Afera żetonowa (Fire in the Sky)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
Monthion
Sous-lieutenant
Posty: 478
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 16 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: Monthion »

Raleen pisze: niedziela, 1 sierpnia 2021, 08:49 Próbowałeś wymieniać żetony u Phalanxów?
Nie i raczej tego nie zrobię sądząc po reakcjach przedstawicieli tego wydawcy na problem. Zresztą sprawa dotyczy de facto wszystkich dużych kwadratowych żetonów a one są na wszystkich 5 arkuszach żetonów. Wątpię żeby cokolwiek dało się tu zrobić, przy takiej ilości elementów do zamiany. Cóż, oni nie muszą wysyłać zamienników do trefnych żetonów, ja nie muszę kupować więcej ich gier... A propo jeszcze żetonów to część z nich w Fire in the Sky jest w sześciokątnym formacie jaki ma dominować w reedycji Roku 1920 i Ostatniej wojny cesarzy i powiem tak nawet jeśli wszystko inne byłyby w porządku, to po zetknięciu z tym patentem nie kupiłbym tych reedycji. Nie podoba mi się ta forma, najgorzej się to wypychało, jestem na nie.
Żeby nie było że tylko hejtuję Phalanx, to nadmienię, że to nie jest mój pierwszy zawód w tym roku, nędzna jakość kart pomocy gracza, i "wydzieranka" w jaką zamieniło się wypychanie żetonów z 2 edycji Crusade & Revolution od Compass Games (przecież gry za przeszło 500 zł), były pierwsze.
Probe9
Sergent
Posty: 146
Rejestracja: środa, 8 kwietnia 2020, 01:07
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 8 times
Been thanked: 36 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: Probe9 »

Jak czytam opinie na forum czy na grupie na FB to mam nieodparte wrażenie, że to jedyne wydawnictwo, któremu zdarzają się tego typu wpadki :) Potem patrzę na FiS (160 PLN), H&H (280 PLN) czy Sukcesorów (300 PLN) i odnoszę wrażenie, że to jedne z najlepiej wydanych gier wojennych. Potem spoglądam na swoje gry od GMT czy Compass i dochodzę do wniosku, że stosunek jakości wydania do ceny u Phalanxów jest wręcz absurdalny. Oczywiście wpadka z żetonami jest oczywista, ale nie zmienia to faktu, że jakość wydania FitS i tak jest bardzo wysoka.
Awatar użytkownika
dbj
Capitaine
Posty: 856
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
Lokalizacja: Muszyna
Has thanked: 269 times
Been thanked: 260 times
Kontakt:

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: dbj »

Monthion pisze: sobota, 31 lipca 2021, 23:29 Teraz jeszcze tylko niech się okaże, że krótkie scenariusze, których nie było w poprzedniej edycji gry, są niezbalansowane/skopane/nieakuratne historycznie...
Jakieś przecieki, czy tylko przeczucia, a może uważnie słuchałeś wywiadu?
Tak od ok. 13 minuty, ale można od początku:
https://youtu.be/hPtIy2ONtYQ
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
BEF Hero
Sous-lieutenant
Posty: 382
Rejestracja: piątek, 28 kwietnia 2006, 16:17
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Has thanked: 7 times
Been thanked: 6 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: BEF Hero »

Mariusz pisze: sobota, 17 lipca 2021, 10:13
Raleen pisze:Amerykańskiego (i ogólnie anglosaskiego) gracza taka gra w porównaniu do zarobków kosztuje relatywnie mało. To jedna z przyczyn tego, że nie ma takiego napięcia i do wszystkiego podchodzi się spokojniej. Poza tym różnice kulturowe - wiadomo.
Bo amerykański gracz (zarówno ten pod krawatem, jak i ten bez) jest mniej awanturujący się :lol:

