Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Cieszę się, że okazaliśmy się pomocni. Opisów Ci u nas dostatek jak się rozejrzysz i przyznam, że nawet ta gra nie jest aż tak super opisana. Pozostałe wytwory Columbii są bardzo podobne (choć są oczywiście pewne różnice), tak że jeśli ten Ci podejdzie, możesz śmiało spróbować jeszcze np. Crusader Rex'a. A jak pograsz, to podziel się swoimi wrażeniami, zawsze jakieś świeże relacje nowych graczy są pożyteczne.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ostatnio udało mi się rozegrać kolejną partyjkę w Ryszarda. Musiałem sobie jednak odświerzyć przepisy i czytając instrukcję "odkryłem", że do tej pory grałem nie do końca poprawnie. Otóż dotychczas byłem przekonany, że podobnie jak w Juliuszu Cezarze bloczki mogą się przesunąć o dwa obszary tyko w przypadku jeśli nie atakują. Tymczasem w Ryszardzie dopuszczalna jest sytuacja w której bloczki przemieszczają się o dwa obszary i podejmują atak. Taki przepis, moim zdaniem, przynajmniej na początku gry, sporo ułatwia obronę grającemu Lancasterami, umożliwiając mu skuteczną koncentrację wojsk przeciw lądującym Yorkom.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
...a potem ułatwia atak Yorkom, jeśli porównywać to z Juliuszem Cezarem rzecz jasna. Przyznam, że nie miałem przyjemności grać w tą ostatnią, natomiast wcześniej w Crusader Rex ruch rozwiązany był też dość podobnie, nawet część jednostek ruszała się po 3 pola i mogła wchodzić do walki. To bardzo dynamizuje rozgrywkę.
Z kolei w Ryszardzie III zawsze jak Yorkowie lądowali od południa, i tak wydawało mi się, że pobliskie jednostki Lancasterów są na straconej pozycji i raczej trzeba uciekać niż się bić. Natomiast problemem Yorków było powoływanie nowych szlachciców ich wspierających - tych spod znaku białej róży, bo stojąc z początku b. często samotnie są wyjątkowo narażeni na zniszczenie.
Z kolei w Ryszardzie III zawsze jak Yorkowie lądowali od południa, i tak wydawało mi się, że pobliskie jednostki Lancasterów są na straconej pozycji i raczej trzeba uciekać niż się bić. Natomiast problemem Yorków było powoływanie nowych szlachciców ich wspierających - tych spod znaku białej róży, bo stojąc z początku b. często samotnie są wyjątkowo narażeni na zniszczenie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Mimo, że w Cezarze chcąc zaatakować można się ruszyć tylko jedno pole na brak dynamizmu nie można narzekać. Stąd też w tej grze tak duże znaczenie ma ruch morski, dzięki któremu możemy przerzucać oddziały na znaczne odległości oraz karty szczególnie te zwiększające możliwości ruchu: Mercury (zwiększająca ilość pól możliwych do przebycia) i Pluto (zwiększająca limit bloczków, które mogą przejść jedną drogą). Problemem w Cezarze jest jednak to, że przeciwieństwie do Ryszarda w przypadku zagrania kart specjalnych przez obu graczy, obie są odrzucane, co szczególnie w ostatniej turze danego roku może być frustrujące. Nie dość, że uniemożliwia nam przeprowadzenie ataku i możliwości zdobycia punktowanego miasta to jeszcze może doprowadzić do konieczności rozpuszczenia części wojsk, jeśli przekroczymy limit jednostek, które mogą stacjonować w danej miejscowości.Raleen pisze:...a potem ułatwia atak Yorkom, jeśli porównywać to z Juliuszem Cezarem rzecz jasna. Przyznam, że nie miałem przyjemności grać w tą ostatnią, natomiast wcześniej w Crusader Rex ruch rozwiązany był też dość podobnie, nawet część jednostek ruszała się po 3 pola i mogła wchodzić do walki. To bardzo dynamizuje rozgrywkę.
Z jednej strony owszem, ale trzeba pamiętać, że Lancasterowie choć teoretycznie słabsi mogą, przynajmniej na początku korzystać z bonusów przysługujących z tarcz i korony, a biorąc pod uwagę jeszcze to, że obrońca rzuca jako pierwszy często można poważnie uszczuplić doborowe jednostki Yorków.Raleen pisze:Z kolei w Ryszardzie III zawsze jak Yorkowie lądowali od południa, i tak wydawało mi się, że pobliskie jednostki Lancasterów są na straconej pozycji i raczej trzeba uciekać niż się bić. Natomiast problemem Yorków było powoływanie nowych szlachciców ich wspierających - tych spod znaku białej róży, bo stojąc z początku b. często samotnie są wyjątkowo narażeni na zniszczenie.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 kwietnia 2011, 16:33 przez Derenga, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Rozumiem, że te karty specjalne w Julku Cezarze spadają tylko raz na turę? Wspomniałeś o ruchu morskim - w Richardzie za wiele go nie ma, poza lądowaniami z baz macierzystych wojsk Pretendenta.
Oczywiście, coś za coś. Bonusy, o których piszesz działają jednak obronnie, a mając kilka celów do ataku York po wylądowaniu wybierze sobie te najdogodniejsze. Lancasterami jednak najlepiej opóźniać, przewlekać itp. Takie są przynajmniej moje doświadczenia.Derenga pisze:Z jednej strony owszem, ale trzeba pamiętać, że Lancasterowie choć teoretycznie słabsi mogą, przynajmniej na początku korzystać z bonusów przysługujących z tarcz i korony, a biorąc pod uwagę jeszcze to, że obrońca rzuca jako pierwszy często można poważnie uszczuplić doborowe jednostki Yorków.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
W Cezarze odpowiednikiem kampanii są lata. Na początku każdego roku gracz otrzymuje 6 kart, z których jedną może odrzucić. Potem mamy 5 tur w krótych gracze zagrywają karty. Kiedy zaś obaj gracze zagrają w jednej turze karty specjalne, obie karty są odrzucane a tura uznawana jest za zakończoną.Raleen pisze:Rozumiem, że te karty specjalne w Julku Cezarze spadają tylko raz na turę?
No w Cezarze są osobne jednostki reprezentujące floty. Gracz by móc przerzucić wojska drogą morską musi kontrolować wszystkie morza, po których zamierza dokonać ruchu. Biorąc pod uwagę fakt, że na koniec każdego roku floty automatycznie powracają do portów, początek każdego kolejnego roku przypomina po trochu szachy, kiedy każdy z graczy rozstawia swoje floty by móc swobodnie przerzucać własne siły.Raleen pisze: Wspomniałeś o ruchu morskim - w Richardzie za wiele go nie ma, poza lądowaniami z baz macierzystych wojsk Pretendenta.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Recenzja gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Autorem recenzji jest Raleen.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Autorem recenzji jest Raleen.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Bardzo dobry tekst, ale mam dwie uwagi.
1)
2)
Instrukcja nie wspomina zatem by bombardy strony atakującej nie mogły użyć w pierwszej rundzie współczynnika A3.
1)
W Ryszardzie karty rozkazów mają numery od 2 do 4. Nawet na zdjęciu zamieszczonym w recenzji jest karta z numerem 4 Jedynie w kartach specjalnych występuje numeracja od 0 do 2 ale nawet karta o numeracji 0 jest "wyższa" od zwykłej 4.Raleen pisze:Karty rozkazów zawierają numery od 1 do 3
2)
W instrukcji możemy znaleźć zapis: Bombards are A3 for round 1, but D3 in later rounds. They never get A3 if they enter a battle as Reserves.Raleen pisze: Wyjątek od powyższych reguł stanowią bombardy, które o ile się bronią, w pierwszej rundzie bitwy traktowane są jako posiadające inicjatywę A, chociaż normalnie posiadają inicjatywę D, czyli najniższą.
Instrukcja nie wspomina zatem by bombardy strony atakującej nie mogły użyć w pierwszej rundzie współczynnika A3.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
Rzeczywiście, pierwszy dość oczywisty błąd wziął się być może z tego, że zanadto wykorzystywałem poprzednią recenzję Cusader Rexa - chciałem, aby obie były do pewnego stopnia bliźniacze. Drugi być może z tłumaczenia wykorzystywanego w ostatniej chwili (wcześniej korzystałem z wersji angielskiej).
W każdym razie poprawki naniesione, sądzę, że na tle całokształtu nie powinny stanowić problemu i nie wprowadziłem nikogo w błąd...
W każdym razie poprawki naniesione, sądzę, że na tle całokształtu nie powinny stanowić problemu i nie wprowadziłem nikogo w błąd...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Re: Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
Tak jak już mówiłem, ogólnie to bardzo dobry tekstRaleen pisze:W każdym razie poprawki naniesione, sądzę, że na tle całokształtu nie powinny stanowić problemu i nie wprowadziłem nikogo w błąd...
