Bizantyjski kawalerzysta około 900-1204 (T. Dawson, Napoleon V)

Literatura, ze szczególnym uwzględnieniem literatury historycznej i militarnej.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Bizantyjski kawalerzysta około 900-1204 (T. Dawson, Napoleon V)

Post autor: Raleen »

Recenzja książki na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=112
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Bizantyjski kawalerzysta około 900-1204 (T. Dawson, Napoleon V)

Post autor: Raleen »

Przy okazji to pięćsetna recenzja książkowa na portalu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Bizantyjski kawalerzysta około 900-1204 (T. Dawson, Napoleon V)

Post autor: Samuel »

Jako "zawodowy bizantynista" czuję się poniekąd "wywołany do tablicy" - nie, żeby polemizować z recenzją Raleena (musiałbym znać recenzowaną książkę), co raczej żeby dodać parę wyjaśnień, uzupełnień
1) istnieje w temacie bardzo dobra praca polskiego autora: Michał Wojnowski, Konnica w armii Cesarstwa Bizantyńskiego od VIII do XIII w. Rola militarna i znaczenie społeczne, Oświęcim 2014.
2) tagmy - rzeczywiście były oddziałami regularnymi, nie można ich przyrównywać do zachodnioeuropejskiego rycerstwa pełnego średniowiecza - Bizancjum rzeczywiście zaczyna naśladować zachodnie instytucje, także w organizacji siły militarnej, ale dopiero w XII w., za Komnenów
3) rzeczywiście, stosunek duchowieństwa bizantyńskiego do "uświęcania" wojny z niewiernymi przez niektórych cesarzy czy wodzów był co najmniej chłodny, ba, żołnierz poddawany był pokucie za zabicie wroga, służba była co najwyżej okolicznością łagodzącą. To różni Bizancjum od Zachodu, choć i tu określanie krucjat jako "świętych wojen" byłoby nadużyciem (można mówić co najwyżej o obwarowanym dalszymi warunkami odpuście za udział)
4) niektóre bizantyńskie podręczniki taktyki są rzeczywiście antykwaryczne, ale inne bardzo aktualne i szczegółowe, wyróżnia się tu "Peri paradrome" przypisywany cesarzowi Nikeforowi Fokasowi, przetłumaczyłbym to jako "O wojnie szarpanej" bo rzeczywiście jest to szczegółowa instrukcja lokalizacji i nękania kolumn nieprzyjaciela przez kawaleryjskie podjazdy, jak też zastawiania na nie pułapek - kiedy czytałem fragmenty ze studentami, ich skojarzenia szły w stronę Dzikich Pól czy Dzikiego Zachodu (to trochę taka historyczna konwergencja, wystarczy pooglądać sobie zdjęcia stepów Anatolii)
A że wszystko to piszę w ostatniej godzinie Pierwszego Dnia Świąt, korzystam z okazji, by wszystkim Forumowiczom złożyć Najserdeczniejsze Życzenia Bożonarodzeniowe i Noworoczne, Zdrowia, Błogosławieństwa i jak najszybszego powrotu do spotkań nad planszą.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Re: Bizantyjski kawalerzysta około 900-1204 (T. Dawson, Napoleon V)

Post autor: Raleen »

Samuel pisze:1) istnieje w temacie bardzo dobra praca polskiego autora: Michał Wojnowski, Konnica w armii Cesarstwa Bizantyńskiego od VIII do XIII w. Rola militarna i znaczenie społeczne, Oświęcim 2014.
Dzięki za polecenie tego tytułu, kojarzyłem, że coś jeszcze wyszło, ale nie zagłębiałem się w temat. Przyznam, że tą recenzowaną książkę kupiłem trochę przypadkiem.
Samuel pisze:2) tagmy - rzeczywiście były oddziałami regularnymi, nie można ich przyrównywać do zachodnioeuropejskiego rycerstwa pełnego średniowiecza - Bizancjum rzeczywiście zaczyna naśladować zachodnie instytucje, także w organizacji siły militarnej, ale dopiero w XII w., za Komnenów.
Porównanie do zachodnioeuropejskiego rycerstwa jest moje. Poza tym ja przecież nie twierdzę, że zachodnie rycerstwo było wojskiem regularnym. Problem polega na tym, że autor rozumuje w ten sposób, że tylko wojsko regularne, czyli w armii bizantyjskiej tagmata było "profesjonalne" i "zawodowe" (to są określenia, których używa, albo to jest po części wina tłumacza). Tymczasem, gdyby przyjąć taką optykę, to przytłaczająca większość armii średniowiecznych okaże się nieprofesjonalna i niezawodowa, bo jak wiemy, nie były to armie regularne. Moim zdaniem nie można łączyć kwestii profesjonalizmu i zawodowstwa z przynależnością do oddziału regularnego bądź nieregularnego. Typowy rycerz średniowieczny był zawodowym wojownikiem, bo od małego trenował umiejętności władanie bronią, jazdę konną i inne umiejętności potrzebne mu jako wojownikowi. Można powiedzieć, że wojowanie było jego zawodem. Natomiast oczywiście typowe oddziały lennego rycerstwa czy inne, najczęściej niestałe, były zupełnie czym innym niż stałe jednostki bizantyjskie tagmata czy inne (np. nieliczne stałe oddziały przyboczne władców średniowiecznych).
Samuel pisze:3) rzeczywiście, stosunek duchowieństwa bizantyńskiego do "uświęcania" wojny z niewiernymi przez niektórych cesarzy czy wodzów był co najmniej chłodny, ba, żołnierz poddawany był pokucie za zabicie wroga, służba była co najwyżej okolicznością łagodzącą. To różni Bizancjum od Zachodu, choć i tu określanie krucjat jako "świętych wojen" byłoby nadużyciem (można mówić co najwyżej o obwarowanym dalszymi warunkami odpuście za udział)
Jestem świadom różnicy teologicznej między religią wschodniochrześcijańską, obecnie prawosławną, a zachodniochrześcijańską (głównie katolicką, ale nie tylko). Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale (idąc zresztą za autorem książki) - w religii prawosławnej zabicie wroga w walce przez żołnierza jest traktowane jako forma zabójstwa, zapewne silnie złagodzona, w religii katolickiej, jeśli zachodzą odpowiednie okoliczności - nie jest zabójstwem i w zasadzie jest w pełni usprawiedliwione. Mój zarzut dotyczył ujęcia tego w książce i przydawania tej kwestii nadmiernej wagi. Generalnie wydaje mi się, że w praktyce funkcjonowania bizantyjskich oddziałów nie miało to aż tak dużego znaczenia. Dla średniowiecza charakterystyczny jest rozdźwięk między rzeczywistością duchową a tą realną, bardziej przyziemną. Co do krucjat i tego kto pierwszy powołał tę ideę świętej wojny do życia, punktem odniesienia był dla mnie znany i ceniony przez wielu podręcznik "Historia powszechna średniowiecza" B. Zientary.
Samuel pisze:4) niektóre bizantyńskie podręczniki taktyki są rzeczywiście antykwaryczne, ale inne bardzo aktualne i szczegółowe, wyróżnia się tu "Peri paradrome" przypisywany cesarzowi Nikeforowi Fokasowi, przetłumaczyłbym to jako "O wojnie szarpanej" bo rzeczywiście jest to szczegółowa instrukcja lokalizacji i nękania kolumn nieprzyjaciela przez kawaleryjskie podjazdy, jak też zastawiania na nie pułapek - kiedy czytałem fragmenty ze studentami, ich skojarzenia szły w stronę Dzikich Pól czy Dzikiego Zachodu (to trochę taka historyczna konwergencja, wystarczy pooglądać sobie zdjęcia stepów Anatolii)
Na pewno ten problem jest z "Taktiką" Leona VI Filozofa, z innymi w większości nie, natomiast brakuje jakiejś analizy źródłowej. Generalnie nie oczekuję takich rzeczy w książce tego typu, ale jeśli to jest istotna kwestia, mogąca znacznie rzutować na całokształt wywodów, to jednak uważam, że autor powinien ją chociaż pokrótce poruszyć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Literatura”