1. Te Niemcy mogą nas zastąpić innymi krajami Mitteleuropy. Do czego zresztą dążą - patrz Ukraina czy nawet rynek rosyjski. To my mamy interes w tym aby tego nie zrobiły bo wówczas będziemy jeszcze w gorszej sytuacji i jeszcze bardziej ulegli. My nie bardzo mamy kim zastąpić Niemcy, a "międzymorze" nie wypaliło (bo nie jesteśmy tak atrakcyjni jak Niemcy dla potencjalnych członków takiego sojuszu).
2. Tak, to normalne iż silny zbój nie chce czegoś oddać słabej ofierze. Tak jak jest normalne iż krokodyl zjada antylopę.
3. Izrael ma takiego silnego kolegę, z którym jest bardzo, bardzo, baaaaaaaaardzo mocno związany tak politycznie jak i... "genetycznie". Ten kolega od 1945 ma garnizony na terenie Niemiec i był głównym gwarantem tego iż Sowieci nie dokonają "zjednoczenia Niemiec" po swojemu. Silniejszy zbój wymusił na słabszym oddanie tego co ukradł ofierze.
Jakie Polska ma relacje z USA... nie musimy chyba się nad tym rozwodzić. Wystarczy powiedzieć, że Waszyngton zapewne wpływa na postawę Warszawy względem Kijowa.
4. Tak, nie wszyscy Niemcy chcieli "pruskiego obozu"... a raczej każde silniejsze państwo niemieckie myślało nad tym aby stanąć na czele związku niemieckiego i przejąć cesarski tron. Chociażby stąd zmagania Saksonii, Bawarii, Prus czy Austrii broniącej swej pozycji. Prusy wygrały te krwawe zmagania.
5. Też. To jest jeden z powodów do kompleksów. Tylko, że kompleksy powinny motywować zakompleksionego do działania w celu ich usunięcia i stania się takim jak obiekt zawiści. Przejmowanie korzystnych wzorców.
6. Ten zamordyzm wynikał z niemieckiej natury i dlatego tak dobrze się przyjął. Do tego zaczął się w erze absolutyzmu i był chętnie importowany przez sąsiadów. Nawet przez inne państwa niemieckie jak Saksonia (która wyciągała naukę z przegrywanych z Prusami wojen). Słabość militarna sąsiadów? Cóż... skoro polska kawaleria pod konfederacji barskiej musiała się uczyć walki z podręczników pruskich i uzbrajać w importowane pruskie szable / pałasze...
Przypominam też, że Francuzi od połowy XVII wieku sami pchali się do Niemiec, też je rabowali i wasalizowali... do momentu w którym Niemcy się zjednoczyli (nie bez wpływu Napoleona). Wówczas okazało się, że przy ich potencjale ekonomicznym i ludnościowym wyrastają znacząco ponad Francuzów.
7. Tak, Zimna Wojna pomogła. Tak samo jak istnienie dwóch supermocarstw, które zmotywowały zachodnią Europę to prób stworzenia czegoś im równorzędnego. Działania USA i Rosji w kwestii Brexitu pokazują, że projekt był słuszny. Przy czym gdyby nawet tej zimnej wojny nie było to Niemcy mogłyby trafić na śmietnik europy tylko w sytuacji ich eksterminacji (bo rozbicia na królestwa i księstwa nie dałoby się już utworzyć).
8. Te cechy to my mamy najwyżej w naszym dziwnie wysokim mniemaniu o sobie... które jest sprzężone z kompleksem niższości. Polakom wystarczy powiedzieć jacy są fajni, a już są gotowi dla tego kogoś zrobić absolutnie wszystko. Widzieliśmy to chociażby przy okazji wizyty i przemówienia Trumpa w Polsce. Może gdzieś tam są zalążki takich cech... ale nie istnieją w takim samym stopniu jak w Niemczech. Pozytywizmowi w Polsce zbyt szybko ukręcono łeb, a zabór rosyjski i okupacja sowiecka także nie wpłynęły zbyt korzystnie na cechy narodowe. Nauki to niestety brzydzimy się jako naród i widzimy to chociażby w raportach o stanie czytelnictwa w Polsce.
Kto jeździ do Niemiec (choćby zarobkowo) i utrzymuje relacje z tymi ludźmi ten wie jak ich cechy wyglądają w praktyce życia codziennego. Nawet zwyczaje żywieniowe potrafią być inne. Np. Niemcy, szczególnie starszego pokolenia, potrafią zjeść byle co. Nawet gdy żywność jest już dość stara. W Polsce tak żyją jedynie ludzie, którzy muszą (wielu naszych emerytów).
9. No tak. Bo jak mnie Wielkopolanin pogoni to nie będę widział iż pewne cechy i wartości ma nieco inne niż mieszkańcy Polski Wschodniej.
Chociaż lata po '45 mogły nieco zatrzeć te różnice, które były bardzo wyraziste zaraz po 1918.
A ktoś nas w ogóle próbował germanizować? Czy też zostaliśmy zostawieni samemu sobie bo traktowano nas jako "strefę zgniotu" dla natarcia pruskiego / rosyjskiego. Inwestowano w Czechy, które były przez Niemców otoczone. Istotnie mieli też święty spokój... a nad wojnami trzeba by się zastanowić. Najbardziej niszczycielskie jak I i II wojna ich nie dotknęły bądź w jakimś nieistotnym stopniu.
Zasadniczo to my te standardy mamy od Sojuza, a "demokracja" to dla Polaków jakiś legendarny i bliżej nieokreślony stwór. Każdy o nim słyszał ale prawie nikt nie potrafi go szczegółowo opisać. Takie pusto hasło używane do walki politycznej przez zamordystycznych partyjniaków (a prawie każda partia w Polsce jest zamordystyczna).Na nasze standardy Niemcy nie są państwem ani wolności, ani demokracji, a ich pomysł na praworządność jest fałszywy.