Phantom Leader - Solitaire (DVG)
Phantom Leader - Solitaire (DVG)
Jak wiadomo historia lotnictwa wojskowego zakończyła się na Me-163, potem powstawały już tylko jakieś cudactwa. ;D
Niemniej zdaję sobie sprawę, że są i tacy, którzy interesują się tym "potem" o_O Tych właśnie informuję, że na początku lutego pojawi się karcianka solo Phantom Leader o działaniach nad Wietnamem. Zwróciłem na nią uwagę, bo interesują mnie gry solitaire, a także z powodu ciekawego mechanizmu politycznego: nie można atakować zbyt ostro, żeby nie wkurzać polityków, ani zbyt słabo, żeby... nie wkurzać polityków.
Mimo wszystko - ciekawe!
http://www.dvg.com/.sc/ms/dd/Published% ... m%20Leader
Niemniej zdaję sobie sprawę, że są i tacy, którzy interesują się tym "potem" o_O Tych właśnie informuję, że na początku lutego pojawi się karcianka solo Phantom Leader o działaniach nad Wietnamem. Zwróciłem na nią uwagę, bo interesują mnie gry solitaire, a także z powodu ciekawego mechanizmu politycznego: nie można atakować zbyt ostro, żeby nie wkurzać polityków, ani zbyt słabo, żeby... nie wkurzać polityków.
Mimo wszystko - ciekawe!
http://www.dvg.com/.sc/ms/dd/Published% ... m%20Leader
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Andy, łącznie zmieniany 1 raz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Re: Phantom Leader - Solitaire (DVG)
Andy coś czuję, że jesteś ostatnio pod silnym naciskiem propagandy proniemieckiej w kwestiach lotniczych. I to jakiejś nieprofesjonalnej. Wiadomo przecież, że historia lotnictwa wojskowego zakończyła się na Me-262, a nie na jego młodszym koledze, samolocie-kopciuszku Me-163 .Andy pisze:Jak wiadomo historia lotnictwa wojskowego zakończyła się na Me-163, potem powstawały już tylko jakieś cudactwa. ;D
A gra zapewne zacna, ale ja nie mam zamiłowania do solitare niestety.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Na propagandę proniemiecką jestem bardzo odporny, ale niewątpliwie Komet był kolejnym po Schwalbe krokiem w rozwoju lotnictwa. To, że Me-163 mógł latać tylko przez 10 minut wynikało z przyjętej koncepcji samolotu rakietowego i ówczesnych ograniczeń technologicznych.
A potem już było tylko nie wiadomo co.
A potem już było tylko nie wiadomo co.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- janekbossko
- Sergent-Major
- Posty: 184
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 14:56
- Lokalizacja: Szczecin
I gral w to ktos? Albo chociaz widzial?:)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez janekbossko, łącznie zmieniany 1 raz.
- janekbossko
- Sergent-Major
- Posty: 184
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 14:56
- Lokalizacja: Szczecin
Jako ze nikt chyba tego nawet na oczy nie widział, zamowiłem
Z tego co widzę powinien byc jutro juz u mnie takze pochwale sie co tam DVG zmajstrowało, jak wygląda i co najważniejsze jak działa.
Z tego co widzę powinien byc jutro juz u mnie takze pochwale sie co tam DVG zmajstrowało, jak wygląda i co najważniejsze jak działa.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez janekbossko, łącznie zmieniany 1 raz.
- janekbossko
- Sergent-Major
- Posty: 184
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 14:56
- Lokalizacja: Szczecin
Juz jestem szcześliwym posiadaczem Phantom Leadera
Od razu po otwarciu zabralem sie za odbycie "cwiczebnych lotów" nad Wietnamem.
Zasady są naprawdę proste, wystarczy 2 razy przewertować instrukcje by wszystko zrozumieć, a kilka pomocy gracz plus kolorowe mapy sprawiją że podczas gry nie ma wiekszych przestojów.
Jak gra wyglada każdy widzi albo będzie widział, wystarczy sprawdzić na bgg. Opisze w skrócie jak wyglądała moja "wycieczka" w okolice Muang Xepon w celu zniszczenia baterii przeciwlotniczych i kompleksu budynków wroga USA
Gre zaczyna się oczywiście od wybrania konkretnej kampanii i rejonu zmagań oraz zwiazanych z tym maszyn (USAF lub USN). Następnie losujemy karte misji ze stosu. W moim przypadku były to baterie przeciwlotnicze. Póżniej losujemy zetony obrony celu i umieszczamy w mojescach opisanych na kracie.
