Ło, ja to jestem mały pikuś który sobie czasem skrobie w gry planszowe. Dawno zauważyłem, że forum jest mniej aktywne i wielu użytkowników „zniknęło”, ale nie sądziłem że są/były tutaj aż takie antagonizmy
Swoją drogą atakowanie osób trans jest potworne. Mam kolegę, który jest transwiekowy. Całe życie socjalizowany był zgodnie ze swoim wiekiem biologicznym, podczas gdy czuje, że ma 85 lat. Przez zacofane, nietolerancyjne i opresyjne społeczeństwo nie ma prawa ani do emerytury, ani do dodatku pielęgnacyjnego!
Cała nadzieja, że postępowy neo-socjalizm zrówna prawa wszystkich osób. Zarówno do wybierania swojego wieku i płci, jak i tym bardziej do posiadania prosto wyciętych żetonów w grze wojennej
A poważnie, to zabieram jeszcze raz głos w tej dyskusji, bo mam obawy że może zakończyć się nieco błędnymi wnioskami.
Raz, to od wielu lat mamy do czynienia z progresyjnymi, prokonsumenckimi postawami przedsiębiorców powodowanymi przeróżnymi czynnikami, od uwarunkowań prawnych po wynikające z konkurencji rynkowej. W ślad za tym oczywiście poszła progresja oczekiwań klientów związana z obsługą sprzedażową i posprzedażową. Także tzw. roszczeniowość.
Natomiast nie przypisywałbym negatywnych cech (faktycznych, bądź nadinterpretowanych) związanych z takimi postawami jakiemuś konkretnemu obszarowi geograficznemu, narodowi, czy grupie konsumentów. Ani też określonej grupie towarów, czy usług.
Każdy chyba słyszał o odszkodowaniu idącym w setki tysięcy dolarów za poparzenie się kawą w McDonalds. Bliżej geograficznie i prawnie, TSUE niecałe półtora roku temu przyznał odszkodowanie chyba austriackiej rodzinie, gdzie w samolocie ojciec nieuważnie stawiając kubek poparzył dziecko kawą.
O mniej głośnych, aczkolwiek podobnych sprawach z całego świata, dotyczących najróżniejszego asortymentu, od butów po elektronikę i samochody, można poczytać/obejrzeć na różnych blogach/vlogach podróżniczych i innych.
Dwa, to Phalanx nie jest polską firmą. Także cała diatryba o tym że polscy gracze kręcą się w kółko narzekając i krytykując polskich wydawców nie za bardzo tutaj pasuje.
Na moje niefachowe oko wsparte tegorocznym raportem NCK, wydawcy gier planszowych w Polsce maja się bardzo dobrze, pomimo i wpadek, i prokonsumenckich postaw.
Natomiast rozwój rynku polskich gier wojennych, jako głębokiej, głębokiej niszy siłą rzeczy jest ograniczony. I jeśli już ma coś na niego wpływać, to właśnie profesjonalizm wydawcy, a nie postawa konsumenta, co wydawać by się mogło wcześniej oczywiste.