Quiz z wojny na Pacyfiku

Konkurs historyczny Strategosa, konkurs filmowy i inne.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Widzę że najwyraźniej mało kto czytał książkę T.M.Gelewskiego, toteż uznam odpowiedź jabu - tak, to był admirał Karel Doorman.
Natomiast nir chodziło o krązowniki - pytanie o bohaterskiego (i pechowego) Holendra miało związek z wcześniejszym pytaniem Andy'ego dotyczącym "wspaniałej katastrofy" czyli zatopienia pod Kuantanem dwóch pancerników przez morskie lotnictwo - a tak się składa, że admirał Doorman swego czasu zajmował się właśnie lotnictwem morskim - taktyką jego użycia oraz środkami obrony; co było widać po jego działaniach podejmowanych w czasie, gdy dowodził eskadrą ABDA - IIRC żaden z jego okrętów nie został zatopiony przez lotnictwo...

Jabu-san, pytaj!
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 grudnia 2009, 21:01 przez Darth Stalin, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Post autor: jabu »

OK.
12 sierpnia Amerykanów konsolidujących swój świeżutki przyczółek desantowy na Guadalcanal spotkały dwie rzeczy: jedna bardzo tragiczna, kładąca się cieniem na resztę kampanii, druga – bardzo szczęśliwa – także mocno oddziałująca na resztę kampanii, ale w zdecydowanie pozytywnym sensie.
O jakie dwa wydarzenia z 12 sierpnia 1942 roku chodzi?
Pozdrawiam,
jabu
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Ciekaw jestem, czy o to chodzi:
Pierwszy patrol marines, wysłany wzdłuż brzegu wyspy na zachód celem rozpoznania pozycji japońskich, 12 sierpnia został doszczętnie rozbity koło przylądka Cruz (ocalało 3 z 32 ludzi)[9]. Posłane natychmiast posiłki nie znalazły nawet miejsca starcia i wróciły na przyczółek. Drugi patrol, skierowany na zachód, dotarł do tubylczej wioski Tenaru, gdzie nastąpiło spotkanie z brytyjskim oficerem, jednym z licznych „obserwatorów wybrzeża” (ang.: Coastwatchers), który okazał się być niezwykle pomocny – w krótkim czasie zorganizował oddział tubylczych zwiadowców dostarczających do końca kampanii wielu ważnych dla marines informacji[10].
http://pl.wikipedia.org/wiki/Walki_o_Guadalcanal
;D

Gwoli uzupełnienia - w tym pierwszym patrolu poległ bodaj szef wywiadu/rozpoznania 1 DPM...

Tenno heika banzai!!!
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Post autor: jabu »

No, Darth Stalin – ze względu na Ciebie chyba zacznę układać nieco trudniejsze pytania.
Oczywiście – chodziło o oba te wydarzenia. O ile mnie pamięć nie myli w rzeczonym patrolu, w którym poległ dowódca wywiadu 1. Dywizji, ppłk. Goettge (znana gwiazda futbolu amerykańskiego) – upolowali dokładnie 22 marines z 25 (trzech uciekło ratując się wpław morzem na różnych etapach wielogodzinnej walki patrolu).
Pomoc rzeczywiście nadeszła, niestety za późno i nie udało się zlokalizować miejsca desperackiej walki patrolu, gdyż Japończycy natychmiast usunęli ciała, broń i wszelkie ślady walki a resztę zatarł rzęsisty deszcz lejący od rana, choć o samym świcie wstał poranek bezchmurny i słoneczny. Do dziś w/w 22 marines z tego patrolu uważa się oficjalnie za zaginionych, choć dociekliwy badacz zapewne dojdzie do wniosku, że większość ciał członków patrolu z samym Gotettge na czele znaleziono kilka dni później po stoczeniu innej bitwy w tym samym miejscu. Niestety mocno lało, ludzie byli już chorzy, przemoczeni i nikomu nie chciało się wyciągać spod stosu liści palm, schowanych pod nimi przez pozabijanych już Japończyków, gnijących już ciał margines z patrolu – nikt więc nie napisał raportu – i zostali tam niemal do dziś (pisze niemal, gdyż w 1996 buldożery ryły to miejsce pod jakiś market, czy budynek użyteczności publicznej i wówczas natrafiono na szereg szkieletów, których po oględzinach nie przypisano ani do rasy żółtej, ani do miejscowej rasy.
W ten sposób sztab dywizji a w szczególności wywiad jednostki, dotknęło wyjątkowe nieszczęście – stracono człowieka odpowiedzialnego za wszystkie organa rozpoznania i zbieranie danych o przeciwniku. A że Goettge, niezwykle aktywny, pomysłowy i wszechstronny będąc również swoistym impresario dywizji od reklamy i organizowania jej „prasy” na odpowiednim poziomie – strata była tym boleśniejsza – choć mówiąc okrutnie – pułkownik sam sobie był winien.
Wraz z nim stracono w patrolu kilku bezcennych fachowców – dwóch tłumaczy (dywizyjnego i pułkowego – jeden z nich był starym, zasłużonym wykładowcą j. japońskiego – zmobilizowanym do korpusu na poczet desantu), pułkowego, świetnego chirurga, oficera taktycznego odpowiedzialnego za prowadzenie patroli rozpoznawczych w polu, dwóch dywizyjnych dziennikarzy, kancelistów i kilku legendarnych oficerów i podoficerów, którzy stopnie a przede wszystkim sławę zdobyli podczas licznych Wojen Bananowych.
Wszystko prawdopodobnie za cenę 5-7 zabitych Japończyków (mimo, że relacje ocalałych trzech podoficerów z patrolu mówią, że każdy z nich samodzielnie powalił 5-6 nieprzyjaciół – po prostu wiemy, że zasadzkę na amerykański patrol założyła 5-7 czujka nadbrzeżna i dopiero na odgłos palby zbiegło się kilkudziesięciu innych Japończyków z pobliskiego obozu co przesądziło sprawę, ale dopiero po prawie 7 godzinach walki).
Dodam, że po wydarzeniach związanych z tzw. patrolem Goettge Amerykanie na Guadalcanal przyjęli na dłuższy czas zasadę - żadnych, cholera jeńców! A o samym wypadzie wykłada się do dziś na salach w Quantico i Parris Island.

