Wracając do meritum.
Z recenzjami gier wojennych jest pewien problem, tak jak piszesz, żeby recenzja była rzetelna trzeba grę ograć wiele razy, a na to potrzeba czasu, którego nie ma. Dużo czasu. Dlatego dobre recenzje powstają dla gier starych, natomiast tendencje są takie, żeby recenzować gry stosunkowo nowe na rynku i tu pojawia się problem. O ile nowa gra, ale w znanym systemie, rozegrana raz przez doświadczonych graczy nie sprawi problemu, o tyle nowe lub mocno zmienione mechaniki nie da się ocenić po przeczytaniu zasad, czy jednej rozgrywce i to w dodatku solo. Takie trendy wśród recenzentów teraz widzimy. Pół biedy jak taki "recenzent" sam dojdzie do wniosków nawet po grze solo, gorzej jak tylko pozbiera opinie zagranicznych youtube'rów. Opinie graczy często powstają po jednej, niepełnej rozgrywce i w dodatku po niezrozumieniu przepisów, bo w toku dyskusji czy konfrontacji z innymi graczami okazuje się, że jednak źle grali. Tylko czy dla kogoś kto grę kupi, nacieszy oko pudełkiem eksponowanym na półce z grami, dwa razy grę rozłoży, raz zagra i potem sprzeda, taka pobieżna recenzja jest zła? Pewnie jest wystarczająca - natomiast krzywdząca jest dla twórców.Mariusz pisze: ↑piątek, 21 stycznia 2022, 11:02 Moim zdaniem dla większości gier wojennych nie da się ocenić balansu po jednej czy dwóch rozgrywkach, chyba że gra jest zupełnie zepsuta pod tym względem. Może jacyś doświadczeni gracze bardzo dobrze znający daną mechanikę gdy oceniają kolejną podobną grę są w stanie, ale to raczej rzadki przypadek. Kiedyś zanim powstawały recenzje to chyba wymogiem było by rozegrać ileś partii w daną grę i dopiero wtedy gracze wypowiadali się bardziej szczegółowo o grze.
Czyli ile razy trzeba zagrać i jak doświadczeni gracze muszą zagrać, żeby wypowiedzieć się na temat równowagi w grze, ażeby to nie było zwykłe marudzenie.Bolid pisze: ↑środa, 2 lutego 2022, 11:36Czyli ile osób musi zagrać, żeby ocenić zrównoważenie? Swoją drogą, ładne słowo, Leliwa. A jak już ocenisz i wyrównasz grę, to każesz im zagrać jeszcze raz? Nie wiem, ale można zrobić inaczej: dwóch graczy jakoś znajdziesz, każ im zagrać tyle razy, żeby ocenić, który jest lepszy, potem lepszemu każesz zagrać po stronie, którą uważasz za słabszą. Jak przegra, to chyba rzeczywiście ta strona jest słabsza. Jak wygra, to dobrze obserwując partię wiesz, gdzie są haczyki w grze, ale z drugiej strony te haczyki pozwalają na szanse wygrania stronie, którą uważasz za słabszą, więc wszystko jest w porządku.
Z grami, których czas rozgrywki jest krótki można tak zrobić (choćby wspominany w wątku "Chocim. Potęga husarii", do rozgrywki wystarczą dwie godziny i to z tłumaczeniem zasad), ale są gry, w których rozłożenie początkowe zajmuje więcej czasu niż gra w niejeden tytuł "jedynie słuszny" dla graczy z brakiem czasu.
Może jest tak, że w przypadku niektórych gier mówienie o balansie nie ma sensu, bo wystarczającą ilość rozgrywek przeprowadzono tylko w fazie testów; może jest tak, że na wypowiedzi o balansie dużej części graczy należy spuścić zasłonę milczenia; a może jest tak, że najłatwiej jest uderzyć w grę/autora/wydawcę zarzucając brak balansu, bo nikt tego nie sprawdzi.