losy rekonstrukcji bitwy pod Lipskiem w 2013 roku w 200 rocznicę, bo samorząd Lipska uważał, że będzie to właśnie gloryfikacja pruskiego nacjonalizmu i patriotyzmu, w końcu aby byli zadowoleni, że to nie gloryfikacja wojny i przemocy, po bitwie dzwony (z nagrania) biły przez minutę pamięci poległych a wojska tam gdzie ich zastał koniec bitwy stały na baczność prezentując broń.
"Czyń coś powinien, a będzie co być może"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Film”