kadrinazi pisze:Oczywiście i właśnie ten wymiar psychologiczny rozumieli tacy władcy jak Gustaw II Adolf czy Karol XII, stąd też nagminne stosowanie taktyki mającej wybić przeciwnika z rytmu
Zacznijmy zatem jeszcze raz od początku.
Ta wypowiedź wskazuje na to, że tacy wielcy żołnierze jak Gustaw II Adolf czy Karol XII rozumieli wymiar psychologiczny walki.
W przypadku Karola XII (na czasach Gustawa Adolfa nie znam się zupełnie) chodziło o psychologiczny wymiar ruchu w stronę przeciwnika.
Piechota szwedzka szkolona była do uderzania z bagnetem na karabinie - w trakcie natarcia oddawano dwie salwy, każda przez dwa szeregi, po czym biegiem rzucano się na przeciwnika. Salwy były oddawane z bliskiej odległości (jeśli dobrze pamiętam druga z odległości ledwie 30 kroków). Tak więc ogień był wyłącznie elementem nieustępliwego ruchu w stronę przeciwnika. Pod Połtawa właśnie w ten sposób, po przejściu linii redut, na 22 000 rosyjskich piechurów uderzyło ok 4 000 piechurów Karola XII.
Nie "bawiono się" w prowadzenie w natarciu ognia plutonowego w ruchu czy też na stojąco, niewielka ilość regularnie wystrzeliwanych salw miała przeciwnika zmusić do ustąpienia z pola.
Wg mnie o to chodziło między innymi chodziło kadrinaziemu.
Do tego zacnego grona (szwedzkich) wodzów rozumiejących psychologiczny wymiar natarcia z bagnetami nasadzonymi na karabiny pozwoliłem sobie zaliczyć Fryderyka II.
"maszerowaliśmy prosto na niego, bez strzelania, z bronią na ramieniu, nie bacząc na silny ogień jego armat i muszkietów. Kiedy wróg zmiarkował, ze chcemy uderzyć na bagnety,... uszedł w las, zostawiwszy... swoje armaty."
R. Kisiel; Strzegom-Dobromierz 1745, Historyczne Bitwy, s. 137.
Fragment opisu natarcia batalionów pruskich grenadierów na Sasów na lewym skrzydle pozycji sprzymierzonych.
"a sam Fryderyk pamiętał, że pod Małujowicami w 1741 o zwycięstwie nie rozstrzygnął ogień prawego skrzydła piechoty, a atak lewego; podzielał też pogląd Folarda, że przy konsekwentnym parciu naprzód i rezygnacji ze strzelania walka rozstrzygnie się szybciej, więc straty będą mniejsze."
R. Kisiel; Praga 1757, s. 99.
Swoją drogą Folard był w latach 20-tych XVIII stulecia twórcą teorii użycia do natarcia zmasowanych kolumn.
Trzeba dodać, że w XVIII wieku kolumn używano do natarcia, ale wyłącznie na umocnienia bądź miejscowości.
Przy czym były to kolumny składane z kilku batalionów ustawionych w linie (prawdopodobnie coś takiego, jak zmajstrował pod Waterloo d'Erlon).
Folardowi chyba chodziło o ich użycie w polu, ale musiałbym to sprawdzić.
Konkluzja jest oczywista:
Także Fryderyk Wielki zaliczał się do dowódców uważających za rozstrzygające natarcie sposobem ataku na bagnety, najlepiej bez strzelania a nie przy pomocy prowadzonego systematycznie ognia (także plutonowego). Chodziło zatem o:
"French/Swedish school of thought regarding how an infantry attack was to be conducted".
B. Nosworthy; The Anatomy of the Victory, s. 189.
Piechota pruska była wykańczana nie samą taktyką, a ilością bitew i ich krwawością. Gdyby stosowała taktykę ognia plutonowego w natarciu jej straty raczej nie byłyby mniejsze.