Friedrich (Histogame & Los Diablos Polacos)
Tak - dzięki temu dobremu rozwiązaniu mogłem sprawiać swoją miną wrażenie ,że jest ok -mimo mizeryi w kartach bo rozkład kart między wirualne mocarstwo a graczy jest wielką niewiadomą , z drugeij strony karty w rękach żony mogły być również" papierowymi tygrysami "
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
To dobre rozwiazanie zostalo dodane po mojej dyskusji z Richardem (autor gry). Pierwotnie tak nie bylo i w grze dwuosobowej od razu bylo widac, co drugi gracz ma na reku.Strategos pisze:Tak - dzięki temu dobremu rozwiązaniu mogłem sprawiać swoją miną wrażenie, że jest ok - mimo mizeryi w kartach bo rozkład kart między wirualne mocarstwo a graczy jest wielką niewiadomą, z drugeij strony karty w rękach żony mogły być również" papierowymi tygrysami "
Caly sens Fryderyka polega na tym, ze sie nie wie jakie KT ma przeciwnik i gra sie troche w ciemno...
V.
Brawo.Myśle ,że podrzucenie tego pomysłu dobrze rokuje przyjaźni polsko-niemieckiej
A klub Manhattan w dwuposobowym składzie toczy jedną wojne siedmioletnią za drugą. Traktujemy te gry jako sparing przed grami 4 osobowymi.
Wczoraj przeprowadziłem próbę całkowitego odcięcia od zaopatrzenia odważnej wyprawy Fryderyka na Austrię . Utworzyłem szczelny biały "kordon sanitarny" wokół niebieskich ale żona zachowała zimną krew i przedarła się przez niego po zaciętej bitwie. Okazło się , jak bardzo niebezpieczna jest Armia Rzeszy kiedy dysponuje już pokaźną ilością kart i zajmuje , asekurowana przez austriaków , dyskretnie miasto za miastem .W naszej grze zabraklo Rzeszy jednego miasteczka do sukcesu za to karty losu okazły się bezwzględne dla koalicji .Ameryka Ameryka( ostateczny sukces Brytyjczyków w walce z Francją w Kanadzie eliminujący ostatnie poza Austrią wrogie Prusom mocarstwo z wojny) i po grze...
W drugiej grze grajac Fryderykiem poznałem co to znaczy liczyć tylko na cud domu panującego.Najpierw w licznych bitwach prowokowanych przez agresywnie grajaca żonę utraciłem zapasy mojego niezrównanego arsenału kart taktycznych. Potem fatalnym zrządzeniem losu zamiast 5 kart zacząłem otrzymywać 3 przy 5 kartach dla Austrii. Pruski Śląsk stawał się wspomnieniem. Bohaterska armia fryderycjańska musiała ustawicznie manerować, ponosząc dramatyczne straty ,aby nie dać się odepchąć od strategicznych punktów pozwalajacych na obronę ostatnich prsuskich bastionów . Na drugim końcu teatru działań wojennych Fryderyk ( myślacu już zapewnee o sojuszu z Tatarami) mimo pozorów agresywnosci zaczał planowy odwrót przed rozzuchwalona Armią Rzeszy. Nadzieje dawała tylko klepsydra . Napięcie sięgneło zenitu kiedy Austriakom pozostało do zajecia ostatnie miasto na Ślasku zapewniajace zycięstwo Marii Teresie a do wylosowania ( jak się póżnniej okazało ) pozostały 3 karty z czego jedna upragniona na moim dworze.
Kto więc wygra ja czy żona ? .... Indie !! Robert Clive sumiennie pracował tam dla króla Prus czyli dla mnie . Czyż ta gra nie jest piękna
A klub Manhattan w dwuposobowym składzie toczy jedną wojne siedmioletnią za drugą. Traktujemy te gry jako sparing przed grami 4 osobowymi.
Wczoraj przeprowadziłem próbę całkowitego odcięcia od zaopatrzenia odważnej wyprawy Fryderyka na Austrię . Utworzyłem szczelny biały "kordon sanitarny" wokół niebieskich ale żona zachowała zimną krew i przedarła się przez niego po zaciętej bitwie. Okazło się , jak bardzo niebezpieczna jest Armia Rzeszy kiedy dysponuje już pokaźną ilością kart i zajmuje , asekurowana przez austriaków , dyskretnie miasto za miastem .W naszej grze zabraklo Rzeszy jednego miasteczka do sukcesu za to karty losu okazły się bezwzględne dla koalicji .Ameryka Ameryka( ostateczny sukces Brytyjczyków w walce z Francją w Kanadzie eliminujący ostatnie poza Austrią wrogie Prusom mocarstwo z wojny) i po grze...
W drugiej grze grajac Fryderykiem poznałem co to znaczy liczyć tylko na cud domu panującego.Najpierw w licznych bitwach prowokowanych przez agresywnie grajaca żonę utraciłem zapasy mojego niezrównanego arsenału kart taktycznych. Potem fatalnym zrządzeniem losu zamiast 5 kart zacząłem otrzymywać 3 przy 5 kartach dla Austrii. Pruski Śląsk stawał się wspomnieniem. Bohaterska armia fryderycjańska musiała ustawicznie manerować, ponosząc dramatyczne straty ,aby nie dać się odepchąć od strategicznych punktów pozwalajacych na obronę ostatnich prsuskich bastionów . Na drugim końcu teatru działań wojennych Fryderyk ( myślacu już zapewnee o sojuszu z Tatarami) mimo pozorów agresywnosci zaczał planowy odwrót przed rozzuchwalona Armią Rzeszy. Nadzieje dawała tylko klepsydra . Napięcie sięgneło zenitu kiedy Austriakom pozostało do zajecia ostatnie miasto na Ślasku zapewniajace zycięstwo Marii Teresie a do wylosowania ( jak się póżnniej okazało ) pozostały 3 karty z czego jedna upragniona na moim dworze.
Kto więc wygra ja czy żona ? .... Indie !! Robert Clive sumiennie pracował tam dla króla Prus czyli dla mnie . Czyż ta gra nie jest piękna
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Nie próbowaliśmy jeszcze ...ale zrobilismy nieprzewidziany w instrukcji eksperymet Fryc przeciw całej reszcie dowodzonej przez moją żonę ( warunek szybka gra koalicji bez długiej analizy zestawu kart ) . Udało mi się cudem przetrwać dzieki eliminacji Rosji w 8 turze ( w innym wypadku byłoby po mnie około 10 tury )niespodziwanie dobremu układowi kart dla Hanoweru i wygraniu ważnej bitwy z triumfującymi Austriakami oraz szybkiej "klepsydrowej" eliminacji reszty antyfryderycjańskiej ferajny .
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Troche ryzykowny ten eksperymentStrategos pisze:Nie próbowaliśmy jeszcze ...ale zrobilismy nieprzewidziany w instrukcji eksperymet Fryc przeciw całej reszcie dowodzonej przez moją żonę ( warunek szybka gra koalicji bez długiej analizy zestawu kart ). Udało mi się cudem przetrwać dzieki eliminacji Rosji w 8 turze ( w innym wypadku byłoby po mnie około 10 tury )niespodziwanie dobremu układowi kart dla Hanoweru i wygraniu ważnej bitwy z triumfującymi Austriakami oraz szybkiej "klepsydrowej" eliminacji reszty antyfryderycjańskiej ferajny.
Raczej nie nalezy go polecac - osoba grajaca cala koalicja ma za dobrze
V.
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Na stronie Histogame mozna znalezc relacje z ostatnich Mistrzostw Świata w ... Fryderyka. Jak widac zabraklo polskiej ekipy, bo znowu wygrali Niemcy
http://www.histogame.de/e_friedrich-WM.html
V.
http://www.histogame.de/e_friedrich-WM.html
V.
Dostrzegam na stole obok gry małe pożyteczne urządzenie, z którego ja również z kolegą korzystam przy grze-zegar szachowy.Jedyny minus, że co to za przyjemność wygrać, bo czas minął i kolega nie zdążył się ruszyć?Jak czas się kończy trzeba "spidować".Patrząc na to z innej strony to urealnia grę, bo w realu pośpiech i brak czasu były przyczyną bardzo wielu rozstrzygnięć.
- Lord Voldemort
- Pułkownik
- Posty: 1325
- Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 15:26
- Lokalizacja: Opole
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
To byl akurat wymog organizacyjny, bo wszystkie 4 gry fazy eliminacyjnej musialy byc rozstrzygane mniej wiecej w tym samym czasie (grano je w systemie kazdy z kazdym). Nie polecam uzywania zegara szachowego przy towarzyskim graniu w Fryca, tutaj czas odmierzaja Karty Losu i dodatkowe napiecie zwiazane z kolejnym tykajacym zegarem nie jest juz potrzebne.cin9 pisze:Dostrzegam na stole obok gry małe pożyteczne urządzenie, z którego ja również z kolegą korzystam przy grze-zegar szachowy.Jedyny minus, że co to za przyjemność wygrać, bo czas minął i kolega nie zdążył się ruszyć?Jak czas się kończy trzeba "spidować".Patrząc na to z innej strony to urealnia grę, bo w realu pośpiech i brak czasu były przyczyną bardzo wielu rozstrzygnięć.
V.