Virgin Queen (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Ja również dziękuję za grę!
Cóż, niestety znowu mi się przytrafiło "przyblokowanie" - mimo iż miałem w zasadzie wszystkie żetony pod bronią, nie bardzo miałem kogo zaatakować, bowiem groziła mi wojna na 2 fronty. Wprawdzie udało mi się umocnić granicę z Turcją "linią Hunyadego" - fortami w Pressburgu, Szigetvarze oraz dobudowanym w Agram z załogami 3-4 jednostek (potem poszerzoną o Budę) i mając w Wiedniu obu wodzów z 14 jednostkami nie musiałem obawiać się Turcji. Z drugiej strony być może mogłem śmielej pójść na Belgrad, ale był tam czwórkowy garnizon i bałem się, że w razie klęski stracę Budę od kontrataku. Z kolei walki o Metz skończyły się nierozstrzygnięciem (mimo wygranej bitwy i 1 albo 2 prób szturmu nie udało się go zdobyć) i zawarłem potem pokój z Francją, być może również zbyt pochopnie, ale raczej nie dałbym rady bronić się przed i Francją i Turcją, nawet gdyby Hugenoci bardziej zaatakowali tę pierwszą, zwłaszcza że miałem już wszystkie żetony pod bronią a na zachodzie i tak jedynkowe garnizony.

W każdym razie jednak chciałem powiedzieć więcej o czymś innym. W sumie dochodzę do wniosku, że najbardziej w tej grze, podobnie jak i HISie (oprócz oczywiście chorych tam zasad religijnych) denerwują mnie 2 ahistoryczne kwestie:
1. kwestie morskie,
2. brak utrzymania wojsk.

Zwłaszcza ta druga drażni, bowiem w którymś momencie gry gracze po prostu mają wielkie doomstacki i jeśli nikt ich nie zaatakuje mogą one rosnąć aż do limitu żetonów. Nie mam pomysłu co z tym zrobić.
Natomiast na 1. mam kilka pomysłów. Oto one:
1. koniec z absurdalnymi "mostami" rodem z "Gry o tron". Proponuję, by wszystkie floty mogły transportować armie tak jak Armada - każda eskadra może przenosić 2 jednostki (korsarz 1). Będąc w porcie statki mogą za darmo zabierać armie, zaś za 1 CP formacje mogą wchodzić z pola z portem na flotę na sąsiednim akwenie i schodzić z floty na port, w tym również port przeciwnika. Flota robiąc ruch morski zabiera z sobą armię. Niszcząc flotę obrońcy w porcie można za darmo wysadzić armię z floty. Armie mogą się wycofywać na sąsiednie floty. LOC na potrzeby szturmu jest wtedy, gdy na sąsiednim akwenie stoi flota która NIE MUSI mieć połączenia ze stolicą (ew. może zaopatrywać tylko tyle wojsk ile może transportować). Gdy flota jest zatapiana tak że załoga przekracza jej pojemność, należy usunąć tych nadmiarowych żołnierzy.
2. Na wiosnę armia może wejść na flotę w porcie i jeśli na żadnym sąsiednim akwenie nie ma floty PRZECIWNIKA można wypłynąć na sąsiedni akwen (tylko jeden) oraz zejść z floty na przyjazne pole.
3. Na zimę armie po drugiej stronie morza muszą wycofywać się na statki, te zaś mogą wycofać do portu z połączeniem lądowym do stolicy, nawet przez akweny z flotami wroga. Jeśli jakieś jednostki nie mieszczą się lub flota ich została zatopiona, zostają gdzie stały i tracą połowę sił, chyba że to pole przez nie oblegane, wówczas muszą posunąć się o pole, a jeśli nie mogą, są niszczone.
4. Kwestia blokad - statki obrońcy na akwenie obok obleganej twierdzy nie blokują szturmu, ale każda eskadra zabiera atakującemu 1 kostkę. Przy 0 kostek oczywiście nie można szturmować. Zdrada i ta druga karta negują tę właściwość. Zastanawiam się, czy powinno to dotyczyć również flot w porcie, o ile przeciwnik nie ma większej na akwenie, ale raczej nie - w końcu jaki pożytek z floty zacumowanej w obleganym porcie?

Generalnie motto tych zmian to mniej "Gry o tron", więcej Europy Universalis. Chciałby ktoś kiedyś zagrać na takie zasady? W sumie w HISa też by pasowały.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

Dyskusja co do Twoich pomysłów przeniosła się do wątku o HIS...

Natomiast nawiązując do naszej ostatniej rozgrywki ja mam takie pytanie czy w zasadach (albo na żetonach) są jakieś limity punktów zwycięstwa, które można uzyskać za piractwo? Bo przyznam, że z przerażeniem patrzyłem ostatnio jak gracza angielski nabijał je Drake'iem. Inna sprawa, że Hiszpania mu na to pozwoliła, bo nie obstawiła w ogóle Nowego Świata fortecami i patrolami, co spowodowało, że piraci mogli operować dość swobodnie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Wydaje mi się, że jedyny limit, to 3 próby pirackie na turę.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Zagraliśmy dzisiaj po dłuższej przerwie. Miało być w pełnym składzie, ale niestety po I turze gracz ŚCR musiał odejść więc zrobiliśmy z niego minora.
Cóż, skończyliśmy po 4 turze. Po usunięciu 10 najemników ŚCR jedną kartą Turek zajął Wiedeń i Pragę i był o pole od wygrania na klucze. Niespodziewanie jednak dzięki udanym rzutom na konwersję Anglii (które podjąłem nieco przez przypadek - trafiło mi na rękę "Przedsięwzięcie z Anglii" i po prostu nie chciałem stracić z niego PZ. Wyczekałem jednak moment, gdy Anglik nie miał już kart, a protestant, jak się okazało, same jedynki i jakoś poszło) i przywróceniu katolicyzmu w niemal całych Niderlandach byłem o 3 pola od katolickiego zwycięstwa Hiszpanii, ale nie dałem rady ich przejąć. Ze względu na późną porę Skończyliśmy uznając, że prawdopodobnie wygrałby jednak Turek.

W każdym jednak razie muszę przyznać, że po 3 HISach w zeszłym roku grało mi się dużo lepiej. Jednak to, że w HISie Protestant i w dużej mierze Papież grają w inną grę z ogromnym downtimem tutaj jest w ogóle nieobecne. Uwielbiam też mechanikę rewolt. To, że nawet bez wojny jest co robić (piractwo w nowym świecie, mecenat) jest moim zdaniem zaletą, a nie wadą. Nie wiem czemu ta gra tak bardzo stoi w cieniu HISa i jest tak bardzo niedoceniania...
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

Co do niedocenienia, to u nas są w niektórych kręgach takie opinie. Czy na świecie też jest tak niedoceniona, trudno powiedzieć. HIS był pierwszy, a VQ jest co prawda jego kreatywnym rozwinięciem, ale bliskość tematyki i bazowo ta sama mechanika sprawiają, że ciężej jej się wybić. Tak samo The Napoleonic Wars jest przez niektórych postponowane, ale to bardziej wynika z tego, że wielu graczy przyzwyczajonych jest to gry a la HIS i tego, że wszystkie potęgi są równorzędne, a w tej grze ze względu na uwarunkowania historyczne, Francja nie może być równorzędna względem pozostałych. Osobna kwestia to oczywiście losowość pewnych rozwiązań, ale ona we wszystkich tych grach występuje, tyle że w różnych formach. Czasami prawda o tego typu grach jest też taka, że zależy jacy gracze się trafią, czy rozumieją daną grę. HIS zostało u nas ograne na przestrzeni lat na dziesiątą stronę (ja pierwszy raz grałem w nią gdzieś w okolicach 2006 r. więc od tego czasu ona jest w obiegu), a jak pojawił się VQ to już było więcej różnych gier, więc nie został do tego stopnia przez niektórych ograny, może to też jest jakaś przyczyna.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: RAJ »

VQ pozostaje w cieniu HISa, bo gracze mają za dużo dodatkowych rzeczy do zrobienia (bardziej opłacalnych w stosunku cp/vp) przez co zostaje za mało zasobów na wojnę. Po prostu wojny w HIS mają większy rozmach i są przez to bardziej emocjonujące. Ale mechanicznie HISowi brakuje wiele z tego co wprowadzono w VQ, zwłaszcza w zakresie wojen religijnych. Dlatego tak liczyłem na nową edycję HIS, w której gra miała być zupgradowana i to była wielka przykrość jak się okazało, że tego nie zrobią.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2490 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

Dla mnie wojny jako takie nie były nigdy ani takie ważne, ani szczególnie emocjonujące w HIS, zresztą w VQ podobnie. Chyba że rozpatrywać je jako element większej całości. Wtedy razem z różnymi wydarzeniami, polityką, działaniami dyplomatycznymi - owszem. Sam ich mechanizm jest prosty. Tyle, że mechanizm tych dodatkowych działań, tak charakterystycznych dla VQ jeszcze prostszy. Może tego zabrakło, żeby zamiast kolejnej procedury pozwalającej na dokładanie sobie punktów zwycięstwa wprowadzić coś bardziej złożonego i niekoniecznie musi to być kilka różnych procedur tak naprawdę niewiele się różniących między sobą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”