Natomiast, jakby na potwierdzenie zasady, że „nic w przyrodzie nie ginie” a natura nie znosi pustki, tegoż samego dnia, tylko na kilka godzin przed nieprzemyślanym patrolem Goettge, do pozycji marines z drugiej, wschodniej strony dotarł Brytyjczyk Martin Clemens prowadząc bodajże wówczas tuzin swoich miejscowych zwiadowców, bezwarunkowo Mu oddanych, którzy w nadchodzącej przyszłości oddali Amerykanom usługi porównywalne, bo ja wiem, że wzmocnieniem marines dodatkowym pułkiem wojska (mowa oczywiście o wsparciu wywiadowczym i pomocy we wszelkiej maści operacjach na terenie wroga – coś o czym Japończycy mogli na Guadalcanal tylko pomarzyć, a co mieli – punktowo – w niektórych, ale tylko niektórych, miejscach w Papui-Nowej Gwinei).
Jeden z ludzi Clemensa – słynny, straszny i niezniszczalny niczym komiksowy Hulk – sierżant Vouza – otrzymał nawet za swoje dokonania od marines stopień sierżanta ich formacji wraz z dożywotnią pensją a od królowej angielskiej – szlachecki tytuł a wkrótce i spiżowy pomnik.
Poniżej w celach poznawczych zamieszczam fotografie bohaterów wzmiankowanych w tekście powyżej.
Na pierwszym Goettge podczas narady 6 sierpnia, tuż przed inwazją na Guadalcanal - wielki facet, drugi z prawej.
Na drugim - Clemens w otoczeniu swojej sfory.
Na trzecim Jacob Vouza w niepozornym wydaniu sielankowego rybaka (w rzeczywistości jeszcze w rok po zakończeniu IIWW użynał głowy chowającym się na Guadalcanal japońskim "robinsonom" nazywając to zajęcie "polowaniem na małpy" i oddając mu się z dużym zaangażowaniem a wszystkich Japończyków, co wiemy z zachowanych z Nim rozmów, nienawidził szczerze i bezkompromisowo aż do śmierci (za co, biorąc pod uwagę Jego bezpośrednie, mało przyjacielskie "relacje" z Japończykami, nie mamy prawa Go oceniać).

Obrazek


Obrazek


Obrazek



Darth prosimy o pytanie.
Jeśli będzie z zakresu marynarki – zagrożę popełnieniem seppuku.
Jeśli będzie z zakresu lotnictwa – odłożę na bok obowiązki, wygospodaruję czas i pojadę z wizytą na stare śmieci do Płocka, aby nadzorować ceremoniał Twojego seppuku.
Wychodzi na to, że najbezpieczniej, dla dobra sprawy, należałoby rozważyć zadanie pytania z zakresu działań lądowych… :cool:
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

jabu pisze:Darth prosimy o pytanie.
Jeśli będzie z zakresu marynarki – zagrożę popełnieniem seppuku.
Jeśli będzie z zakresu lotnictwa – odłożę na bok obowiązki, wygospodaruję czas i pojadę z wizytą na stare śmieci do Płocka, aby nadzorować ceremoniał Twojego seppuku.
Ponieważ mam nieodparte wrażenie, ze nasze trzewia najlepiej czują się na swoich dotychczasowych miejscach pobytu i źle zniosłyby ich ewentualne zmiany :wink:, jak również wielce sobie cenię naszą dotychczasową współpracę, która w przypadku wspomnianych wyżej ceremoniałów doznałaby nieodwracalnego uszczerbku, przeto nie będę aż tak okrutny i zadam pytanie:

Po zakończeniu walk na jednej z dużych pacyficznych wysp pewien japoński generał zadał swoim przełożonym pytanie, za które został zdrowo "objechany"... po czym alianccy jeńcy zostali potraktowani w sposób bardzo "japoński". Dowiedziawszy się o tym Alianci jakiś czas później na innej dużej pacyficznej wyspie odpłacili Japończykom w sposób jeszcze "przyjemniejszy".

1. Cóż to były za wyspy?
2. O jakiego generała i "głupie" pytanie chodzi?
3. O jakie sposoby traktowania jeńców chodzi?
Awatar użytkownika
Jarek
Général en Chef
Posty: 4621
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 10:48
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Has thanked: 9 times
Been thanked: 85 times

Post autor: Jarek »

Chyba jabu potrzebna jest podpowiedź :>
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Nie sądzę. Pewnie po prostu odsypia i nie zdążył przeczytać pytania. :D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Ale to jest pytanie na poziomie naprawdę "nie-jabuidalnym" :> ;D
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

O rany...

No dobra:
1. Inkryminowany generał był znany jako "General Poeta"
2. W drugim przypadku zdarzeń opisanych w punkcie 3. zadanego pytania istotny udział brała miejscowa ludność... :>
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Post autor: jabu »

Andy pisze:Nie sądzę. Pewnie po prostu odsypia i nie zdążył przeczytać pytania. :D
Korci mnie, aby podpiąć pierś pod opcję Andy'ego i udawać, że odsypiam, ale ile można spać, więc się najzwyczajniej przyznam, że... :?
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

No dobra, mam wrażenie, że zgodnie z regulaminem powinienem podać prawidłową odpowiedź i powstrzymac się z odpowiadaniem na najbliższe pytanie:

1. generał Homma Masaharu i jego pytanie do Tokio "co ma zrobić z jeńcami", bo przygotowali się na kilkakrotnie mniejszą ich liczbę niż w rzeczywistości poszło do niewoli - na co dostał odpowiedź, że "ma postępować zgodnie z zasadami bushido", co skończyło się...
2. ..."marszem śmierci" na Bataan, który doprowadził do...
3. ..."marszu śmierci" japońskich jeńców na Nowej Gwinei, gdzie eskorta (o ile była) nie reagowała na liczne przypadki zemsty wywieranej przez krajowców, którzy nie tylko łowili bezbronnych Japończyków dla głów, ale też - zgodnie z obyczajem - zjadali ich (w swoistym "rewanżu", bowiem wcześniej głodujący Japończycy takze dopuszczali się aktów kanibalizmu).

Ale się zdziwiłem, bowiek określenie "generał poeta" jest nawet na Wikipedii... :<
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Post autor: jabu »

To prawda. Sęk w tym, że uprawianiem poezji to się zajmowała 1/3 wyższej kadry w japońskich siłach zbrojnych. A jak się czyta relacje z walk, czy wspomnienia to się ma wrażenie, że każdy japoński dowódca nic, tylko machał z okazji zwycięstwa/porażki jakieś haiku, że czasami się ma wrażenie, iż to jakiś Empik a nie pole bitwy.
O Hommie natomiast częściej chyba pisano, ze to miłośnik hollywoodzkiego kina i zachodnich musicali. Słynna też była wpadka Hommy kiedy to podczas recytowania przez jakieś szychy-gejsze zestawu wierszy najzwyczajniej znudzony ... zasnął i pozwolił sobie na głośne chrapanie (które to zachowanie wypominano facetowi do końca życia). Dlatego sądziłem, ze to raczej nie Homma.
Ale fakt, faktem, że tak o Nim piszą i można się było faktycznie domyśleć przy odrobinie wysiłku :oops:
Nic, to.
Poprosimy pierwszego chętnego o zadanie pytania,
pozdrawiam,
jabu
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6571
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 73 times
Been thanked: 170 times

Post autor: Darth Stalin »

Ba... jak wpisałem w gugle "The Poet General" to Homma mi wyskoczył na czwartej pozycji ;D
http://www.google.pl/search?as_q=&hl=pl ... afe=images
Lord Yves
Adjudant
Posty: 211
Rejestracja: niedziela, 26 marca 2006, 09:27
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post autor: Lord Yves »

Pytanie na rozruch.
Jeden z nielicznych japońskich generałów którzy poszli do niewoli i z niej wrócili, był też lubiany przez żołnierzy. Dowodząc swymi wojskami w czasie odwrotu, sprawiał aliantom wiele kłopotu.
Awatar użytkownika
jabu
Chu-i
Posty: 757
Rejestracja: niedziela, 12 marca 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa/Płock
Has thanked: 7 times
Been thanked: 41 times

Post autor: jabu »

Mandżuria i Chiny odpadają - z tego co wiem z tych rejonów żywy nie wrócił nikt powyżej majora. Środkowy Pacyfik - podobnie. Zostaje Birma, oraz Płd Pacyfik. Yamashita i Homma spełniają oba warunki (sprawiał kłopoty podczas odwrotu i był lubiany), ale obaj z niewoli żywi nie wrócili ...
Jest szansa na podpowiedź?
pozdrawiam,
jabu
Wszystkiego nie napiszesz. O wszystkim można tylko pomarzyć - Szamil Basajew.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Konkursy historyczne”