Rozumiem, że wydajesz/przepisujesz sądy, bo grałeś, przecież z tego co piszesz na innym forum (cytuję):"gramy w gry, które recenzujemy, gdyż nie umiemy pisać recenzji tylko w oparciu o czytanie instrukcji i czytanie innych recenzji. Takich wybitnych umiejętności jeszcze nie posiadamy..." nie posiadasz umiejętności oceny gier tylko na podstawie tego co czytasz.clown pisze:W przypadku Avalanche jest niestety różnie. Ich seria morska z tego co czytałem jest bardzo dobra (zresztą potwierdzą to tutejsi forumowicze), natomiast gry lądowe - Sycylia 1943, Alzacja 1945 i Gazala 1942 są "takie sobie". Mają proste przepisy i ładnie wyglądają ale nudzą się wybitnie szybko, ze względu na słabe replayability
To tak tylko na marginesie.
Zaczynamy powieść w odcinkach pt.: "Pierwsza przygoda z grą Avalanche Press".
1. Żetony. Tradycyjnie- piechota (różne typy), jednostki inżynieryjne, artyleria, czołgi (bardzo niewiele), wsparcie lotnicze, okręty (tylko włoskie, marynarka brytyjska ma tabelkę), kwatery główne, liderzy, żetony wsparcia (głównie od marynarki i artylerii) i kilka innych (np. forty). Prawie każda jednostka (oprócz standardowych wartości ruchu i siły) ma wartość morale (ważny przy rozsypce oddziału). Liderzy dają bonusy do ruchu i oraz wpływają na walkę.
Fajne działają znaczniki zrzutu (zaznacza się nimi gdzie maja wylądować spadochroniarze, ale gdzie ostatecznie wylądują tego do końca nie wiadomo, bo zależy to od pogody i tabelki).
2. Skala. Gra podzielona jest na dni, a te na cztery części (trzy dzienne i jedna nocną-w tej ostatniej działają pewne ograniczenia np. do ruchu). 1 hex to 1 km, więc mapa Malty jest stosunkowo niewielka.