Carthage. The First Punic War (GMT)
Wyszedł moduł do VASSAL dla Carthage.
http://www.gmtgames.com/awcarth/Carthage.mod
Czy któryś z szacownych i doświadczonych mógłby mi wyjaśnić, jak się nim dobrze posługiwać? Albo może ktoś chce nawet spróbować małej partyjki?
http://www.gmtgames.com/awcarth/Carthage.mod
Czy któryś z szacownych i doświadczonych mógłby mi wyjaśnić, jak się nim dobrze posługiwać? Albo może ktoś chce nawet spróbować małej partyjki?
Czego bowiem nie do końca rozumiem to:
- czy mogę do końca wierzyć kostce wbudowanej w ten program?
- jak radzić sobie z przesuwaniem żetonów jednostek (chodzi m.in. o ustawienie początkowe garnizonów - rzymskich w Italii, sycylijskich na Sycylii - w scenariuszu pierwszej punickiej)?
- kto powinien rozstrzygać losowe sprawy? "Gospodarz"? "Sędzia"?
- w jaki sposób losować LAMy?
A może przez trwającą sesję nie mam czasu na rozgryzienie tych zagadek?
- czy mogę do końca wierzyć kostce wbudowanej w ten program?
- jak radzić sobie z przesuwaniem żetonów jednostek (chodzi m.in. o ustawienie początkowe garnizonów - rzymskich w Italii, sycylijskich na Sycylii - w scenariuszu pierwszej punickiej)?
- kto powinien rozstrzygać losowe sprawy? "Gospodarz"? "Sędzia"?
- w jaki sposób losować LAMy?
A może przez trwającą sesję nie mam czasu na rozgryzienie tych zagadek?
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Do wszystkich tych, którzy czekają na mojego gameboxa do RRR i Carthage.
Zawiesiłem prace po otrzymaniu informacji, że niedługo ukażą się dwa gameboxy do tych gier autorstwa Marka Jonesa. Miałem przyjemność oglądać oba i powiem, że są ładniejsze niż moje (które swego czasu pojwiły się w screenach AAR).
Pozostaje cierpliwie czekać.
Zawiesiłem prace po otrzymaniu informacji, że niedługo ukażą się dwa gameboxy do tych gier autorstwa Marka Jonesa. Miałem przyjemność oglądać oba i powiem, że są ładniejsze niż moje (które swego czasu pojwiły się w screenach AAR).
Pozostaje cierpliwie czekać.
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
- Wallenstein
- Sergent-Major
- Posty: 172
- Rejestracja: środa, 26 kwietnia 2006, 09:13
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Już sobie odpowiedziałem, dziękuję.
Apropos walk na Sycylii, przy okazji okazuje się, że Land Suply jest, ale trzeba kontrolować dodatkowe miasta. W sumie wystarczy na początku dobrze rozmieścić te 3 inf w promieniu 4 hexów od Syrakuz i jest OK. To znaczy da się wspomagać podczas oblężenia Messany.
Oczywiście bije to w obie strony i na początku to Rzym ma dużo gorzej bo musi zdobyć Syrakuzy jak w ogóle chce mieć supply.
Apropos walk na Sycylii, przy okazji okazuje się, że Land Suply jest, ale trzeba kontrolować dodatkowe miasta. W sumie wystarczy na początku dobrze rozmieścić te 3 inf w promieniu 4 hexów od Syrakuz i jest OK. To znaczy da się wspomagać podczas oblężenia Messany.
Oczywiście bije to w obie strony i na początku to Rzym ma dużo gorzej bo musi zdobyć Syrakuzy jak w ogóle chce mieć supply.
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Wczoraj z RyTo rozpocząłem I Wojnę Punicką w systemie VASSAL. Wcześniej zagraliśmy kilka etapów dla przetestowania rozgrywki, więc teraz idzie nam całkiem sprawnie, aczkolwiek zawsze znajdzie się wątpliwy (bo nawet nie sporny) przepis, który musimy później sprawdzić. Przy okazji wie ktoś jaka jest w istocie pojemność małych i średnich portów w trakcie IWP?
