Wojna krymska (1853-56)

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Ja reflektuję jakby co.

PS. Obawiam się, że odbiegamy od tematu.
Alea iacta est.
Zeka

Post autor: Zeka »

Bardzo chętnie bym się wybrał na Krym...
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Raleen pisze:W Arkadii (duży hipermarket w Warszawie) w księgarni jakiejś - tam są chyba 2 czy 3, chyba gdzieś jeszcze. Mogę się rozejrzec, był ładny opis szarży i właśnie się zastanawiałem nad kupnem, ok 30 zł kosztowała.
Ja też to widziałem (jeśli to jest to) w Tesco, w dziale z książkami. Duży format, tytuł po prostu "Szarża Lekkiej Brygady", tłumaczenie, trochę ciekawych zdjęć, sporo tekstu.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Czy coś tam jest więcej opisane poza samą szarżą?
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Chyba nie tylko, choć przejrzałem dość pobieżnie. Nie pamiętam podtytułu, ale chodziło o więcej niż szarżę, a tytuł ma przyciągnąć oko klienta. :wink:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Mimo wszystko zainteresuję się. Legenda tej szarży zawsze przyciągała.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dokładnie ten sam tytuł kojarzę i wrażenia mam te same co Andy, nie wykluczam też, że to było jednak Tesco, już nie pamiętam który, tyle się tego u nas namnożyło :wink:
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
tstaszek
Adjoint
Posty: 728
Rejestracja: sobota, 18 marca 2006, 19:06
Lokalizacja: SKĄD SIĘ DA

Post autor: tstaszek »

Z tego co ja widziałem to rewelacji bym się nie spodziewał, ale zawszeć to coś w ogóle w temacie Wojny Krymskiej :)

Tak z tą Bałakławą to nieźle się pozniekształcało. Z niektórych źródeł to wychodzi na to, że tam nikt nie przeżył, i że w ogóle to była prywata dowodzącego Lekką Brygadą lorda Cardigan'a.
Fakty i mity, ale to właśnie tam padło piękne zdanie, które wypowiedział generał Pierre Bosquet "To wspaniałe, ale to nie wojna. To głupota". Jakżesz uniwersalna sentencja :).
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Właśnie czytałem "Krym 1854-1855" Michała Klimeckiego. Bardzo słaba pozycja, miejscami wręcz żenująco. Całość opisana po łebkach, napisane nudnawo, słabe mapy.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

Eee tam... Najgorsze to by było jakbyś kupił. Wtedy już mógłbyś tylko dopisać kolejna nieprzychylną recenzję. Jako szósty.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wracając trochę do dawniejszej dyskusji: tematykę wojny krymskiej kojarzy się zwykle z Bałakławą, a tak jak pisał Leszek w swoim artykule, było podczas tej wojny wiele innych zdarzeń i wiele innych interesujących bitew, które zmieniały jej tory. Skoro polskie pozycje książkowe na ten temat są skromne, może warto się zastanowić nad właściwą strategią dla obu stron, choćby na podstawie tego artykułu. Czy Rosjanie mieli w ogóle szansę wygrać?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
nazaa
Tribunus Angusticlavius
Posty: 692
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 16:38

Post autor: nazaa »

Biorąc pod uwagę sam fakt, że Rosja w tej wojnie występowała sama i bez sojuszników przeciwko takim potęgom jak Wielka Brytania i Francja do których dołączyły mniej znaczące państwa jak np. Królestwo Sardynii, to bez zagłębiania się w szczegóły odpowiedź brzmi: Nie, Rosja nie miała szans wygrać. W 1854, kiedy wojna jeszcze nie była rozstrzygnięta, Rosja mogła kręcić nosem i odrzucać wszelkie plany dyplomatyczne, ale po zdobyciu Sewastopola i zniszczeniu floty czarnomorskiej już taka harda nie była ;)
"Każda trudność zdawała się beznadziejna i nie do pokonania, bo nie było Aleksandra by ich z niej wydobyć" (Arrian VI, 12, 2)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja myślę, że niepoślednią rolę odegrała osobowość starzejącego się Mikołaja, który ciągle żył trochę w poprzedniej epoce, kiedy rzeczywiście Rosja mogła wiele, była potęgą na lądzie nie do zatrzymania (w końcu kto pokonał Napoleona, kto był głównym gwarantem Świętego Przymierza). Rosja miała na pewno za sobą taki atut, że wojna toczyła się na jej terytorium, mogła przerzucić własną wielką armię, a potem ją wzmacniać. A Sprzymierzeni mieli daleko. Zawiodła się też Rosja srodze na sojusznikach, zwłaszcza na Austrii, której wcześniej pomogła stłumić Wiosnę Ludów u siebie (tzn. głównie powstanie na Węgrzech). Ale jednak głównie osoba Mikołaja I i jego konserwatyzm.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
nazaa
Tribunus Angusticlavius
Posty: 692
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 16:38

Post autor: nazaa »

Ale przecież z początku, jeszcze przed wybuchem wojny, Mikołaj nawet dobrze kombinował - jedyny groźny dla niego sojusz legł w gruzach po zamachu stanu przeprowadzonym przez Ludwika Napoleona, który z miejsca wywołał niepokój Brytyjczyków, bo stanowił zapowiedź odbudowy imperialnej pozycji Francji. Carowi całkiem sensownie wydawało się, że wobec tych okoliczności Francuzi z Anglikami się nie dogadają dzięki czemu on zyska swobodę działania. Nie przewidział, że w obliczu zagrożenia ekspansją rosyjską jednak uda im się dogadać ;)
"Każda trudność zdawała się beznadziejna i nie do pokonania, bo nie było Aleksandra by ich z niej wydobyć" (Arrian VI, 12, 2)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tak, Leszek w swoim artykule też wspominał o tym jak od strony militarnej nadal trwały jeszcze przyzwyczajenia z wojen napoleońskich, kiedy np. podczas narady głównodowodzący armii brytyjskiej, lord Raglan zamiennie używał słów "wróg" i "Francuz" wobec swoich francuskich kolegów, co musiało u nich budzić zrozumiałą irytację.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”