Plewna 1877. III Szturm
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
Plewna 1877. III Szturm
Razem z Rysiem zamierzamy się zająć nie tylko Epoką Napoleońską, ale także czasem po połowie XIX wieku - w związku z faktem, iż taktyka zmieniana była stopniowo (w rzeczonej wojnie Rosjanie uzywali namietnię kolumn szturmowych, jak za Cesarza), przepisy Ostrołeki i Rysiowego Systemu Napoleońskiego doskonale będą po modyfikacjach pasować do późniejszych wojen.
Ponieważ od dawna miałem ochotę, a nie widzę żadnego sensu wymyślać czegoś całkiem nowego, co nie wiadomo, czy wyjdzie tak dobre jak Ostrołęka, wpadłem na taki pomysł.
Zaczniemy od wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78 i od III Szturmu Plewny we wrześniu 1877 roku.
Konflikt średnio znany, a bardzo ciekawy z uwagi choćby na różnice w uzbrojeniu obydwu stron.
Może się Wam spodoba.
Jeśli tak, zamierzam zrobić kampanię na dwóch szczeblach - taktycznym heksowym i operacyjnym point to point, z tym że oba szczeble działałyby osobno albo na raz.
Ponieważ od dawna miałem ochotę, a nie widzę żadnego sensu wymyślać czegoś całkiem nowego, co nie wiadomo, czy wyjdzie tak dobre jak Ostrołęka, wpadłem na taki pomysł.
Zaczniemy od wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78 i od III Szturmu Plewny we wrześniu 1877 roku.
Konflikt średnio znany, a bardzo ciekawy z uwagi choćby na różnice w uzbrojeniu obydwu stron.
Może się Wam spodoba.
Jeśli tak, zamierzam zrobić kampanię na dwóch szczeblach - taktycznym heksowym i operacyjnym point to point, z tym że oba szczeble działałyby osobno albo na raz.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Podobnie jak z Panzerfanem, choć jemu wcześniej obiecałem (zależy jak się będzie wyrabiał z czasem) i tym czuje się związany - myślę, że się zabierzemy. Co do modyfikacji, to oczywiście ja zbyt wiele tu nie wniosę, w przeciwieństwie do Ciebie. Ale ja bardzo chętnie. Przyjrzę się z pewnością jak to od strony grywalności, spójności z resztą będzie wyglądać i tu myślę, że więcej pomogę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
To świetnie 8)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Mnie chodzi po głowie taki pomysł kampania PtP + karty - Rywalizacja Monarchów Hellenistycznych - i element taktyczny ale nie jednoczesny.Jenerał von Auffenberg pisze: Jeśli tak, zamierzam zrobić kampanię na dwóch szczeblach - taktycznym heksowym i operacyjnym point to point, z tym że oba szczeble działałyby osobno albo na raz.
Widze to tak ,że w wypadku szczególnych wyjątkowych okoliczności( nie za duża dysproporcja sił np ) dochodzi do bitwy taktycznej. .Jak to by było z tą jednoczesnościa taktycznego elementu u Ciebie ?
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
Wyobrażam sobie to tak, że główny ruch odbywałby sięna mapie strategicznej, z uwzględnieniem zaopatrzenia, dowodzenia, nawet pogody.
Starcia małych sił byłyby pomijane - np. starcia patroli, choć pozwalałyby oczywiście dowiedzieć się czegoś o nplu.
Punkty na mapie strategicznej byłyby dwojakiego rodzaju:
tylko dla ruchu - w sumie spotkanie sie armii na nich nie wchodziłoby w rachubę, oraz takie, gdzie można byłoby się rozłożyć i walczyć na mapie taktycznej.
Nie wiem jeszcze, co byloby, gdyby dwie armie jednak spotkały sie tam, gdzie nie mogą się rozwinąć.
Ale to na razie sfera planów.
Starcia małych sił byłyby pomijane - np. starcia patroli, choć pozwalałyby oczywiście dowiedzieć się czegoś o nplu.
Punkty na mapie strategicznej byłyby dwojakiego rodzaju:
tylko dla ruchu - w sumie spotkanie sie armii na nich nie wchodziłoby w rachubę, oraz takie, gdzie można byłoby się rozłożyć i walczyć na mapie taktycznej.
Nie wiem jeszcze, co byloby, gdyby dwie armie jednak spotkały sie tam, gdzie nie mogą się rozwinąć.
Ale to na razie sfera planów.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Coś zasugeruje :Jenerał von Auffenberg pisze: Nie wiem jeszcze, co byloby, gdyby dwie armie jednak spotkały sie tam, gdzie nie mogą się rozwinąć.
Ale to na razie sfera planów.
Jeśli armie nie mogą się rowinąć to albo jedna blokuje drugą w jakimś celu strategicznym bądż operacyjnym albo będą dążyć do ominiecia przeszkody . Gra musi mieć swoja dynamikę zbyt długi czas poświecony na problemy logistyczne zabije grę. Pamietajmy ,że samo przejście na mapę taktyczna może wiazać sie z dużymi uciążliwościami dla gracza.
.Dlatego przy takim połączeniu elemetu operacyjnego i taktycznego wydaje się ,zż nacisk poinien być połozony jednak na komponent operacyjny zaś bitwyr ozgrywane na mapie taktycznej powinny się zdarzać wyjatkowo i dotyczyc naprawde pzrełomowych momentów w grze - tzn sytem powinien sprzyjać takiemu rozwojowi wydarzeń dlatego odważnie rozgrywałbym mniej istotne bitwy na mapie operacyjnej.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
To pierwsze jest oczywiste dla mnie - skoro armie nie mogły się rozwinąć, znaczy że wtedy naprawdę nie mogły choćby z uwagio na teren.Strategos pisze:Coś zasugeruje :Jenerał von Auffenberg pisze: Nie wiem jeszcze, co byloby, gdyby dwie armie jednak spotkały sie tam, gdzie nie mogą się rozwinąć.
Ale to na razie sfera planów.
Jeśli armie nie mogą się rowinąć to albo jedna blokuje drugą w jakimś celu strategicznym bądż operacyjnym albo będą dążyć do ominiecia przeszkody.
Dokładnie, ne zamierzam poświęcać logistyce zbyt dużo miejsca, gdyz to jest zawsze trudne i jednak spowalnia rozgrywkę.\, choć mocno ją urealnia.Gra musi mieć swoja dynamikę zbyt długi czas poświecony na problemy logistyczne zabije grę. Pamietajmy ,że samo przejście na mapę taktyczna może wiazać sie z dużymi uciążliwościami dla gracza.
Przejście z jednej mapy na drugą wcale nie musi być tak bardzo uciążliwe.
O tym się pomyśli, pewien pomysł mam.
Zgadza się, tylko że nie możemy dyktować graczom, co to mają być te przełomowe momenty.Dlatego przy takim połączeniu elemetu operacyjnego i taktycznego wydaje się ,zż nacisk poinien być połozony jednak na komponent operacyjny zaś bitwyr ozgrywane na mapie taktycznej powinny się zdarzać wyjatkowo i dotyczyc naprawde pzrełomowych momentów w grze
Taką formę wskazówki stanowił będzi eteren - np. w Bułgarii 1877 Dunaj i pasmo Starej Płaniny od Morza Czarnego aż po Sofię. Tam Teren będzie wymuszał pewne zachowania, co nie znaczy, że będzie je determinował.
Niestety zderzają się nasze poglądy na gry - dla mnie nawet starcie dywizji na dywizję jest warte odwzorowania, niemniej dwuskalowość będzie wymuszała ograniczenia.tzn sytem powinien sprzyjać takiemu rozwojowi wydarzeń dlatego odważnie rozgrywałbym mniej istotne bitwy na mapie operacyjnej.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Każdy myśli o swojej ulubionej epoce
Ja mam takie zasadnicze pytanie do mapy, a właściwie map taktycznych. Bo przecież bitwy rozgrywano w różnych warunkach, w różnym terenie. W starożytności wiadomo, że armie hellenistyczne wykorzystujące falangę preferowały zdecydowanie otwarty, płaski teren, ale tutaj też różne czynniki mogłyby wchodzić w grę.
Co do XIX wieku, o którym Sławek myśli, to dla każdej bitwy są inne warunki. Można spojrzeć na serię Total War z gier komputerowych i tam też tych map jest trochę.
Czyli rozumiem, że taka gra na dwóch szczeblach zakłada jedną mapę operacyjną, ale ile taktycznych
Ja mam takie zasadnicze pytanie do mapy, a właściwie map taktycznych. Bo przecież bitwy rozgrywano w różnych warunkach, w różnym terenie. W starożytności wiadomo, że armie hellenistyczne wykorzystujące falangę preferowały zdecydowanie otwarty, płaski teren, ale tutaj też różne czynniki mogłyby wchodzić w grę.
Co do XIX wieku, o którym Sławek myśli, to dla każdej bitwy są inne warunki. Można spojrzeć na serię Total War z gier komputerowych i tam też tych map jest trochę.
Czyli rozumiem, że taka gra na dwóch szczeblach zakłada jedną mapę operacyjną, ale ile taktycznych
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Najśmieśniejsze , że nie dzieli nas w dyskutowanej kwestii, wbrew pozorom, przepaść.(Teoretycznie chciałbym aby gra była bardzo szczegółowa boje się jednak zwykłego zmęczenia , wydłużenia jej ponad miarę)Jenerał von Auffenberg pisze:
Niestety zderzają się nasze poglądy na gry - dla mnie nawet starcie dywizji na dywizję jest warte odwzorowania, niemniej dwuskalowość będzie wymuszała ograniczenia.
Z moich, w sumie, skromnych doświadczeń wynika ,że jeśli bitew byłoby wiele każda bitwa w której byłaby zaangażowana niewielka ilość sił mogłaby zostać przeżywana przez graczy może nie jako dopust Boży ale coś co odciaga , w sensie psychologicznym pzrede wszystkim, od głównych zadań stojących przed graczem .
Jaki znaczenie dla wygrania gry miałoby rozegranie starcia minimalnych sił na peryferyfjnym obszarze.Pewnie takie ,że z aptekarską dokładnością obliczamy warunki zwycięstwa w zalezności od zadanych strat a przecież nie o to tylko wgrze operacyjnej chodzi. Przypominają mi się nasze wspólne doświdczenia z rozegrania scenariusza helgolndzkiego w "Orła Moerskiego". W sumie się fajnie grało ale walki niszczycieli przez wiele etapów zanim do gry weszłyby ( to co morskie tygrysy lubią najbardziej ) siły bardzo ciężkie mogoby nie być tak fascynujące dla wielu naszych kolegów a przecież ,niezależnie od spełniania naszych marzeń o fajnej grze, chcemy aby podzieliło je większe grono.Trzymając się "Orła" jeśli w grze kampamnijnej starcia nawet małych lekkich sił zdominowałyby konflikt nie byłoby chyba dobrze.
Co do wyboru ,które z bitew maja znaczenie dla gracza i powinny być rozegrane na planszy widziłbym to tak ,że oprócz spełnienia warunków minilancyh (np. siły i proporcje sił miedzy stronami , miejsce bitwy)można byłoby wprowadzic elemnt zgody graczy na rozegranie bitwy . W razie zgody o tym czy do bitwy dochodzi na mapie taktycznej decydowałbyu element losoy.
Np jeśli biora udział siły główne określone przez ilość korpusów bitwa taktyczna zachodziłaby automatycznie i w miarę gdy mielibyśmy do czynienia z coraz mniejszymi zgrupowaniami prawdopodobieństwo bitwy na mapie taktycznej malałoby. Myśle ,ze jest to w miarę eleganckie rozwianie. W pzrypadku bitew bez mapy taktycznej na jej roztrzygnięcie duzy wpływ miałyby parametry wodzów jak to w grach operacyjnych .Całość symuluje taką sytuacje kiedy naczelny wódz ,którym jest gracz czasami, może mieć wiekszy lub mniejszy wpływ na konkretne bitwy . Z reguły nie ma tego wpływu w walkach na niższym szczeblu.
Co do map to oczywiście dobre byłyby zestawy map po kilka dla danego typu terenu losowanych przed bitwa .Pojawia sie też ciekawa kwestia rozstawiania sił - pzrewaga w rozpoznaniu terenu, warunków do boju spotkaniowego lub szturmu pzrygotowanych pozycji.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
Ilość map taktycznych zależałaby oczywiście od pomysłu na mapę startegiczną.Raleen pisze:Każdy myśli o swojej ulubionej epoce
Ja mam takie zasadnicze pytanie do mapy, a właściwie map taktycznych. Bo przecież bitwy rozgrywano w różnych warunkach, w różnym terenie. W starożytności wiadomo, że armie hellenistyczne wykorzystujące falangę preferowały zdecydowanie otwarty, płaski teren, ale tutaj też różne czynniki mogłyby wchodzić w grę.
Co do XIX wieku, o którym Sławek myśli, to dla każdej bitwy są inne warunki. Można spojrzeć na serię Total War z gier komputerowych i tam też tych map jest trochę.
Czyli rozumiem, że taka gra na dwóch szczeblach zakłada jedną mapę operacyjną, ale ile taktycznych
Oczywiście byłyby mapy mniejsze i większe, ale na pewno nie w jakiejś tragicznej ilości - może z 5, może nieco więcej.
Tyle, że Rysiu nie traktuj mapy taktycznej od razu jak mapy do Waterloo.
Wiekszość byłaby być może podobna do mapy z Quatre Bras.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
O co Ty mnie znów podjerzewaszTyle, że Rysiu nie traktuj mapy taktycznej od razu jak mapy do Waterloo.
Wiekszość byłaby być może podobna do mapy z Quatre Bras.
Co do wyboru jest jedna wada - gracze nie lubiący skali takycznej jeśli będa mieć możliwość wyboru, będą pomijać ten szczebel. Dlatego należałoby to jednak jakoś ograniczyć.
Jeśli gra byłaby w realiach średniowiecza, podejście Strategosa jest o tyle słuszne, że wtedy walne bitwy należały do rzadkości, wojna polegała bardziej na nagłym wtarginięciu na wrogi obszar, spustoszeniu go, zabraniu łupów, jeśli to była inwazja to starano się opanować grody/zamki. W tym czasie druga strona mobilizowała pospolite ruszenie, jednocześnie broniąc się w punktach umocnionych. Logistycznie armia najeźdźcy była ograniczona - zapasy żywności i pieniędzy na opłacenie wypraw szybko się wyczerpywały toteż jeśli nie udało się odnieść sukcesu trzeba było brać nogi za pas. Walne bitwy były w sytuacjach bardzo wyrównanych, ogólnie raczej ich unikano, biorąc pod uwagę ryzyko jakie się z nimi wiązało.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Moja propozycja zmierza tylko do ograniczenia konieczności rozgrywania zbyt dużej ilości bitew na mapie taktycznej co nie oznacza ,że nie dochodziłoby do licznych starć rozgrywanych w systemie operacyjnym . Gdyby doszło jednak do starcia wielkich sił mogoby ono mieć taki wpływ na wynik gry ,że wymusza to koieczość walki na mapie taktycznej.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Bardzo słuszna propozycja, w pełni się zgadzam. Jeśli taka gra dwuszczeblowa ma być grywalna, to starć nie może być zbyt dużo i muszą być one sprawnie rozgrywane.
Jenerał ma czasem specyficzne podejście do gier, pamiętam, że co do Galicji nie określał liczby etapów, bo jego zdaniem to sztuczne wyznaczanie końca gry. W pełni nie potrafię odtworzyć argumentacji, ale o to mniej więcej chodziło. I jest w tym trochę racji, bo nie raz w grach tak jest, że pod koniec gracze nadmiernie szafują oddziałami i występują inne niekorzystne z punktu widzenia realizmu i grywalności zjawiska. Ale jednak większość woli wiedzieć jakie są warunki zwycięstwa i w jakiś sposób potem do tego dażyć.
Jenerał ma czasem specyficzne podejście do gier, pamiętam, że co do Galicji nie określał liczby etapów, bo jego zdaniem to sztuczne wyznaczanie końca gry. W pełni nie potrafię odtworzyć argumentacji, ale o to mniej więcej chodziło. I jest w tym trochę racji, bo nie raz w grach tak jest, że pod koniec gracze nadmiernie szafują oddziałami i występują inne niekorzystne z punktu widzenia realizmu i grywalności zjawiska. Ale jednak większość woli wiedzieć jakie są warunki zwycięstwa i w jakiś sposób potem do tego dażyć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10548
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2089 times
- Been thanked: 2820 times
Dokładnie tak Strategosie.Najśmieśniejsze , że nie dzieli nas w dyskutowanej kwestii, wbrew pozorom, przepaść.(Teoretycznie chciałbym aby gra była bardzo szczegółowa boje się jednak zwykłego zmęczenia , wydłużenia jej ponad miarę)
Z moich, w sumie, skromnych doświadczeń wynika ,że jeśli bitew byłoby wiele każda bitwa w której byłaby zaangażowana niewielka ilość sił mogłaby zostać przeżywana przez graczy może nie jako dopust Boży ale coś co odciaga , w sensie psychologicznym pzrede wszystkim, od głównych zadań stojących przed graczem.
To jest oczywiste, tu pełna zgoda.
Jaki znaczenie dla wygrania gry miałoby rozegranie starcia minimalnych sił na peryferyfjnym obszarze.Pewnie takie ,że z aptekarską dokładnością obliczamy warunki zwycięstwa w zalezności od zadanych strat a pzrecież nie o to tylko wgrze operacyjnej chodzi.
Właśnie takimi rzeczami byśmy się nawet za bardzo nie zajmowali - dochodzi do starcia małych sił usiłujących rozpoznać teren - wystarczy zestawić siły (piechota odpowiedni współczynnik, kawaleria odpowiedni, rodzaj wodzewentualnie plus teren, który idzie łatwo okreslić - np. od jednej strony są górki, od drugiej jest płasko - ja wchodzę od strony górek, Ty wchodzisz od strony płaskiego i mamy ciekawą rzecz do rozwiązania - mapa operacyjna wcale nie musiałaby być skomplikowana wystarczyłoby odpowiednio oznaczyć krawędzie (nawet kolorkami, albo jakoś inaczej).
W razie przegranej jednej ze stron druga się wycofuje i oczywiście traci pojęcie, co jest na polu - a może tam właśnie włazić awangarda sił głównych.
Czuję się w pełni przekonany Strategicznymi argumentami.Pzrypominają mi się w tym kontekscie nasze wspólne doświdczenia z rozegrania scenariusza helgolndzkiego w Orła Moerskiego. W sumie się fajnie grało ale walki niszczycieli przez wielle etapów zanim do gry weszłyby ( to co morskie tygrysy lubią najbardziej ) siły bardzo ciężkie mogoby nie być tak fascynujące dla wielu naszych kolegów a przeciż niezależnie od spełniania naszych marzeń o fajnej grze chcemy aby podzieliło je większe grono.
Jasne, choć walka dwóch szwadronów jazdy to nie to samo co walka dwóch dyonów niszczycieli - to drugie jest ciekawsze.Tryzmając się Orła jeśli w grze kampamnijnej starcia nawet małych lekkich sił zdominowałyby konflikt nie byłoby chyba dobrze.
Dokładnie, a chęć wycofania się z placu bitwy i chęć pościgu z drugiej strony mogłaby rodzić określone konsekwencje (np. straty w odwrocie).Co do wyboru ,które z bitew maja znaczenie dla gracza i powinny być rozegrane na planszy widziłbym to tak ,że oprócz spełnienia warunków minilancyh (np. siły i proporcje sił miedzy stronami , miejsce bitwy)można byłoby wprowadzic elemnt zgody graczy na rozegranie bitwy.
Rozumiem, że tu chodziło o brak zgody na bitwę, nie zaś o samą zgodę.W razie zgody o tym czy do bitwy dochodzi na mapie taktycznej decydowałbyu element losowy.
Zgoda, tylko że skala musi być jak na wojnę 1877-78 mniejsza - nie walczyło tam po trzydzieści korpusów z każdej strony, tylko po dziesięc, może klikanaście.Np jeśli biora udział siły główne określone przez ilość korpusów bitwa taktyczna zachodziłaby automatycznie i w miarę gdy mielibyśmy do czynienia z coraz mniejszymi zgrupowaniami prawdopodobieństwo bitwy na mapie taktycznej malałoby.
Pełna zgoda.Myśle, ze jest to w miarę eleganckie rozwianie. W pzrypadku bitew bez mapy taktycznej na jej roztrzygnięcie duzy wpływ miąłyby parametry wodzów jak to w grach operacyjnych .Całośc symuluje taką sytuacje kiedy naczelny wódz którym jest gracz czasami moze mieć wpływ na konkretne bitwy a czasami nie . z reguły nie ma tego wpływu w walkach na niższym szczeblu.
Mam taki pomysł:Co do map to oczywiście dobre byłyby zestawy map po kilka dla danego typu terenu losowanych przed bitwa.
albo zestaw konkretnych map taktycznych, jak w Risorgimento, albo zestaw pustych heksów z elementami układanki do samodzielnego przygotowania - tyle, że bylby problem wtedy z przesuwającymi się żetonami stanowuiacymi elementy topograficzne.
Proszę bardzo, Gość od razu konkretami rzuca.Pojawia sie też ciekawa kwestia rozstawiania sił - pzrewaga w rozpoznaniu terenu, warunków do boju spotkaniowego lub szturmu pzrygotowanych pozycji.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.