Rozgrywka przebiegała następująco:
Pierwszy rok wojny. Bezgranicznie wierny wspólnej kartagińsko-syrakuzańskiej sprawie, Hierron oświecony władca Syrakuz wyruszył na północ w kierunku Messany, by nieść wolność uciśnionym przez Mamertynów (post legionowych kryminalistów rzymskich) okolicznym mieszkańcom. Jego wrodzona dobroć i chęć dążenia do konsensusu, bez użycia środków przymusu, spowodowała, że Hierron nie założył na razie oblężenia.
Usiłował to niecnie wykorzystać obozujący po drugiej stronie cieśniny konsul rzymski, który przeprawił się ze swą armią by siać zamęt na Sycylii. Hierron jednakże przechwycił barbariana, ale bitwa skończyła się bez ostatecznego rozstrzygnięcia.
Brak rozstrzygnięcia w pierwszej bitwie nie zniechęciła dzielnego Hannona Hamilkara, bohatera Kartaginy i naczelnego dowódcę jej armii, który w 10 tysięcy wojska przybył pod Messanę i dokonał pogromu Rzymian, którzy uszli gdzieś w sycylijskie ostępy i następnie zostali rozwiązani.
Na koniec drugi z rzymskich konsulów, próbując działać wbrew mądrym (do czasu) radom ojców republiki, ruszył na północ z zamiarem pustoszenia miast przyjaznych Kartaginie, ale ojcowie nie pozwolili.
Kolejne dwa lata wojny. Lata te przebiegały dosyć spokojnie. Strony rozbudowywały porty, Kartagina rozpoczęła nawet budowę silnej floty. Wyjątkiem od tej zasady okazały się dwa oblężenia. Kartagińczycy i ich sprzymierzeńcy wyzwolili Messanę, zaś okrutni rzymscy barbarzyńcy zniewolili, za pomocą krwawego szturmu, sprzyjającą siłom wolności liguryjską Genuę. Ci, którzy przeżyli ten niewyobrażalny napad zgodnie twierdzą, że barbarzyńcy gwałcili nawet drób i kozy. Hańba ich czynów zapamiętana zostanie na wieki.
Czwarty rok wojny. Rok ten zaczął się od szczęśliwego wydarzenia, otóż zbiegły do Kartaginy fenicki patriota (sprzedający uprzednio najlepsze konie w Italii, dziś do nabycia na Sycylii w tej samej cenie, dla armii kartagińskiej rabat) ostrzegł światłych przewodników miasta o grożącym niebezpieczeństwie w postaci kolejnego rzymskiego najazdu na Sycylię. Kartagina więc przezornie wystawiła 18 tysięczną armię. I faktycznie, gdy tylko wiatry na Morzu Jońskim ustały silna armia konsularna przeprawiła się w rejon Syrakuz, by następnie pustoszyć wschodnią część wyspy, odbijając się jednak od kolejnych miast, z których żadne nie zechciało przyjąć tych degeneratów. Posiłkowa armia kartagińska wykorzystała ten czas i wzmocniła garnizony zachodniej części wyspy. Rychło w czas, albowiem okazało się, że chciwy mordu i łupów rzymski konsul pomaszerował pod Drepanum i obległ to miasto. Druga z rzymskich armii konsularnych pomaszerowała pod Massilię jeszcze w trzecim roku wojny, a w roku czwartym kontynuowała oblężenie miasta. Bohaterska flota wojenna Punijczyków rozbiła w tym czasie resztki tych śmiesznych trirem, których użyczyli rzymianom dwulicowi Grecy z południa półwyspu. I tak zakończył się czwarty rok wojny. Co przyniosą walczącym stronom kolejne lata?
Rozgrywka przebiegała następująco:
Pierwszy rok wojny. Bezgranicznie wierny wspólnej kartagińsko-syrakuzańskiej sprawie, Hierron oświecony władca Syrakuz wyruszył na północ w kierunku Messany, by nieść wolność uciśnionym przez Mamertynów (post legionowych kryminalistów rzymskich) okolicznym mieszkańcom. Jego wrodzona dobroć i chęć dążenia do konsensusu, bez użycia środków przymusu, spowodowała, że Hierron nie założył na razie oblężenia.
Usiłował to niecnie wykorzystać obozujący po drugiej stronie cieśniny konsul rzymski, który przeprawił się ze swą armią by siać zamęt na Sycylii. Hierron jednakże przechwycił barbariana, ale bitwa skończyła się bez ostatecznego rozstrzygnięcia.
Brak rozstrzygnięcia w pierwszej bitwie nie zniechęciła dzielnego Hannona Hamilkara, bohatera Kartaginy i naczelnego dowódcę jej armii, który w 10 tysięcy wojska przybył pod Messanę i dokonał pogromu Rzymian, którzy uszli gdzieś w sycylijskie ostępy i następnie zostali rozwiązani.
Na koniec drugi z rzymskich konsulów, próbując działać wbrew mądrym (do czasu) radom ojców republiki, ruszył na północ z zamiarem pustoszenia miast przyjaznych Kartaginie, ale ojcowie nie pozwolili.
Kolejne dwa lata wojny. Lata te przebiegały dosyć spokojnie. Strony rozbudowywały porty, Kartagina rozpoczęła nawet budowę silnej floty. Wyjątkiem od tej zasady okazały się dwa oblężenia. Kartagińczycy i ich sprzymierzeńcy wyzwolili Messanę, zaś okrutni rzymscy barbarzyńcy zniewolili, za pomocą krwawego szturmu, sprzyjającą siłom wolności liguryjską Genuę. Ci, którzy przeżyli ten niewyobrażalny napad zgodnie twierdzą, że barbarzyńcy gwałcili nawet drób i kozy. Hańba ich czynów zapamiętana zostanie na wieki.
Czwarty rok wojny. Rok ten zaczął się od szczęśliwego wydarzenia, otóż zbiegły do Kartaginy fenicki patriota (sprzedający uprzednio najlepsze konie w Italii, dziś do nabycia na Sycylii w tej samej cenie, dla armii kartagińskiej rabat) ostrzegł światłych przewodników miasta o grożącym niebezpieczeństwie w postaci kolejnego rzymskiego najazdu na Sycylię. Kartagina więc przezornie wystawiła 18 tysięczną armię. I faktycznie, gdy tylko wiatry na Morzu Jońskim ustały silna armia konsularna przeprawiła się w rejon Syrakuz, by następnie pustoszyć wschodnią część wyspy, odbijając się jednak od kolejnych miast, z których żadne nie zechciało przyjąć tych degeneratów. Posiłkowa armia kartagińska wykorzystała ten czas i wzmocniła garnizony zachodniej części wyspy. Rychło w czas, albowiem okazało się, że chciwy mordu i łupów rzymski konsul pomaszerował pod Drepanum i obległ to miasto. Druga z rzymskich armii konsularnych pomaszerowała pod Massilię jeszcze w trzecim roku wojny, a w roku czwartym kontynuowała oblężenie miasta. Bohaterska flota wojenna Punijczyków rozbiła w tym czasie resztki tych śmiesznych trirem, których użyczyli rzymianom dwulicowi Grecy z południa półwyspu. I tak zakończył się czwarty rok wojny. Co przyniosą walczącym stronom kolejne lata?
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Rozpoczął się dziesiąty rok wojny.
W tym czasie lata 5-7 toczyły się pod bardzo złą gwiazdą dla Kartaginy.
Rzymski Senat wybierał w tym czasie tylko zdolnych, jeśli nie wybitnych konsulów, z kolei Magonidzi wysyłali w bój swoje czarne owce.
Rozpoczęło się od zagarnięcia przez krwiożerczych Rzymian Drepanum, a wkrótce potem i Massili. Z próbą natychmiastowego odzyskania sycylijskiego miasta wyruszył Hanno Hamilkar, lecz przechwycony na wschód od Drepanum poniósł ciężką klęskę. W szóstym roku rozczarowana tym Rada Kartaginy rozwiązała jego armię. Po pozostałych rekrutów wyruszyła druga z armii sycylijskich, ale została zamknięta w Agrigentum przez armię konsularną. Gdy tylko rozpoczął się siódmy rok wojny kartagińska armia Sycylii wyszła z miasta i poniosła kolejną ciężką klęskę. Rzymianie zaś do końca opanowali Agrigentum i Messanę, co przypieczętowało zdradę syrakuzańskiego renegata Hierona. Zaprawdę ciężkie to były czasy dla Kartaginy.
