Specem nie jestem, ale podzielę się dotychczasowymi doświadczeniami, może będą przydatne:
Samuel pisze:(np. dotąd nie udało mi się wysłać na kartę imperium żadnych "repressed" tokenów i nie bardzo wiem, czemu miałoby to służyć, skoro możliwości takie ma przede wszystkim właściciel imperium a jemu takie właśnie działanie buduje opozycję w państwie)
Represjonować może każdy, nie tylko właściciel imperium - wystarczy karta, która działa na wskazaną lokację (czyli konkretne imperium lub Wschód/Zachód). Represja następuje wskutek: zagrania agentów z karty i Repress op, a może być efektem ubocznym Tax op, akcji Trade Shift i oczywiście Regime Change. Pula represjonowanych jest zwykle korzystna dla sił zewnętrznych (wsparcie Konspiracji oraz "zaludnianie" imperium po udanej Capaign op poprzez emancypację), ale czasami też dla właściciela (zwiększa koszt Vote op, jeśli ktoś chciałby w ten sposób przejąć kontrolę nad Twoim imperium, wspiera Konspirację, którą przeprowadzasz, aby utworzyć Republikę).
Samuel pisze:Co do konkretnych niepokojących sytuacji zaniepokoiły mnie dwie rzeczy: łatwość, z jaką państwa wzajemnie się podbijały pod koniec rozgrywki (zwłaszcza państwo pozbawione tokenów podbijać można było bezkosztowo, a karty do wystawiania tokenów już się skończyły - właściwie liczyć można było tylko na wystawienie tokenów do obrony jako levy)
Mógłbyś doprecyzować co masz na myśli, mówiąc o bezkosztowym podbijaniu? W Campaign op zawsze płacisz za wszystkich uczestników kampanii. Istotne jest, aby w czasie gry nie tylko zdobywać nowe imperia, ale też przygotować się na obronę lub odbicie utraconej karty, na której nam zależy. W tym celu albo trzymamy one-shot w ręku (co niestety blokuje nam miejsce) albo budujemy tableau tak, żeby mieć akcje, które na to pozwolą (vote op pod które staram się kontrolować ilość moich koncesji na granicach, campaign op na sąsiadującym imperium) i odpowiednio manewrujemy represjonowanymi (np. jeśli widzę, że mogę stracić imperium przez Campaign op, to staram się czyścić je z represjonowanych, żeby potencjalny zdobywca nie mógł go sprawnie zaludnić). Ciągłe przerzucanie się (w jednej rundzie Ty mi je podbijasz, w drugiej ja Ci je zabieram i tak w kółko) wyludnionym imperium rzadko ma sens - dwóch graczy traci na to akcje i środki, a w tym samym czasie inni wzmacniają swoją pozycję.
Samuel pisze:dziwnie jednostronna rola "biskupów": jedyny użytek z nich to posadzenie na karcie przeciwnika i jej zablokowanie - tak np. zablokowałem na pół gry Imperium Osmańskie, przeciwnik pozostaje bezbronny tak długo, dopóki sam nie zdobędzie karty z biskupem, najlepiej tego samego koloru (wtedy może po prostu odbić biskupa kartę wyjściową).
Jeśli nie masz możliwości przestawienia biskupa, to aby nie dać się ciągle szantażować sprzedaj kartę, na której stoi. Względnie niewielkim kosztem wytrącasz terroryście broń
Zwłaszcza jeśli stoi na karcie imperium - jeśli zainwestujesz w odpowiedni one-shot, jesteś w stanie w jednej rundzie sprzedać imperium (zarabiasz dwa, a z królową nawet cztery i pozbywasz się niechcianego inkwizytora z gry) i je odzyskać (zyskujesz koncesję).
A i nie można zapominać o drugiej ważnej roli inkwizycji - paleniu represjonowanych. Wydaje mi się, że jest to niedoceniany sposób na kontrolowanie ich ilości.
Oczywiście wszystko co powyższe jest sytuacyjne. PR nie jest grą, w której możesz cokolwiek kontrolować w 100% i zawsze jest jakaś luka, którą może wykorzystać przeciwnik. Dlatego trzeba obserwować innych, wiedzieć jakie karty biorą i jakie opsy mają w swoich tabeaux. Czyli używać tych samych odruchów, które pewnie już wyrobiłeś sobie w Pax Pamir