Virgin Queen (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Z drugiej strony Protestant może zacząć grę od rebelii i konwersji właśnie we Francji - protestanckie keye bez osłony wojsk aż się proszą o rebelię z karty domowej Protestanta. Problemem jest brak wodzów, więc pierwsze etapy będą wyglądały raczej defensywnie.
No tak ale Francja ma silną domówkę vs temu. Próbowałem tej taktyki. Jak Francuz dobrze kalkukuje i nie ma jakichś cudów w kostkach to protestanta zwalczy/ograniczy. Dlatego ewentualne wyprzedzające konwersje Anglii mogą być decydyjące dla przełamania oporu. Trzeba mieć do tego karty i dorzucać protestatowi wydarzenia. Jeszcze jedna rzecz może rozwalić Francję pod koniec - zabójstwo Henryka (Francja powinna zostać z 3 kartami).
Natomiast nie jestem przekonany o sile Francji/Cesarstwa. Jeśli Cesarstwo będzie zaangażowane w wojnę z Turcją/Hiszpanią/Francją, to nie będzie mieć sił i środków na inwestycje w patronaty.
O Turcji wspominałem - wojna długo jej nic nie da . Atakuje najpierw twierdze a nie klucze. Turcja ma pomagać innym zamieniać się kluczami? (średnio jej się to opłaca). Francja też raczej nie ma środków by atakować Cesarstwo. W rezultacie pozostają ahistoryczne ataki hiszpanów.

Hiszpan nie powinien oddawać 3 niderlandzkich kluczy - bo będzie miał za mało kart.

Moje ww postulaty miałyby uczynić rozgrywkę bardziej wyrównaną punktowo i może przy osłabieniu mocarstw środkowych coś by się działo więcej na wyspach.
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: clown »

No tak ale Francja ma silną domówkę vs temu. Próbowałem tej taktyki. Jak Francuz dobrze kalkukuje i nie ma jakichś cudów w kostkach to protestanta zwalczy/ograniczy.
Coś za coś - nie skorzysta wtedy z bonusa do mariaży i pewnych punktów zwycięstwa.
O Turcji wspominałem - wojna długo jej nic nie da. Atakuje najpierw twierdze a nie klucze. Turcja ma pomagać innym zamieniać się kluczami? (średnio jej się to opłaca). Francja też raczej nie ma środków by atakować Cesarstwo. W rezultacie pozostają ahistoryczne ataki hiszpanów.
Twierdzę (jedną), a nie twierdze. Jedna na drodze do stolicy i potem już jest sama stolica. Więc niekoniecznie tak dużo, a wystarczy, żeby zaabsorbować Cesarstwo, bo to głównie o absorbowanie uwagi chodzi. Zajęcie twierdzy o jedno pole od stolicy wystarczy, żeby Cesarstwo miało zagwozdkę do końca gry. Gdy Cesarstwo zacznie poświęcać punkty z kart na rekrutację i szykowanie obrony, zostanie mniej na patronaty.
Daleki natomiast jestem od wprowadzania "na szybkiego" home rulesów/errat. Zbyt mało rozgrywek w różnych składach, więc częściowo może działać tzw. "group thinking".
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Rozegrałem sobie jeszcze jedną partię (wsparty poprzednimi doświadczeniami i dogłębnym doczytaniem instrukcji).
Grę zakończyła Hiszpania automatem po lądowaniu w Anglii i udanym utrzymaniu się armii przez jeden impuls. Udała się katolicka rebelia (bodajże na 9-10 kostkach). Pomogła sojusznicza Irlandia. Zasada z automatem Hiszpanii powoduje, że coś co jest niemożliwe przy zasadach z instrukcji (czyli możliwe podbicie Anglii wojskiem desantowym) ze względu na ilość wojsk Anglii, staje się możliwe dzięki zasadzie rebelii.

Gdyby nie to, doszłoby do 7 tury, w której każda strona była bardzo blisko 25 pkt. Jakoś tak 20-24 pkt. Turcja miała 24. Prawdopodobnie wygrałaby w kolejnej turze z piracenia.
Zacząłem od osłabienia Cesarstwa i mało skutecznych ataków protestanckich we Francji. Francuzi mieli silne karty przez całą grę (mimo tego osłabiły one możliwości Francji w innych dziedzinach).
Na wysoki wynik Protestantów i Anglików złożyły się 3 karty punktowe: Dutch Revolt i Enterprise of England (gdyby nie one, byliby i tak na końcu mimo rozsądniejszych działań).
W trakcie rozgrywki warto rzeczywiście zainwestować w próby zabójstw. Zginął Coligny, Henryk III i jeden z cesarskich. Ukróciło to nieco możliwości nabijania punktów przez Francję i Cesarstwo, które (gdy nie są niepokojone) są najbliżej zwycięstwa.

Tak, że spokojnie można uznać VQ za grę bardzo dobrą tylko jeszcze nie dostatecznie rozgryzioną przez graczy.
Zastanawiam się czy Protestanci wespół z Anglią mogliby tak rozbić Francję, że mogliby osiągnąć wygraną z automatu za klucze poza Niderlandami?
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5299
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 255 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Leliwa »

To jest bardzo trudne, bo przy ekspansji protestanckiej pojawia się we Francji Liga Katolicka pod kontrolą Hiszpanii.
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: adalbert »

Rozegrałem sobie jeszcze jedną partię
Jesteś niesamowity, gocho.
A nie masz ochoty rozgryźć zasad do Crown of Roses? Bo mam tę grę, tylko trochę brak mi motywacji do wgłębienia się...
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Trochę niepokoi nie to, że Hiszpania może tak wygrać, tylko że jeszcze bardziej ogranicza szanse na zwycięstwo Anglii w jakikolwiek sposób.

Uzupełniam jeszcze opis rozgrywki:
Turcja 24 pkt. (4 z piracenia,4 z patronatów, za Cypr,kanał, zabójstwo i przejęcie Malty)
Francja 22 (doszedłby 1 za Paryż, po śmierci Henryka III - nie wygrałaby na punkty bo miała kiepskich artystów na koniec a brak 1 pkt.PZ żetonów za artystów)
Hiszpania 21 (w tym 2 za polską elekcję)
Cesarstwo 21 (17 + 4 za religię, więcej by już nie było)
Anglia 20 (potencjalnie +3 za Szekspira)
Protestanci 18 (potencjalnie +2 za Breughela)

Hiszpanie w 4 rundzie bliscy zwycięstwa (odebrali po 1 kluczu cesarskim i Francji). Mieli nawet 8 czy 9 kart na ręce. Zaraz jednak utworzyła się koalicja wszystkich przeciw nim. Utrata 2 kluczy w Niderlandach, Malta i Wenecja stracona).

Francja mogła się bardziej rozsypać, ale:
a) Anglicy mieli mizerne karty i długo męczyli się ze Szkocją, Irlandią (z tą drugą nieskutecznie)
b) Protestantów powstrzymała konieczność osłabienia Hiszpanii (rozejm w piątej turze) a potem zagranie przez Francję karty choroby na bliskiego zdobycia Lyonu
Henryka Nawarskiego
c) Francuzi z 2 kolonii zyskali w 2-3 turach 4 niezłe skarby

Ważna rola u Anglików Walsinghama jeśli Hiszpanie szykują się do rewolucji. Za jednym zamachem usunął Jezuitę i 2 informatorów. Jeszcze ważniejsze usunięcie Marii królowej Szkotów. W tej rozgrywce jednak ani razu Szkocja nie została przejęta dyplomatycznie przez Protestantów czy Anglików.

Cesarstwo nie boostowane dawaniem kart za najemników i gnębione przez Turcję (która miała silne karty przez całą grę) nie rozwinęło skrzydeł. Opłaciło się też podebrać Obserwatorium Cesarstwu.

Możliwe że gra nie zakończyłaby się w 7 turze na punkty, jeśli tylko Turcja utraciłaby jakieś klucze.

Ogólnie wyjątkowo ciekawa rozgrywka bo trafiały się częściej silne karty.

Ważny do osłabienia najsilniejszych może być bonus naukowy do zabójstwa.

Z kolei ciekawi mnie czy ktokolwiek zagrywał lub czy dochodziło do takich sytuacji:
Budowa floty przez protestantów i piracenie w Europie?
Zagrywanie karty Virgin Queen na wyciąganie najlepszych rzuconych kart?
Czy doszło do ligi katolickiej?
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Jestem po kolejnych dwóch grach.
We wcześniejszej (o dziwo) udało się wygrać Anglii na punkty. "Jasnowidz" Dee ugrał 3 punkty, 3 z piractwa, 3 za opłynięcie ziemi Drak'iem, utrzymanie całych Wysp, 1 z zabójstwa dzięki kryptografii. W końcówce prowadzili z Hiszpanami na punkty. Pozostałe mocarstwa próbując powstrzymać Hiszpanów, spowodowały, że nie było komu ukrócić poczynań Anglii.
Anglia 25, Hiszpania 22, Francja 21, Turcja i Cesarstwo po 20, Protestanci 14
Anglia ,trochę podobnie jak w Here I stand, jak uda jej się rozpędzić (opanować wyspy i potem ma silne karty by chociażby piracić), jest ciężka do powstrzymania, gdyż: Hiszpanie mają problemy ze wszystkimi, Francja stara się utrzymać to co posiada, a Protestant jest bliskim sojusznikiem. Podoba mi się jednak, że wygrana Anglią okazała się możliwa.

W drugiej rozgrywce królowały Francja z Hiszpanią. Francja znowu zlekceważona zwyciężyła.
Francja 27, Hiszpania 26 Cesarstwo 19, Anglia 18, Turcja i Protestanci 15.
W ostatniej turze wszyscy rzucili się powstrzymywać te dwa mocarstwa, ale nie dali rady.

Turcy utracili wcześniej większość floty i wybrzeże afrykańskie na rzecz Hiszpana. Ponadto, dopiero w ostatniej turze, zbudowali kanał Sueski i mieli najgorszego władcę Murada. Potem mimo rozejmu z Cesarstwem udało im się tylko utorować drogę na hiszpańską Wenecję.

Cesarstwo z kolei źle obrało religię - historycznie katolicką. Skończyło się tym, że nie wspierali katolickich konwersji ze względu na siłę Hiszpanów i Francji. Jak doszła konieczność powstrzymywania ich, wybrali atak na Besancon i Lyon (zdobyty wcześniej przez Hiszpana). Nawet gdyby odebrali Lyon Hiszpanie i tak doszliby do 25 pkt (jak się póżniej okazało).

Anglicy mogliby zrobić desant na Francję, ale cały czas groziła im rewolucja katolicka. W pewnym momencie mieli już pół Anglii katolickiej i 3 Jezuitów na karku. Hiszpanie mając już rozwiniętą armadę blefowali, że dorzucą jeszcze wojsko na wyspy (mieli za słabe karty by to zrobić - same 2-kowe). Anglia musiała więc do zagrania "Wielkiej Armady" przetrzymać w ręku Walsinghama.
Wcześniej pechowo utracili Drake w czasie opływania ziemi i skończyli z 3 pkt. z piractwa.

Hiszpanie po całkowitym rozbiciu i dobiciu floty tureckiej w zatoce Lyońskiej i na morzu Tyreńskim szybko zajęli zachodnią Afrykę. Potem Don Juan zakotwiczył na Malcie i osłabiał piractwo Turka flotą Wenecką. Hiszpanie utrzymali Amsterdam w Niderlandach i odbili francuski Lyon. Prawie zwyciężyli dzięki 3 pkt. Cervantesa w ostatniej turze.

Protestanci nie potrzebnie historycznie ożenili Henryka z Nawarry z Margot. Zyskali 2 pkt i kartę w zamian dając 3 pkt. Francji. Udało im się też zamordować Henryka III. Już mieli dokonać udanej ofensywy na Rouen, gdy Francuz rzucił kartę usuwając 5 najemników.

Francja. W ostatniej turze fartownie: wygrali polską elekcję
utrzymali papiestwo mimo inwestycji cesarstwa i wyciągnęli z tego świętą ligę - zlikwidowali bunt w Rouen i za 4 patronowali Le testu - ten ugrał jeszcze jeden punkt. Wcześniej Francuzi opłynęli Ziemię. 5 pkt. z małżeństw.
Kolejny raz nie dostatecznie złupiona Francja i Hiszpania okazały się bardzo silne.

Jedno co mi cały czas nie daje spokoju to to jak grać Protestantem, żeby zbliżać się do czołówki czy mieć szansę na wygraną.
Co gorsza układ sił we Francji powoduje, że dopiero w samej końcówce gry Protestant może realnie zagrozić kluczom. Wojny domowe prawie nie występują.
Wydaję mi się, że bez jakiejś zmiany punktacji czy ustawienia początkowego protestant może zazwyczaj lądować na szarym końcu.
Czy ktoś ma jakieś inne doświadczenia z gry protestantem?

Zastanawiam się nad jakimś ugrywalnieniem w tej kwestii - widzę tu 2 wyjścia:
Bayonne jest kluczem protestanckim z protestancką religią i siedzi tam 2-3 regularsów. To może jednak spowodować jakieś nie historyczne wojny o Nawarrę czy Hiszpanię.
lub
więcej pól religii protestanckiej we Francji na początku i 1 zwykłe pole protestanckie z wojskiem -tak żeby od początku mogli np. najmować najemników od Cesarstwa.
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
yanoo
Sergent
Posty: 106
Rejestracja: poniedziałek, 6 czerwca 2011, 00:15
Has thanked: 1 time

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: yanoo »

Mam dość mocną paczkę do grania w Grę o Tron, ale nawet tak dobry tytuł potrafi zmęczyć po kilkudziesięciu partiach. Zastanawiam się nad VG, jako alternatywę, stąd kilka pytań do osób które znają tę pozycję:

1. Średni czas gry przy komplecie graczy?
2. Porównanie polityki/dyplomacji obu gier (w GoT polega głównie na układaniu się na wspólnego wroga, pomaganiu wzajemnym podczas bitew i "wbijaniu noża w plecy" sojusznikowi w odpowiednim momencie).
3. Jak byście - w jednym, dwóch zdaniach - polecili VG maniakom GoT-a?
Awatar użytkownika
duc de Fort
Capitaine
Posty: 843
Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2012, 18:34
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: duc de Fort »

To kompletnie różne gry od GoT-a. Na rozgrywkę trzeba zarezerwować od 8 do 12h. Najdłużej grałem chyba 13 godzin. HIS ma chyba jednak nieco mniej skomplikowane reguły, więc na początek raczej jego bym polecał. Nie znaczy to, że nie warto spróbować. Obie gry są wg mnie bardzo dobre. Tylko trzeba mieć sporo czasu i najlepiej co najmniej 1 osobę, która już dobrze zna grę.
FortGier.pl - najlepszy sklep z wojennymi grami planszowymi
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Dla nowicjuszy i nie tylko pojawił się bardzo fajny poradnik o kartach z gry Virgin Queen.
Ciekawe wskazówki i trochę historii, o której opowiadają karty.
Szkoda że po angielsku (nie każdemu pomoże):

http://boardgamegeek.com/filepage/10064 ... d-analysis
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

Dziś miałem okazję odświeżyć sobie "Virgin Queen". Rozgrywka na 5-osób, z Holy Roman Empire, które przechodziło z rąk do rąk.
Ostatecznie udało mi się wygrać po 4 turach Protestantami, osiągając 25 punktów zwycięstwa i wyprzedzając drugą Hiszpanię o 6 punktów, a trzecich Ottomanów o 7 punktów. Podczas rozgrywki pomogła mi m.in. dość zgodna kooperacja z Ottomanami, a później także trochę przejęcie Holy Roman Empire.

Jeśli chodzi o wrażenia, do tej pory spotykałem się z opiniami, że rozgrywka na 5 osób chodzi tak sobie, przez to nieobsadzone Cesarstwo. U nas sprawdzało się to dobrze, bo Cesarstwo co najmniej 3 razy zmieniało "przynależność", a były jeszcze dwa sprawdzania jego przynależności, kiedy pozostało w rękach potęgi dotychczas je kontrolującej. Tak, że funkcjonowało to całkiem nieźle.

Nie będę opisywał całej rozgrywki. Bardzo znamienna była sama końcówka, kiedy to nastąpił faktyczny rozbiór Francji między zwalczających się Hugenotów, którzy opanowali 4 pola kluczowe, a siły Ligi Katolickiej (kontrolowanej przez Hiszpanię), której armia pod wodzą księcia Gwizjusza obległa Paryż, zdobyła go i wzięła do niewoli króla Francji Henryka III oraz Montmorency'ego, czyli wszystkich wodzów francuskich. Następnie Hiszpanie wylądowali pod La Rochelle, kontrolowanym przez Hugenotów, wysadzili tam desant i zaczęli oblegać miasto, ale zostali odparci przez dość silną załogę. Francja z podmiotu polityki międzynarodowej stała się przedmiotem. Na koniec w samej Francji pozostało Francuzom (katolikom) jedno pole kluczowe. Będący u granic Metz także straciła wskutek rebelii komuny miejskiej, a potem miasto zajęła sprzymierzona z Protestantami armia cesarska. Nawet na ostatnie francuskie pole kluczowe (Marsylię) łakomili się już Hiszpanie, którzy zebrali silną armię w Barcelonie i szykowali desant, ale pojawienie się w tym rejonie floty tureckiej i odpłynięcie sprzymierzonej floty weneckiej (Cesarstwo doprowadziło swoimi machinacjami dyplomatycznymi do zerwania sojuszu Hiszpanii i Wenecji) uniemożliwiło atak.

Z początku kilka razy o włos od zwycięstwa była Hiszpania. W drugiej turze gracz hiszpański miał tyle kart, że nie wiedział co z nimi robić. Wzięło się to m.in. stąd, że Anglia i Francja zbyt mocno zaangażowały się w konflikt w Szkocji, a Protestantom słabo szło szerzenie nowej wiary. Jednak z czasem potęga Hiszpanii coraz bardziej słabła. Spektakularnym wydarzeniem było w pewnym momencie nawrócenie przez Hiszpanów niemal całej Anglii na katolicyzm (byli wtedy bliscy zwycięstwa religijnego).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

Dziś miałem okazję zagrać aż dwa razy. Rzadko się coś takiego zdarza, ale udało się tylko dlatego, że pierwsza rozgrywka zakończyła się przed czasem, w 1 turze.

Grałem Hiszpanią. Karty przyszły całkiem dobre, w sumie ze cztery "piątki", ale i dwie "jedynki". Udało mi się rozbudować flotę. Ottomanowie przypłynęli wkrótce, ale skupili się na uprawianiu piractwa, a ja chwilowo słabszy nie przeszkadzałem. Potem udało mi się wygrać bitwę morską i przerzucić armię inwazyjną pod Algier, który dość szybko na Ottomanach zdobyłem. Ponieważ graliśmy w pięciu, na chwilę w moje ręce trafiło Cesarstwo, akurat zmagające się z tymiż samymi Ottomanami. Zagrałem jednak kartę, która pozwalała przekazanie przez Cesarstwo jednej karty Hiszpanii. Samo Cesarstwo pociągnęło przy tym kartę ze stosu, więc nie było stratne. Hiszpania zyskała natomiast jedną kartę więcej. Wkrótce Cesarstwo trafiło w ręce innego gracza, ale co Hiszpanie zyskali (czyli kartę) to im zostało. Dzięki tej jednej karcie więcej udało mi się wylądować pod Tunisem i zdobyć go w ostatnim posunięciu. Ponieważ w Niderlandach nie doszło do rebelii i Hiszpania nie utraciła żadnych pól kluczowych oraz nie poniosła strat na innych frontach, ostatecznie udało jej się odnieść zwycięstwo automatyczne przez zajęcie odpowiedniej liczby pól kluczowych.

Druga rozgrywka była już znacznie dłuższa i potrwała 5 tur. Znowu grałem Hiszpanią. Tym razem ościenne potęgi uważnie mnie pilnowały, i siebie nawzajem również. W 4 i 5 turze na prowadzeniu byli Anglicy i Cesarstwo (graliśmy na 6, więc tym razem Cesarstwo było obsadzone przez gracza). Dość dobrze szło także Protestantom, którzy mieli udane rzuty i opanowali religijnie, a później politycznie znaczne połacie Niderlandów. We Francji nie poczynali sobie tak śmiało, gdyż bali się pojawienia się Ligii Katolickiej. Kontrolowali jednak dwa pola kluczowe i niepokoili króla Francji, którego kraj był szarpany przez wrogów ze wszystkich stron. W końcówce rozgrywki Turcy skupili się bardziej na wojnie lądowej z Cesarstwem i zaczęli w niej odnosić sukcesy. Sprawiło to, że powoli, po cichu, na uboczu, mogłem przystąpić do realizacji swojego planu. Zacząłem budować w 4 turze Wielką Armadę. W 5 turze dokończyłem jej budowę i dobudowałem jeszcze jedną jednostkę galeonów. Na pokładach hiszpańskiej floty zaokrętowana została armia księcia Parmy (w sumie 8 punktów siły, większość stanowili najemnicy). Postarałem się bardzo, żeby karta umożliwiająca Anglikom ulepszenie własnej floty, nie trafiła w ich ręce. W 5 turze, gdy wojna między Turkami a Cesarstwem wkroczyła w decydującą fazę i obie strony były nią bardzo zaabsorbowane, przerzuciłem z Morza Śródziemnego licznie zgromadzone tam jednostki galer, do tej pory zmagające się z Ottomanami - jako wsparcie Wielkiej Armady i mięso armatnie w nadchodzącej bitwie. Ogołociłem całe Morze Śródziemne z hiszpańskich eskadr! Koło La Coruni zgromadziła się ogromna inwazyjna flota hiszpańska, która wzięła kurs na Anglię. Jednocześnie nieco wcześniej Anglia została ogarnięta rewoltami chłopskimi, zaczęli po niej krążyć Jezuici, a w kręgach rządowych udało mi się umieścić hiszpańskiego agenta. W tym czasie uwaga Anglików, którzy w międzyczasie zdobyli Calais, skupiała się na usilnym poszukiwaniu ostatniego pola kluczowego, które pozwoliłoby im odnieść zwycięstwo automatyczne. W odruchu desperacji ruszyli na Paryż, ale zostali odparci. Wtedy, by doprowadzić do wojny, postanowiłem wywołać rebelię katolicką w Anglii (sama próba wywołania rebelii doprowadza do wojny, a o to mi chodziło, żeby flota mogła pobić Anglików i wysadzić armię księcia Parmy na Wyspie, wyjątkowo słabo bronionej). Finał przyszedł szybciej niż myślałem. Rebelia katolicka w Anglii odniosła pełny sukces. Spisek prochowy "wypalił" i Hiszpania odniosła automatyczne zwycięstwo w grze! Do zwycięstwa przyczyniła się daleko posunięta beztroska gracza angielskiego, który nie prowadził działań wywiadowczych i nie zlikwidował Jezuitów oraz hiszpańskiego szpiega, a także, nie da się ukryć, trochę szczęścia (gracz hiszpański rzucał 11 kostkami i odniósł 4 sukcesy, podczas gdy gracz angielski rzucając 6 kostkami nie odniósł żadnego; sukces to wyrzucenie 5 albo 6, a wystarczyło, by różnica w odniesionych sukcesach była mniejsza od 4 i spisek nie odniósłby tak daleko idących skutków).

Tak więc tego jednego dnia udało mi się dwukrotnie zwyciężyć Hiszpanią! Zwłaszcza druga rozgrywka trzymała w napięciu. Ostatecznie zdołałem zrealizować marzenie Filipa II i ponieść katolicyzm do Anglii. Bezcennych wrażeń dostarczyła mi wyprawa Wielkiej Armady, która prawdopodobnie rozgromiłaby flotę angielską, wobec dwukrotnej nad nią przewagi i niezmodernizowania przez Anglików ich jednostek. Łatwo nie było, ale gdyby nie szereg działań i wypracowanie sobie wcześniej przeze mnie odpowiedniej sytuacji samo szczęście i sprzyjające okoliczności by nie wystarczyły. Z ciekawostek wspomnę, że w zmaganiach z Ottomanami pomagał mi bardzo wynalazek suchego doku, co pozwalało na odtwarzanie zniszczonych okrętów w ciągu tej samej tury. W koloniach wyjątkowo silnie udało mi się umocnić budując fortece i patrole, co sprawiło, że z czasem uprawianie na wodach Ameryki piractwa stawało się coraz mniej opłacalne. Jak to bywa nieraz w każdej rozgrywce, działo się dużo więcej niż można uchwycić w takiej krótkiej relacji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
gocho
Adjudant-Major
Posty: 338
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 39 times
Been thanked: 24 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: gocho »

Jaki wynik, w drugiej rozgrywce, miała Francja, skoro nie była zbyt niepokojona przez Protestantów i Anglię?

Klasyczny błąd w tej grze to nie usuwanie wpływów religijnych wrogiej strony.
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2489 times
Kontakt:

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Raleen »

To znaczy, może trochę źle się wyraziłem w opisie (skrótowość robi swoje). Faktycznie w pewnym momencie Protestanci i Anglia zaczęli się bardzo obawiać Ligi Katolickiej, stąd na płaszczyźnie religijnej zbyt mocno nie naciskali, natomiast działali na płaszczyźnie politycznej. Hugenoci wcześniej już zdobyli dwa pola kluczowe, co też ich chwilowo zadowalało. Anglicy wylądowali pod Calais i też je zdobyli, z dużymi profitami dla siebie. We Francji stały dwie dość silne armie hugenockie i armia angielska (niezbyt silna). Jeśli chodzi o punkty zwycięstwa Francuzów, nie było tak źle. Mieli chyba podobną ilość co ja i Protestanci. W 5 etapie Hugenoci pomaszerowali armią spod La Rochelle w głąb Francji, ale nie zabezpieczyli linii komunikacji i potem mieli problem z przeprowadzeniem oblężenia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Shodo
Carabinier
Posty: 23
Rejestracja: wtorek, 4 września 2012, 10:52
Lokalizacja: Racibórz

Re: Virgin Queen (GMT)

Post autor: Shodo »

Witajcie,
czy posiada ktoś przetłumaczoną instrukcję? Szukałem, szukałem i znalazłem tylko* tłumaczenie kart na bgg.
*No nie tylko bo mógłbym kogoś urazić :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”