- szarża odbywa się zamiast ataku danego następcy, przy czym należy pamiętać, że jedynie najstarszy z obecnych w bitwie następców ma taką możliwość
- jeśli cel szarży przetrwa atak może zaatakować zgodnie z aktualną siłą
Dziękuję za szybką odpowiedź. Tak przypuszczałem, ale nie byłem pewien.
Odpowiedź jak wyżej. W przypadku żetonów też można było takie sytuacje spotkać, zwłaszcza dawniej jak były one wycinane.
Na upartego, jeśli to jest naprawdę problem w przypadku Twojego egzemplarza, można próbować jakoś okleić rewersy bloczków.
Ja przyznam, że gram z takimi graczami, którzy nie oglądają specjalnie rewersów w celu wynalezienia w oparciu o to jaka jest ich zawartość.
Niestety przynajmniej jeden bloczek jest na tyle charakterystyczny, że obawiam się, że nie trzeba żadnej złej woli by zwrócić na niego uwagę. Co do oklejenia - myślałem o tym, ale najpierw przetestuję i zobaczę, czy to faktycznie duży problem.
A zapasowego bloczka tam przypadkiem nie ma w komplecie? Ewentualnie bym spróbował przekleić, tak żeby do tego odznaczającego przykleić znacznik jakiejś mało istotnej jednostki. Jeszcze inna opcja: były niedawno puste bloczki gdzieś do kupienia, niezbyt drogo - u nas kolega Silver jest tu ekspertem i ma nawet spory zapas (ale chwilowo jest na urlopie).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ostatnio miałem okazję odświeżyć sobie grę. Mimo dłuższej przerwy, szybko przypomniałem sobie zasady, a rozgrywka poszła całkiem sprawnie. Grałem Lancasterami. Z początku poniosłem dotkliwe straty, bowiem wskutek moich błędów Yorkowie odesłali na lepszy świat kilku zdeklarowanych zwolenników Czerwonej Róży. Dwie pierwsze kampanie wygrali jednak Lancasterowie. Decydującym momentem w trzeciej kampanii okazała się bitwa w okolicach Wschodniej Anglii. Lancasterom udało się tam osaczyć ze wszystkich stron i całkowicie zablokować główne zgrupowanie Yorków pod dowództwem pretendenta. Niestety w decydującym momencie podczas bitwy Yorkom udało się przeciągnąć na swoją stronę jednego z lordów i uniknęli klęski oraz zniszczenia. To przesądziło losy wojny, którą ostatecznie wygrali Yorkowie. Wrażenia pozytywne. Rzekłbym nawet, że gra w moich oczach ponownie zyskała. Mam porównanie z "Crown of Roses", także grą bloczkową poświęconą Wojnie Dwóch Róż, ale bardziej skomplikowaną. Moim zdaniem "Richard III", mimo że jest prostszy, sprawdza się lepiej. W porównaniu do niego, mechanika "Crown of Roses" niewiele wnosi, a miejscami jest bardzo ociężała. Oczywiście w "Richardzie III" nadal mamy do czynienia ze znanymi schematami, typowymi dla serii Columbia Games. Nie należy się więc spodziewać tutaj jakiejś głębi, jednak jak na tle tej serii jest to jedna z najbardziej udanych gier.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Leliwa pisze: ↑czwartek, 9 grudnia 2021, 13:25
Jest wersja komputerowa tej gry na Steam i Avalon Digital Razem ze Młotkiem Szkotów i Lujjuszem Zecerem
Wersja cyfrowa na Steam jest całkowicie niegrywalna w wersji PvP. Próbowaliśmy chyba ze 4-5 razy i ani razu nie udało się dokończyć rozgrywki przez różnego rodzaju błędy krytyczne. Gra nadaje się tylko do 1-2 rozgrywek vs AI w celu poznania zasad.
Dawno już w ten tytuł nie grałem i również chętnie bym go sobie odświeżył. Ze względu na stopień uproszczenia, nie jest to na pewno wierna symulacja Wojny Dwóch Róż, ani średniowiecznej wojny w ogóle, ale tworzy bardzo przekonujący klimat feudalnej wojny domowej i chyba w pewnym stopniu oddaje niektóre jej mechanizmy - np. poprzez armie przypisane do poszczególnych wasali, powoływane na rozrzuconych po kraju ziemiach.