Pacific Typhoon (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Pacific Typhoon (GMT)

Post autor: Raleen »

W ostatni piątek miałem z Takeo i Adamem Perzem okazję poznać tą grę. Jest to karcianka o wojnie na Pacyfiku, wymagane od 3 osób wzwyż. Gra jest całkiem świeża, wyszła w 2008 r. Grafika i estetyka co najmniej zadowalające, a powiedziałbym nawet, że bardzo dobre.

Co prawda gra jest bardziej do precelków, choć zbyt dużo jeszcze nie graliśmy, jednak jak ktoś ma mało czasu w klubie albo na konwencie może być w sam raz. Nieskomplikowana, w miarę szybka, jakoś tam nawiązująca do historii, choć bez przesady - jak to karcianka. Mimo tego, dobrze się bawiliśmy. Czy jeszcze ktoś z Was zetknął się z tą grą może?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

A jak znosiliście to "nieprzypisanie" gracza na stałe do jednej strony konfliktu? Bo tak na sucho, to właśnie ten aspekt gry zdumiewa mnie najbardziej.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nas w sumie też. Zwłaszcza Takeo narzekał na to, że nie może być stale imperium wschodzącego słońca ;) .

Ale chyba gorsze jest to, że ostatni gracz w gruncie rzeczy decyduje o tym kto wygrywa.

Grał z nami też Adam Perz, który oczywiście od razu stwierdził, że jak on nie zna na pamięć całej talii kart i nie może oszacować prawdopodobieństwa, to nie bardzo mu się chce grać, ale ostatecznie go przekonaliśmy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Gra jest ładnie wydana i ma eleganckie pudełko kieszonkowych rozmiarów (mam na myśli obszerne kieszenie prochowca, a nie kieszonkę w koszulce polo), ale nie ma co ukrywać - gracze nie byli zachwyceni.

Gra we trzech zawsze prowadzi do tego, że w danym momencie ten trzeci decyduje o rozdaniu/akcji. Podobno ma to szanse być ciekawsze od 4 graczy wzwyż.

Warto spróbować, ale na pierwszy rzut oka granie "nikim" jest bez sensu. No, może nie nikim. Gracz wciela się w Neptuna Pacyfiku i topi, co w danym momencie go irytuje na falach. Dziwne...
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Nie powiem, żeby mój entuzjazm do tej gry wzrósł radykalnie...
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Do Commands & Colors widziałem kiedyś bardzo dobre home rulesy to czemu do tej gry nie dałoby się ich opracować ;)

Może warto jeszcze przybliżyć wszystkim zasady gry, które są w sumie proste jak drut.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Interesuje mnie jedno: czy dałoby się przypisać graczy na stałe do jednej ze stron? Jeśli zaimplementowanie takiej HR nie jest możliwe, to szkoda wysiłku na przybliżanie (przynajmniej jeśli chodzi o mnie).
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Takeo Takagi
Shosa
Posty: 1009
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 12:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Takeo Takagi »

Na razie zasady są takie, że stałym elementem gry są bitwy - trzeba ich rozegrać 20 (spośród 40), żeby zakończyć rozgrywkę. Gracze natomiast tylko "dorzucają" swoje siły (karty), które biorą udział w owej bitwie - a której strony karty zagrają, to już ich sprawa. W ten sposób ustala się "OdB" w bitwie, i która strona akurat ma lepsze karty, ta wygrywa. Ale głównie chodzi o to, że wygrywa któryś z graczy, bez znaczenia jest to, czy wygrał grając Japończykami czy Aliantami. Jedyne zróżnicowanie, które ma jakiś wpływ, jest takie, że każda karta ma ograniczenie, od którego roku wojny może być zagrana (czyli może brać udział w bitwach mających miejsce np. po 1944 r.). Japończycy mają względnie silne karty na wczesne bitwy, z początkowych lat, Alianci mają silniejsze na późniejszym etapie wojny. Lepiej więc jest Pearl Harbour rozegrać Japończykami, a naloty na Tokio Amerykanami. I tyle.
Ciasteczko po prostu mi się należy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Myślę, że można podzielić talię na karty japońskie i amerykańskie. W związku z tym, że na początku wojny większe szanse na zwycięstwo mają Japończycy, a z końcem wojny Amerykanie, należałoby dodatkowo punktować zwycięstwa strony, której w danym okresie trudniej zwyciężyć.

Dalsze HR...

Moim zdaniem graczy powinno być optymalnie 4: dwóch Japończyków i dwóch Amerykanów, układ byłby wtedy po trochu brydżowy. I powinni siedzieć na przemian.

Zastanowiłbym się np. nad możliwością by strona, która rozpoczyna, mogła wyłożyć jedną kartę zakrytą i odkryć ją dopiero na zakończenie bitwy. Drugą rzeczą, która mogłaby wnieść dużo dobrego, byłoby wykładanie po dwóch kart, czyli każdy gracz w dwóch kolejkach po 1 karcie. Wtedy w sumie na stole do każdej bitwy używano by 8 kart, co wyeliminowałoby przypadkowość, pozwalało na reakcję na posunięcia przeciwnika itp.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Takeo Takagi pisze:Lepiej więc jest Pearl Harbour rozegrać Japończykami, a naloty na Tokio Amerykanami. I tyle.
Nie widzę inaczej.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A co sądzicie o moich propozycjach HR (patrz post wcześniej)?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”