W każdym razie na te wydarzenia walczące strony zareagowały w sposób bardzo odmienny. Kartagina zdecydowała się zmienić dowodzącą na Sycylii czarną owcę z rodu Magona na Hamilcara Barkidę, a dodatkowo wystawiła bardzo silną 28 tysięczną armię, którą również skierowała na wyspę.
Z kolei ojcowie republiki rzymskiej uznali, że sprawa jest załatwiona i na stanowiska konsulów oraz prokonsulów skierowali trzymanych dotychczas w rezerwie zasłużonych działaczy, zamiast jak dotąd żołnierzy, by i oni pokosztowali owoców zwycięstwa. Co więcej Rzym rozwiązał jedną z armii konsularnych, a nowy konsul nie zadał sobie trudu na przekonanie senatu o konieczności powołania nowej, wybierając, jak mówili liczni, nieprzystojne zabawy wśród wywiezionych z Sycylii młodych greckich chłopców.
W każdym razie jedyna z armii rzymskich wraz z Flotą ruszyła, tym razem na Korsykę, by zagarnąć tą wyspę na rzecz wiecznie nienasyconych synów wilczycy.
Na wieść o tym na odsiecz wyspie wyruszyła flota Kartaginy, która stoczyła z Rzymianami trzy bitwy morskie (pierwszą pod wodzą miejscowego Duumwira), z których jedna nie przyniosła rozstrzygnięcia, a dwie kolejne skończyły się klęskami Rzymian. Niestety wracająca do baz główna flota została zniszczona przez Bogów i morskie potwory u południowych wybrzeży Sardynii, a wraz z nią zatonął jeden ze zdolniejszych Barkidzkich dowódców. Nieco wcześniej Kartagina straciła drugiego z admirałów, który zatonął, tym razem z małą eskadrą, na redzie kartagińskiego portu.
Na Sycylii tymczasem armia magonidów pomaszerowała na Syrakuzy i obległa miasto, Barkida zaś ponownie wyzwolił Messanę i pobił usiłującego zawładnąć miastem renegata Hierona. Bogowie znów zaczęli sprzyjać Kartaginie.
Na początku dziesiątego (lub jedenastego?) roku wojny Kartagina posiada blisko 50 tysięcy żołnierzy na Sycylii (dwie nieprzeszkolone armie po 18-20 tysięcy żołnierzy, reszta w garnizonach Lilybaeum, Panormus i Messany), 13.5 tys. żołnierzy w Afryce i po tysiącu na Sycylii i Korsyce. I Armia oblega Syrakuzy, II Armia stoi w Kartaginie, a III Armia pod Messaną. Flota Kartaginy to 160 dużych okrętów, w większości ze znakomicie przeszkolonymi załogami (główna Flota pod Hannibalem synem Gisgona bazuje w Lilybaeum).
Rzym posiada armię konsularną (lekko tylko wykrwawioną - kilkanaście tysięcy ludzi) oblegającą Caralis, jeden legion pod pretorem w Regium (10 tys.) i nieznaczne załogi w różnych miastach (do 5 tys. nie licząc Rzymu). Do tego armia renegata Hierona, która nie liczy jednak więcej niż 6 tys. ludzi, dodatkowy tysiąc jest w Syrakuzach. Flota rzymska znajduje się w Ostii i nie przekracza 100 dużych okrętów wojennych ze słabo przeszkolonymi załogami.
W tym czasie lata 5-7 toczyły się pod bardzo złą gwiazdą dla Kartaginy.
Rzymski Senat wybierał w tym czasie tylko zdolnych, jeśli nie wybitnych konsulów, z kolei Magonidzi wysyłali w bój swoje czarne owce.
Rozpoczęło się od zagarnięcia przez krwiożerczych Rzymian Drepanum, a wkrótce potem i Massili. Z próbą natychmiastowego odzyskania sycylijskiego miasta wyruszył Hanno Hamilkar, lecz przechwycony na wschód od Drepanum poniósł ciężką klęskę. W szóstym roku rozczarowana tym Rada Kartaginy rozwiązała jego armię. Po pozostałych rekrutów wyruszyła druga z armii sycylijskich, ale została zamknięta w Agrigentum przez armię konsularną. Gdy tylko rozpoczął się siódmy rok wojny kartagińska armia Sycylii wyszła z miasta i poniosła kolejną ciężką klęskę. Rzymianie zaś do końca opanowali Agrigentum i Messanę, co przypieczętowało zdradę syrakuzańskiego renegata Hierona. Zaprawdę ciężkie to były czasy dla Kartaginy.
W każdym razie na te wydarzenia walczące strony zareagowały w sposób bardzo odmienny. Kartagina zdecydowała się zmienić dowodzącą na Sycylii czarną owcę z rodu Magona na Hamilcara Barkidę, a dodatkowo wystawiła bardzo silną 28 tysięczną armię, którą również skierowała na wyspę.
Z kolei ojcowie republiki rzymskiej uznali, że sprawa jest załatwiona i na stanowiska konsulów oraz prokonsulów skierowali trzymanych dotychczas w rezerwie zasłużonych działaczy, zamiast jak dotąd żołnierzy, by i oni pokosztowali owoców zwycięstwa. Co więcej Rzym rozwiązał jedną z armii konsularnych, a nowy konsul nie zadał sobie trudu na przekonanie senatu o konieczności powołania nowej, wybierając, jak mówili liczni, nieprzystojne zabawy wśród wywiezionych z Sycylii młodych greckich chłopców.
W każdym razie jedyna z armii rzymskich wraz z Flotą ruszyła, tym razem na Korsykę, by zagarnąć tą wyspę na rzecz wiecznie nienasyconych synów wilczycy.
Na wieść o tym na odsiecz wyspie wyruszyła flota Kartaginy, która stoczyła z Rzymianami trzy bitwy morskie (pierwszą pod wodzą miejscowego Duumwira), z których jedna nie przyniosła rozstrzygnięcia, a dwie kolejne skończyły się klęskami Rzymian. Niestety wracająca do baz główna flota została zniszczona przez Bogów i morskie potwory u południowych wybrzeży Sardynii, a wraz z nią zatonął jeden ze zdolniejszych Barkidzkich dowódców. Nieco wcześniej Kartagina straciła drugiego z admirałów, który zatonął, tym razem z małą eskadrą, na redzie kartagińskiego portu.
Na Sycylii tymczasem armia magonidów pomaszerowała na Syrakuzy i obległa miasto, Barkida zaś ponownie wyzwolił Messanę i pobił usiłującego zawładnąć miastem renegata Hierona. Bogowie znów zaczęli sprzyjać Kartaginie.
Na początku dziesiątego (lub jedenastego?) roku wojny Kartagina posiada blisko 50 tysięcy żołnierzy na Sycylii (dwie nieprzeszkolone armie po 18-20 tysięcy żołnierzy, reszta w garnizonach Lilybaeum, Panormus i Messany), 13.5 tys. żołnierzy w Afryce i po tysiącu na Sycylii i Korsyce. I Armia oblega Syrakuzy, II Armia stoi w Kartaginie, a III Armia pod Messaną. Flota Kartaginy to 160 dużych okrętów, w większości ze znakomicie przeszkolonymi załogami (główna Flota pod Hannibalem synem Gisgona bazuje w Lilybaeum).
Rzym posiada armię konsularną (lekko tylko wykrwawioną - kilkanaście tysięcy ludzi) oblegającą Caralis, jeden legion pod pretorem w Regium (10 tys.) i nieznaczne załogi w różnych miastach (do 5 tys. nie licząc Rzymu). Do tego armia renegata Hierona, która nie liczy jednak więcej niż 6 tys. ludzi, dodatkowy tysiąc jest w Syrakuzach. Flota rzymska znajduje się w Ostii i nie przekracza 100 dużych okrętów wojennych ze słabo przeszkolonymi załogami.
Anomander, mój znakomity kartagiński przeciwnik, milczy i jest usprawiedliwiony rezultatami ostatnich kilku lat wojny. Mówi się bowiem, że "zwycięzcy piszą historię" i jakkolwiek do końca samej wojny (zwanego przez chłopów znad Tybru i okolic Kart-Hadaszt "automatem") jeszcze daleko, to jednak balans sił - zwłaszcza psychicznych - waży się powoli na moją korzyść.
Aby zasłużyć na miano "Pictor", jak pewien Fabiusz - zamieszczam kilka obrazków. Są one ciężkie i obrobione niewprawną italską ręką. Trzeba będzie zatrudnić jakiegoś greckiego niewolnika...
Początek wojny
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart1.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart2.png
Konsul na Sycylii - żaden grecki oberżysta nie chce otworzyć przed nim swoich podwoi... Więc odwiedza Rzymianin gościnnych Kartagińczyków w Drepanon (używam greckich nazw, bo mam skrzywienie, chodzi o Drepanum)
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart4.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart5.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart6.png
Wielka niespodzianka - bitwa pod Drepanum jakich mało (zwycięstwo łogromne Rzymu)
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart7.png
Konsul zjadł za dużo cukru i się rozbija po Sycylii
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart9.png
Rzymska prowincja - Sycylia - w niebezpieczeństwie!!! Pod murami Messany wróg (wstrząśnięty, nie zmieszany)!
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart11.png
Tymczasem Rzym prowadzi działania zbrojne na Korsyce - wielka bitwa morska, wielka przegrana Rzymu. Oblężenia jednak będą zadowalające. Kartagińczycy, schodźcie z morza i okrętów - powalczymy na plaży! Wróg jednak woli zdobyć Messanę. Cóż...
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart12.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart14.png
Działalność konsula Aulusa Gelliusza na Sardynii i Korsyce (jeśli dobrze pamiętam - kryptonim 2-7-B dla wtajemniczonych) doprowadza rządców Kartaginy do skoków ciśnienia tętniczego.
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... art15a.png
Na Sycylii zaś mafia... tj. kompletny burdel i Sykulowie blokują przejście z jednego krańca na drugi.
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... art15b.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart16.png
Na zdjęciach nowe legiony próbują odbić Messanę. W końcu im się to uda.
Hieron tworzy zaplecze - co ma robić, jak mu Syrakuzy zabrali i złupili?
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart17.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart18.png
Miejmy nadzieję, że Kartagińczycy zburzyli Timoleontejon - symbol demokracji - i Hieron jak powróci, będzie mógł założyć dynastię królewską (pod opiekuńczą osłoną skrzydeł rzymskiego orła, oczywiście)
http://www.ksiazka9013.stareksiazki.org/strona-273.html
[cytacik niewprawny tłumaczący, co to za budynek]
Wojna stanęła chwilowo w tym momencie
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart20.png
Caralis na Sardynii jest już rzymskie. Taktyka odbierania portów Kartaginie dała Rzymowi więcej niż jakakolwiek bitwa morska - floty muszą wracać do coraz dalszych przystani... coraz mniej dumwirów kartagińskich na akwenach pływa. Nadchodzi za to chyba czas wielkich flot. Kartagińczycy mają teraz dobrych dówódców (Carthalo na Sycylii, Rzymianie żartują, że literka B na jego żetonie oznacza posiadanie dwóch brzuchów... ale to pewnie dlatego, że jeszcze nie zmierzyli się z nim w bitwie).
W czasie powyższej historii obrazkowej zdarzyło się kilka kuriozalnych bitew lądowych, gdzie jeden z graczy rzucał jak najmniej na modyfikator za swojego wodza, a drugi jak najwięcej. Tak Hieron pobił Hamilkara Barkasa mając mniej liczną i zdezorganizowaną armię. Tylko dlatego, że bronił się za rzeką... Ech, te kości i te modyfikatory.
Przepraszam za ciężar obrazków... na razie jednak pozostaną takie. Dziękuję Anomanderowi za cierpliwość do gry ze mną. Wciąż przyzwyczajam się do meandrów zasad gry. Wybory ludu rzymskiego zdają się mi sprzyjać, chyba nawet wirtualna kość została wyprodukowana w Rzymie. Fortuna jednak zawsze może się odwrócić... Zobaczymy wkrótce.
Aby zasłużyć na miano "Pictor", jak pewien Fabiusz - zamieszczam kilka obrazków. Są one ciężkie i obrobione niewprawną italską ręką. Trzeba będzie zatrudnić jakiegoś greckiego niewolnika...
Początek wojny
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart1.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart2.png
Konsul na Sycylii - żaden grecki oberżysta nie chce otworzyć przed nim swoich podwoi... Więc odwiedza Rzymianin gościnnych Kartagińczyków w Drepanon (używam greckich nazw, bo mam skrzywienie, chodzi o Drepanum)
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart4.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart5.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart6.png
Wielka niespodzianka - bitwa pod Drepanum jakich mało (zwycięstwo łogromne Rzymu)
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart7.png
Konsul zjadł za dużo cukru i się rozbija po Sycylii
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... /kart9.png
Rzymska prowincja - Sycylia - w niebezpieczeństwie!!! Pod murami Messany wróg (wstrząśnięty, nie zmieszany)!
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart11.png
Tymczasem Rzym prowadzi działania zbrojne na Korsyce - wielka bitwa morska, wielka przegrana Rzymu. Oblężenia jednak będą zadowalające. Kartagińczycy, schodźcie z morza i okrętów - powalczymy na plaży! Wróg jednak woli zdobyć Messanę. Cóż...
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart12.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart14.png
Działalność konsula Aulusa Gelliusza na Sardynii i Korsyce (jeśli dobrze pamiętam - kryptonim 2-7-B dla wtajemniczonych) doprowadza rządców Kartaginy do skoków ciśnienia tętniczego.
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... art15a.png
Na Sycylii zaś mafia... tj. kompletny burdel i Sykulowie blokują przejście z jednego krańca na drugi.
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... art15b.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart16.png
Na zdjęciach nowe legiony próbują odbić Messanę. W końcu im się to uda.
Hieron tworzy zaplecze - co ma robić, jak mu Syrakuzy zabrali i złupili?
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart17.png
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart18.png
Miejmy nadzieję, że Kartagińczycy zburzyli Timoleontejon - symbol demokracji - i Hieron jak powróci, będzie mógł założyć dynastię królewską (pod opiekuńczą osłoną skrzydeł rzymskiego orła, oczywiście)
http://www.ksiazka9013.stareksiazki.org/strona-273.html
[cytacik niewprawny tłumaczący, co to za budynek]
Wojna stanęła chwilowo w tym momencie
http://i162.photobucket.com/albums/t265 ... kart20.png
Caralis na Sardynii jest już rzymskie. Taktyka odbierania portów Kartaginie dała Rzymowi więcej niż jakakolwiek bitwa morska - floty muszą wracać do coraz dalszych przystani... coraz mniej dumwirów kartagińskich na akwenach pływa. Nadchodzi za to chyba czas wielkich flot. Kartagińczycy mają teraz dobrych dówódców (Carthalo na Sycylii, Rzymianie żartują, że literka B na jego żetonie oznacza posiadanie dwóch brzuchów... ale to pewnie dlatego, że jeszcze nie zmierzyli się z nim w bitwie).
W czasie powyższej historii obrazkowej zdarzyło się kilka kuriozalnych bitew lądowych, gdzie jeden z graczy rzucał jak najmniej na modyfikator za swojego wodza, a drugi jak najwięcej. Tak Hieron pobił Hamilkara Barkasa mając mniej liczną i zdezorganizowaną armię. Tylko dlatego, że bronił się za rzeką... Ech, te kości i te modyfikatory.
Przepraszam za ciężar obrazków... na razie jednak pozostaną takie. Dziękuję Anomanderowi za cierpliwość do gry ze mną. Wciąż przyzwyczajam się do meandrów zasad gry. Wybory ludu rzymskiego zdają się mi sprzyjać, chyba nawet wirtualna kość została wyprodukowana w Rzymie. Fortuna jednak zawsze może się odwrócić... Zobaczymy wkrótce.
As-tu le cauchemar, Hoffmann?