- Dajmiech
- Adjudant-Major
- Posty: 303
- Rejestracja: sobota, 21 lipca 2007, 21:50
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 11 times
Re: Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
Prosiłbym o odpowiedź na dwa pytania odnośnie szarży:
- czy odbywa się ona jako dodatkowy atak przed bitwą, czy zamiast zwykłego ataku danego księcia, wtedy kiedy jego pora (skłaniam się ku drugiej opcji)
- czy kontratak celu szarży wykonuje się jedną kostką, czy tyloma ile wynosi jego aktualna siła - w instrukcji napisane jest trochę niejasno one bonus fire (znów skłaniam się ku drugiej opcji)
Poza tym drobna uwaga - gra ma jeden, raczej niewielki, mankament, o którym nie przeczytałem dotąd w żadnej recenzji. Bloczki wykonane są z drewna, co ma wspaniałe walory estetyczne, ale też pewną wadę. Na odwrotach niektórych (na szczęście nielicznych) z nich układ słojów jest tak wyrazisty, że co bardziej spostrzegawczy gracze mogą być w stanie rozpoznawać dany oddział po rewersie. Tyczy się to raczej białych bloczków Yorków niż Lancasterów pokrytych ciemniejszą, czerwoną farbą. Na ile ma to wpływ na rónowagę gry nie wiem, bo jeszcze nie zdążyłem zagrać.
- czy odbywa się ona jako dodatkowy atak przed bitwą, czy zamiast zwykłego ataku danego księcia, wtedy kiedy jego pora (skłaniam się ku drugiej opcji)
- czy kontratak celu szarży wykonuje się jedną kostką, czy tyloma ile wynosi jego aktualna siła - w instrukcji napisane jest trochę niejasno one bonus fire (znów skłaniam się ku drugiej opcji)
Poza tym drobna uwaga - gra ma jeden, raczej niewielki, mankament, o którym nie przeczytałem dotąd w żadnej recenzji. Bloczki wykonane są z drewna, co ma wspaniałe walory estetyczne, ale też pewną wadę. Na odwrotach niektórych (na szczęście nielicznych) z nich układ słojów jest tak wyrazisty, że co bardziej spostrzegawczy gracze mogą być w stanie rozpoznawać dany oddział po rewersie. Tyczy się to raczej białych bloczków Yorków niż Lancasterów pokrytych ciemniejszą, czerwoną farbą. Na ile ma to wpływ na rónowagę gry nie wiem, bo jeszcze nie zdążyłem zagrać.
Re: Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
- szarża odbywa się zamiast ataku danego następcy, przy czym należy pamiętać, że jedynie najstarszy z obecnych w bitwie następców ma taką możliwośćDajmiech pisze:Prosiłbym o odpowiedź na dwa pytania odnośnie szarży:
- czy odbywa się ona jako dodatkowy atak przed bitwą, czy zamiast zwykłego ataku danego księcia, wtedy kiedy jego pora (skłaniam się ku drugiej opcji)
- czy kontratak celu szarży wykonuje się jedną kostką, czy tyloma ile wynosi jego aktualna siła - w instrukcji napisane jest trochę niejasno one bonus fire (znów skłaniam się ku drugiej opcji)
- jeśli cel szarży przetrwa atak może zaatakować zgodnie z aktualną siłą
Nie sądzę by był to znaczący problem. U mnie jak dotąd nie miało to żadnego wpływu na przebieg gry.Dajmiech pisze: Poza tym drobna uwaga - gra ma jeden, raczej niewielki, mankament, o którym nie przeczytałem dotąd w żadnej recenzji. Bloczki wykonane są z drewna, co ma wspaniałe walory estetyczne, ale też pewną wadę. Na odwrotach niektórych (na szczęście nielicznych) z nich układ słojów jest tak wyrazisty, że co bardziej spostrzegawczy gracze mogą być w stanie rozpoznawać dany oddział po rewersie. Tyczy się to raczej białych bloczków Yorków niż Lancasterów pokrytych ciemniejszą, czerwoną farbą. Na ile ma to wpływ na rónowagę gry nie wiem, bo jeszcze nie zdążyłem zagrać.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Richard III: The Wars of the Roses (Columbia Games)
Odpowiedź jak wyżej. W przypadku żetonów też można było takie sytuacje spotkać, zwłaszcza dawniej jak były one wycinane.Dajmiech pisze:Poza tym drobna uwaga - gra ma jeden, raczej niewielki, mankament, o którym nie przeczytałem dotąd w żadnej recenzji. Bloczki wykonane są z drewna, co ma wspaniałe walory estetyczne, ale też pewną wadę. Na odwrotach niektórych (na szczęście nielicznych) z nich układ słojów jest tak wyrazisty, że co bardziej spostrzegawczy gracze mogą być w stanie rozpoznawać dany oddział po rewersie. Tyczy się to raczej białych bloczków Yorków niż Lancasterów pokrytych ciemniejszą, czerwoną farbą. Na ile ma to wpływ na rónowagę gry nie wiem, bo jeszcze nie zdążyłem zagrać.
Na upartego, jeśli to jest naprawdę problem w przypadku Twojego egzemplarza, można próbować jakoś okleić rewersy bloczków.
Ja przyznam, że gram z takimi graczami, którzy nie oglądają specjalnie rewersów w celu wynalezienia w oparciu o to jaka jest ich zawartość.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)