http://fly.historicwings.com/2013/06/black-buck/
Mam nadzieję, że się nie obrazi, gdy skopiuję jego tekst i wkleję tutaj:
Speedy pisze: Podobnej kombinacji, tylko bardziej jeszcze zawiłej wymagały brytyjskie naloty Black Buck podczas wojny o Falklandy, wykonywane przez bombowce typu Avro Vulcan startujące z bazy na Wyspie Wniebowstąpienia, odległej od celu o blisko 6500 km. Każdy z ataków wymagał zaangażowania 2 bombowców Vulcan (w tym 1 rezerwowy) i 11-13 tankowców Victor (w tym 2-3 rezerwowe), tankujących bombowiec i siebie nawzajem w bardzo skomplikowanej sekwencji:
1. fala startująca z Wyspy Wniebostąpienia składała się z 2 bombowców Vulcan i 4 tankowców Victor. Po starcie kierowały się one na południowy wschód. Następnie:
- Victor nr 1 tankował 2-krotnie Vulcana nr 1 po czym zawracał do bazy
- Victor nr 3 tankował Victora nr 2 (który towarzyszył bombowcowi niemal do samego celu) i zawracał do bazy
- Vulcan nr 2 i Victor nr 4 zawracały do bazy (o ile żaden z pozostałych samolotów nie uległ awarii, bo jeśli tak, to zastępca zajmował jego miejsce, a wadliwy delikwent wracał do bazy)
2. fala startowała w międzyczasie i kierowała się na południe z zamiarem dogonienia pierwszej; stanowiło ją 7 Victorów. I tak:
- Victor nr 2 dotankowywał Victora nr 1 i zawracał do bazy. Reszta Victorów doganiała 1. falę.
- Victor nr 4 dotankowywał Victora nr 3
- Victor nr 1 dwukrotnie tankował Vulcana oraz jeden raz Victora nr 3 po czym wraz z Victorem nr 4 zawracał do bazy
- Victor nr 6 dotankowywał Victora nr 5 i zawracał do bazy
- Victor nr 3 dotankowywał Victora nr 5 i wracał do bazy
- Victor nr 5 dwukrotnie tankował Vulcana i zawracał do bazy.
Gdzieś mi tu zginął Victor nr 7, zapewne był rezerwowy i zawracał sobie gdzieś tam po drodze. W każdym razie do tego momentu cały cyrk był już blisko Falklandów. Vulcan rozpoczynał podejście do ataku na cel, a towarzyszący mu Victor z 1. fali czekał w bezpiecznej odległości od wysp.
Po dokonaniu nalotu Vulcan zawracał na północ, spotykał się z Victorem nr 2 z 1. fali i pobierał paliwo. Teraz w drodze powrotnej potrzebne było mu jeszcze tylko jedno tankowanie.
3. fala w postaci 4 Victorów (w tym jeden rezerwowy) startowała wobec tego z odpowiednim wyprzedzeniem i ruszała na południe. 2 Victory tankowały swych towarzyszy i zawracały do bazy. 2 pozostałe leciały na spotkanie z Vulcanem, jeden z nich tankował bombowiec i wszyscy razem wracali na Wyspę Wniebowstąpnienia. Uff...
(za stroną http://fly.historicwings.com/2013/06/black-buck/, mam nadzieję że niczego nie pomyliłem za bardzo, jeśli tak, proszę o korektę...)
Mimo tej całej komplikacji zadziałało to nadspodziewanie dobrze. W pierwszym Black Bucku Vulcan nr 1 miał usterkę kabiny ciśnieniowej, jeden z Victorów jakąś tam inną awarię i zastąpiły je samoloty zapasowe. W drugim wszystko poszło OK, przynajmniej z tankowcowego punktu widzenia. Trzeci odwołano ze względu na zbyt silny wiatr w rejonie Wyspy Wniebostępnienia. Czwarty przerwano po 5 h lotu wskutek awarii systemu tankowania w jednym z Victorów, w momencie gdy nie było już samolotu zapasowego. Piąty znowuż poszedł gładko, w szóstym po odejściu znad celu posypał się system tankowania w Vulcanie. Bombowiec zawrócił nad kontynent i lądował awaryjnie w bazie Galeao k. Rio de Janeiro, powodując incydent dyplomatyczny. Siódmy, ostatni nalot Black Buck przebiegał pomyślnie.