Kriegspiel, czyli gry, kultura i piękne kobiety

Czasopisma oraz szeroko rozumiana publicystyka, wydarzenia kulturalne i inne tematy niemieszczące się w ramach filmu i literatury.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie doczytałem widać, a to są jednak "Królowe", a nie "Królowie Anglii". Cóż, może jak będzie na przecenie to się skuszę... Tak czy inaczej dzięki za opinię.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Zdradzę Wam sekret. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak prowadzić realistycznie to flejmy netowe i filmiki z Discovery Was tego nie nauczą. Co więcej, książki na temat uzbrojenia średniowiecznego też Wam w tym niewiele pomogą.

Zapraszam do lektury tekstu o tym jak realistycznie prowadzić erpegi fantasy. Na zachętę powiem, że oprócz mieczy Etrusków, występują też Wotan (z krukiem!), ładny mezzosopran i trollica ze Szwecji. Miłośników historii może zainteresować mały przegląd książek związanych z historią życia prywatnego.

Wpis powstał w ramach XV edycji Karnawału Blogowego.
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 534 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Wpisy jak zwykle błyszczą erudycją. :pom:
Ksiażki pisać, ot co.

Ech, czasy RPGów, to były dobre czasy. Szkoda, że w MiMach nie bywało takich artykułów.
http://umpapas.blogspot.com/

Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Nie da się ukryć, że estetyka XIX wieku wróciła do łask. Ponieważ nie przepadam za egotykami, nie zamierzam wspominać o Holmesie lub Dorianie Greyu. Ani bójki na pięści, ani dyskusje-o-naturze-życia nie poruszają strun mej samczej duszy. W chwilach wolnych od polowań na mamuty, zdecydowanie bardziej wolę cieszyć się z nowej ekranizacji Emmy lub polskiej edycji Północ-Południe.

Niestety w naszych czasach, facet, aby mógł być Facetem Prawdziwym, nie może wyłącznie czytać o historii mody epoki regencji. Jak już wspominałem w poprzednim wpisie, naturalnym następstwem zainteresowania damską bielizną, jest lektura książek Jurgena Thorwalda.


Zapraszam do lektury wpisu na temat historii kryminalistyki i książek Jurgena Thorwalda.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Obrazek

Zdarza mi się słuchać muzyki folkowej, w tym również muzyki z okolic Anglii, Irlandii, Bretanii, Walii i Szkocji. Ponieważ nie mam zdolności muzycznych (pominąwszy umiejętność rytmicznego tupania) daleko mi do miana znawcy. Z drugiej strony, słucham muzyki z tego kręgu na tyle długo, aby widzieć wzajemne powiązania między folklorem każdego z tych regionów (...).

I właśnie dlatego absolutnie nie zgadzam się z wpisem Aureusa. Jeśli Aureusowi muzyka celtycka kojarzy się wyłącznie z popłuczynami pokroju Clannadu czy Enyi – to jest to jego niezbywalne prawo.

Kiedy byłem małym erpegowcem, też miałem takie skojarzenia. I też się dziwiłem, że muzyka irlandzka nie pasuje do sesji erpegowych.


Zapraszam do lektury wpisu na Kriegspielen na temat wykorzystania muzyki folkowej (z okolic Irlandii, Bretanii, Anglii i Szkocji) w sesjach erpegowych. Zgodnie z wymaganiami marketingu, tożsamość i adres tej młodej damy znajdziecie we wpisie.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Jak na klasyczną historię miłosną przystało, wszystko zaczęło się, gdy miałem jakieś szesnaście lat. Historie miłosne, których bohaterem jest szesnastolatek, muszą skończyć się smutno. Nie może też zabraknąć laserów i magazynów z nieskromnie ubranymi paniami, bo bez tego żadna historia z ogólniaka nie jest kompletna. Tak się składa, że te same elementy są składową mojej historii kosmicznej.

Zapraszam do lektury krótkiego przeglądu książek, gier i filmów na temat astronautyki. Oprócz ogolonych na jeża marines, map orbitalnych układu słonecznego przygotowałem dla Was też zdjęcie najważniejszego bikini w historii podboju kosmosu.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Zabłąkany Hermes

Post autor: Ezechiel »

28 października 1937 roku Karl Reinmuth z obserwatorium astronomicznego w Heidelbergu zaobserwował nieznaną wcześniej planetoidę. Pomimo braku dokładnej identyfikacji otrzymała ona nazwę Hermes (1937 UB) W kilka dni później obiekt zniknął z obszaru widzenia astronomów.

Zapraszam do lektury relacji z solowej partii gry High Frontier. Zamiast młodych dziewczyn jest młody inżynier. Zamiast historii jest SF, ściśle oparta na bieżącej wiedzy naukowej.

Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego brachistochrona bywa większym kłopotem niż pasy Van Allena, a punkt Lagrange'a to dobre miejsce na odpoczynek - to ten wpis jest dla Was.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Re: Zabłąkany Hermes

Post autor: Andy »

Ezechiel pisze:Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego brachistochrona bywa większym kłopotem niż pasy Van Allena, a punkt Lagrange'a to dobre miejsce na odpoczynek - to ten wpis jest dla Was.
Po czymś takim rzuciłem się do lektury jak Wielki Galaktyczny Upiór na kolejną sondę lecącą na Marsa. Pyszna historia! Na dodatek spotkałem Phila Eklunda, twórcę innej niszowej gry dla fanatyków (czyli np. dla mnie) Airships at War: http://www.boardgamegeek.com/boardgame/959/luftschiff
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Od poprzedniego przeglądu nowości książkowych minęło trochę czasu, więc najwyższa pora nadrobić zaległości. Z tego samego powodu pozwolę sobie pominąć fajerwerki dowcipu i przejść do omówienia nowych nabytków.

Tradycyjnie, gdyby jakakolwiek pozycja Was zainteresowała, śmiało pytajcie.
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

King in Winter jest zekranizowana. I Mgły Avalonu i Gra o tron są wzorowane na nim raczej (nie mówiąc o mym ulubionym Amberze) - to klasyk :>

Natomiast jak chcesz o wikingach to polecić nic lepszego niż Rudego Orma nie można :>
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Zimowy Monarcha został wydany w 1995 roku. Mgły Avalonu są z 1983, więc raczej o wzorowaniu się nie ma mowy. To samo dotyczy Amberu, który powstawał w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Gra o Tron została wydana w 1996 roku. Tutaj można by dyskutować o podobieństwach - ale Martin ma na tyle wyraźny styl, że trudno mówić o wzorowaniu się.

Co do "Rudego orma" - rzucę okiem, dzięki za podpowiedź.
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

Oczywiście mój błąd.
Chodzi mi o Lion in winter ;)

Powinien mi Cornwell jako autor zasugerować, że jednak chodzi o co innego.
Lion in winter to dramat z 1966.

W każdym razie polecam :>

Rudego Orma można niedrogo kupić, jest odrobinę młodzieżowy, ale kapitalny.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez AWu, łącznie zmieniany 1 raz.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Oj tak, "Rudy Orm" to rewelacja! Dostałem na gwiazdkę bodaj w 1983 roku, przeczytałem parę lat później jak podrosłem i do dzisiaj czasami go sobie odświeżam - świetnie napisana i kapitalnie przetłumaczona.

Acha, jeszcze jedno:
Ezechiel na blogu pisze:Jean-Claude Maire Vigeur "Rycerze i mieszczanie – wojna, konflikty i społeczeństwo w średniowiecznych Włoszech" (XII-XIII wiek) Podręcznik akademicki. Jak sama nazwa wskazuje analiza socjologiczna relacji pomiędzy mieszczanami a wojskiem w dobie kondotierów. Ciężko się czyta, ale zawiera mnóstwo pomysłów erpegowych i ciekawostek.
Heh, z tej serii "Korzenie Europy" PWN") mam na razie 3 pozycje - o królach i królestwach Anglii 600-900r., Hiszpania w czasach Wizygotów (do 711 roku) i Królestwa Merowingóa - wszystkie 3 zapowiadają się całkiem ciekawie.
Zatem moje pytaine - warto tą ksiażkę o Włoszech brać? Bo mam zamiar też wziać tą o królestwach Wikingów i przymierzam się do tej o Kapetyngach plus obu o średniowiecznych Niemczech.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

DS pisze: Heh, z tej serii "Korzenie Europy" PWN") mam na razie 3 pozycje - o królach i królestwach Anglii 600-900r., Hiszpania w czasach Wizygotów (do 711 roku) i Królestwa Merowingóa - wszystkie 3 zapowiadają się całkiem ciekawie.
Zatem moje pytaine - warto tą ksiażkę o Włoszech brać? Bo mam zamiar też wziać tą o królestwach Wikingów i przymierzam się do tej o Kapetyngach plus obu o średniowiecznych Niemczech.
Włochy są lepiej napisane niż Anglia (też mam i czytam) i lepiej udokumentowane. Ja bym polecał, ale nie jestem fachowcem od tych zagadnień - nie umiem ocenić jakości tez, umiem tylko ocenić formę. Język jest dobry, wnioskowanie przejrzyste i umocowane w faktach. Same detale wojskowe są ciekawe - proporcje cywilne / militarne też raczej są zachowane.

Jak na książkę "dla laika" Włochy sprawiały trochę kłopotów przy pierwszym podejściu, ale potem jakoś poszło.
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Po ocaleniu Ziemi, konieczność dalszej eksploatacji Układu Słonecznego stała się oczywista. Tym razem, do rywalizacji przystąpiły agencje kosmiczne ONZ i Japonii. Tym razem, zamiast przetrwania ludzkości, celem był zysk. I tym razem coś poszło nie tak jak trzeba. Prosta misja eksploracyjna, powtarzająca schemat Pathfindera czy Mars Polar Lander zakończyła się w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Nawet próby założenia bazy na księżycu nie były takie łatwe jak zakładały plany.

Zapraszam do lektury krótkiego podsumowania partii w High Frontier, rozegranej z Zuharem kilka dni temu. Zu-har prowadził JSA, mi przypadła UNSA. Graliśmy najprostszy wariant (bez chłodzenia, bez reaktorów, bez problemów z promieniowaniem), partia, wraz z tłumaczeniem zasad, zajęła nam jakieś trzy godziny.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne”