Wydzielone z:
http://strategie.net.pl/viewtopic.php?f ... 98#p306198
Zgłoszenia? Poważnie? Dorośli ludzie i chodzą na skargę? O tempora! O mores!
O zgłaszaniu tematów (gra Churchill)
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
O zgłaszaniu tematów (gra Churchill)
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Churchill (GMT)
Niezależnie od tego kto zgłaszał, ja sam również uważam, że jak co chwilę jedna strona drugiej pisze, że bredzi, jest niedouczona, albo żeby sobie przeczytała i tak to się ciągnie, to to zaczyna się rozmijać ze standardem dyskusji, do którego ja jestem przyzwyczajony. Bardzo dobrze, że takie sytuacje są zgłaszane. Nie widzę w tym niczego "niedorosłego".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Churchill (GMT)
Co kto lubi, ale skoro wszystkie strony dyskusji zarzucają sobie niedoczytanie, niedouczenie, niezrozumienie i nie-coś tam, to chyba wszyscy akceptują taką formę wymiany poglądów. Ponoć chcącemu nie dzieje się krzywda Ale nawet jeśli to jedna strona jest bardziej agresywna, to jednak spodziewałbym się, że najpierw zostanie wykorzystany podstawowy środek perswazji, czyli bezpośredni apel do złoczyńcy, żeby zaprzestał swoich niecnych działań.
Zresztą, interwencje, nawet jeśli słuszne, mają największy sens, kiedy pozwalają przerwać nakręcającą się spiralę słownej agresji. Wycinanie postów po tym, jak dyskusja i tak już wygasła, a wszyscy się uspokoili, nic specjalnie nie wnosi. Ale - jak już napisałem, co kto lubi, właściwie to nie mój problem (tym bardziej, że ja chyba nic nie "zgubiłem" ze swoich postów). Ktoś tam się poskarżył, Ty coś tam wyciąłeś, życie toczy się dalej
A Churchill to naprawdę dobra gra i to się liczy najbardziej
Zresztą, interwencje, nawet jeśli słuszne, mają największy sens, kiedy pozwalają przerwać nakręcającą się spiralę słownej agresji. Wycinanie postów po tym, jak dyskusja i tak już wygasła, a wszyscy się uspokoili, nic specjalnie nie wnosi. Ale - jak już napisałem, co kto lubi, właściwie to nie mój problem (tym bardziej, że ja chyba nic nie "zgubiłem" ze swoich postów). Ktoś tam się poskarżył, Ty coś tam wyciąłeś, życie toczy się dalej
A Churchill to naprawdę dobra gra i to się liczy najbardziej
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Churchill (GMT)
Nie było tylko o niedoczytaniu, ale też m.in. o "bredzeniu". Niestety nie masz racji z tym, że wszystkim pasowało, bo zgłaszała to jedna z osób uczestniczących w tej wymianie zdań. Po drugie to nie jest tak, że dyskusja jest tylko obiektem zainteresowania tych, którzy się w niej wypowiadają. Poza wypowiadającymi się czytają ją inni, i mam tu na myśli nie tylko zarejestrowanych użytkowników forum, ale także gości, więc argument, że dwóm czy trzem panom w niej uczestniczącym tak pasuje, więc innym w zasadzie nic do tego, jest argumentem chybionym, chyba że prowadzi się forum tylko dla wąskiego grona najbliższych znajomych. Musimy też dbać o wizerunek forum.
Nie wycinałem całych postów, z wyjątkiem bodaj jednego, który był krótki i naprawdę nic nie wnosił. U Ciebie nic nie zniknęło. Twoje wypowiedzi, mimo że uczestniczysz w dyskusji i jesteś mocno w nią zaangażowany są takie, że nie ma potrzeby gdziekolwiek w nie ingerować (przynajmniej tutaj nie było) - możesz być pozytywnym przykładem, że da się.
Odnośnie tego kiedy i jak wycinać mam niestety trochę inne podejście. Nie chce mi się rozwodzić na ten temat.
I jeszcze odnośnie tej dyskusji o dyskusji - z założenia, trzymając się regulaminu, nie prowadzę takich dyskusji. Tutaj robię wyjątek, choć najbardziej zainteresowanym napisałem już na PW kilka słów i zawsze tą drogą z nimi rozmawiam, wyjaśniam itd.
Nie wycinałem całych postów, z wyjątkiem bodaj jednego, który był krótki i naprawdę nic nie wnosił. U Ciebie nic nie zniknęło. Twoje wypowiedzi, mimo że uczestniczysz w dyskusji i jesteś mocno w nią zaangażowany są takie, że nie ma potrzeby gdziekolwiek w nie ingerować (przynajmniej tutaj nie było) - możesz być pozytywnym przykładem, że da się.
Odnośnie tego kiedy i jak wycinać mam niestety trochę inne podejście. Nie chce mi się rozwodzić na ten temat.
To chyba normalne, nie zakładasz mam nadzieję, że spodziewałem się czegokolwiek innego. Dla mnie usunięcie problematycznych z takich bądź innych względów treści jest działaniem standardowym.Raubritter pisze:życie toczy się dalej
I jeszcze odnośnie tej dyskusji o dyskusji - z założenia, trzymając się regulaminu, nie prowadzę takich dyskusji. Tutaj robię wyjątek, choć najbardziej zainteresowanym napisałem już na PW kilka słów i zawsze tą drogą z nimi rozmawiam, wyjaśniam itd.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)