Czy Wojciech Zalewski "pobił" sztabowców z Pentagonu?

Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: Czy Wojciech Zalewski "pobił" sztabowców z Pentagonu?

Post autor: jacus1944 »

Teufel pisze: środa, 29 listopada 2023, 13:30
jacus1944 pisze: wtorek, 28 listopada 2023, 12:27 Ryszard ja do czasu wydania opinii czy wyroku, nie wiem jaką nomenklaturę przyjąć, odpowiedniego organu w sprawie doktoratu Jacka Bartosiaka nie przyjmuje żadnej opcji, bo nie dokonałem analizy tej pracy i nie jestem w stanie rzetelnie się wypowiedzieć, więc nie zabieram głosu.
Jacku a która to książka? Obejrzałem większość wypowiedzi Bartosiaka o wojsku dostępnych na YT. Daleki jestem od wyśmiewania faceta, bo otwiera oczy politykom w Polsce. Przy czym oczywiście nie zawsze ma rację.
Przy czym im dalej z jego twórczością od mądrości Zychowicza tym lepiej dla Bartosiaka.
Książką, w której jest mowa o tym o czym piszemy w tym wątku to "Najlepsze miejsce na świecie...", natomiast swój doktorat Bartosiak wydał bodaj jako "Pacyfik i Eurazja. O wojnie"
Awatar użytkownika
PLama80
Oberfeldwebel
Posty: 208
Rejestracja: poniedziałek, 28 listopada 2022, 19:31
Lokalizacja: Festung Thorn
Has thanked: 91 times
Been thanked: 52 times

Re: Czy Wojciech Zalewski "pobił" sztabowców z Pentagonu?

Post autor: PLama80 »

jacus1944 pisze: wtorek, 28 listopada 2023, 13:48 No cóż...zarzuty przedstawione w tym filmie są ciężkiego kalibru. Czy autor tej analizy, dr Piegzik wchodzi w skład komisji badającej tę sprawę czy to jest analiza wykonana niejako hobbystycznie.
Pytam o to, nie dlatego, że jestem jakimś fanem i obrońcą Bartosiaka, ale żeby dochować rzetelnego przedstawienia faktów, bo to co Bartku zamieściłeś trochę rezonuje już jako gotowy wyrok na rzecz odebrania Bartosiakowi doktoratu.
Niemniej jednak poparcie tej analizy przez autorytet prof. Centka wskazuje, że widocznie sprawa jest poważna...
Obejrzałem kilka filmów oskarżających (a w zasadzie orzekających już winę) Pana B. i dyskusji pod nimi. Wynikało z nich, że głównym zarzutem było to, że przepisywał on (a właściwie przetłumaczył) z raportów amerykańskich nie oznaczając tego jako cytat "bezpośredni". Sam "zainteresowany" w swoim oświadczeniu przyznał, że nie oznaczył tych treści jako cytatów, ale w książce wskazał na ich źródła. Przyznam szczerze, że nie chciało mi się tego sprawdzać, więc nie będę bawił się w sędziego. Jeśli jednak B. w swoim procesowym piśmie podaje prawdę, to w mojej opinii nie dopuścił się plagiatu, a co najwyżej nierzetelności warsztatowej. Pisałem już o tym kiedyś w wątku temu poświęconym. Przypomnę:
Plagiat to przypisanie sobie twórczości kogoś innego poprzez nie podanie źródła, z którego faktycznie daną myśl, fragment, koncepcję się zaczerpnęło przez co powstać ma wrażenie, że jest to oryginalna myśl plagiatora. To, że ktoś przepisał lub przetłumaczył coś słowo w słowo i nie włożył w cudzysłów, a "tylko" opatrzył przypisem ze wskazaniem źródła tak, że nie ma wątpliwości skąd to było zaczerpnięte, to nie plagiat tylko warsztatowe niechlujstwo. Podobnie nie trzeba cytować tego samego źródła akapit po akapicie jeśli dłuższy fragment pochodzi z tego samego źródła (inna sprawa, że nie powinno się "ciurkiem" pisać bazując tylko na jednym źródle, bo praca naukowa to nie przedruk czy translacja). Wystarczy to oznaczyć w przypisie na początku w mniej więcej taki sposób: rozdział opracowany, stanowi streszczenie, przedruk, tłumaczenie na bazie <konkretne źródło>. Oznaczenie musi być wyraźne z podaniem stron, tak żeby czytelnik nie miał żadnych wątpliwości, że to jest fragment skądś zaczerpnięty.
Samo "uruchomienie się" komisji PANowskiej nie może też być w żadnym razie przesłanką jego winy. Pomijam już fakt, że to nie komisja jest organem właściwym do wszczynania takiego postępowania, a tym bardziej rozstrzygania, tylko organ, który nadał stopień, w tym przypadku właściwa rada PANu. Od początku więc popełniono błędy proceduralne w tej sprawie. Nie znam aktualnie biegu formalnego, ale na pewno to co zadziało się na początku nie wytrzymałoby w sądzie właśnie z powodu błędów formalnych postępowania, a w zasadzie jego braku... bo podstawą prawną tych działań (mówimy o odpowiedzialności administracyjnej, a nie karnej) jaką miałoby być ewentualne stwierdzenie nieważności decyzji o nadaniu stopnia doktora jest art. 195 PoSWiN, a samo postępowanie prowadzi się w rygorach KPA. To skomplikowana i długotrwała procedura (z biegłymi, recenzjami, opiniami itp.) i nie może być inaczej, bo waga tego oskarżenia dla naukowca jest przeogromna. Już samo rzucenie oskarżenia rodzi bardzo negatywne skutki w sferze społecznej i zawodowej, co doskonale widać w tej sprawie. Jak pisałem nie wchodziłem w detale merytoryczne, więc podkreślam raz jeszcze, nie rozstrzygam niczego. Zachęcam jednak wszystkich, aby w tej sprawie (i innych tego typu) zachować powściągliwość w szybkim ferowaniu wyroków. Niektóre wypowiedzi - nie mam na myśli tutaj forum - spokojnie można kwalifikować z art. 212kk nie mówiąc już o odpowiedzialności cywilnej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”