Taki zamknięty krąg. Gracze w Polsce chcą, żeby było więcej polskich wydawców i więcej gier wojennych, ale jak się trafi ktoś sensowny i popełni nie daj Boże jakiś błąd, to jest równany z ziemią. Z drugiej strony dla każdego poważniejszego wydawcy chcącego działać w Polsce i tak głównym rynkiem musi być zagranica, więc lekceważy krajowe podwórko. I stąd biorą się takie historie jak ta z Phalanxami.
Powracam po dłuuuuugim czasie prawie z drugiego brzegu.
Z zainteresowaniem śledzę to co Panowie piszecie tu o potknięciach przy FitS. Taka opowieść...
Kiedy prawie już dwadzieścia lat temu wydawaliśmy z Robertem Gołebiewskim Ścieżki Chwały podobnie się gotowało. Popełniliśmy przy niej mnóstwo błędów i nic nas nie usprawiedliwia. Jednak tamten czas był taki, że większość graczy była szczęśliwa, że można było ten tytuł po polsku kupić. Zgodę na wydanie PoG dostaliśmy w Essen na targach gier na... wizytówce pana Rogera MacGowana :lol:
Później było już tylko gorzej ;) (może kiedyś to opiszę dokładnie)
A błędy? Brakowało kilku podpisów na mapie, karty były formatu kalendarzyków, bo nikt nie chciał nam zrobić odpowiedniej matrycy do wycinania. Pudełko było takie w jakie były pakowane kiedyś płyty główne do komputerów, kaszerowane tekturą falistą. Żetony wreszcie nie pokryto odpowiednim lakierem i ścierały się jak cholera. Zawaliła drukarnia, mimo że spędziłem w niej kilka nocy. TO BYŁY CZASY :)
Było forum PoG i działało bardzo prężnie. Byli tam ludzie, którzy są lub byli tutaj. W większości mimo powyższych błędów (20 lat temu) ludzie ci nie narzekali z jednym wyjątkiem.
Był KTOŚ kto prowadził systematyczną kampanię... Obnażał i piętnował, szydził i wyśmiewał... Przez miłosierdzie nie napiszę kto to. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym z Robertem obu szczęki opadły nam na ziemię. Ciekawe, że ta sama osoba miała inne konto na forum, z którego prowadziła rzetelną normalna dyskusję. Osoba ta przyjaźniła się z Robertem.
Psiakrew, każdemu zdarzy się popełnić błąd albo inaczej czegoś nie dopilnować. BYWA! Wypada jednak wtedy posypać głowę popiołem i powiedzieć TAK! DAŁEM CIAŁA! a nie udawać, że nic się nie stało.
Kupiłem FitS. Mam nadzieję, że będzie, poza żetonami wszystko ok.
"Dajcie mi choć jednego tak wyszkolonego Brytyjczyka, a ja będę wiedział gdzie go posłać żeby najlepiej zginął"
F. Foch o BEF
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2072
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 89 times
Been thanked: 192 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: adalbert »

Wpadka z żetonami nie może zaciemnić okoliczności, że wydanie jest na wysokim poziomie, szczególnie biorąc pod uwagę dość przystępną cenę (przynajmniej w przedsprzedaży - 35 euro z wliczoną wysyłką) i standardy gier wojennych. Atutem jest szczegółowy przykład gry w książce scenariuszy. Jak rozumiem, gównoburza wzięła się z wymiany zdań między znajomymi panami pod filmikiem w sieci. Oficjalne stanowisko jest takie, że można do nich pisać w sprawie żetonów i tego się trzymajmy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: Raleen »

BEF Hero pisze: wtorek, 3 sierpnia 2021, 01:41
Mariusz pisze: sobota, 17 lipca 2021, 10:13
Raleen pisze:Amerykańskiego (i ogólnie anglosaskiego) gracza taka gra w porównaniu do zarobków kosztuje relatywnie mało. To jedna z przyczyn tego, że nie ma takiego napięcia i do wszystkiego podchodzi się spokojniej. Poza tym różnice kulturowe - wiadomo.
Bo amerykański gracz (zarówno ten pod krawatem, jak i ten bez) jest mniej awanturujący się :lol:

Taki zamknięty krąg. Gracze w Polsce chcą, żeby było więcej polskich wydawców i więcej gier wojennych, ale jak się trafi ktoś sensowny i popełni nie daj Boże jakiś błąd, to jest równany z ziemią. Z drugiej strony dla każdego poważniejszego wydawcy chcącego działać w Polsce i tak głównym rynkiem musi być zagranica, więc lekceważy krajowe podwórko. I stąd biorą się takie historie jak ta z Phalanxami.
Powracam po dłuuuuugim czasie prawie z drugiego brzegu.
Z zainteresowaniem śledzę to co Panowie piszecie tu o potknięciach przy FitS. Taka opowieść...
Kiedy prawie już dwadzieścia lat temu wydawaliśmy z Robertem Gołębiewskim Ścieżki Chwały podobnie się gotowało. Popełniliśmy przy niej mnóstwo błędów i nic nas nie usprawiedliwia. Jednak tamten czas był taki, że większość graczy była szczęśliwa, że można było ten tytuł po polsku kupić. Zgodę na wydanie PoG dostaliśmy w Essen na targach gier na... wizytówce pana Rogera MacGowana :lol:
Później było już tylko gorzej ;) (może kiedyś to opiszę dokładnie)
A błędy? Brakowało kilku podpisów na mapie, karty były formatu kalendarzyków, bo nikt nie chciał nam zrobić odpowiedniej matrycy do wycinania. Pudełko było takie w jakie były pakowane kiedyś płyty główne do komputerów, kaszerowane tekturą falistą. Żetony wreszcie nie pokryto odpowiednim lakierem i ścierały się jak cholera. Zawaliła drukarnia, mimo że spędziłem w niej kilka nocy. TO BYŁY CZASY :)
Było forum PoG i działało bardzo prężnie. Byli tam ludzie, którzy są lub byli tutaj. W większości mimo powyższych błędów (20 lat temu) ludzie ci nie narzekali z jednym wyjątkiem.
Był KTOŚ kto prowadził systematyczną kampanię... Obnażał i piętnował, szydził i wyśmiewał... Przez miłosierdzie nie napiszę kto to. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym z Robertem obu szczęki opadły nam na ziemię. Ciekawe, że ta sama osoba miała inne konto na forum, z którego prowadziła rzetelną normalna dyskusję. Osoba ta przyjaźniła się z Robertem.
Psiakrew, każdemu zdarzy się popełnić błąd albo inaczej czegoś nie dopilnować. BYWA! Wypada jednak wtedy posypać głowę popiołem i powiedzieć TAK! DAŁEM CIAŁA! a nie udawać, że nic się nie stało.
Kupiłem FitS. Mam nadzieję, że będzie, poza żetonami wszystko ok.
Wciągająca historia, przeczytałem z zainteresowaniem ;). Chociaż niektóre opisywane rzeczy są mi znane, to część nie :) .

Pomijając ów mroczny wątek na końcu i skupiając się na kwestiach czysto wydawniczych, to przecież Gołębiewski (cokolwiek kto o nim sądzi) nie był ułomkiem jeśli chodzi o te sprawy, bo wydawał już wcześniej gry i czasopismo, Ty też jak piszesz, siedziałeś wtedy nocami w drukarni, a mimo to skopali kilka rzeczy (nawet więcej niż kilka, z tego co piszesz...). I to przecież nie są jakieś odległe czasy, bo wydanie PoGa to był 2003 rok. Dobrze gdyby osoby nieraz bardzo lekko oceniające różne aspekty wydawnicze gier to przeczytały. Sam wiem (a w niektórych przypadkach dowiedziałem się dopiero po fakcie) ile raf szczęśliwie ominąłem przy wydawaniu swojej gry, dzięki pomocy osoby, która pracuje w branży wydawniczej (poligraficznej). O tym, że na pudełku gry nie będzie srebrnych (białych) orzełków, jak początkowo planowaliśmy (tak zdecydowali drukarze, bez konsultacji z nami), dowiedziałem się dopiero jak dostaliśmy pudełka z drukarni, ale ostatecznie bez nich wygląda lepiej, więc nie narzekałem. Tak, że trzeba mieć też trochę szczęścia do ludzi, na których się trafi.

Wracając do najnowszego wydania FitS przez Phalanxów, kilka dni temu pojawił się wpis zawierający wiersz Witkacego pt. "Do przyjaciół gówniarzy". Kto na niego trafił, wie o co chodzi... Nie wiem czy to jest związane ze sprawą żetonów do tej gry. Wygląda na to, że tak, chociaż może z czymś jeszcze... Cóż, odnoszę wrażenie, że wielu osobom zbytnio udzielają się emocje :roll: . Jako, że widziałem trochę podobnych sytuacji, w tym pamiętam czasy kiedy PoG wychodził i boje w internecie wielbicieli Zalewskiego ze zwolennikami Gołębiewskiego, mogę powiedzieć, że nie po raz pierwszy.

Co do tego wątku, domyślam się, że być może niektórzy woleliby, żeby dyskusja skupiła się obecnie na samej grze, a nie na aferze z żetonami, więc informuję, że w niedługim czasie wszystko co dotyczy tej ostatniej zostanie wydzielone w osobny wątek. Zostawiam póki co jak jest do konwentu w Muszynie, kiedy mam nadzieję uda nam się na żywo obejrzeć te żetony i tutaj jeszcze ostatecznie się wypowiedzieć, tak jak wcześniej planowałem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
BEF Hero
Sous-lieutenant
Posty: 382
Rejestracja: piątek, 28 kwietnia 2006, 16:17
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Has thanked: 7 times
Been thanked: 6 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: BEF Hero »

Grę kupiłem i po rzucie okiem na zasady stwierdzam, że mi się podoba. Zobaczymy czy będzie "hulać" tak jak mi się wydaje. Swoją drogą to już dawno nie grałem w planszówkę bez kart ;).
Teraz o żetonach. Niezależnie od tego, że te które dostałem są takie jak pisaliście. Z mojego punktu widzenia naprawdę problem jest niewielki. Delikatna niedokładność na jednej z krawędzi jest widoczna tylko na początku. Rozumiem, że jak płacimy to wymagamy i tu jest sedno. Napisałem na podany adres do customer service i przemiły człowiek poprosił abym wskazał w jaki sposób mają poprawne żetony do mnie dostarczyć na ich koszt. Piszę o tym wcale nie chwaląc, bo jest to działanie najzwyczajniejsze i najoczywistsze (jest takie słowo? :)) w świecie. Tak działa normalna firma. Przynajmniej ja to tak traktuje. Dziękuję PHALANX. Czekam na Sukcesorów!
"Dajcie mi choć jednego tak wyszkolonego Brytyjczyka, a ja będę wiedział gdzie go posłać żeby najlepiej zginął"
F. Foch o BEF
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2072
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 89 times
Been thanked: 192 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: adalbert »

Według mnie nie jest to do końca działanie oczywiste, ale raczej dobra praktyka solidnego wydawcy. Już nie będę miał okazji przekonać się, czy mi te nierówne żetony realnie w trakcie gry przeszkadzają, bo też dostałem nowe.
BEF Hero
Sous-lieutenant
Posty: 382
Rejestracja: piątek, 28 kwietnia 2006, 16:17
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Has thanked: 7 times
Been thanked: 6 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: BEF Hero »

Ja również dostałem już żetony. DZIĘKUJĘ PHALANX !
Zdarzyło mi się kilka razy (2 razy GMT, raz Columbia Games i raz jeszcze przed wielu laty śp. Avalon Hill. Kiedyś nawet sklep w USA - Noble Knight Games) kiedy były braki w pudle wystarczył mail albo list. W trybie ekspresowym dosyłano mi to czego potrzebowałem.
Jeden z polskich bardzo płodnych wydawców, produkujących jedna grę o różnych tytułach, kiedy daaaaaaaaaaawno poinformowałem o braku żetonów (to było pismo) poradził mi, żebym zrobił ksero od jakiegoś kolegi. Widocznie nie znał owej dobrej praktyki.
Adalbert, żeby było jasne, nie wyśmiewam się.
"Dajcie mi choć jednego tak wyszkolonego Brytyjczyka, a ja będę wiedział gdzie go posłać żeby najlepiej zginął"
F. Foch o BEF
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Zagrałem kilka etapów. Nie ma na co narzekać, aczkolwiek wielkie cudo na kiju to też nie jest.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Fire in the Sky (MMP)

Post autor: Raleen »

