JFK - Dallas
- Feldmarszałek Czupur
- Lieutenant
- Posty: 551
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
- Lokalizacja: Warszawa
JFK - Dallas
Ostatnio na tapecie w klubie na Smolnej mamy Twilight Struggle więc może tym razem temat pokrewny zarzucę.
Pytanie do dyskusji jest proste:
kto stał za zamachem na JFK? Mafia? CIA? KGB? Castro? wiceprezydent L. B. Jonson? grupa "wojkowo-przemysłowo-polityczna"?
Stawiam na tych ostatnich - jakby nie patrzeć to w ich interesy najmocniej biła polityka JFK.
Pytanie do dyskusji jest proste:
kto stał za zamachem na JFK? Mafia? CIA? KGB? Castro? wiceprezydent L. B. Jonson? grupa "wojkowo-przemysłowo-polityczna"?
Stawiam na tych ostatnich - jakby nie patrzeć to w ich interesy najmocniej biła polityka JFK.
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Moim zdaniem zdecydowanie nie było to KGB, nie miałoby aż takich dojść, poza tym nie odważyłoby się zabijać prezydenta, szczególnie w jego własnym kraju. Panuje niepisana zasada, że zamachów na przywódców się nie organizuje.
Mafia - podobnie. Nie miałaby aż takich dojść, nie odważyłaby się. Ryzyko było zbyt duże, ze wywołają dochodzenie, które ich zmiecie.
Zostają siły wewnętrzne, wojskowo-polityczno-gospodarcze. Czy z Johnsonem? Trudno powiedzieć, mam nadzieję że nie. Skala matactw i to, że tak sprawnie ukręcono łeb sprawie pokazuje, że spisek był bardzo rozległy. Osobiście raczej sądzę, że grupy wojskowe nie poważyłyby się na taki krok. Zabijać prezydenta w obliczu potencjalnego wycofania się z jakichś akcji zbrojnych? Coś tu nie pasuje.
Najprędzej chodzi chyba o tajne służby, zawikłane w coś typu narkotyki, które bały się, że nie tylko zostaną rozbite, ale też, że konkretnych ludzi dosięgnie konkretna odpowiedzialność. To chyba najbardziej możliwe.
Mafia - podobnie. Nie miałaby aż takich dojść, nie odważyłaby się. Ryzyko było zbyt duże, ze wywołają dochodzenie, które ich zmiecie.
Zostają siły wewnętrzne, wojskowo-polityczno-gospodarcze. Czy z Johnsonem? Trudno powiedzieć, mam nadzieję że nie. Skala matactw i to, że tak sprawnie ukręcono łeb sprawie pokazuje, że spisek był bardzo rozległy. Osobiście raczej sądzę, że grupy wojskowe nie poważyłyby się na taki krok. Zabijać prezydenta w obliczu potencjalnego wycofania się z jakichś akcji zbrojnych? Coś tu nie pasuje.
Najprędzej chodzi chyba o tajne służby, zawikłane w coś typu narkotyki, które bały się, że nie tylko zostaną rozbite, ale też, że konkretnych ludzi dosięgnie konkretna odpowiedzialność. To chyba najbardziej możliwe.
Muss ich sterben, will ich fallen
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Akurat niedawno pisałem pewną notkę w ujęciu motoryzacyjnym o tych wydarzeniach. Zamieszczam ją jako ilustrację.
20 maja
1961 Ford kończy limuzynę dla JFK
Koncern Ford Motor Company ukończył mocno zmodyfikowaną limuzynę Lincoln Continental, która miała być wykorzystywana jako samochód prezydencki. Niebieska limuzyna, znana później jako SS-100-X, wiozła prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego ulicą Elm Street w Dallas w stanie Teksas, gdzie został zastrzelony w roku 1963.
Taśmy filmowe i relacje naocznych świadków zabójstwa stały się obsesją Amerykanów po śmierci Kennedy’ego. Dziś stało się jasne, że rząd federalny nie ujawnił wszystkich informacji, niezbędnych w dochodzeniu i jest oczywistym, że działanie to wpłynęło na taki, a nie inny werdykt części tzw. Komisji Warrena. Komisja uznała bowiem, że zabójstwa dopuścił się jeden zamachowiec, w dodatku będący marnym strzelcem i dysponujący bardzo kiepskim karabinkiem włoskiej produkcji. W chwili oddania strzałów Lee Harvey Oswald znajdował się dość daleko za limuzyną, na ostatnim piętrze budynku, a więc wszystkie strzały – jeśli przyjąć wersję oficjalną – powinny być oddane z tego kierunku. Nawet pobieżna analiza balistyczna trafień dowodzi, że jest to niemożliwe. Poza tym, na jednym z filmów widać, jak prezydent zostaje trafiony w głowę z prawej strony, od przodu. Dowodzi tego kierunek, w jakich głowa Kennedy’ego odchyla się po tym fatalnym w skutkach, śmiertelnym trafieniu. „Lone gunman” (Samotny strzelec) – to określenie zamachu najlepiej oddaje niewiarę Amerykanów w wersję wydarzeń przedstawioną przez Komisję Warrena.
Model samochodu Lincoln Continental z roku 1961 odgrywał główną rolę w niezliczonych wizjach lokalnych i rekonstrukcjach wydarzeń. Od czasu ujawnienia nagrania filmowego dokonanego przez Abrahama Zaprudera, stojącego najbliżej trasy przejazdu w chwili kiedy padły strzały, dokonano jeszcze bardziej dokładnych i wiernych tamtym wydarzeniom rekonstrukcji. Gary Mack, filmowiec dokumentalista, wziął udział w jednej z takich rekonstrukcji. Porównując swój film z oryginalną taśmą nagraną w chwili zabójstwa, zauważył że replika Lincolna Continental model 1961, wykorzystywana w inscenizacji, w rzeczywistości była zawieszona wyżej niż oryginalna limuzyna prezydencka SS-100-X. Zauważył także, że w replice Lincolna ’61 dwa siedzenia dla pary prezydenckiej z tyłu oddziela specjalna konsola. Nie zauważono natomiast niczego takiego, kiedy gubernator Teksasu Connally przeszedł ze swojego miejsca na tylne siedzenie, aby chronić rannego Kennedy’ego. Późniejsze ujęcie kwiatów, złożonych w hołdzie Kennedy’emu na tylnym siedzeniu oryginalnej limuzyny także nie pokazuje niczego na siedzeniu, co oddzielałoby choćby w najmniejszym stopniu prezydencką parę.
Uporczywe odtwarzanie tamtych tragicznych wydarzeń, aż do najdrobniejszych szczegółów, z wykorzystaniem relacji naocznych świadków, wydaje się być daremne. Aby określić ilość strzałów oraz kąty, z jakich je oddano, śledczy muszą być pewni – co do milimetra – gdzie znajdowali się główni uczestnicy wydarzeń. Biorąc pod uwagę, że po ponad czterdziestu latach tamtych budynków już nie ma, ludzka pamięć się zaciera, a drzewa urosły, jedyną odpowiedzią na pytanie na to, kto zamordował prezydenta Kennedy’ego, jest wciąż znak zapytania.
Na taśma widać natomiast długiego dostojnego Forda, z gubernatorem Connellym na przednim i Kennedym na tylnym siedzeniu. Z przodu Forda powiewają dwie duże flagi – Teksasu i flaga państwowa USA. Pokazują one dokładnie kierunek dość silnego wiatru, który musiał wtedy wiać (czyni to zadanie dla hipotetycznego, oddalonego o kilkaset metrów strzelca jeszcze trudniejszym). Za limuzyną podążą drugi samochód, ze stojącymi na jego stopniach ochroniarzami. Ale cała kolumna porusza się wolno, a prezydenta nie chronią nawet zwykłe szyby – limuzyna to kabriolet... Ustawienie samochodów było bardzo dziwne, ponieważ zwykle w takich wypadkach jako pierwsze dwa jechały dwa samochody ochrony, z których jeden nazywano „wozem wojennym” (war wagon) – był wyładowany bronią automatyczną, mieścił także zapas krwi jaką miał prezydent, apteczkę, oraz zestaw do rozcięcia drzwi samochodu prezydenta, gdyby te zostały zablokowane wskutek jakiegoś nagłego zdarzenia. Obok limuzyny nr 1 nie jechali policjanci na motocyklach. Kolumna jadąca tego dnia ulicami Dallas była złamaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.
Na taśmie widać, jak weseli ludzie pozdrawiają Kennedy’ego, robią zdjęcia z odległości kilku metrów. Wreszcie kawalkada skręca na ostatnią prostą, całość widać idealnie na filmie nakręconym przez Zaprudera. Kiedy limuzyna jest dokładnie na wprost filmującego, stało się to, co do dziś jest otwartą, krwawiącą raną mieszkańców USA.
Kierowca po pierwszych strzałach nie jest pewien tego, co się dzieje. Popełnia fatalny w skutkach błąd - odwraca głowę i nieco zwalnia. Nieświadomie ułatwia tym zadanie zamachowcom. Po kilku sekundach widzi, jak prezydent zostaje śmiertelnie trafiony. Dopiero wtedy wciska pedał gazu – widać jak limuzyna przyspiesza coraz bardziej i niknie w tunelu. Zostawia z tyłu, niepewnych tego co się stało, policjantów na motocyklach i ochroniarzy w drugim samochodzie. Szofer kieruje się po ulicach Dallas, nie prowadzony przez żadną obstawę, wprost do najbliższego szpitala. Z tyłu siedzi ranny gubernator Connally, jego żona, konający Kennedy, przerażona pani Kennedy i jeden oficerów ochrony – Clinton J. Hill - który tuż po strzałach wskoczył na tył samochodu, aby własnym ciałem zasłonić prezydenta.
Od czasu zabójstwa Kennedy’ego wszystkie limuzyny głów państw to solidnie opancerzone pojazdy, z kuloodpornymi szybami, pancernym nadwoziem i odpornymi na przestrzelenia oponami.
20 maja
1961 Ford kończy limuzynę dla JFK
Koncern Ford Motor Company ukończył mocno zmodyfikowaną limuzynę Lincoln Continental, która miała być wykorzystywana jako samochód prezydencki. Niebieska limuzyna, znana później jako SS-100-X, wiozła prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego ulicą Elm Street w Dallas w stanie Teksas, gdzie został zastrzelony w roku 1963.
Taśmy filmowe i relacje naocznych świadków zabójstwa stały się obsesją Amerykanów po śmierci Kennedy’ego. Dziś stało się jasne, że rząd federalny nie ujawnił wszystkich informacji, niezbędnych w dochodzeniu i jest oczywistym, że działanie to wpłynęło na taki, a nie inny werdykt części tzw. Komisji Warrena. Komisja uznała bowiem, że zabójstwa dopuścił się jeden zamachowiec, w dodatku będący marnym strzelcem i dysponujący bardzo kiepskim karabinkiem włoskiej produkcji. W chwili oddania strzałów Lee Harvey Oswald znajdował się dość daleko za limuzyną, na ostatnim piętrze budynku, a więc wszystkie strzały – jeśli przyjąć wersję oficjalną – powinny być oddane z tego kierunku. Nawet pobieżna analiza balistyczna trafień dowodzi, że jest to niemożliwe. Poza tym, na jednym z filmów widać, jak prezydent zostaje trafiony w głowę z prawej strony, od przodu. Dowodzi tego kierunek, w jakich głowa Kennedy’ego odchyla się po tym fatalnym w skutkach, śmiertelnym trafieniu. „Lone gunman” (Samotny strzelec) – to określenie zamachu najlepiej oddaje niewiarę Amerykanów w wersję wydarzeń przedstawioną przez Komisję Warrena.
Model samochodu Lincoln Continental z roku 1961 odgrywał główną rolę w niezliczonych wizjach lokalnych i rekonstrukcjach wydarzeń. Od czasu ujawnienia nagrania filmowego dokonanego przez Abrahama Zaprudera, stojącego najbliżej trasy przejazdu w chwili kiedy padły strzały, dokonano jeszcze bardziej dokładnych i wiernych tamtym wydarzeniom rekonstrukcji. Gary Mack, filmowiec dokumentalista, wziął udział w jednej z takich rekonstrukcji. Porównując swój film z oryginalną taśmą nagraną w chwili zabójstwa, zauważył że replika Lincolna Continental model 1961, wykorzystywana w inscenizacji, w rzeczywistości była zawieszona wyżej niż oryginalna limuzyna prezydencka SS-100-X. Zauważył także, że w replice Lincolna ’61 dwa siedzenia dla pary prezydenckiej z tyłu oddziela specjalna konsola. Nie zauważono natomiast niczego takiego, kiedy gubernator Teksasu Connally przeszedł ze swojego miejsca na tylne siedzenie, aby chronić rannego Kennedy’ego. Późniejsze ujęcie kwiatów, złożonych w hołdzie Kennedy’emu na tylnym siedzeniu oryginalnej limuzyny także nie pokazuje niczego na siedzeniu, co oddzielałoby choćby w najmniejszym stopniu prezydencką parę.
Uporczywe odtwarzanie tamtych tragicznych wydarzeń, aż do najdrobniejszych szczegółów, z wykorzystaniem relacji naocznych świadków, wydaje się być daremne. Aby określić ilość strzałów oraz kąty, z jakich je oddano, śledczy muszą być pewni – co do milimetra – gdzie znajdowali się główni uczestnicy wydarzeń. Biorąc pod uwagę, że po ponad czterdziestu latach tamtych budynków już nie ma, ludzka pamięć się zaciera, a drzewa urosły, jedyną odpowiedzią na pytanie na to, kto zamordował prezydenta Kennedy’ego, jest wciąż znak zapytania.
Na taśma widać natomiast długiego dostojnego Forda, z gubernatorem Connellym na przednim i Kennedym na tylnym siedzeniu. Z przodu Forda powiewają dwie duże flagi – Teksasu i flaga państwowa USA. Pokazują one dokładnie kierunek dość silnego wiatru, który musiał wtedy wiać (czyni to zadanie dla hipotetycznego, oddalonego o kilkaset metrów strzelca jeszcze trudniejszym). Za limuzyną podążą drugi samochód, ze stojącymi na jego stopniach ochroniarzami. Ale cała kolumna porusza się wolno, a prezydenta nie chronią nawet zwykłe szyby – limuzyna to kabriolet... Ustawienie samochodów było bardzo dziwne, ponieważ zwykle w takich wypadkach jako pierwsze dwa jechały dwa samochody ochrony, z których jeden nazywano „wozem wojennym” (war wagon) – był wyładowany bronią automatyczną, mieścił także zapas krwi jaką miał prezydent, apteczkę, oraz zestaw do rozcięcia drzwi samochodu prezydenta, gdyby te zostały zablokowane wskutek jakiegoś nagłego zdarzenia. Obok limuzyny nr 1 nie jechali policjanci na motocyklach. Kolumna jadąca tego dnia ulicami Dallas była złamaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.
Na taśmie widać, jak weseli ludzie pozdrawiają Kennedy’ego, robią zdjęcia z odległości kilku metrów. Wreszcie kawalkada skręca na ostatnią prostą, całość widać idealnie na filmie nakręconym przez Zaprudera. Kiedy limuzyna jest dokładnie na wprost filmującego, stało się to, co do dziś jest otwartą, krwawiącą raną mieszkańców USA.
Kierowca po pierwszych strzałach nie jest pewien tego, co się dzieje. Popełnia fatalny w skutkach błąd - odwraca głowę i nieco zwalnia. Nieświadomie ułatwia tym zadanie zamachowcom. Po kilku sekundach widzi, jak prezydent zostaje śmiertelnie trafiony. Dopiero wtedy wciska pedał gazu – widać jak limuzyna przyspiesza coraz bardziej i niknie w tunelu. Zostawia z tyłu, niepewnych tego co się stało, policjantów na motocyklach i ochroniarzy w drugim samochodzie. Szofer kieruje się po ulicach Dallas, nie prowadzony przez żadną obstawę, wprost do najbliższego szpitala. Z tyłu siedzi ranny gubernator Connally, jego żona, konający Kennedy, przerażona pani Kennedy i jeden oficerów ochrony – Clinton J. Hill - który tuż po strzałach wskoczył na tył samochodu, aby własnym ciałem zasłonić prezydenta.
Od czasu zabójstwa Kennedy’ego wszystkie limuzyny głów państw to solidnie opancerzone pojazdy, z kuloodpornymi szybami, pancernym nadwoziem i odpornymi na przestrzelenia oponami.
Muss ich sterben, will ich fallen
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
A więc jednak spisek brzuchatych finansistów z Wall Street! "Prawda" i "Trybuna Ludu" pisały o tym już wcześniej, zanim Kennedy został prezydentem! ;D
Ja jednak myślę, że strzelało UFO. :jupi:
Ja jednak myślę, że strzelało UFO. :jupi:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
O tym właśnie pisałem. Przecież Palacz to UFO. Nie słyszałeś?
Latającym spodkiem powoził Głębokie Gardło.
Latającym spodkiem powoził Głębokie Gardło.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Za Głębokim Gardłem stało lobby pornograficzne. Oczywiście z Marsa.
Za Oswaldem stało lobby księgarzy. Dlatego musiał strzelać stąd, skąd strzelał.
Za Oswaldem stało lobby księgarzy. Dlatego musiał strzelać stąd, skąd strzelał.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów