Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Właśnie odebrałem z poczty wylicytowaną książkę z serii Historyczne Bitwy.
Zapowiada się znakomicie.
Zapowiada się znakomicie.
- Witold Janik
- Namiestnik
- Posty: 333
- Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 17:21
- Lokalizacja: Raszyn 1809
- Has thanked: 306 times
- Been thanked: 12 times
- Kontakt:
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Dokładnie.Witold Janik pisze:Wydaje mi się, że gdzieś czytałem ("Mówią Wieki" bodajże, ładnych parę lat temu), że to kiepska pozycja z tej serii. Z tego co mi się wydaje, to autor sięgnął po materiały raczej tylko ze strony pruskiej. Nie pamiętam, czy miała zawierać jakieś błędy. No ale lepszy rydz, niż nic
Okres prawie całkowicie zapoznany w Polsce.
Swoją drogą pod Strzegomiem - Dobromierzem nasi też byli.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Niedawno przeczytałem książkę. Co to dużo mówić - rewelacja!
Nie interesuję się jakoś szczególnie tym okresem, więc jestem wolny od sentymentów na tym tle. Z drugiej strony trochę miałem już okazję poczytać na temat Wielkiego Fryca, więc jakoś tam jestem w temacie.
Na początku ciekawa charakterystyka wojskowości tego okresu. W kolejnych rozdziałach autorowi udaje się pokazać nie tylko sferę taktyczną, ale także tło operacyjne ówczesnych wojen, i to w sposób dość nieszablonowy. Opisano strategię manewrową, później wielokrotnie krytykowaną w epoce napoleońskiej jako sprowadzającą się do ganiania przeciwnika i unikania bitwy. Tymczasem okazuje się, że nie była ona w ówczesnych realiach całkiem bez sensu. Rzecz dotyczy kampanii 1744 roku w Czechach, przegranej z kretesem przez Fryderyka Wielkiego, mimo początkowych sukcesów. Operacja ta stanowi wstęp do działań 1745 roku, które doprowadziły do tytułowej bitwy. Dalej także mamy całkiem sporo o tle operacyjnym, ale siłą rzeczy książka skupia się już bardziej na sferze taktycznej. Autor jest wnikliwy, na ile pozwalają mu na to jego źródła. Z opisu bitwy wynika, że Austriacy (wraz ze sprzymierzonymi z nimi Sasami) mieli kilka szans przechylenia szali bitwy na swoją stronę. Autor nie uległ też mitowi Fryderyka jako doskonałego dowódcy. Najciekawsza jest moim zdaniem końcowa część, gdzie autor podjął próbę własnej analizy kampanii w 1744 i 1745 r. włącznie z decydującą bitwą i możliwych posunięć obu stron na poszczególnych jej etapach. Nie spotkałem tego rodzaju głębszej (jak na HBeki) analizy w żadnej z książek w serii, więc o tyle ta pozycja jest wyjątkowa. Wyżej wspomniano o zarzutach dotyczących tego, że autor oparł się głównie czy niemal wyłącznie na źródłach pruskich (i niemieckich). Coś jest na rzeczy, natomiast nie przekłada się to na jednostronność opisu bitwy, rozumianej jako propruskość. Wisienką na torcie mogą być pojawiające się miejscami wzmianki o Polakach, w tym o pierwszych formacjach ułańskich, ale są one bardzo skromne.
Reasumując jeden z najlepszych HBeków, w mojej ocenie ścisła czołówka.
Nie interesuję się jakoś szczególnie tym okresem, więc jestem wolny od sentymentów na tym tle. Z drugiej strony trochę miałem już okazję poczytać na temat Wielkiego Fryca, więc jakoś tam jestem w temacie.
Na początku ciekawa charakterystyka wojskowości tego okresu. W kolejnych rozdziałach autorowi udaje się pokazać nie tylko sferę taktyczną, ale także tło operacyjne ówczesnych wojen, i to w sposób dość nieszablonowy. Opisano strategię manewrową, później wielokrotnie krytykowaną w epoce napoleońskiej jako sprowadzającą się do ganiania przeciwnika i unikania bitwy. Tymczasem okazuje się, że nie była ona w ówczesnych realiach całkiem bez sensu. Rzecz dotyczy kampanii 1744 roku w Czechach, przegranej z kretesem przez Fryderyka Wielkiego, mimo początkowych sukcesów. Operacja ta stanowi wstęp do działań 1745 roku, które doprowadziły do tytułowej bitwy. Dalej także mamy całkiem sporo o tle operacyjnym, ale siłą rzeczy książka skupia się już bardziej na sferze taktycznej. Autor jest wnikliwy, na ile pozwalają mu na to jego źródła. Z opisu bitwy wynika, że Austriacy (wraz ze sprzymierzonymi z nimi Sasami) mieli kilka szans przechylenia szali bitwy na swoją stronę. Autor nie uległ też mitowi Fryderyka jako doskonałego dowódcy. Najciekawsza jest moim zdaniem końcowa część, gdzie autor podjął próbę własnej analizy kampanii w 1744 i 1745 r. włącznie z decydującą bitwą i możliwych posunięć obu stron na poszczególnych jej etapach. Nie spotkałem tego rodzaju głębszej (jak na HBeki) analizy w żadnej z książek w serii, więc o tyle ta pozycja jest wyjątkowa. Wyżej wspomniano o zarzutach dotyczących tego, że autor oparł się głównie czy niemal wyłącznie na źródłach pruskich (i niemieckich). Coś jest na rzeczy, natomiast nie przekłada się to na jednostronność opisu bitwy, rozumianej jako propruskość. Wisienką na torcie mogą być pojawiające się miejscami wzmianki o Polakach, w tym o pierwszych formacjach ułańskich, ale są one bardzo skromne.
Reasumując jeden z najlepszych HBeków, w mojej ocenie ścisła czołówka.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Sorki, ale to była bitwa stricte niemiecka. Niemcy austriaccy i Sasi kontra Niemcy z Prus.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem, ale nietrudno się chyba domyślić, że miałem na myśli źródła i publikacje pruskie oraz niemieckie powstałe w Cesarstwie Niemieckim powołanym przez Bismarcka, które powstało głównie na bazie Prus i było ich kontynuacją. Najbardziej szczegółowa i najważniejsza monografia bitwy, na której opiera się autor książki, czyli dzieło R. Keibla, pochodzi z przełomu XIX i XX wieku (w bibliografii są podane dwie jego pozycje - z 1899 i 1901 roku), czyli z okresu Cesarstwa Niemieckiego i została opublikowana w Berlinie. Z kolei Austriacy to nie Niemcy. Tak samo jak mówiący po niemiecku Szwajcarzy nie są Niemcami.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Prace Keibla mam w oryginale, ale w wydruku. Jeszcze nie przebrnąłem.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Ja natomiast dodam, że to właśnie Twoja bardzo pozytywna opinia swego czasu zachęciła mnie by sięgnąć po "Strzegom-Dobromierz 1745".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10572
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Miło mi. Zacna praca. A wojskowość oświeceniowa jest znacznie bardziej ciekawa i różnorodna, niż się u nas myśli. Polacy są ustawieni na Napoleona. Słusznie, ale bez przesady. Manewr Fryca pod Dobromierzem też był niczego sobie i stanowił ziarno późniejszego zwycięstwa pod Lutynią.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
-
- Chui
- Posty: 747
- Rejestracja: środa, 31 grudnia 2014, 17:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 214 times
- Been thanked: 22 times
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Powędrowało u mnie na listę "do kupienia". Rzeczywiście wojskowość oświeceniowa to mniej eksploatowany temat.
Jak my tu przetrwaliśmy?
- Mariusz
- Adjoint
- Posty: 733
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
- Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 28 times
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Ponoć w tej bitwie miała miejsce najsłynniejsza szarża pruskiej konnicy. Jakoś przyznam, że nigdy Prusacy nie kojarzyli mi się ze znakomitą kawalerią
Alea iacta est.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Strzegom-Dobromierz 1745 (R. Kisiel, Bellona-HB)
Przyznam, że mnie ta szarża też bardzo ciekawi. Swego czasu zrobiłem sobie parę wypisków z książki. Przede wszystkim podają, że regiment dragonów Bayreuth była dość przypadkowym zdarzeniem. Ot w linii piechoty powstała luka i Prusacy postanowili załatać ją czymś, choćby prowizorycznie. I przypadkiem odkryli jakie są efekty daleko idącego współdziałania broni między piechotą a kawalerią. Tyle, że znowu należy to raczej rozpatrywać w kategoriach przypadku, choć jest pokusa do daleko idących uogólnień. Poniżej jak przedstawia to autor "Strzegomia-Dobromierza 1745".
R. Kisiel, Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa 2001, s. 168-169:
„Regiment Bayreuth znalazł się na swoim stanowisku przypadkowo. Poprzedniej nocy dragoni osłaniali przemarsz armii w rejonie Nonnenbusch. Około 5.30 ruszyli od Stanowic, by dołączyć do wojsk generała Nassaua, ale przejeżdżające kolumny amunicyjne, a potem długie linie piechoty uniemożliwiły przejście. W rezultacie przeprawili się dopiero za drugą linią piechoty, mostem w Grabach, i byli jedną z ostatnich, a może ostatnią jednostką armii pruskiej, która znalazła się na zachodnim brzegu Strzegomki. Ponieważ brygada jazdy Ziethena wsparła konnicę Nassaua, regiment Bayreuth zastąpił ją w roli rezerwy lewego skrzydła. Gdy Gessler zauważył lukę w szyku piechoty, ustawił dragonów około 400 m za linią piechoty, tak by byli za zasięgiem austriackich regimentówek i fuzji. Regiment stanął w dwie linie, w każdej batalion po 5 szwadronów.
W toku toczonej przez piechotę, przeciągającej się i morderczej walki ogniowej wśród dragonów narastała świadomość, że przez przypadek (powstanie luki w linii piechoty pruskiej i spóźnienie ich regimentu) wytworzyła się wymarzona sytuacja dla ich regimentu. Mogła przecież nadejść chwila, że zmęczona i wykrwawiona linia wroga zachwieje się, a wtedy stanie się podatna na druzgocące uderzenie jazdy.
Oczekiwany moment nastąpił około godz. 8.15. Kula 3-funtowej armaty raniła wtedy śmiertelnie dowódcę piechoty austriackiej feldzeugmeistra Thüngena, a równocześnie ranny został generał Daun. Według relacji austriackiej, „jak długo obaj Panowie Generałowie byli obecni, … nasze sprawy stały całkiem dobrze i bezpiecznie”. Wyeliminowanie w jednej chwili dwóch ważnych dowódców zdeprymowało oddziały. Załamał się regiment Thüngena (3 bataliony) z brygady Königsegga. Piechurzy zaczęli uciekać, najpierw grupkami potem większą liczbą, aż wreszcie mimo starań oficerów regiment złamał szyk. Choć reszta piechoty została na stanowiskach, ugrupowanie austriackie straciło spoistość.”
R. Kisiel, Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa 2001, s. 168-169:
„Regiment Bayreuth znalazł się na swoim stanowisku przypadkowo. Poprzedniej nocy dragoni osłaniali przemarsz armii w rejonie Nonnenbusch. Około 5.30 ruszyli od Stanowic, by dołączyć do wojsk generała Nassaua, ale przejeżdżające kolumny amunicyjne, a potem długie linie piechoty uniemożliwiły przejście. W rezultacie przeprawili się dopiero za drugą linią piechoty, mostem w Grabach, i byli jedną z ostatnich, a może ostatnią jednostką armii pruskiej, która znalazła się na zachodnim brzegu Strzegomki. Ponieważ brygada jazdy Ziethena wsparła konnicę Nassaua, regiment Bayreuth zastąpił ją w roli rezerwy lewego skrzydła. Gdy Gessler zauważył lukę w szyku piechoty, ustawił dragonów około 400 m za linią piechoty, tak by byli za zasięgiem austriackich regimentówek i fuzji. Regiment stanął w dwie linie, w każdej batalion po 5 szwadronów.
W toku toczonej przez piechotę, przeciągającej się i morderczej walki ogniowej wśród dragonów narastała świadomość, że przez przypadek (powstanie luki w linii piechoty pruskiej i spóźnienie ich regimentu) wytworzyła się wymarzona sytuacja dla ich regimentu. Mogła przecież nadejść chwila, że zmęczona i wykrwawiona linia wroga zachwieje się, a wtedy stanie się podatna na druzgocące uderzenie jazdy.
Oczekiwany moment nastąpił około godz. 8.15. Kula 3-funtowej armaty raniła wtedy śmiertelnie dowódcę piechoty austriackiej feldzeugmeistra Thüngena, a równocześnie ranny został generał Daun. Według relacji austriackiej, „jak długo obaj Panowie Generałowie byli obecni, … nasze sprawy stały całkiem dobrze i bezpiecznie”. Wyeliminowanie w jednej chwili dwóch ważnych dowódców zdeprymowało oddziały. Załamał się regiment Thüngena (3 bataliony) z brygady Königsegga. Piechurzy zaczęli uciekać, najpierw grupkami potem większą liczbą, aż wreszcie mimo starań oficerów regiment złamał szyk. Choć reszta piechoty została na stanowiskach, ugrupowanie austriackie straciło spoistość.”
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)