Następnym krokiem jest wybranie samolotów którymi będziemy się starali zniszczyć wroga. Mamy do dyspocycji kilka maszyn dostępnych w tamtych latach za krtórych sterami zasiadają piloci o różnym stopniu wyszkolenia.
Kazda karta posiada na awersie podstawowy stopien oraz statystyki a na rewersie stopien wyzszy i wiążące się z tym ulepszenia. Podczas kampani piloci ktorzy biora udzial w misjach zdobywaja doswiadczenie i dzieki niemu awansują, wtedy o mozna po zdobyciu okreslonej liczby punktów obrucić kartę i możemy zacząć cieszyć się z awansu naszego przyjaciela
Kiedy już mamy czym latać musimy nasze maleństwa jeszcze uzbroić, w mojej misji nie doświadczyłem jakichkolwiek samolotów przeciwnika (na karcie misji nie było wzmianki o nch oraz w kampanii 64r byla adnotacjia ze zetonów tych nie losujemy wogóle), więc zabrałem ze sobą tylko kilka Mk. 84 i 82
Ilośc uzbrojenia zależy od tego jaki tonaż nasz samolot może zabrać oraz w jaki rejon się udajemy. W zależności od odległości czasem musimy kosztem uzbrojenia zabrać wiecej paliwa. Na szczęście u mnie nie by lo takich ograniczeń...ufff
Tak wygląda ułożenie elementów podczas gry. Akurat na zdjeci uwidać kilka samolotów, niestety ja byłem ogranicony tylko do jednego F-4 Phantom II.
W tym momencie zaczyna się prawdziwa misja w której podczas 4 tur musimy zbliżyć się do celu który znajduje się na srodku planszy taktycznej, zadać mu określoną ilośc obrażeń i bezpiecznie uciec do domu. Jako że mój pilot był średnio doświadczonym oblatywaczem oraz posiadał zdloność slow (czasem piloci maja napis fast co sprawai ze atakują przed jednostkami przeciwnika), atakował jako ostatni co zaowocowało trafieniami z kilku S-60 i podniesieniem poziomu stresu w kokpicie (stres opisuje...stres pilota im wyzszy tym nasz pilot gorzej manewruje, atakuje, pilotuje). Podczas pouszania się na mapie taktycznej nasz zeton moze leży na awersie lub rewersie, różnica polega na tym ze na jednej stronie jest niski półap lotu a na drugiej, wysoki (ma to znaczenie przy zrzucaniu bomb bo akurat moje Mk. 84 i 82 wymuaszja na mnie niższe wysokości). Własnie w momencie przelotu nad celem kilka pocisków przeciwlotniczych mignęło mi koło samolotu co również spowodowało wzrost krwi pod czachą mojego kolesia o wdziecznym call sign - Showtime
Jednak mimo trudności zrzuciłem wszystkie bomby, które sprawiły ze cel mojej podróży przestał istnieć (6 trafień). Później już tylko szybki powrót do domu, matki, żony i kochanki...
Opisze jeszcze tylko ja kwygladają trafienia. W momencie gdy jesteśmy w określonej odległości od celu (lub gdy to my jesteśmy celem ataku) rzucamy kością i jeśli wynik jest równy lub wyższy od cyfry na żetonie broni której używamy (bądź broni której używają nai wrogowie by nas ustrzelić), trafiamy. Mamy możliwość wpływania na wynik rzutu dzięki modyfikatorom naszych pilotów (im wyższy poziom doświadczenia tym większa liczba jest dodawana do naszego rzutu). Wspomnialem o poziomie stresu, gdy przekroczymy określony na karcie pilota poziom, nasze statystyki pogarszają się...
Wszystko to jest chaotyczne ale mam nadzieje że choć troske pokazałem co o jest Phantom Leader...jak ktokolwiek napisze że chce dowiedzieć się wiecej, z przyjemnościa coś jeszcze naskrobie. Jeśli nie...nie będę was już męczył
Gra jest prosta i szybka. Kampania może skladać sie z 2 lub nawet 12 misji. Wszystk ozależy od naszego wyboru na początku. Każda misja zajmuje mnie jwięcej około 10-30 min. Sam lot i wykonanie zadania to jakies 1/3 czasu, resztę zajmuje nam wybor pilota, zabranie konkretnego uzbrojenia, rozplanowanie ustawieniamaszyn w początkowej fazie gry.
Nie jest to trudna gra ani złożona z mustwem zetonó i tabel ale nie takie założenie miał autor.
Ja jestem na TAK
PS
Nie opisalem kilku czynników, caly ten wpis jest dośc prosty i nie zawiera kilku smaczków, jak poziom politycny który określa ktorych misji mozemy sie podjac a których nie. Uzycie niektoryh broni (napalm) sprawia że sytuacja polityczna USA sie pogarsza co ma wplyw na grę itd itp...
NIe opisałem ale...może opisze
Od razu po otwarciu zabralem sie za odbycie "cwiczebnych lotów" nad Wietnamem.
Zasady są naprawdę proste, wystarczy 2 razy przewertować instrukcje by wszystko zrozumieć, a kilka pomocy gracz plus kolorowe mapy sprawiją że podczas gry nie ma wiekszych przestojów.
Jak gra wyglada każdy widzi albo będzie widział, wystarczy sprawdzić na bgg. Opisze w skrócie jak wyglądała moja "wycieczka" w okolice Muang Xepon w celu zniszczenia baterii przeciwlotniczych i kompleksu budynków wroga USA
Gre zaczyna się oczywiście od wybrania konkretnej kampanii i rejonu zmagań oraz zwiazanych z tym maszyn (USAF lub USN). Następnie losujemy karte misji ze stosu. W moim przypadku były to baterie przeciwlotnicze. Póżniej losujemy zetony obrony celu i umieszczamy w mojescach opisanych na kracie.
Następnym krokiem jest wybranie samolotów którymi będziemy się starali zniszczyć wroga. Mamy do dyspocycji kilka maszyn dostępnych w tamtych latach za krtórych sterami zasiadają piloci o różnym stopniu wyszkolenia.
Kazda karta posiada na awersie podstawowy stopien oraz statystyki a na rewersie stopien wyzszy i wiążące się z tym ulepszenia. Podczas kampani piloci ktorzy biora udzial w misjach zdobywaja doswiadczenie i dzieki niemu awansują, wtedy o mozna po zdobyciu okreslonej liczby punktów obrucić kartę i możemy zacząć cieszyć się z awansu naszego przyjaciela
Kiedy już mamy czym latać musimy nasze maleństwa jeszcze uzbroić, w mojej misji nie doświadczyłem jakichkolwiek samolotów przeciwnika (na karcie misji nie było wzmianki o nch oraz w kampanii 64r byla adnotacjia ze zetonów tych nie losujemy wogóle), więc zabrałem ze sobą tylko kilka Mk. 84 i 82
Ilośc uzbrojenia zależy od tego jaki tonaż nasz samolot może zabrać oraz w jaki rejon się udajemy. W zależności od odległości czasem musimy kosztem uzbrojenia zabrać wiecej paliwa. Na szczęście u mnie nie by lo takich ograniczeń...ufff
Tak wygląda ułożenie elementów podczas gry. Akurat na zdjeci uwidać kilka samolotów, niestety ja byłem ogranicony tylko do jednego F-4 Phantom II.
W tym momencie zaczyna się prawdziwa misja w której podczas 4 tur musimy zbliżyć się do celu który znajduje się na srodku planszy taktycznej, zadać mu określoną ilośc obrażeń i bezpiecznie uciec do domu. Jako że mój pilot był średnio doświadczonym oblatywaczem oraz posiadał zdloność slow (czasem piloci maja napis fast co sprawai ze atakują przed jednostkami przeciwnika), atakował jako ostatni co zaowocowało trafieniami z kilku S-60 i podniesieniem poziomu stresu w kokpicie (stres opisuje...stres pilota im wyzszy tym nasz pilot gorzej manewruje, atakuje, pilotuje). Podczas pouszania się na mapie taktycznej nasz zeton moze leży na awersie lub rewersie, różnica polega na tym ze na jednej stronie jest niski półap lotu a na drugiej, wysoki (ma to znaczenie przy zrzucaniu bomb bo akurat moje Mk. 84 i 82 wymuaszja na mnie niższe wysokości). Własnie w momencie przelotu nad celem kilka pocisków przeciwlotniczych mignęło mi koło samolotu co również spowodowało wzrost krwi pod czachą mojego kolesia o wdziecznym call sign - Showtime
Jednak mimo trudności zrzuciłem wszystkie bomby, które sprawiły ze cel mojej podróży przestał istnieć (6 trafień). Później już tylko szybki powrót do domu, matki, żony i kochanki...
Opisze jeszcze tylko ja kwygladają trafienia. W momencie gdy jesteśmy w określonej odległości od celu (lub gdy to my jesteśmy celem ataku) rzucamy kością i jeśli wynik jest równy lub wyższy od cyfry na żetonie broni której używamy (bądź broni której używają nai wrogowie by nas ustrzelić), trafiamy. Mamy możliwość wpływania na wynik rzutu dzięki modyfikatorom naszych pilotów (im wyższy poziom doświadczenia tym większa liczba jest dodawana do naszego rzutu). Wspomnialem o poziomie stresu, gdy przekroczymy określony na karcie pilota poziom, nasze statystyki pogarszają się...
Wszystko to jest chaotyczne ale mam nadzieje że choć troske pokazałem co o jest Phantom Leader...jak ktokolwiek napisze że chce dowiedzieć się wiecej, z przyjemnościa coś jeszcze naskrobie. Jeśli nie...nie będę was już męczył
Gra jest prosta i szybka. Kampania może skladać sie z 2 lub nawet 12 misji. Wszystk ozależy od naszego wyboru na początku. Każda misja zajmuje mnie jwięcej około 10-30 min. Sam lot i wykonanie zadania to jakies 1/3 czasu, resztę zajmuje nam wybor pilota, zabranie konkretnego uzbrojenia, rozplanowanie ustawieniamaszyn w początkowej fazie gry.
Nie jest to trudna gra ani złożona z mustwem zetonó i tabel ale nie takie założenie miał autor.
Ja jestem na TAK
PS
Nie opisalem kilku czynników, caly ten wpis jest dośc prosty i nie zawiera kilku smaczków, jak poziom politycny który określa ktorych misji mozemy sie podjac a których nie. Uzycie niektoryh broni (napalm) sprawia że sytuacja polityczna USA sie pogarsza co ma wplyw na grę itd itp...
NIe opisałem ale...może opisze
Opisz, opisz.
Interesująco to wszystko wygląda, szkoda tylko, że nie dzieje się w czasie pierwszej lub drugiej wojny światowej.
Niemniej z przyjemnością jeszcze poczytam, zwłaszcza gdy przejdziesz do bardziej skomplikowanych misji, z większą liczbą własnych samolotów i z przeciwnikiem w powietrzu.
Interesująco to wszystko wygląda, szkoda tylko, że nie dzieje się w czasie pierwszej lub drugiej wojny światowej.
Niemniej z przyjemnością jeszcze poczytam, zwłaszcza gdy przejdziesz do bardziej skomplikowanych misji, z większą liczbą własnych samolotów i z przeciwnikiem w powietrzu.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- janekbossko
- Sergent-Major
- Posty: 184
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 14:56
- Lokalizacja: Szczecin
Hmmm podzialu zadan jako takiego nie ma. Jest talia zadan z ktorej losujesz przed misja liczbe rowna Twojemu poziomowi Recon. Jesli wskaznik pokazuje 2 ciagniesz dwie karty misji i wybierasz jedna z nich. To jaka karte wybierzesz zalezy od poziomu polityki. Mozesz wybrac misje o znaczeniu politycznym rownym lub mniejszym Twojemu wskaznikowi w kampanii...polityka okresla zaangazowanie i ogolny nastroj w czasie kampanii, czyli nie mozesz zabirac sie za bardziej znaczace cele bo w Waszyngtonie sie wkurza itd tak to sie tlumaczy.
Masz 6 map po 3 dla USAN i USN. Roznia się one delikatnie miedzy soba.
Podzial podczas misji robisz samemu. Kiedy wybierasz konkretne samoloty, jedne lepiej walcza z samolotami przeciwnika inne maja bonus do niszczenia celów naziemnych. Wszystk ozalezy tez od uzbrojenia jakie zamontujesz...czy AA czy AG.
Podczas uzbrajania mozesz zabrac ze soba zaklocacze dzieki temu przed kazdym atakiem przeciwnika rzucasz na zdolnosc urzadzenia. Dopiero jak sie nie uda mozesz wykonywac manerwy unikowe.
Jeszcze jedno. Kazda bron posiada liczbe lub wiecej trzeba rzucic na k10 zeby trafic. Do rzutu dodaje sie modyfikatr pilota.
Masz 6 map po 3 dla USAN i USN. Roznia się one delikatnie miedzy soba.
Podzial podczas misji robisz samemu. Kiedy wybierasz konkretne samoloty, jedne lepiej walcza z samolotami przeciwnika inne maja bonus do niszczenia celów naziemnych. Wszystk ozalezy tez od uzbrojenia jakie zamontujesz...czy AA czy AG.
Podczas uzbrajania mozesz zabrac ze soba zaklocacze dzieki temu przed kazdym atakiem przeciwnika rzucasz na zdolnosc urzadzenia. Dopiero jak sie nie uda mozesz wykonywac manerwy unikowe.
Jeszcze jedno. Kazda bron posiada liczbe lub wiecej trzeba rzucic na k10 zeby trafic. Do rzutu dodaje sie modyfikatr pilota.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez janekbossko, łącznie zmieniany 2 razy.
- janekbossko
- Sergent-Major
- Posty: 184
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 14:56
- Lokalizacja: Szczecin
http://images.dvg.com/www.dvg.com/phantomrules.pdf
Polecam przeczytac. Reguly sa prosto napisane i nie ma ich dużo
Gra IMO ma duzo CHROMU (słowo dosc czesto ostatnio uzywane ) ale tak jak juz pisalem. To nie jest gra pokroju RAF czy innej gry solo gdzie móżdżymy godzinami nad plansza, nie taki byl cel autora
Polecam przeczytac. Reguly sa prosto napisane i nie ma ich dużo
Gra IMO ma duzo CHROMU (słowo dosc czesto ostatnio uzywane ) ale tak jak juz pisalem. To nie jest gra pokroju RAF czy innej gry solo gdzie móżdżymy godzinami nad plansza, nie taki byl cel autora
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez janekbossko, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Phantom Leader - Solitaire (DVG)
No i się zaopatrzyłem w Phantom Leadera. Przed chwilą zakończyłem pierwszą małą kampanię na południu Wietnamu w 1965 r. I jestem nieco... rozdarty
Gra się świetnie. "Rozpędu" nabiera się błyskawicznie. Możliwości działania multum. Karty, żetony i pomoce estetyczne i trwałe. Tylko dlaczego tak potwornie dostałem po tyłku?
Nie wydaje mi się, żebym robił coś wbrew regułom, chociaż wykluczyć się tego nie da, bo informacje na jeden temat są czasem umieszczone w różnych miejscach instrukcji. Na razie mam kłopoty z podejmowaniem wstępnych decyzji (wybór samolotów, pilotów, uzbrojenia). Ktoś słusznie na BGG napisał, że przydałoby się kilka proponowanych konfiguracji dla nowicjuszy, bo początkowo wybór jest ciężki. Przy ładowaniu uzbrojenia przed pierwszą misją mojego dywizjonu zorientowałem się, że żadna z maszyn nie może używać kierowanych pocisków AGM-12, czyli jestem całkowicie pozbawiony możliwości rażenia nieprzyjacielskich celów z większej odległości. Pozostały mi tylko zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych, które nadają się raczej do czasowego obezwładniania stanowisk AA niż do ich niszczenia. Źle też dobrałem pilotów - część z nich wykazywała się niezłymi umiejętnościami w walce powietrznej. Tyle, że w tej kampanii wrogie samoloty... nie występują.
Na moje zagubienie na pewno wpłynął fakt, że jestem ignorantem, jesli chodzi o powojenne systemy uzbrojenia lotnictwa i systemy przeciwlotnicze. W każdym razie poszło fatalnie: w pierwszej misji z dwóch samolotów wysłanych na wsparcie sił lądowych nie wrócił żaden, choć jednego z pilotów szybko odnaleziono i ewakuowano. Niemniej z poziomem stresu 10 nieprędko wróciłby do latania, gdyby kampania trwała dłużej - jej resztę spędziłby raczej na kozetce u dywizjonowego psychologa. Odnotowałem parę trafień w cel, ale nie został on zniszczony. Desperacko załadowałem na jeden z samolotów dwa zasobniki BLU-1 z napalmem (ich użycie pociąga za sobą negatywne konsekwencje polityczne), ale zanim ich użyłem, samolot został zestrzelony.
W drugiej misji atakowałem linię kolejową i zabrakło mi jednego trafienia, żeby ją zniszczyć. W czasie obu zadań nie udało mi się wyeliminować ani jednego stanowiska obrony plot., broniącego dostępu do celu misji. Z drugiej akcji przynajmniej wróciły oba samoloty, choć obaj piloci z nieźle zszarganymi nerwami!
Jeśli tak to wygląda przy słabiutkiej obronie przeciwnika (m.in. brak wrogich samolotów i wyrzutni rakiet SA-2), to co się będzie działo w czasie dłuższych kampanii, z użyciem bardziej zaawansowanych systemów uzbrojenia? Mam tylko nadzieję, że sam też nabiorę doświadczenia i będę sobie lepiej radził, a i Wujek Sam podeśle trochę skutecznych zabawek. Zapału mi póki co nie brakuje!
Gra się świetnie. "Rozpędu" nabiera się błyskawicznie. Możliwości działania multum. Karty, żetony i pomoce estetyczne i trwałe. Tylko dlaczego tak potwornie dostałem po tyłku?
Nie wydaje mi się, żebym robił coś wbrew regułom, chociaż wykluczyć się tego nie da, bo informacje na jeden temat są czasem umieszczone w różnych miejscach instrukcji. Na razie mam kłopoty z podejmowaniem wstępnych decyzji (wybór samolotów, pilotów, uzbrojenia). Ktoś słusznie na BGG napisał, że przydałoby się kilka proponowanych konfiguracji dla nowicjuszy, bo początkowo wybór jest ciężki. Przy ładowaniu uzbrojenia przed pierwszą misją mojego dywizjonu zorientowałem się, że żadna z maszyn nie może używać kierowanych pocisków AGM-12, czyli jestem całkowicie pozbawiony możliwości rażenia nieprzyjacielskich celów z większej odległości. Pozostały mi tylko zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych, które nadają się raczej do czasowego obezwładniania stanowisk AA niż do ich niszczenia. Źle też dobrałem pilotów - część z nich wykazywała się niezłymi umiejętnościami w walce powietrznej. Tyle, że w tej kampanii wrogie samoloty... nie występują.
Na moje zagubienie na pewno wpłynął fakt, że jestem ignorantem, jesli chodzi o powojenne systemy uzbrojenia lotnictwa i systemy przeciwlotnicze. W każdym razie poszło fatalnie: w pierwszej misji z dwóch samolotów wysłanych na wsparcie sił lądowych nie wrócił żaden, choć jednego z pilotów szybko odnaleziono i ewakuowano. Niemniej z poziomem stresu 10 nieprędko wróciłby do latania, gdyby kampania trwała dłużej - jej resztę spędziłby raczej na kozetce u dywizjonowego psychologa. Odnotowałem parę trafień w cel, ale nie został on zniszczony. Desperacko załadowałem na jeden z samolotów dwa zasobniki BLU-1 z napalmem (ich użycie pociąga za sobą negatywne konsekwencje polityczne), ale zanim ich użyłem, samolot został zestrzelony.
W drugiej misji atakowałem linię kolejową i zabrakło mi jednego trafienia, żeby ją zniszczyć. W czasie obu zadań nie udało mi się wyeliminować ani jednego stanowiska obrony plot., broniącego dostępu do celu misji. Z drugiej akcji przynajmniej wróciły oba samoloty, choć obaj piloci z nieźle zszarganymi nerwami!
Jeśli tak to wygląda przy słabiutkiej obronie przeciwnika (m.in. brak wrogich samolotów i wyrzutni rakiet SA-2), to co się będzie działo w czasie dłuższych kampanii, z użyciem bardziej zaawansowanych systemów uzbrojenia? Mam tylko nadzieję, że sam też nabiorę doświadczenia i będę sobie lepiej radził, a i Wujek Sam podeśle trochę skutecznych zabawek. Zapału mi póki co nie brakuje!
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Re: Phantom Leader - Solitaire (DVG)
Patrzę na Twoją relację Andy i post wyżej jankabossko i są dość rozbieżne, że tak powiem . A jak patrzę jeszcze wyżej na inny jego post i np. taki kawałek:
To jakbyście w inną grę grali, ale może na początku takie uroki. W końcu Duel in the Dark też na początku wybrzydzaliśmy. I chyba nie tylko to...janekbossko pisze:Zasady są naprawdę proste, wystarczy 2 razy przewertować instrukcje by wszystko zrozumieć, a kilka pomocy gracz plus kolorowe mapy sprawiją że podczas gry nie ma wiekszych przestojów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Phantom Leader - Solitaire (DVG)
Ależ ja się z jankiembossko całkowicie zgadzam! Problem nie w skomplikowaniu reguł, które rzeczywiście można opanować bez trudu, tylko w początkowym przytłoczeniu liczbą możliwych rozwiązań i koniecznością ich wyboru, gdy nie wie się, jak to wszystko będzie działało w praktyce. Trzeba po prostu wyczuć różne niuanse i zależności w ciągu kilku misji, bo czytając instrukcję tego się nie opanuje.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów