Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 285
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 6 times
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Jaki scenariusz polecilibyście na początek? Ze względu na ograniczenia czasowe, jednym z priorytetów jest w miarę szybka (krótka) rozgrywka. Najmniej etapów ma "Bitwa Warszawska". Ale nie wiem czy koniecznie przekłada się to na krótszą grę. Zastanawiałem się też nad "Wyprawą Kijowską", jako scenariuszem chronologicznie pierwszym.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Ja grałem prawie zawsze kampanię. Polecałbym jednak "Wyprawę Kijowską". Chyba dość dobra na poznanie mechanizmów tylko z początku trudniejsza dla gracza sowieckiego, co może być pewnym minusem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Monthion
- Sous-lieutenant
- Posty: 467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 14 times
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Jedyna krótka opcja to bitwa warszawska. Natomiast ma jedną wadę, grałem w nią 3 razy z 2 różnymi przeciwnikami, obiema stronami co najmniej raz i nigdy bolszewicy nie wygrali... Jawi mi się ten scenariusz jako bardzo trudne wyzwanie dla rosyjskiej strony.
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 285
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 6 times
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Dzięki za odpowiedzi. Już zagraliśmy i wybór padł na Bitwę Warszawską. Rozegraliśmy tylko 3 akcje z 7 (graliśmy powoli, jako że była to pierwsza, w zasadzie szkoleniowa, rozgrywka). Zgodnie z tym, co pisał Monthion, Polacy byli wyraźnie górą.
Mieliśmy pewne wątpliwości dotyczące działania frontów w grze dwuosobowej. Zrozumieliśmy, że karty mogą działać tylko na front, na którym zostały zagrane, chyba że tekst karty mówi co innego, lub - rzecz jasna - dotyczy kwestii ogólnych, jak np. punty zwycięstwa. Natomiast rozkazy z danego frontu mogą zostać umieszczone tylko na tym froncie, ale ruch "do pola" może również służyć "ściągnięciu oddziałów z innego frontu. Nie było dla nas też do końca jasne, co oznaczają punkty zwycięstwa za "rozbitą dywizję polską" - czy chodzi o każdy nazwany oddział narodowości polskiej, czy także np. białoruski lub ukraiński walczący po polskiej stronie?
Mieliśmy pewne wątpliwości dotyczące działania frontów w grze dwuosobowej. Zrozumieliśmy, że karty mogą działać tylko na front, na którym zostały zagrane, chyba że tekst karty mówi co innego, lub - rzecz jasna - dotyczy kwestii ogólnych, jak np. punty zwycięstwa. Natomiast rozkazy z danego frontu mogą zostać umieszczone tylko na tym froncie, ale ruch "do pola" może również służyć "ściągnięciu oddziałów z innego frontu. Nie było dla nas też do końca jasne, co oznaczają punkty zwycięstwa za "rozbitą dywizję polską" - czy chodzi o każdy nazwany oddział narodowości polskiej, czy także np. białoruski lub ukraiński walczący po polskiej stronie?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Generalnie z frontami jest tak jak napisałeś. Co do przechodzenia też ostatnio mieliśmy z Sypkiem jakieś wątpliwości czy można rozkazem marszu do pola ściągnąć jednostkę z drugiego frontu, ale na pewno można przejść między frontami rozkazem marszu z pola (rzecz dotyczy też w obu przypadkach marszu forsownego).
Rozbita dywizja polska - myślę, że chodzi po prostu o każdy niebieski bloczek, z tym, że musi to być dywizja, a nie np. wydzielona brygada, jeśli trzymamy się literalnie tego co napisałeś.
Rozbita dywizja polska - myślę, że chodzi po prostu o każdy niebieski bloczek, z tym, że musi to być dywizja, a nie np. wydzielona brygada, jeśli trzymamy się literalnie tego co napisałeś.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 285
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 6 times
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
No właśnie nam chodziło o "marsz do pola" i nie znaleźliśmy w instrukcji jednoznacznego rozstrzygnięcia, uznaliśmy więc, że powinno być to możliwe - skoro jednostki mogą przechodzić na drugi front marszem z pola, to dlaczego, logicznie rzecz biorąc, nie mogłyby tego robić marszem do pola. Ale chętnie zweryfikowałbym tę interpretację, poznając zdanie innych graczy (lub autora gry, jeśli jest dostępny).Raleen pisze: ↑czwartek, 6 sierpnia 2020, 11:40 Co do przechodzenia też ostatnio mieliśmy z Sypkiem jakieś wątpliwości czy można rozkazem marszu do pola ściągnąć jednostkę z drugiego frontu, ale na pewno można przejść między frontami rozkazem marszu z pola (rzecz dotyczy też w obu przypadkach marszu forsownego).
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
My też tak ostatnio graliśmy. Niedługo rocznica, będzie jakieś granie, to zweryfikujemy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Rocznicowa rozgrywka z Robertem Sypkiem. 100 rocznica Bitwy Warszawskiej wymaga godnego uczczenia, a spośród polskich gier są obecnie tylko dwie dobrze się do tego nadające (poza "Orłem i Gwiazdą" jeszcze "Rok 1920"). Tym razem mnie przypadli Polacy, Robert grał Sowietami.

Na północy Sowieci, zgodnie z założeniami Roberta, skupili się na ataku wzdłuż północnej krawędzi. Tam też stopniowo koncentrowali coraz większe siły. Na samym początku odskoczyli, przejściowo oddając Połock. Polacy z kolei skupili swoją uwagę koło Bobrujska i Mozyrza. Sam Bobrujsk właściwie nie był atakowany. Za to na kierunku mozyrskim od początku dochodziło do różnych sytuacji, które mogły przechylić szalę zwycięstwa. Polakom udało się tam w pewnym momencie zdobyć przewagę dzięki rajdowi kawalerii na tyły dość silnego zgrupowania sowieckiego i odcięcia go od zaopatrzenia (było to możliwe dzięki użyciu odpowiedniej karty). Co prawda ta brygada kawalerii została wkrótce zniszczona, ale Polacy zyskali na tyle dużą przewagę, że pobili w tym rejonie siły sowieckie. Co więcej, wkrótce udało im się zniszczyć trzy dywizje piechoty wskutek odcięcia ich od zaopatrzenia (wycofały się na południe, licząc na zaopatrzenie z Kijowa, ale akurat wtedy miasto to zostało zdobyte przez wojska polskie). Przełomowe dla walk na tym odcinku okazały się wydarzenia. W pewnym momencie Polacy, dzięki kartom Piłsudskiego, Rozwadowskiego i innym zyskali inicjatywę na poziomie 4 i wówczas zagrali kartę "Masowe dezercje", co spowodowało u Sowietów łączne straty na poziomie 8 punktów. Straty ponieśli w środkowym odcinku frontu północnego. Znacznie osłabiło to działania ofensywne Sowietów i zmieniło stosunek sił na korzyść Polaków, którzy mogli przejść do ofensywy. Na koniec cała południowa część frontu, wraz z Homlem, została opanowana przez Polaków. Pośrodku frontu sytuacja była dynamiczna, Sowietom na koniec udało się obronić, ale gonią tu resztkami sił. W ostatnim posunięciu zaryzykowali i sprytnym ruchem bardzo słabymi jednostkami z dwóch stron zaatakowali jedną z polskich dywizji i wskutek tego ataku wyeliminowali (była już mocno osłabiona), przez co Bobrujsk wygląda jak by był opuszczony. W północnej części sytuacja jest patowa. Naprzeciwko siebie stoją dwie duże masy wojsk o niemal pełnych stanach.

Zupełnie inaczej potoczyła się sytuacja na południu. Polacy odnieśli tu początkowo wiele sukcesów. Miało to miejsce do czasu pojawienia się Armii Konnej, która przybyła dość późno. Zdobyty został Kijów i Sowieci spychani byli już do narożnika na południowym wschodzie. Oddziały sowieckie poniosły duże straty. Uzupełnienia dotarły tylko raz i to do wojsk polskich. Na więcej nie było czasu. W walkach Sowieci zostali wykrwawieni, ale straty poniosły też wojska polskie. Bilans był korzystny dla tych ostatnich. Różnicę robiło jednak pojawienie się Armii Konnej. Kijów zdobyto dość późno. Pomyślny obrót wydarzeń zachęcał Polaków do dalszego trwania w tym rejonie i poszukania możliwości zadania decydującego ciosu Sowietom. Było to możliwe o tyle, że w pewnym momencie posiadali inicjatywę na poziomie 2. Rosjanie grali jednak konsekwentnie na wykrwawienie polskich oddziałów. Decydującym momentem okazało się jedno z uderzeń z udziałem Armii Konnej. Polskie zgrupowanie stojące na wschód od Berdyczowa zostało zaatakowane z dwóch kierunków. W ataku brała udział większość Armii Konnej. Polacy zagrali rozkaz "Obrona", który niwelował flankę i zmniejszał ich straty. Mieli też do dyspozycji kartę "Artyleria", którą planowali zagrać do tego starcia. Co więcej, wykonali manewr częścią oddziałów, który w razie porażki odcinał atakujące jednostki Armii Konnej od zaopatrzenia. Niestety, w decydującym momencie okazało się, że Sowieci zagrali kartę "Słucham tylko Piłsudskiego". Pozwala ona usunąć jeden wybrany rozkaz przeciwnika. Wskutek usunięcia rozkazu "Obrona" polskie zgrupowanie zostało oflankowane, nie mogło też skorzystać ze wsparcia artylerii i ostatecznie przegrało, ponosząc duże straty. Nie udało się też w związku z tym odciąć Armii Konnej od zaopatrzenia, ponieważ po zwycięstwie, pole zajmowane przez broniących się Polaków zostało opanowane przez Sowietów. Tym sposobem Sowieci, zamiast ponieść straty na poziomie 7-8 punków, co boleśnie uderzyłoby zwłaszcza w Armię Konną i prawdopodobnie i prawdopodobnie przechyliło szalę zwycięstwa na południu, stracili tylko 1 punkt, za to zadali polskim oddziałom straty na poziomie 4 punktów (w przypadku udanej obrony skończyłoby się zapewne na 3, może nawet 2 punktach). Wobec wykrwawienia sił obu stron (z wyjątkiem Armii Konnej), to przesądziło sytuację na rzecz Sowietów. Sowieci zdobyli Berdyczów, a kilka dywizji polskich zostało szybko zniszczonych w walce, Po tym Armia Konna ruszyła na zachód. Na południe od niej cofały się jeszcze trzy polskie dywizje (jedna ukraińska), które znajdując się na południe od głównego ogniska walk, zdołały ujść. Reszta zupełnie wykrwawionych jednostek obu stron skupiła się wokół Kijowa, nadal bronionego przez polski garnizon. Przed Armią Konną na zachód, aż po Warszawę, pusto. Problem mogą stwarzać tylko trzy cofające się polskie dywizje (w Brześciu nad Bugiem stoi jeszcze dywizja Bułak-Bałachowicza) i ewentualne braki zaopatrzenia.

Środkowy odcinek frontu. Pod Homlem trzy zwycięskie polskie dywizje o niemal pełnych stanach, w Mozyrzu stoi świeża polska brygada kawalerii. Tutaj Polacy osiągnęli największy sukces, operując koło granicy obu frontów i zadając Sowietom ciężkie straty, skutkujące utratą punktów zwycięstwa za dywizje wyeliminowane bez zaopatrzenia (do tego parę innych jednostek zostało zniszczonych w walce). Na południu 3 osłabione polskie jednostki o sile 1. Naprzeciwko nich 5 równie osłabionych jednostek sowieckich, także o sile 1. Do tego polski garnizon broni Kijowa. Jak widać, na południu walczyliśmy do całkowitego wyczerpania sił, ale w momencie gdy oddziały obu stron uwikłały się w walki nie bardzo było jak się oderwać. Nie było też czasu na uzupełnianie sił. Jedyne w miarę świeże siły zachowała Armia Konna, choć ona także poniosła pewne straty w walkach. W dalszej rozgrywce Polacy stanęliby zapewne przed trudnym wyborem, czy odesłać część sił spod Mozyrza na front południowy, by tam spróbować przechylić szalę na swoją korzyść (i ewentualnie w którym kierunku je wysłać) czy próbować oskrzydlać od południa zgrupowanie sowieckie na północy i w tym miejscu spożytkować wypracowaną przewagę. Sytuacja była bardzo dynamiczna.
W tym momencie zakończyliśmy rozgrywkę po rozegraniu 3 tur. Sytuacja w ogólnym zarysie wyglądała tak, że na froncie południowym zwyciężyli Sowieci, a na północnym Polacy, zgodziliśmy się więc na honorowy remis (jak to nieraz bywa w naszych rozgrywkach). Sama rozgrywka trzymała cały czas w napięciu i była jedną z lepszych, jakie mi się przydarzyły, zarówno w tą grę, jak i w ogóle w gry wszelakie. Dodam też, że była jedną z dłuższych, bo cały czas było nad czym myśleć.

Na północy Sowieci, zgodnie z założeniami Roberta, skupili się na ataku wzdłuż północnej krawędzi. Tam też stopniowo koncentrowali coraz większe siły. Na samym początku odskoczyli, przejściowo oddając Połock. Polacy z kolei skupili swoją uwagę koło Bobrujska i Mozyrza. Sam Bobrujsk właściwie nie był atakowany. Za to na kierunku mozyrskim od początku dochodziło do różnych sytuacji, które mogły przechylić szalę zwycięstwa. Polakom udało się tam w pewnym momencie zdobyć przewagę dzięki rajdowi kawalerii na tyły dość silnego zgrupowania sowieckiego i odcięcia go od zaopatrzenia (było to możliwe dzięki użyciu odpowiedniej karty). Co prawda ta brygada kawalerii została wkrótce zniszczona, ale Polacy zyskali na tyle dużą przewagę, że pobili w tym rejonie siły sowieckie. Co więcej, wkrótce udało im się zniszczyć trzy dywizje piechoty wskutek odcięcia ich od zaopatrzenia (wycofały się na południe, licząc na zaopatrzenie z Kijowa, ale akurat wtedy miasto to zostało zdobyte przez wojska polskie). Przełomowe dla walk na tym odcinku okazały się wydarzenia. W pewnym momencie Polacy, dzięki kartom Piłsudskiego, Rozwadowskiego i innym zyskali inicjatywę na poziomie 4 i wówczas zagrali kartę "Masowe dezercje", co spowodowało u Sowietów łączne straty na poziomie 8 punktów. Straty ponieśli w środkowym odcinku frontu północnego. Znacznie osłabiło to działania ofensywne Sowietów i zmieniło stosunek sił na korzyść Polaków, którzy mogli przejść do ofensywy. Na koniec cała południowa część frontu, wraz z Homlem, została opanowana przez Polaków. Pośrodku frontu sytuacja była dynamiczna, Sowietom na koniec udało się obronić, ale gonią tu resztkami sił. W ostatnim posunięciu zaryzykowali i sprytnym ruchem bardzo słabymi jednostkami z dwóch stron zaatakowali jedną z polskich dywizji i wskutek tego ataku wyeliminowali (była już mocno osłabiona), przez co Bobrujsk wygląda jak by był opuszczony. W północnej części sytuacja jest patowa. Naprzeciwko siebie stoją dwie duże masy wojsk o niemal pełnych stanach.

Zupełnie inaczej potoczyła się sytuacja na południu. Polacy odnieśli tu początkowo wiele sukcesów. Miało to miejsce do czasu pojawienia się Armii Konnej, która przybyła dość późno. Zdobyty został Kijów i Sowieci spychani byli już do narożnika na południowym wschodzie. Oddziały sowieckie poniosły duże straty. Uzupełnienia dotarły tylko raz i to do wojsk polskich. Na więcej nie było czasu. W walkach Sowieci zostali wykrwawieni, ale straty poniosły też wojska polskie. Bilans był korzystny dla tych ostatnich. Różnicę robiło jednak pojawienie się Armii Konnej. Kijów zdobyto dość późno. Pomyślny obrót wydarzeń zachęcał Polaków do dalszego trwania w tym rejonie i poszukania możliwości zadania decydującego ciosu Sowietom. Było to możliwe o tyle, że w pewnym momencie posiadali inicjatywę na poziomie 2. Rosjanie grali jednak konsekwentnie na wykrwawienie polskich oddziałów. Decydującym momentem okazało się jedno z uderzeń z udziałem Armii Konnej. Polskie zgrupowanie stojące na wschód od Berdyczowa zostało zaatakowane z dwóch kierunków. W ataku brała udział większość Armii Konnej. Polacy zagrali rozkaz "Obrona", który niwelował flankę i zmniejszał ich straty. Mieli też do dyspozycji kartę "Artyleria", którą planowali zagrać do tego starcia. Co więcej, wykonali manewr częścią oddziałów, który w razie porażki odcinał atakujące jednostki Armii Konnej od zaopatrzenia. Niestety, w decydującym momencie okazało się, że Sowieci zagrali kartę "Słucham tylko Piłsudskiego". Pozwala ona usunąć jeden wybrany rozkaz przeciwnika. Wskutek usunięcia rozkazu "Obrona" polskie zgrupowanie zostało oflankowane, nie mogło też skorzystać ze wsparcia artylerii i ostatecznie przegrało, ponosząc duże straty. Nie udało się też w związku z tym odciąć Armii Konnej od zaopatrzenia, ponieważ po zwycięstwie, pole zajmowane przez broniących się Polaków zostało opanowane przez Sowietów. Tym sposobem Sowieci, zamiast ponieść straty na poziomie 7-8 punków, co boleśnie uderzyłoby zwłaszcza w Armię Konną i prawdopodobnie i prawdopodobnie przechyliło szalę zwycięstwa na południu, stracili tylko 1 punkt, za to zadali polskim oddziałom straty na poziomie 4 punktów (w przypadku udanej obrony skończyłoby się zapewne na 3, może nawet 2 punktach). Wobec wykrwawienia sił obu stron (z wyjątkiem Armii Konnej), to przesądziło sytuację na rzecz Sowietów. Sowieci zdobyli Berdyczów, a kilka dywizji polskich zostało szybko zniszczonych w walce, Po tym Armia Konna ruszyła na zachód. Na południe od niej cofały się jeszcze trzy polskie dywizje (jedna ukraińska), które znajdując się na południe od głównego ogniska walk, zdołały ujść. Reszta zupełnie wykrwawionych jednostek obu stron skupiła się wokół Kijowa, nadal bronionego przez polski garnizon. Przed Armią Konną na zachód, aż po Warszawę, pusto. Problem mogą stwarzać tylko trzy cofające się polskie dywizje (w Brześciu nad Bugiem stoi jeszcze dywizja Bułak-Bałachowicza) i ewentualne braki zaopatrzenia.

Środkowy odcinek frontu. Pod Homlem trzy zwycięskie polskie dywizje o niemal pełnych stanach, w Mozyrzu stoi świeża polska brygada kawalerii. Tutaj Polacy osiągnęli największy sukces, operując koło granicy obu frontów i zadając Sowietom ciężkie straty, skutkujące utratą punktów zwycięstwa za dywizje wyeliminowane bez zaopatrzenia (do tego parę innych jednostek zostało zniszczonych w walce). Na południu 3 osłabione polskie jednostki o sile 1. Naprzeciwko nich 5 równie osłabionych jednostek sowieckich, także o sile 1. Do tego polski garnizon broni Kijowa. Jak widać, na południu walczyliśmy do całkowitego wyczerpania sił, ale w momencie gdy oddziały obu stron uwikłały się w walki nie bardzo było jak się oderwać. Nie było też czasu na uzupełnianie sił. Jedyne w miarę świeże siły zachowała Armia Konna, choć ona także poniosła pewne straty w walkach. W dalszej rozgrywce Polacy stanęliby zapewne przed trudnym wyborem, czy odesłać część sił spod Mozyrza na front południowy, by tam spróbować przechylić szalę na swoją korzyść (i ewentualnie w którym kierunku je wysłać) czy próbować oskrzydlać od południa zgrupowanie sowieckie na północy i w tym miejscu spożytkować wypracowaną przewagę. Sytuacja była bardzo dynamiczna.
W tym momencie zakończyliśmy rozgrywkę po rozegraniu 3 tur. Sytuacja w ogólnym zarysie wyglądała tak, że na froncie południowym zwyciężyli Sowieci, a na północnym Polacy, zgodziliśmy się więc na honorowy remis (jak to nieraz bywa w naszych rozgrywkach). Sama rozgrywka trzymała cały czas w napięciu i była jedną z lepszych, jakie mi się przydarzyły, zarówno w tą grę, jak i w ogóle w gry wszelakie. Dodam też, że była jedną z dłuższych, bo cały czas było nad czym myśleć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 488
- Rejestracja: wtorek, 27 lutego 2018, 20:00
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Has thanked: 33 times
- Been thanked: 94 times
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
W końcu znalazł mi się chętny i miałem okazję wypróbować tą grę we wtorek, wrażenia na gorąco.
Graliśmy we dwóch pierwszy scenariusz, Wyprawę kijowską. 2.5 h jakie mieliśmy starczyły na rozłożenie (tu minusy: trochę przeszkadza powyginanie map, mieliśmy dwa miejsca, gdzie bloczek na grzbiecie zgięcia notorycznie się przewracał; nużące jest znajdywanie mało znanych mi nazw, przydałaby się jakaś minimapka może; jest też upierdliwy problem z podobieństwem 2 i 7 na bloczkach), objaśnienie zasad (parę pytań poniżej, ale tu generalnie gładko, jak się wcześniej przeczytało ze dwa razy) i rozegranie etapu, czyli 5 akcji, czyli połowa scenariusza. Grałem za krótko, aby wyrobić sobie pełne zdanie, niemniej było fajnie, na pewno spróbuję dalszych rozgrywek. Trochę obsługa bloczków sprawiała kłopot, ale to myślę się wyrobi z doświadczeniem.
Pytania:
Czy można uzyskać inicjatywę na małych siłach 1-2PS np. mamy już 2 punkt inicjatywy, wygrywamy z bloczkiem o 1PS zadając 4 straty, ale fizycznie zginie tylko ten jeden PS?
Czy można wjechać rozkazem-koleją na pole z walką? Agresor raczej nie, bo nie ma tam zaopatrzenia, ale obrońca (wtedy siła ich=0, ale mogą się przydać na straty)?
Graliśmy we dwóch pierwszy scenariusz, Wyprawę kijowską. 2.5 h jakie mieliśmy starczyły na rozłożenie (tu minusy: trochę przeszkadza powyginanie map, mieliśmy dwa miejsca, gdzie bloczek na grzbiecie zgięcia notorycznie się przewracał; nużące jest znajdywanie mało znanych mi nazw, przydałaby się jakaś minimapka może; jest też upierdliwy problem z podobieństwem 2 i 7 na bloczkach), objaśnienie zasad (parę pytań poniżej, ale tu generalnie gładko, jak się wcześniej przeczytało ze dwa razy) i rozegranie etapu, czyli 5 akcji, czyli połowa scenariusza. Grałem za krótko, aby wyrobić sobie pełne zdanie, niemniej było fajnie, na pewno spróbuję dalszych rozgrywek. Trochę obsługa bloczków sprawiała kłopot, ale to myślę się wyrobi z doświadczeniem.
Pytania:
Czy można uzyskać inicjatywę na małych siłach 1-2PS np. mamy już 2 punkt inicjatywy, wygrywamy z bloczkiem o 1PS zadając 4 straty, ale fizycznie zginie tylko ten jeden PS?
Czy można wjechać rozkazem-koleją na pole z walką? Agresor raczej nie, bo nie ma tam zaopatrzenia, ale obrońca (wtedy siła ich=0, ale mogą się przydać na straty)?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Liczą się zadane straty, czyli zadając małemu bloczkowi o sile 1 więcej strat niż 1 nie nabijesz sobie inicjatywy jeśli wymagane jest zadanie strat 2 albo większych.Ogmios pisze:Czy można uzyskać inicjatywę na małych siłach 1-2PS np. mamy już 2 punkt inicjatywy, wygrywamy z bloczkiem o 1PS zadając 4 straty, ale fizycznie zginie tylko ten jeden PS?
Przyznam, że nigdy tego nie ćwiczyłem, ze względu na to, że w 99% przypadków nie ma to sensu, bo takie bloczki, jak sam piszesz, mają siłę 0, ale jeśli instrukcja wprost nie zabrania (nie mam teraz jak sprawdzić), dopuściłbym taką opcję.Ogmios pisze:Czy można wjechać rozkazem-koleją na pole z walką? Agresor raczej nie, bo nie ma tam zaopatrzenia, ale obrońca (wtedy siła ich=0, ale mogą się przydać na straty)?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Chasseur
- Posty: 11
- Rejestracja: piątek, 30 grudnia 2011, 22:02
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Mam parę pytań odnośnie Waszych interpretacji zasad:
1. Czy jednostka o sile 1 wykonująca marsz forsowny ma siłę 0?
2. Czy jednostka broniąca się w twierdzy/obszarze umocnionym mająca rozkaz obrona może zignorować 2x punkt strat i 2x modyfikator za flankę?
3. Czy można zająć Wilno przed wkroczeniem Litwy do wojny?
I pytanie bonusowe poza konkursem: czy macie jakieś sprawdzone swoje modyfikacje zasad?
Nas kusi mieć więcej kart w trakcie etapów.
1. Czy jednostka o sile 1 wykonująca marsz forsowny ma siłę 0?
2. Czy jednostka broniąca się w twierdzy/obszarze umocnionym mająca rozkaz obrona może zignorować 2x punkt strat i 2x modyfikator za flankę?
3. Czy można zająć Wilno przed wkroczeniem Litwy do wojny?
I pytanie bonusowe poza konkursem: czy macie jakieś sprawdzone swoje modyfikacje zasad?
Nas kusi mieć więcej kart w trakcie etapów.

- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 41803
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3007 times
- Been thanked: 1802 times
- Kontakt:
Re: Orzeł i Gwiazda (Leonardo)
Tak, ma siłę 0.Jednorożec pisze: ↑niedziela, 12 marca 2023, 16:12 1. Czy jednostka o sile 1 wykonująca marsz forsowny ma siłę 0?
Co do pierwszego - tak. Co do drugiego zdaje się, że nie, ale nie jestem pewien.Jednorożec pisze: ↑niedziela, 12 marca 2023, 16:12 2. Czy jednostka broniąca się w twierdzy/obszarze umocnionym mająca rozkaz obrona może zignorować 2x punkt strat i 2x modyfikator za flankę?
Nie.Jednorożec pisze: ↑niedziela, 12 marca 2023, 16:12 3. Czy można zająć Wilno przed wkroczeniem Litwy do wojny?
Mnie też zawsze kusiło, ale powiedzmy 1 karta więcej, góra 2, żeby nadal był syndrom krótkiej kołdry, bo on jest w tej grze istotny.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)