[Warszawa] Wystawa "Tutanchamon, grobowiec i skarby"

Czasopisma oraz szeroko rozumiana publicystyka, wydarzenia kulturalne i inne tematy niemieszczące się w ramach filmu i literatury.
Awatar użytkownika
SeeM
Adjudant
Posty: 208
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2012, 13:55
Has thanked: 42 times
Been thanked: 34 times

[Warszawa] Wystawa "Tutanchamon, grobowiec i skarby"

Post autor: SeeM »

Obrazek
To oryginał. 60 złotych od osoby, dziękuję.

Wystawa Tutanchamon Grobowiec i Skarby

A teraz dla osób mieszkających daleko, lub spłacających kredyty za planszówki. Od jakiegoś czasu działa w Warszawie wystawa z grobowca Tutanchamona. Poszedłem zupełnie w ciemno. Nie wiedziałem niczego: czy będą oryginalne eksponaty, ile ich będzie, ile to kosztuje, żaden znajomy nie był. No ale to jest Egipt i, kurczę, jak teraz nie pójdę, to już nigdy tego nie zobaczę.

Na przemieściach baru Hula-kula znajduje się całkiem spora hala wystawowa. Do niewawna stacjonowały tam eksponaty związane z lotami kosmicznymi, ale te już były w mieście kilka lat temu - https://solaris7.pl/2017/02/20/gateway-to-space/ - więc odpuściłem. Obecnie jesteśmy bardziej w naszych klimatach.

Wystawa zaczyna się od małej sali z kilkoma planszami wprowadzającymi oraz replikami. W gruncie rzeczy jest to miejsce, żeby nauczyć się obsługi pilota-przewodnika oraz poczekać na rozpoczęcie kolejnego, krótkiego filmu o Howardzie Carterze oraz historii odkrycia grobowca. Takie to sobie, ale oddaje nastrój tamtych lat, egipską gorączkę oraz pobieżnie opisuje kłopoty archeologów z regionu. Kwestie licencyjne, patronat finansowy oraz nieuniknione konflikty interesów z lokalnymi władzami.

Kiedy się kończy, mamy potem komnaty grobowe, odtworzone mniej więcej do stanu, w którym zostały odkopane. Nie wiem, ile z eksponatów to oryginały, a ile jest replik. W każdym razie pokazują wiernie pewien rodzaj kontrolowanego śmietniczka, który panował przez tysiące lat w grobowcu. To nie był majestatyczny grobowiec-katedra. Przypominał raczej piwnicę z trzema pokojami. Dwa na różne pierdoły i środkową, na sarkofag.

Obrazek

Obrazek
Gdzie są dżemy truskawkowe? Pod złotym rydwanem, po lewej od krzeseł z kości słoniowej.

Obrazek
I to robi wrażenie. Dodano trochę efektów świetlnych oraz kawałek filmu na szkle oddzielającym widownię od sarkofagu.

Dalej mamy repliki komory na sarkofag oraz samych sarkofagów, które były włożone jedno w drugie. Każdy drobiazg ma swoją symbolikę. Poszczególne bramy sarkofagu obrazują przechodzenie przez bramy zaświatów. Wszystkie modele łodzi są skierowane na zachód. Figurki oraz ozdoby nigdy nie są tylko na pokaz (chociaż w tym wypadku trochę tak). Posiłkowałem się mglistymi wspomnieniami lektury "Księgi wchodzenia za dnia" autorstwa Mirosława Barwika. Legendarium egipskie jest niezwykle bogate, składa sie również z wielu równoległych i czasem konkurencyjnych koncepcji. Powiedzmy, że wątki solarne były raczej dla faraonów, zaś Horus raczej dla wszystkich. Nie przeszkadzało to mieszać dowolnie poszczególnych wątków mitologicznyć i tworzyć bóstwa "synkretyczne", będące fizycznie i koncepcyjnie połączeniem dwóch, czasem trzech różnych bogów, wszystkich ich atrybutów oraz teologii, co nie przeszkadzało im występować również osobno, w swoich indywidualnych postaciach. To samo udziela się zmarłemu, którego przedstawia się jako poszczególnych bogów, lub przypisuje się mu ich właściwości. Strasznie to poplątane, a ukoronowane jest specjalnym tekstem z papirusów umieszczanych w grobowcach "Aby pić piwo w krainie umarłych". Bardzo praktyczne i wzniosłe zarazem.

Obrazek
Kijki na drogę do zaświatów to autentyczny i popularny motyw grobowy.

Obrazek
A tu zaczyna się główna część wystawy.

Dalej mamy wreszcie dużą halę dosłownie wypchaną eksponatami. Mnóstwo oryginałów i wcale nie schowanych za szybami, czy kratami. Ale też w kulturalnej odległości od zwiedzających. Ogólnie jest to bardzo udana koncepcja: stoły są tak zrobione, że poszczególne eksponaty są na wyciągnięcie ręki... prawie. Dużo lepiej widać oraz zdjęcia ładnie wychodzą. Co jakiś czas celowałem telefonem w podłogę by upewnić się, że ledy nie błysną w zacienione miejsce. Niby prawie wszystko jest pokryte cienką warstwą złota, ale nowych eksponatów z grobowca Tutanhamona nie będzie. Dbajmy o to, co jest.

Obrazek
Tak po prostu, sobie stoją. I jest super.

Obrazek
Patyki władzy.

Dalej mamy coś dla nas, czyli trochę uzbrojenia oraz rydwan C-klasy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec sekcji wojennej pokryta złotem maczugo-buława. Dobre na jęczmień na powiece.

Całości dopełnia zestaw toaletowy - również popularny motyw w grobowcach, gdzie małżonkowie byli pochowani wspólnie.

Obrazek

Obrazek

A tutaj jeszcze skromna sekcja stolarska z elementami kości słoniowej i złota. Drewno głównie hebanowe.

Obrazek

Powyższe zdjęcia nie są nawet połową eksponatów. Mamy fragmenty całunu papierusowego Ani, będącego najbardziej kompletnym i prawie poprawnym zapisem Księgi Wychodzenia za Dnia. Mamy Uszebi, małe maski kartonażowe zmarłych dzieci Tutanhamona, jego diadem, jeden z niedużych tronów, kosmyk włosów należący prawdopodobnie do jego babki. Niektóre eksponaty są malutkie, niektóre bardzo duże. Nie chce pokazywać wszystkiego, bo byście nie pojechali. A byłaby szkoda.

Nie ukrywam, że poza miłośnikami Egiptu (oraz może ultra-fanami Gwiezdnych Wrót) wiele osób wystawę ominie. Po prostu dotyczy tylko i wyłącznie wyposażenia grobowego faraonów. Zorganizowana jest z pomyślunkiem, starannie dozuje wrażenia i dwie godziny z głowy. Polecam i zapraszam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne”