Na którym szczeblu ta niemiecka sztuka była nowoczesna? Na taktycznym i gdzie jeszcze? Jak Sowieciarze teoretyzowali na temat sztuki operacyjnej, to Niemcy tkwili w okow(p)ach Wielkiej Wojny. Stosowali taktykę elastycznej obrony, zastosowali taktykę infiltracji do broni pancernej. Niemiecka artyleria cofnęła się przed 1917 rok. Nie dziwota z ich ciągiem konnym prawie wszystkiego.
Jedyna armia, która w 1945 stosowała pomysły płka Georga Bruchmuellera była armia... sowiecka.
W sztuce operacyjnej Sowieciarze nikogo nie kopiowali. Nie mieli potrzeby. Orkiestracja wielkich ofensyw to poziom nieznany niemieckiej generalicji w latach 1939-1941.przez pokraczne kopiowanie przeciwnika, że uczeń przerósł mistrza dopiero w 1945 r.
Po prostu korzystano z przewagi przemysłowej Stanów Zjednoczonych.(głównie przez zadyszkę wojny totalnej i ograniczenia III. Rzeszy)
Nad karkami marszałków śmierdział oddech Stalina. To nie miało nic wspólnego ze sztuką wojenną.w operacji pomorskiej nie było gładko i byli zaskakiwani, dlatego jak macie jakieś ciekawe książki o pogoni RKKA na Gdańsk
A i tak Amerykanie olewali sztukę operacyjną aż chyba do lat 70-tych.Ps. Balck i von Mellenthin (obaj bliscy towarzysze broni spisali wspomnienia) wykładali dla wojskowych z NATO w US Army War College,
Tak szczerze, to Amerykanom niemieckie doświadczenia wojenne były potrzebne w ramach poznawania wroga i może trochę edukacji. Już w 1944 Amerykanie pokazali gdzie była niemiecka sztuka wojenna. Mianowicie nigdzie nie była.ciekawe ile wyższych oficerów 3.Rzeszy poszło na współpracę z NATO i podzieliło się swymi doświadczeniami wojennymi
Polecam generała Zabeckiego prace o ofensywach niemieckich w 1918 roku. Tam jest wykład o sztuce operacyjnej. W sam raz dla zrozumienia kto gdzie był w 1944-45.gen. D.T. Zabecki (dzięki niemu wiem co to Ciocia Frida, zob.On the German Art of War: Truppenführung: German Army Manual for Unit Command in World War II 2001) dla spopularyzowania i studiowania tego tematu!
PS: Dziwnym trafem nikt inny, poza Niemcami, nie stosował takich pomysłów, jakie potem nazwano "Blitzkriegiem". Bo reszta była głupia? A może 1918 i wojna materiałowa wystarczały na Niemcy?
Bardziej doceniam amerykańską organizację produkcji, logistykę i organizację walki niż niemiecką finezję szycia jedną igłą starych portek. Jak w 1939 w Polsce i w 1940 we Francji. Gdyby armia sowiecka w 1941 była nieco lepiej dowodzona, na nasze nieszczęście Sowieciarze szybciej dotarliby do Berlina.
Gdyby armia francuska nie została wkręcona w Belgię, nota bene po raz kolejny jako neutralną zaatakowaną przez Niemcy, a realizowała obronę na własnych granicach, w oparciu o Linie Maginota, Niemcy dostaliby należny łomot. Ich taktyka działała, gdy przeciwnik był w ruchu, i to w oparciu o latająca artylerię. Tam, gdzie nie było za Junckersów, a Francuzi siedzieli w terenie, tam niemiecka taktyka powodowała głównie straty wśród Niemców. Patrz bitwa pod Gembloux i kretyński rajd XVI Korpusu Armijnego Hoepnera na 15 Division d'Infanterie Motorisee generała Alphonse Juina.
Poza tym Anglosasi mieli wspaniałych dowódców morskich. W tym wymiarze Sowieciarze mieli co najwyżej kiepskich uczniaków, a Niemcy poprawnych uczniaków.