Na konwencie w Muszynie udało mi się na żywo obejrzeć grę (i rozgrywkę). Podzielę się eksperymentem, który trochę przypadkiem zrobiliśmy. Trafili się dwaj gracze wojenni, którzy w ogóle nie wiedzieli o co chodzi z całą tą aferą wokół żetonów. Pokazałem im żeton z tym defektem, powiedziałem, że żeton ma wadę i żeby powiedzieli czy widzą tą wadę i na czym ona polega. Pierwszy gracz w ogóle nie widział wady i nie był w stanie powiedzieć na czym ona miałaby polegać. Drugi gracz wskazał na niewielki kłaczek na górnej krawędzi żetonu, pozostały po wyjęciu go z ramki (jak to standardowo bywa na żetonach wielu wydawnictw). Myślał, że to jest ta wada. Wniosek z tego empirycznego doświadczenia jest taki, że duża część, jeśli nie większość przeciętnych odbiorców tej wady nie dostrzeże, skoro nawet niektórzy poinformowani o niej gracze nie byli w stanie jej dostrzec i powiedzieć o co chodzi.

Moje osobiste wrażenia po przyjrzeniu się tym żetonom są takie, że owszem widać ten defekt, chociaż jest on niewielki. W internecie na zbliżeniach wygląda on zdecydowanie groźniej niż w rzeczywistości. I tutaj Jaro miał trochę racji, zarzucając twórcy unboxingu, od którego zaczęła się cała historia, znaczne powiększenie żetonu, przez co wizualnie powstało wrażenie, że wada jest większa niż w rzeczywistości. Tak jak podejrzewałem, okazało się też, że nie wszystkie żetony muszą mieć ten defekt, w każdym razie w egzemplarzu, który oglądałem, część go nie miała. Słyszałem również od graczy, że nie wszystkie egzemplarze miały defekt, więc i tu moje przypuszczenia się sprawdziły.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Re: Afera żetonowa

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Żetony amerykańskiej floty mają gorsze wady. Zmarnowano potencjał umieszczania na żetonach ikon okrętów. Wstawiono je na ciemnym tle falującej flagi amerykańskiej, stąd sylwetki są bardzo słabo widoczne. Plus do tego nie mający znaczenia, ale jednak błąd z sylwetka krążownika HMAS Perth (umieszczono sylwetkę krążownika t. Leander, zaś Perth należał do typu Leander Zmodyfikowany). Pierwszy podtyp ma sylwetkę jednokominową (i związane z tym cechy techniczne), drugi dwukominową (i inne cechy techniczne). Niszczyciele amerykańskie w grze potraktowano z buta, ale to już chyba nie obciąża polskiego wydawcy.

Wstawiono sylwetkę tego krążownika czyli t. Leander. Australijczycy nie posiadali takich okrętów, posiadali je Nowozelandczycy. Żetonu z sylwetką okrętu t. Leander Zmodyfikowany nie robiłem (w interesującym mnie okresie Australijczykom został z trzech tylko jeden okręt - HMAS Hobart).
Obrazek

Jednokominowe to t. Leander, dwukominowe to t. Leander Zmodyfikowany, czyli m.in.HMAS Perth.

Obrazek
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Afera żetonowa (Fire in the Sky)

Post autor: Raleen »

I dlatego stare żetony z kwiatem wiśni, orłem i lwem (odpowiednio) były najlepsze, a jak się zaczyna kombinowanie z sylwetkami to tak się kończy ;)

Tu stara wersja dla tych, którzy nie znają:
https://boardgamegeek.com/image/435258/ ... -1941-1945
https://boardgamegeek.com/image/435253/ ... -1941-1945

Mnie się zawsze podobały zwłaszcza te japońskie żetony z kwiatuszkiem :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10548
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2089 times
Been thanked: 2820 times

Re: Afera żetonowa (Fire in the Sky)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Dla mnie te Phalanxowe są zdecydowanie ładniejsze.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Afera żetonowa (Fire in the Sky)

Post autor: Raleen »

Ja tak pół żartem sobie pisałem oczywiście. Dawne były dobre o tyle, że nie było dyskusji na temat tego czy sylwetka dobra czy nie, bo na wszystkich był kwiatuszek albo orzeł czy coś innego i koniec.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”