Toulon 1793 (Legion Wargames)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Chyba nie jest aż tak źle, choć faktycznie na oko widzę, że może występować ten syndrom, więcej powiem po kolejnym rozkładaniu ;)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
swampgoblin
Sous-lieutenant
Posty: 377
Rejestracja: środa, 16 października 2019, 13:45
Has thanked: 79 times
Been thanked: 86 times

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: swampgoblin »

Mam jedną grę ze stajni Legion Wargames. Były to najgorsze żetony z jakimi miałem do czynienia, pod względem wyjmowania z ramek. Obyło się bez nożyka, bo nie lubię nim wycinać, ale ciągnęły się te paprochy na rogach niczym gluty. Nie wiem, co to za mieszanka tektury/papieru/czegokolwiek, ale było to irytujące. Pod tym względem przebiły nawet cuda, które zdarzają się w Revolution Games. Przeszkadza to też przy przycinaniu rogów, bo paprochy są duże i trzeba uważnie wkładać do przycinarki, tak żeby równo przyciąć.
"Tak! nie będzie zmiany; będziecie, jacy jesteście & nikim innym. A zatem królowie ziemi będą Królami na wieki; niewolnicy będą służyć."
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: Leliwa »

swampgoblin pisze: wtorek, 20 lipca 2021, 18:33 Mam jedną grę ze stajni Legion Wargames. Były to najgorsze żetony z jakimi miałem do czynienia, pod względem wyjmowania z ramek. Obyło się bez nożyka, bo nie lubię nim wycinać, ale ciągnęły się te paprochy na rogach niczym gluty. Nie wiem, co to za mieszanka tektury/papieru/czegokolwiek, ale było to irytujące. Pod tym względem przebiły nawet cuda, które zdarzają się w Revolution Games. Przeszkadza to też przy przycinaniu rogów, bo paprochy są duże i trzeba uważnie wkładać do przycinarki, tak żeby równo przyciąć.
A na przykład żetony do Tonkinu czy Ici c'est la France były zapakowane w folię żeby się nie rozleciały bo były tak równo i dokładnie wysztancowane. To było najlepsze sztancowanie jakie pamiętam. Ale to już parę lat temu było.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
swampgoblin
Sous-lieutenant
Posty: 377
Rejestracja: środa, 16 października 2019, 13:45
Has thanked: 79 times
Been thanked: 86 times

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: swampgoblin »

Leliwa pisze: czwartek, 22 lipca 2021, 09:27 A na przykład żetony do Tonkinu czy Ici c'est la France były zapakowane w folię żeby się nie rozleciały bo były tak równo i dokładnie wysztancowane. To było najlepsze sztancowanie jakie pamiętam. Ale to już parę lat temu było.
To ciekawe, nie spotkałem się nigdy z czymś takim. Amerykańskie gry kojarzą mi się raczej z masą pitolenia z tymi farfoclami na rogach. Ja miałem na myśli Demyansk Shield: The Frozen Fortress. To jest późniejsza gra, niż te które wymieniłeś, więc może zmienili drukarnię, albo ktoś się do roboty nie przyłożył. Choć Ici c'est la France ma reedycję z roku 2018, a Tonkin z 2019. Z kolei Demyansk wyszedł w 2017. Cholera ich tam wie. Niezłe sztancowanie, jak na Jankesów, jest w Death Valley.
"Tak! nie będzie zmiany; będziecie, jacy jesteście & nikim innym. A zatem królowie ziemi będą Królami na wieki; niewolnicy będą służyć."
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: Leliwa »

swampgoblin pisze: czwartek, 22 lipca 2021, 10:06
Leliwa pisze: czwartek, 22 lipca 2021, 09:27 A na przykład żetony do Tonkinu czy Ici c'est la France były zapakowane w folię żeby się nie rozleciały bo były tak rón\wno i dokładnie wysztancowane. To było najlepsze sztancowanie jakie pamiętam. Ale to już parę lat temu było.
To ciekawe, nie spotkałem się nigdy z czymś takim. Amerykańskie gry kojarzą mi się raczej z masą pitolenia z tymi farfoclami na rogach. Ja miałem na myśli Demyansk Shield: The Frozen Fortress. To jest późniejsza gra, niż te które wymieniłeś, więc może zmienili drukarnię, albo ktoś się do roboty nie przyłożył. Choć Ici c'est la France ma reedycję z roku 2018, a Tonkin z 2019. Z kolei Demyansk wyszedł w 2017. Cholera ich tam wie. Niezłe sztancowanie, jak na Jankesów, jest w Death Valley.
Tak, niedługo potem zmienili drukarza. To były na pewno wcześniejsze wydania. Żetony cięte laserowo.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
swampgoblin
Sous-lieutenant
Posty: 377
Rejestracja: środa, 16 października 2019, 13:45
Has thanked: 79 times
Been thanked: 86 times

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: swampgoblin »

Leliwa pisze: czwartek, 22 lipca 2021, 14:04 Tak, niedługo potem zmienili drukarza. To były na pewno wcześniejsze wydania. Żetony cięte laserowo.
Czyli Demyansk wyszedł widocznie po zarzuceniu tej metody, ciekawe jak wyglądają reedycje tych dwóch pozostałych gier. A propos cięcia laserem, to przypomniał mi się ten filmik https://www.youtube.com/watch?v=S1m-o7LgOSc
Od ok. siódmej minuty widać, że jednostki i żetony pomocnicze są fabrycznie osmolone prochem i pyłem bitewnym :P
"Tak! nie będzie zmiany; będziecie, jacy jesteście & nikim innym. A zatem królowie ziemi będą Królami na wieki; niewolnicy będą służyć."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Wczoraj zagraliśmy z Grzegorzem. Co do pierwszych wrażeń, mamy mieszane uczucia. Generalnie widać duże zaangażowanie autora, zwłaszcza od strony historycznej, natomiast pewne mechanizmy wyglądają dziwnie. Stosunkowo dużo czasu i wysiłku zajmuje Francuzom... samo dojdzie pod Tulon, zajęcie pozycji w okolicy i zorganizowanie sobie linii zaopatrzenia, nie mówiąc o jakimś obleganiu miasta. Wejście na każde niekontrolowane pole (No Man's Land) wymaga bowiem rzutu kostką. Oczywiście wejście na pole z oddziałem przeciwnika tym bardziej. Jeśli rzut wypadnie niepomyślnie, nie możemy wejść na pole. Można próbować ponownie, w zasadzie do skutku, ale kosztuje to punkty operacyjne, a tych nie ma za wiele. Z kolei to właśnie punkty operacyjne limitują wszelką działalność w grze. Wygląda to tak, jakby pewne rzeczy były z góry wyliczone, a przez to gra sprawia wrażenie mocno oskryptowanej (przyznam, że unikam oceniania gier pod tym kątem i używania tego argumentu, bo często spotykam się z tego typu uwagami rzucanymi dość pochopnie, ale tutaj jednak wydaje mi się, że będzie się to dawać we znaki). Sama kontrola pola zależy od tego, czy znajduje się na nim własny oddział, czyli jak ten oddział odejdzie, to tracimy kontrolę. Na pewno jeśli chodzi o najprostszą czynność w grze, czyli ruch, "Tulon" zupełnie odbiega od tego co na ogół spotykamy w grach i trzeba trochę czasu, żeby się do tego przyzwyczaić. Dodam, że poza polami (strefami) mamy jeszcze drogi, które biegną po krawędziach pół (stref) i pozwalają szybciej się poruszać, jednak aby spokojnie je wykorzystywać, trzeba je kontrolować, co nie jest łatwe. Walki bywają losowe i zaskakujące. Nie przynoszą też aż tak wielkich szkód oddziałom, jak mogłoby się wydawać. Nie tak łatwo wypracować większą przewagę. Wydawało mi się z początku, że duże znaczenie może mieć tu artyleria, ale w rzeczywistości nie do końca się to sprawdza.

Nie chcę się rozpisywać póki co zbyt dużo, bo zamierzam jeszcze pograć by lepiej zweryfikować pewne rzeczy. Natomiast gdyby ktoś przymierzał się do tej gry, powiem, że na pewno nie jest to tytuł, do którego można zasiąść z marszu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Toulon 1793 (Legion Wargames)

Post autor: Raleen »

Ostatnio ponownie udało nam się z Grzegorzem zagrać w Toulon 1793 (wyd. Legion Wargames). Pierwsze doświadczenia jakiś czas temu nie były zachęcające, ale właściwie wtedy dopiero zapoznawaliśmy się z grą i nie wszystkiego dopilnowaliśmy, a że jest ona nietypowa i co tu dużo mówić, bardzo dziwna, to i poruszanie się po jej mechanizmach bywa trudne. Nietypowość wynika głównie z tego, że jest to gra oblężnicza, a więc etapy odpowiadają nie minutom, godzinom czy dniom, ale tygodniom. Jak sprawić, żeby tego typu gra nie była nudna - nie ma łatwych recept, jeśli ma być ona wierna realiom historycznym, na czym bardzo zależało autorowi (Andy Loakes). Tym razem zagraliśmy przeciwnymi stronami. Grzegorz grał Francuzami, ja zaś Sprzymierzonymi. Zdjęcia, z wyjątkiem samego początku, robione były co 2 etapy.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(1a).JPG

1 ETAP: Lądowanie Sprzymierzonych w okolicach Tulonu i wejście do miasta oraz okolicznych fortów. Pierwszy rzut Anglików i Hiszpanów pojawił się pod miastem i wylądował na znajdujących się na wschód od niego plażach. Następnie, po wejściu pierwszych jednostek do Tulonu, część oddziałów desantowała się bezpośrednio w mieście i na zachód od niego, obsadzając m.in. forty l'Éguillette i Balagnier. Zajęte zostały wszystkie forty istotne dla obrony miasta, tworzące zewnętrzny pierścień fortyfikacji. Francuzi ruszyli jednym ze zgrupowań z zachodu na południowy wschód, narażając się na odcięcie (Sprzymierzeni nie skorzystali z nadarzającej się okazji). Poza tym póki co Francuzi koncentrują siły.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(2a).JPG

2 ETAP: Na początku uaktywniło się głównie zachodnie skrzydło Francuzów, podchodząc do Małej Redy i ustawiając dwie baterie Bonapartego (by ostrzeliwać z nich później angielskie okręty). Oddziały Sprzymierzonych, luźno rozrzucone, utrudniają podejście pod Tulon, jednak gdyby Francuzi uderzyli większymi siłami, z łatwością odepchną przeciwnika, który dysponuje tu jednostkami w sile patroli.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(3a).JPG

4 ETAP: Zachodnie skrzydło Francuzów gromadzi swoje siły i przesuwa je nad Małą Redę. Francuzi podeszli pod Forty l'Éguillette i Balagnier. Ruszyło też wschodnie skrzydło, dość szybko zbliżając się do Tulonu. Również Sprzymierzonym przybyły posiłki. We wspomnianych fortach pojawiły się oddziały sardyńskie, a w Tulonie neapolitańskie, wraz dowódcami. Przybyło też w międzyczasie trochę Anglików i Hiszpanów.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(4a).JPG

4 ETAP: Francuzi podeszli co prawda pod forty i rozwinęli na brzegu artylerię, ale pochłonęło to na razie większość aktywacji zachodniego skrzydła, które boryka się w dodatku z problemami logistycznymi. By szturmować forty póki co Francuzi nie są gotowi. Oczyścili jedynie część wybrzeża, skąd wycofał się niewielki oddział Anglików.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(5a).JPG

4 ETAP: Wschodnie skrzydło Francuzów opanowało tymczasem miasto La Valette, skąd wyparło niewielki oddział Anglików. Sprawił on Francuzom sporo zamieszania. W jego okolicy doszło wkrótce do pierwszych walk. Gdzieniegdzie po obu stronach dają o sobie znać straty wynikające z wyczerpania oddziałów.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(6a).JPG

6 ETAP: Zaczęły się poważniejsze walki. Francuzi wznieśli po zachodniej stronie Małej Redy kolejne baterie Bonapartego. Pozwoliło to rozpocząć ostrzał angielskich okrętów, który jednak póki co nie przyniósł efektów. Do zaciętych walk doszło natomiast na wschód od Tulonu.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(7a).JPG

6 ETAP: Baterie Bonapartego rozpoczęły ostrzał. Kolumna pod dowództwem gen. Victora szykuje się do ataku na forty l'Éguillette i Balagnier. Ostatecznie Francuzi nie zdecydowali się jeszcze na szturm na tym etapie walk. Kilka oddziałów skierowano od strony południowej, by opanować tą część wybrzeża okalającego Małą (i Dużą) Redę). Francuzi nieco zepchnęli Sprzymierzonych znad wybrzeża. Doszło do niewielkich strać, ale nie miały one znaczenia. Sprzymierzeni przegrupowali nieznacznie siły i obsada fortów została ponownie wzmocniona.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(8a).JPG

6 ETAP: Gorąco zrobiło się w pewnym momencie koło La Valette, początkowo obsadzonego przez siły angielsko-hiszpańskie. Doszło tutaj do kilku starć, w których górą w większości okazali się Sprzymierzeni. Wobec przewagi liczebnej francuskiego wschodniego skrzydła i grożącego im okrążenia, Sprzymierzeni musieli jednak cofnąć się ku znajdującym się na południu fortom. Francuzi podjęli próbę ataku na jeden z nich. Następnie posuwali się w stronę Tulonu. Tutaj jedna z kolumn dostała się w skuteczny ogień stojących pod miastem angielskich okrętów.


Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 20(9a).JPG

8 ETAP: W zachodniej części na tym etapie walk niewiele się działo. Poza drobnymi przegrupowaniami i ostrzałem artyleryjskim oddziały w większości pozostawały na zajmowanych pozycjach. We wschodniej części Francuzi podjęli natomiast ryzyko i postanowili zaatakować forty Gde Tour i St. Louis. Ich obsada została jednak wzmocniona i dość łatwo poradziły sobie one z atakiem sił francuskiego wschodniego skrzydła, zadając mu krwawe straty. W międzyczasie Francuzi ponownie próbowali zdobyć jeden z fortów położonych nad wybrzeżem, również bez powodzenia. Udało im się jedynie częściowo przeciąć komunikację między fortami a Tulonem.


Na tym zakończyliśmy rozgrywkę z braku czasu na kontynuację. Rozegraliśmy 8 etapów z 17, czyli niemal połowę. Francuzi usadowili się na wygodnych pozycjach pod miastem i wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Muszę zaznaczyć, że graliśmy pełny scenariusz. Być może lepiej było zacząć od krótszego, dzięki temu doszlibyśmy do jakichś rozstrzygnięć. Z drugiej strony, rozegranie całości od początkowych spokojniejszych etapów pozwala lepiej zapoznać się z mechaniką gry, zanim zacznie robić się gorąco. Widać, że bardzo ważnym czynnikiem jest czas. Starcia wręcz na przedpolu twierdzy nie mają większego znaczenia, chyba że posiadamy wyraźną przewagę i jesteśmy w stanie zadać straty przeciwnikowi. Wtedy ich znaczenie objawia się w skutkach moralnych dla całej armii. Kluczowe są forty i odpowiednie wykorzystanie baterii Bonapartego. Cały czas (o czym niewiele wspominałem) trzeba uważać na zaopatrzenie, które z upływem gry coraz bardziej daje się obu stronom we znaki. Ciągła troska o to by linia zaopatrzenia funkcjonowała w sposób niezakłócony bywa tym co bardziej angażuje graczy niż same działania militarne. Zasady dotyczące tej kwestii nadal wydają mi się bardzo dziwne, chociaż mają w sobie pewną wewnętrzną logikę, którą udało mi się przyswoić. Znajomość kilku książek dotykających wczesnego okresu kariery Bonapartego (zwłaszcza Jeana Collina) pozwala dostrzec pewne niuanse historyczne zawarte w grze, które na ile coś mogę powiedzieć na tym etapie, wydają się dobrze oddaje. Mam nadzieję, że ta krótka relacja, choć wyrywkowa i pokazująca jedynie część rozgrywki, pozwoli nieznającym gry wyrobić sobie jakieś zdanie na jej temat. Zaznaczę jedynie, że nie pokazuje ona wszystkiego, niektóre działania mające istotny wpływ na grę nie wiążą się z przemieszczeniami żetonów i przez to trudno je pokazać. Nie ułatwia też sprawy to, że gra operuje maskowaniem jednostek.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”