Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące I wojny światowej i okresu międzywojennego.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Silver zwrócił mi uwagę, że nie pokazałem jaka była sytuacja z żetonami dodatkowymi i na torze rozwoju flot, więc jeszcze jedno zdjęcie w ramach uzupełnienia (jak robiliśmy poprzednie część markerów była już zwinięta). Generalnie bardzo mało wydarzeń mających wpływ na przyszłą wojnę zaszło.

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Znów zagraliśmy z Silverem. Czułem pewien niedosyt po poprzedniej zdecydowanej porażce Autorytarnymi, więc tym razem również zagrałem tą stroną, by sprawdzić niektóre swoje wcześniejsze spostrzeżenia w praktyce. Tym razem rozgrywka zakończyła się wyraźnym zwycięstwem Autorytarnych w 7 turze (zdobyli ponad 20 VP).

Rozgrywka rozpoczęła się ciekawie o tyle, że w pierwszej turze trafiły mi na rękę dwie karty punktowania - Francji i Rosji. Teoretycznie sytuacja niekorzystna, pozwala zdobyć punkt zwycięstwa, ale należałoby poinformować przeciwnika, czego nie zrobiłem, licząc na efekt zaskoczenia. Nie przeliczyłem się... O ile Liberalni we Francji walczyli jeszcze dość zacięcie o wpływy i sytuację na korzyść Autorytarnych przesądziły dopiero bonapartystowskie wpływy wśród armii francuskiej, sprzyjające reakcji, to w Rosji niemal nie zdobyłem wszystkiego co było do zdobycia. Inna sprawa, że wiedząc jakie mam karty, już przy rozstawianiu dodatkowych znaczników wpływów przed rozgrywką (gra daje tu pewną swobodę, podobnie jak "Zimna wojna") dość zręcznie usadowiłem się w Rosji. Punktowanie Rosji na koniec pierwszej tury było więc dla Liberalnych całkowitym zaskoczeniem. Nie mieli tam bowiem ani jednego pola kluczowego, niestety w całej tej euforii Autorytarni nie dopatrzyli jednej rzeczy - zapomnieli o tym, że poza polami kluczowymi (Battlegroundy) trzeba jeszcze kontrolować jedno "zwykłe" pole. Dzięki temu po zwycięskim dla Autorytarnych punktowaniu we Francji i Rosji Liberalni nie zostali do końca przytłoczeni (w przeciwnym razie cała dalsza rozgrywka zostałaby mocno ustawiona przez ten wynik...). Nie ma jednak złego co by na dobre nie wyszło. Podczas punktowania w Rosji Autorytarnym udało się zagrać kartę stabilizacji na rozwój floty i dzięki temu dogonili Liberalnych, którzy w pierwszej turze postanowili zbudować drednoty i tym samym chwilowo utrudnić przeciwnikowi dalszy rozwój.

Rozwój floty także przebiegał inaczej niż w poprzedniej rozgrywce. Liberalni nie odskoczyli tak mocno jak na początku, mimo że dość szybko udało im się zagrać kartę admirała Fishera (jednak nie w pierwszej turze). Z początku obie strony szły właściwie łeb w łeb z niewielkim wskazaniem na Liberalnych. Gdy rozpoczął się drugi okres rozgrywki (Era Edwardiańska) do Autorytarnych trafiła karta admirała Tirpitza. Dzięki temu wysforowali się na torze do przodu i przez pewien czas korzystali z przewag, jakie on daje (szczególnie cenna jest możliwość zagrywania w ciągu każdej tury jednej z własnych kart jednocześnie jako wydarzenia i na punkty). Na tym nie koniec, bo później trafiła w ręce Autorytarnych karta "Copenhagization", obniżająca ich poziom rozwoju floty o 2, którą oczywiście przez pewien czas skrzętnie trzymali, nie pozwalając by wpadła w ręce Liberalnych bądź została zagrana. Rozwój flot potoczył się więc inaczej niż poprzednio, na korzyść Autorytarnych.

Podczas dalszej rozgrywki doszło do punktowania Austro-Węgier i ponownie Francji i Rosji. Później punktowały też Niemcy. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Liberalni reagowali z opóźnieniem, odbudowując wpływy tam gdzie przejściowo je stracili, tyle że w paru przypadkach nie w chwili punktowania. Jednak to moja subiektywna perspektywa. Liberalni bardzo silnie usadowili się w Austro-Węgrzech, a później także na Bałkanach. Brzemienne skutki miało zwłaszcza opanowanie Wiednia i Budapesztu, a później także pola Monarchii Austro-Węgierskiej. W efekcie nie działało wydarzenie ograniczające na początku wzrost napięcia międzynarodowego powyżej 3, mimo że zostało zagrane. Prowadziło to do szybkiego wzrostu napięcia i tak naprawdę rozgrywka mogła, a nawet powinna się skończyć wcześniej i to dwukrotnie, wskutek wywołania wojny (raz przez Autorytarnych, raz przez Liberalnych). Napięcie osiągnęło bowiem maksymalny poziom. Jak przyglądałem się szansom stron i jak by się to skończyło, na tym etapie rozgrywki przewagę mieli Autorytarni i raczej więcej kart działało na ich korzyść. Prawdopodobnie wynik wojny byłby zatem po ich myśli. Tym bardziej, że Liberalni unikali zagrywania samemu niektórych swoich kart oznaczonych gwiazdką, czekając na lepsze okazje i licząc na to, że karty te trafią w ręce przeciwnika krzyżując mu później szyki. Stąd wniosek, że jednak z początku na ogół nie opłaca się Liberalnymi wywoływać wojny i lepiej nie walczyć do upadłego o wpływy w Wiedniu i Budapeszcie, których utrata przez Autorytarnych prowadzi do tego, że blokada wzrostu napięcia na poziomie 3 przestaje działać.

Inny wniosek z całej rozgrywki, nieszczególnie oryginalny, jest natomiast taki, że dużo zależy od układu kart. Obie karty zmieniające pozycję na torze rozwoju floty (własną albo przeciwnika) o 2 poziomy niewątpliwie mają duże znaczenie.

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Silver »

Zgodzę się że w Austro-Węgry nie ma co za bardzo ładować wpływów bo za ten region sporo punktów zwycięstwa się nie zbierze, ale pod warunkiem, że nie odda się we władanie przeciwnikowi tych 2 kluczowych pól punktujących - no może gdy choć połowę pól tego regionu będzie się miało we władaniu by przeciwnik nie miał Dominacji lub Kontroli.
W tej rozgrywce przytłaczająco dużo kart z wydarzeniami jednorazowymi mieli zagrane Autorytarni (chyba głównie przy udziale przeciwnika), a mimo to przytłaczali może nie na mapie, ale w punktach zwycięstwa.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Moim zdaniem generalnie w Austro-Węgrzech najmniej się opłaci Liberalnym na początku inwestować. Potem i tak przychodzi taka karta, która im daje duże wpływy w Budapeszcie i pozwala go przejąć, generalnie różne opcje się pojawiają. Oczywiście jakieś wpływy trzeba tam mieć. Jak patrzę jak grałeś, to jednak pewne karty z gwiazdką trzeba grać samemu, chociaż oczywiście tylko pojedyncze i przewaga na torze flot daje to, że można się pozbywać kart przeciwnika. Jak poprzednio graliśmy pozbyłeś się tak wielu kart dzięki specjalnym możliwościom zgrania ich na torze flot albo potem wymieniłeś na inne, chyba używając karty Churchilla.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

No i w zeszłą sobotę pierwsza rozgrywka w tę grę za mną. Gra skończyła się w drugiej turze moją (autorytarysta - swoją drogą wydaje się, że dużo lepszym określeniem byłoby reakcjonista. Choć w sumie Niemcy, które w pewnym sensie są najważniejszym państwem autorytarysty, nie były ani reakcyjne ani tym bardziej autorytarne - raczej były syntezą liberalno-narodowo-konserwatywną) wielką klęską w Wojnie, do której Niemcy przystąpiły osamotnione przeciwko Francji, Wielkiej Brytanii i Rosji (jako że graliśmy na karty mobilizacji, to niby miałem jeszcze Turcję, ale jako że nie kontrolowałem Konstantynopola to nic mi nie dawały jej karty). I tak z prowadzenia bodaj 7 punktami przegrałem... 14?
O ile klimat całkiem przypadł mi do gustu, o tyle mechanika... cóż, mam wrażenie, że nie jest zbyt zbalansowana.
1. Wojna. Raz, że może wypaść bardzo wcześnie (u nas był to dosłownie pierwszy rzut, w którym mogła ona wybuchnąć, oczywiście tylko na 6), przez co właściwie cała gra omija. A na tor wojny większy wpływ niż decyzje graczy mają wydarzenia jakie się dociągnie (faktem jest, że zwiększyłem Tension o 1 z jakiejś karty stabilności, by II Międzynarodówka nie wywołała efektu. Ale to było zwiększenie z 2 na 3 przy bodaj 6 stopniowej skali! Tym bardziej że miałem Franciszka Ferdynanda, co i tak blokował dalszy wzrost). Można niby je "topić" (grać na tor wyścigu flot), ale to normalnie najwyżej raz na turę. Bardziej chyba jednak denerwuje to, że to, kto przystąpi do wojny nie zależy od kontroli nad planszy ale li tylko od wydarzeń. Imperial Struggle robi to lepiej, wprost uzależniając wsparcie w wojnie od kontroli pól dyplomatycznych. Tam zresztą nie zdarzają się raczej aż takie flipy, jeśli chodzi o wyniki punktowe.
2. Właśnie wydarzenia. Mam wrażenie, że część z nich jest zdecydowanie zbyt potężna. Zostawiając na boku te od stron w wojnie, to taki "Sekularyzm we Francji" to właściwie koniec autorytarysty w tym regionie. A u nas padł w II Turze! Generalnie dużo bardziej podoba mi się znacznie bardziej umiarkowany wpływ wydarzeń w Imperial Struggle.
3. Scoring - również patent z kartami mi nie przypadł do gustu. Ja akurat w II turze dociągnąłem wszystkie 3 scoringi jakie były w talii w danym etapie! Co z tego, że mogłem wybrać, kiedy zostaną zagrane, skoro miałem przez to po prostu mniej akcji i o taka Francję zupełnie nie byłem w stanie zawalczyć? Znowu IS moim zdaniem dużo lepiej to robi. Być może ciekawym home rulem byłoby to, że na koniec danej epoki po prostu losuje się X-1 z X dostępnych w danej epoce scoringów i je rozpatruje.
4. To w sumie już bardziej drobnostka, ale dużo bardziej mi się podoba system kontroli z IS, gdzie po prostu albo się kontroluje dane pole albo nie, a nie tutejszy (zapewne wzięty z TS), z tym "ściganiem się", teoretycznie w nieskończoność. Ok, powiedzmy że support checki, z tym liczeniem, niczym w HISie przy próbach reformacji i kontrreformacji, sąsiednich pól własnych i wroga, mają swój urok, ale niewątpliwie po prostocie IS trudniej mi było nad tym zapanować.
5. W sumie z takich "quality of life features", trochę denerwuje, że skoro na planszy jest miejsce na talię i na discard, to nie ma na karty usunięte na stałe z gry. W tym zwłaszcza te, co dają jakiś stały efekt.

Pewnie jeszcze kiedyś będę chciał zagrać, bo ogółem gra mi się nawet spodobała, ale widzę pewne denerwujące niedociągnięcia. Być może też popełniłem po prostu jakieś dużo błędy - wydaje mi się że na przykład nie wyszedłem dobrze na zagraniu tej karty, co każe liberałowi dwa ruchy pod rząd (a trzy jak Niemcy prowadzą we flotach, co miało miejsce) robić fleet race attempt, przez co "utopił" dwie albo trzy ważne moje karty.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Spektakularna porażka, rzeczywiście, ale zaczynałeś i tak jak piszesz, jeśli miałeś aż 3 karty punktowania, jest to rzeczywiście problem. Nie tylko w tej grze one są nie do końca korzystne, o ile przeciwnik czuwa. Ja bym jednak sprawdził to doprowadzenie do wojny, czy dobrze zagraliście, bo na samym początku to jednak jest niemożliwe albo prawie niemożliwe. Dla mnie wojna jest najmniej interesującą i najbardziej sztuczną częścią tej gry - tu się chyba z Tobą zgadzam. Co do karty "Sekularyzm we Francji" rzeczywiście osłabia Autorytarian (Konserwatystów). Jeśli trafi do gracza Autorytarnego, dobrą opcją jest jej schowanie i niewypuszczanie tego dżina ze schowka możliwie długo. Jak już się pojawi, myślę, że jednak całkowicie nie załatwia sprawy we Francji, ja wiele razy grałem, gdzie Liberałowie najczęściej mieli przewagę, ale niewielką. Pozostałe cechy to jest w gruncie rzeczy kopia "Twilight Struggle", z drobnymi modyfikacjami.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Samuel »

Gra z pewnością jest przegięta na korzyść "niebieskich", dotyczy to niby wydarzeń ery "środkowej", ale mała przewaga przeciwnej strony w obu pozostałych nie jest w stanie tego zbalansować. W szczególności na rzecz "niebieskich" działają też lepsze wydarzenia na wyścig flot, grając z bratem osłabiliśmy nieco ten efekt uznając wszystkie korzyści z przewagi w tym wyścigu za jednorazowe. Co do sytuacji z trzema scoringami w pierwszym etapie na ręce - o ile pamiętam jest jakiś przepis o doborze nowych kart w przypadku, gdy w pierwszym rozdaniu dostanie się dwa scoringi. Ale może coś plączę z inną grą... :oops:
Gra na pewno bardziej klimatyczna od TS, pewne rozwiązania korzystniejsze niż w innych wersjach (zwłaszcza zakaz przekroczenia limitu punktów potrzebnych do kontroli pola), ale są też rozwiązania niekorzystne, np. koncentracja połączeń w określonych "punktach węzłowych" sprawia, że zajęty teren dużo trudniej jest "odwojować" niż w TS czy 1989, w ostatnich etapach mapa jest w gruncie rzeczy rozparcelowana i trudno zrobić już cokolwiek więcej. Zbyt mocna wydaje się też rola pól neutralnych, zwłaszcza Włoch i Szwecji, choć akurat o te dwa gra może toczyć się do końca, trzymając w napięciu. Alternatywna mechanika I wojny (karty mobilizacji) formułuje mało rozsądnych alternatyw, wybory przeciwnika są zazwyczaj do bólu przewidywalne.
Tyle z pamięci, dawno w grę nie grałem (wzgardziłem nią dla IS ;) ), ale swego czasu zdecydowanie wolałem od TS i 1989, więc mimo tych krytycznych uwag plusy przeważały. ;)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Raleen pisze: środa, 10 listopada 2021, 13:23 Spektakularna porażka, rzeczywiście, ale zaczynałeś i tak jak piszesz, jeśli miałeś aż 3 karty punktowania, jest to rzeczywiście problem. Nie tylko w tej grze one są nie do końca korzystne, o ile przeciwnik czuwa. Ja bym jednak sprawdził to doprowadzenie do wojny, czy dobrze zagraliście, bo na samym początku to jednak jest niemożliwe albo prawie niemożliwe. Dla mnie wojna jest najmniej interesującą i najbardziej sztuczną częścią tej gry - tu się chyba z Tobą zgadzam. Co do karty "Sekularyzm we Francji" rzeczywiście osłabia Autorytarian (Konserwatystów). Jeśli trafi do gracza Autorytarnego, dobrą opcją jest jej schowanie i niewypuszczanie tego dżina ze schowka możliwie długo. Jak już się pojawi, myślę, że jednak całkowicie nie załatwia sprawy we Francji, ja wiele razy grałem, gdzie Liberałowie najczęściej mieli przewagę, ale niewielką. Pozostałe cechy to jest w gruncie rzeczy kopia "Twilight Struggle", z drobnymi modyfikacjami.
Jako że Liberał zagrał sojusz Francji z Anglią i Rosją, to tor Wojny był na polu -3. Tension z kolei było na 3 - nie pamiętam kto zwiększył o pierwsze dwa stopnie, ale o trzeci, jak pisałem, ja. 3-3 = 0, więc trzeba było wyrzucić naturalne "6". I to padło w pierwszym rzucie jaki miał miejsce w tych okolicznościach :D
Niestety sekularyzm trafił na rękę liberała w I turze, więc nic się nie dało zrobić. Swoją drogą zastanawiam w jakich latach właściwie dzieje się gra - I epoka nazywa się "Victorian age". Wiktoria zmarła w 1901, natomiast w talii I epoki są wydarzenia ewidentnie późniejsze, z rewolucją 1905 roku na czele (czy choćby ten sekularyzm). Nie wiem, czy takie trwałe efekty powinny być możliwe do zagrania już w I ruchu.
Samuel pisze: czwartek, 11 listopada 2021, 00:34 Gra z pewnością jest przegięta na korzyść "niebieskich", dotyczy to niby wydarzeń ery "środkowej", ale mała przewaga przeciwnej strony w obu pozostałych nie jest w stanie tego zbalansować. W szczególności na rzecz "niebieskich" działają też lepsze wydarzenia na wyścig flot, grając z bratem osłabiliśmy nieco ten efekt uznając wszystkie korzyści z przewagi w tym wyścigu za jednorazowe. Co do sytuacji z trzema scoringami w pierwszym etapie na ręce - o ile pamiętam jest jakiś przepis o doborze nowych kart w przypadku, gdy w pierwszym rozdaniu dostanie się dwa scoringi. Ale może coś plączę z inną grą... :oops:
Gra na pewno bardziej klimatyczna od TS, pewne rozwiązania korzystniejsze niż w innych wersjach (zwłaszcza zakaz przekroczenia limitu punktów potrzebnych do kontroli pola), ale są też rozwiązania niekorzystne, np. koncentracja połączeń w określonych "punktach węzłowych" sprawia, że zajęty teren dużo trudniej jest "odwojować" niż w TS czy 1989, w ostatnich etapach mapa jest w gruncie rzeczy rozparcelowana i trudno zrobić już cokolwiek więcej. Zbyt mocna wydaje się też rola pól neutralnych, zwłaszcza Włoch i Szwecji, choć akurat o te dwa gra może toczyć się do końca, trzymając w napięciu. Alternatywna mechanika I wojny (karty mobilizacji) formułuje mało rozsądnych alternatyw, wybory przeciwnika są zazwyczaj do bólu przewidywalne.
Tyle z pamięci, dawno w grę nie grałem (wzgardziłem nią dla IS ;) ), ale swego czasu zdecydowanie wolałem od TS i 1989, więc mimo tych krytycznych uwag plusy przeważały. ;)
W sumie pisząc o braku balansu miałem raczej na myśli to, że gra bardzo zależy od czynników losowych, takich jak dobór odpowiedniego wydarzenia (te zdecydowanie nie są dodatkiem, lecz dość często sprawiają wrażenie game changerów) czy właśnie rzut na wojnę. W takim IS jednak tego czynnika losowego jest dużo mniej - nie wywraca on rozgrywki aż tak jak tutaj.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Od strony balansu wychodzi na to, że najlepsze jest stare Twilight Struggle, bo jak rozmawiałem z kolegą Maciejem to twierdził, że np. "1989. Jesień narodów", czyli jeszcze inna gra z tej serii, też ma przechylony balans, na stronę komunistyczną w tym przypadku.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Silver »

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43338
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3918 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Raleen »

Proszę jaki temat na czasie. I jak tam II RP będzie pokazana. Czy Piłsudski i jego kontynuatorzy będą ostoją liberalizmu pomiędzy Hitlerem a Stalinem, czy jednak obóz przeciwny. Skoro z Leninem się dało jakoś wybrnąć, to może i tutaj ;)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Europe in Turmoil: Prelude to The Great War (Compass Games)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Silver pisze: wtorek, 22 lutego 2022, 22:16 Czy coś na horyzoncie?:
https://boardgamegeek.com/boardgame/326 ... -1920-1939
Hmm, mapa wygląda jakby zrezygnowano z pól różnego rodzaju i zostawiono (niemal) tylko terytoria. Poza tym - Czechosłowacja ma 5 pól ("Sudetenland", Czechy właśc., Morawy, Słowacja, Ruś Zakarpacka), a Polska tylko jedno... Specyficzny wybór...
Europe in Turmoil II follows in the footsteps of Europe in Turmoil I. Once again, two players take sides in this political CDG set in the Interbellum era between the two World Wars, this time one representing the Moderate Left (socialists and liberals), and the other player representing the Moderate Right of the time (conservatives and nationalists).

[...]

While players represent moderates, the cards they are using contain some of the more extreme people and factions of the period. It is possible to harness their large political prowess in order to make quick gains, but at the cost of becoming less and less moderate, which may eventually hamper your possibility to win the long game.
Dość również osobliwy wybór frakcji. Z jednej strony szanuję za pomysłowość, z drugiej pytanie czy nie wyjdzie to zbyt ahistorycznie...
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
ODPOWIEDZ

Wróć do „I wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne”