Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Raleen »

Podobnie jak Samuel, sądzę, że system rozstrzygania starć i wątek militarny to raczej na trochę później, i to co tam dalej proponujesz nie wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem, tzn. podstawowa zasada, że najpierw tylko gracz z inicjatywą zadaje straty, a później dopiero drugi gracz.

Wątek finansowy jest dużo ciekawszy. Nie wiem jak z wykorzystaniem groszówek jako rekwizytów, gdybyś chciał taką grę wydawać. Byłoby to co najmniej dziwne i mam wątpliwości czy jednak ktoś by się nie przyczepił do takiego użycia oficjalnego środka płatniczego. Ale póki to jest gra na takim etapie opracowywania i testowania, możesz sobie robić takie zabiegi bez ograniczeń.

Ogólnie, o ile Samuel trochę się gubi i zwraca uwagę, że pewne rzeczy są ważniejsze i od nich powinieneś zacząć, to mi się wydaje już w tej chwili, że trochę za dużo bardziej złożonych rozwiązań, które będą czyniły grę złożoną i ją wydłużały, chcesz zmieścić w jednej grze. Mimo, że ja w tej ostatniej kwestii jestem liberalny, tzn. dopuszczalny próg komplikacji jest u mnie wyżej niż u wielu graczy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

podstawowa zasada, że najpierw tylko gracz z inicjatywą zadaje straty, a później dopiero drugi gracz
Hmm, w takim razie może zastąpić to jednoczesnością...Gracz z inicjatywą miałby tylko przewagę w ilości rzutów.
Na razie nie widzę niebezpieczeństwa zbyt dużego skomplikowania gry, bo te zasady jakie do tej pory wymyśliłem, chyba dałyby się spisać na kilku stronach A4. :) Sęk w tym, że trzeba jeszcze je doprecyzować.

Mam też myśl punktów początkowych, za które gracze na wstępie rozgrywki kupowaliby różne zasoby stanowiące ich frakcję. Np. 20 punktów na początek byłoby wydawanych na różne urzędy, postaci magnatów i ich klientów, latyfundia, kontakty na obcych dworach, relacje z kościołem, żetony dominacji politycznej na sejmikach itp. Dopiero po sporządzeniu takiego stronnictwa gracze przystępowaliby do elekcji króla i po jej zakończeniu określanoby kto jest graczem królewskim, kto magnackim, a kto szlacheckim.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Raleen »

Co do walki - oba najprostsze rozwiązania mają swoje słabości. Coś warto zakombinować ;) . Byle w praktyce nie trwało to zbyt długo.
pseudosarmata pisze:Na razie nie widzę niebezpieczeństwa zbyt dużego skomplikowania gry, bo te zasady jakie do tej pory wymyśliłem, chyba dałyby się spisać na kilku stronach A4. :) Sęk w tym, że trzeba jeszcze je doprecyzować.
Tylko, że pewnie teraz one są w pełni jasne tylko dla Ciebie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

Odnośnie kombinowania z systemem bitwy. Może rzuty kostką z prawdopodobieństwem trafienia uzależnionym od siły oddziału ? Np. pułk kawalerii z husarią trafia gdy rzut wyniesie 1-3, a zwykła piechota tylko 1 ? Potem wygrywa ta strona, która miała przynajmniej o dwa trafienia więcej niż przeciwnik wśród wszystkich rzutów. Następnie armia zwycięska prowadzi pościg i rozwala automatycznie tyle żetonów wroga (poczynając od piechoty, która nie może za szybko uciekać), ile sama posiada żetonów kawalerii... Nie wiem czy to nie będzie trochę za proste. Kusi mnie aby zrobić jakieś taktyczne pole bitwy, ale to z kolei wydłuży grę.

Dzisiaj spisałem 27 akcji jakie gracz będzie miał do dyspozycji z listy (lub na kartach akcji do wyboru, obojętnie jak się to w końcu zapisze). Jedną z nich są techniki inflacyjne. Król produkuje sobie monet ile dusza zapragnie (limit jest wysoki), ale w ten sposób dostaje punkty niezadowolenia, które są m.in. ujemnym modyfikatorem na sejmiki. Jak za dużo nabije tych monet, to rokosz pewny. Nadto gracz szlachecki traci na tych operacjach inflacyjnych punkty zwycięstwa.

Zastanawia mnie jak oddać mechanizm polityki zagranicznej. W tej chwili mam taką ideę, że gracz królewski umieszcza punkty wpływu Rzeczypospolitej na polach obcych państw na mapie. Tych punktów jest tyle, ile liczy stała armia koronna i litewska (czyli niewiele, zwłaszcza że na Litwie w zasadzie nie było stałej armii, chociaż gracz może to zmienić), oraz ile król przeznaczył monet na politykę zagraniczną. Gracze magnaccy też mogą to robić, ale ich punktów będzie wyraźnie mniej. Punkty te działają jako modyfikator przy rzucie kostką określającym prawdopodobieństwo sukcesu jakiegoś konkretnego manewru dyplomatycznego podjętego przez polskie państwo. Należy przy tym wyrzucić kostką więcej niż 6 (z modyfikatorami oczywiście, jednak ujemnymi bonusami będzie dobra sytuacja obcego mocarstwa w relacjach z innymi państwami, co będzie ukazane na torach polityki międzynarodowej - habsbursko-tureckim, habsbursko-protestanckim, szwedzko-duńskim itp.).
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Samuel »

Drogi Autorze,
nie chciałbym, żeby to zabrzmiało zbyt protekcjonalnie, ale wydaje mi się, że spisanie reguł jest raczej zupełnie wstępnym etapem tworzenia gry. Kiedy ja tworzyłem swoją, z 4 stron A4 zrobiło się 24 bez komplikowania zasad (a raczej z ich upraszczaniem), po prostu okazało się, że każda reguła ma mnóstwo niuansów, do których należy się ustosunkować. A i tak czytelnicy tej instrukcji zarzucają mi raczej zbytnią schematyczność. W każdym razie zachęcam do tego bolesnego dzieła, jakim jest przelanie własnego pomysłu na papier. Zazwyczaj 50% pomysłów trzeba przy tym co najmniej radykalnie zmodyfikować. Oczywiście, nie wykluczam, że Wielcy Twórcy tworzyli arcydzieła w umyśle, a potem gotowe przelewali na papier. Ja do geniuszu w tym względzie się nie przyznaję, a od momentu pierwszej SPISANEJ wersji zasad do momentu powstania pierwszego prototypu gry minęło ponad pół roku. Od tego czasu mija już kolejne pół, a ja "konstruuję" właśnie czwarty prototyp. Oczywiście, nie wykluczam, że problem leży po mojej stronie, ale ja np. wolałbym dyskutować nad zgranym systemem zasad niż pojedynczymi, wyrwanymi z kontekstu pomysłami. Nawet, jeśli są bardzo ciekawe, jak chociażby te finanse i system wpływów w państwach ościennych.
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

Zatem ja mam nieco inaczej: nie poczuwając się do geniuszu, plany swe w myślach konstruuję, ale i na papier przelewam lub do pliku tekstowego wpisuję, co też powyżej wyznaję. Dyskutowanie nad poszczególnymi fragmentami zasad uważam za możliwe, bo to z nich składa się przecież całość. Gra powstałaby już ze dwa lata temu, ale za często zmieniały mi się koncepcje, m.in. z tego powodu, że nie radziłem się bardziej doświadczonych konstruktorów. Natomiast w obecnym tempie całość będzie gotowa w ciągu paru tygodni, najwyżej miesiąca lub dwóch.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Raleen »

Muszę się podpisać pod opinią Samuela (znowu). Moim zdaniem, na podstawie tego co piszesz, przepisy tej gry na pewno nie zamkną się w 15 stronach A4, a obstawiam, że nie zamkną się też w 20 - to i tak bardzo skromnie licząc. Mam już za sobą tworzenie takich przepisów i spójrz na podobne gry zachodnie card driven jaką objętość mają instrukcje. To apropos tego co wcześniej pisałeś o objętości.

Ja bym jeszcze trochę przemyślał pewne podstawowe założenia - tu rzeczywiście, warto się jeszcze trochę namyśleć, zanim zacznie się spisywać zasady, i o tyle może się różnię z Samuelem, ale potem etap spisania zasad jest nieodzowny.

Odnośnie walki. Może lepiej nie robić zasad tego typu, że rzucasz tyloma kostkami, ile masz jednostek tylko posłużyć się tabelką. To pozwala zawsze zrobić dokładnie takie prawdopodobieństwo jakie Ci pasuje, oddać różne niuanse, a jednocześnie nie komplikuje nadmiernie gry.

Co do inflacji tworzonej przez króla - zastanawiam się na ile król w Polsce miał wtedy takie możliwości wpływania na wartość pieniądza. Mam tu poważne wątpliwości.

Polityka zagraniczna - tutaj bym pomyślał o uwzględnieniu szerzej roli hetmana, który miał pewne uprawnienia dot. prowadzenia polityki międzynarodowej. Druga sprawa - dlaczego możliwości w polityce międzynarodowej mają zależeć od wielkości armii?
pseudosarmata pisze:Natomiast w obecnym tempie całość będzie gotowa w ciągu paru tygodni, najwyżej miesiąca lub dwóch.
Wydaje mi się, że to bardzo optymistyczna wizja ;) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

Optymistyczna wizja wzięta stąd, że w ciągu ostatnich paru tygodni zrobiłem jednak więcej niż przez parę ostatnich lat luźnych przemyśleń. :)

Z tego co wiem, Jan Kazimierz w latach 1660-tych doprowadził do hiperinflacji, która była jedną z przyczyn znienawidzenia jego rządów przez szlachtę...

Objętość instrukcji. No tak, gdyby wszystko opisać maksymalnie precyzyjnie, to tak, miałaby ona ze 20 czy 30 stron, natomiast instrukcja do gry testowej, adresowana w dodatku do wyjadaczy planszówkowo-karciankowych, chyba może być dość intuicyjna, tzn. nieprecyzyjna i nakierowana na zdrowy rozsądek. :) Np. każdy raczej będzie rozumiał, że oblężona w twierdzy armia nie może się po prostu wycofać na inne pole.
Polityka zagraniczna - tutaj bym pomyślał o uwzględnieniu szerzej roli hetmana, który miał pewne uprawnienia dot. prowadzenia polityki międzynarodowej. Druga sprawa - dlaczego możliwości w polityce międzynarodowej mają zależeć od wielkości armii?
Siła militarna to podstawowy argument w polityce międzynarodowej, dlatego wielkość armii powinna mieć oddziaływanie na wpływowość zagraniczną państwa. Ta rola hetmana - też o tym myślałem, z tym, że to raczej kanclerze mają mieć po jednym punkcie wpływów zagranicznych. Chociaż hetmani też mogliby mieć - hetman polny koronny rozstawiałby taki punkt tylko na państwie tatarskim, zgodnie ze swymi oficjalnymi kompetencjami zresztą.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Raleen »

pseudosarmata pisze:Objętość instrukcji. No tak, gdyby wszystko opisać maksymalnie precyzyjnie, to tak, miałaby ona ze 20 czy 30 stron, natomiast instrukcja do gry testowej, adresowana w dodatku do wyjadaczy planszówkowo-karciankowych, chyba może być dość intuicyjna, tzn. nieprecyzyjna i nakierowana na zdrowy rozsądek. :) Np. każdy raczej będzie rozumiał, że oblężona w twierdzy armia nie może się po prostu wycofać na inne pole.

Niedawno się spierali z autorem OLL w Krakowie co do tego czy jak armia idąca z odsieczą twierdzy nie wygra z armią oblegającą twierdzę, to czy może wprowadzić do środka twierdzy jakieś wojska. Mi na zdrowy rozsądek wydaje się to bez sensu, ale tam większości graczy, i to historyków z wykształcenia, nie wydało się to nierozsądne :) . Tak, że różnie bywa. Tzn. żebym nie został źle zrozumiany - nie dla każdego pewne rzeczy muszą być dorozumiane, zwłaszcza jak "wszystko jest w zarysie".

Z tym hetmanem, w sumie z mojej strony to też luźny pomysł. Póki nie znam szczegółów co do tego jak chcesz rozwiązać politykę zagraniczną, trudno mi powiedzieć coś więcej i czy to się sprawdzi co piszesz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Raleen »

Wracając jeszcze do Jana Kazimierza, to jak on doprowadził do tej inflacji?

Tak po prostu mógł sobie "wymieniać" pieniądze władcy w średniowieczu? :)
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

W zasadzie polityka międzynarodowa ma być prowadzona przez losowane karty w fazie międzynarodowej. Przypuszczam, że to będą dwie karty w każdej turze. Jedne będą zawierały osoby nowych władców i dowódców, którzy pojawiają się w innych państwach, inne opowiadać będą o kryzysach pogarszających stan rzeczy w tych państwach, albo wprost przeciwnie, o reformach. Jeszcze inne będą tyczyć się szykowanych wojen przeciwko Polsce lub innym krajom. Gracze - głównie król - będą mogli zareagować na pojawiające się karty na różne sposoby. O skuteczności akcji polskiej wobec danego kraju będzie decydować rzut kostką wsparty modyfikatorem w postaci właśnie tych punktów wpływu. Np. król chce zawrzeć małżeństwo dynastyczne z Habsburgami, to musi rzucić powyżej szóstki na kostce, a więc musi mieć jakieś punkty wpływu w imperium habsburskim, bo inaczej się nie uda na pewno. Rodzajem wpływów mają być też punkty za zwycięstwa militarne odniesione nad obcym państwem, układane na tym państwie pod koniec tury, po fazie wojny albo jeszcze w jej trakcie. Będzie to modyfikator do zawarcia korzystnego pokoju.

Relacje między obcymi panstwami mają być oddane w postaci torów polityki międzynarodowej : np. będzie tor habsbursko-turecki, określający które z tych mocarstw aktualnie ma przewagę nad drugim. Jeśli będzie to Turcja, to jej przewaga na torze z Habsburgami da karny modyfikator dla polskich punktów wpływu w Turcji, ponieważ to państwo muzułmańskie jest aktualnie silniejsze wobec Habsburgów, a więc może sobie pozwolić na więcej także względem Polski.

Tak z grubsza to ma wyglądać. Skoro każda tura ma symulować 2 lata gry, a cała rozgrywka przebiegać w ciągu 20-30 tur, to kart międzynarodowych musi być z 60. Treść będzie historyczna, ale niekiedy też fikcyjna. Mam zamiar obwarować wejście w życie każdej wylosowanej karty międzynarodowej pewnymi warunkami. W ten sposób nie będzie potopu szwedzkiego o ile wcześniej nie było reform Gustawa Adolfa. Czyli wiele wylosowanych kart będzie trzeba odłożyć na bok, a potem, raz na kilka tur, takie odłożone karty ponownie wtasować w stos kart wydarzeń międzynarodowych oczekujących na wylosowanie. Karta Gustawa Adolfa to reguła, że Szwecja atakuje Polskę tylko i zawsze wtedy, gdy ta prowadzi wojnę z innym krajem lub tłumi powstanie kozackie.

Zrobię też jakiś moduł polityki dynastycznej władców polskich. To chyba będą osobne cele, premiowane punktami zwycięstwa, wpisane do kart postaci królów. Np. Waza - 10 PZ za opanowanie korony szwedzkiej.
Wracając jeszcze do Jana Kazimierza, to jak on doprowadził do tej inflacji?
Mennice kontrolował podskarbi, a ten podlegał królowi. Wytłukli podobno wiele milionów miedzianych boratynek w celu jak najszybszego spłacenia ogromnych długów wobec wojska.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Samuel »

Rozumiem, że chodzi o osobną talię kart polityki międzynrodowej. Przydałoby się określić, czy gracze mają wpływ na to, jakie karty będą zagrane (jak w 2-osobowym HISie karty dyplomatyczne), czy też wydarzenia zachodzą zupełnie niezależnie.
Dla usprawiedliwienia mojego poprzedniego postu - kibicuję Autorowi, natomiast wydaje mi się, że szalenie optymistycznie ocenia on czas potrzebny do przejścia z etapu luźnych pomysłów do całości, którą można poddać testom. Obawiam się też o czas gry przy tej komplikacji i przewidzianych 20-30 etapach.
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Samuel »

Grałem dziś w ciekawą, choć bardzo czasochłonną grę GMT "I wojna punicka" i znalazłem jeszcze jedno ciekawe rozwiązanie, jak mogłyby zachodzić wydarzenia, a przy okazji bardzo inspirujące także w innych kwestiach. Otóż w tej grze kolejność ruchów jest losowana. Każda ze stron ma kilku wodzów, każdy z wodzów ma 1-2 żetony, wrzucane do wspólnej puli, z niej wyciąga się żeton oznaczający wodza, którego posunięcie w danym momencie się wykonuje. Otóż do tej puli wrzucany jest też żeton wydarzeń, kiedy on zostanie wyciągnięty, zamiast posunięcia wodza zachodzi wydarzenie - w tej grze określane przez rzut kostki, który może być modyfikowany przez sytuację którejś ze stron konfliktu. Takie rozwiązanie mogłoby fajnie zafukcjonować w Twojej grze - miałbyś kilka postaci obsadzanych w różnych rolach przez frakcje królewską, magnacką (magnackie) i szlachecką, i to one "wykonywałyby ruch", czy to wojskiem, czy na polu dyplomatycznym, fiskalnym, na sejmie i sejmikach itp. Takie położenie punktu ciężkości na postaciach historycznych (o historycznych sympatiach czy talentach) dodawałoby Twojej grze walorów edukacyjnych, co mogłoby ułatwić później jej wydanie, gdybyś do tego zdążał.
pseudosarmata
Carabinier
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2012, 19:53

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: pseudosarmata »

Czy ta gra to "Carthage" z heksagonalną planszą ? To chyba nie ma wielkiego znaczenia, ale styl point-to-point można zastąpić właśnie heksami, lecz dużymi, bo ma się na nich mieścić nie tylko kilka żetonów armii, ale też żetony innego typu, np. klientów magnackich czy znaczniki splądrowania. Myślałem o tym ostatnio.

Wersją mojego pomysłu na monety układane na planszy w prowincjach RP jest, aby zastąpić te monety dwustronnymi żetonami zasobów-majątków-zamożności prowincji. Awers to majątki nieopodatkowane, rewers opodatkowane. Im więcej opodatkowanych, tym więcej oczywiście wojsk do zwerbowania. W razie splądrowania, ilość majątków, czyli tej bazy podatkowej, maleje i odradza się dopiero z czasem. Pod warunkiem, że znowu dany teren nie zostanie splądrowany.

Co do tego systemu z gry o wojnie punickiej. Nie jest to zły pomysł - to chyba nawet lepiej odwzorowywałoby płynność fakcji magnackich, ponieważ to, czy dany magnat zechce łaskawie przeprowadzić jakąś akcję, zależałoby od losu. Historycznie rzecz biorąc oni właśnie tak trochę działali na własną rękę. Magnatom o większej skłonności do mieszania się do polityki dać można ze 2 czy 3 żetony aktywności do wylosowania, a tym bardziej leniwym po jednym. Ale poza tym taki sposób gry daje efekt w postaci możliwości zespolenia faz śmiertelności, wydarzeń i politykowania w jedną. Z tego co zrozumiałem, oznacza to odrzucenie idei, by za każdą akcję płacić punktem z puli punktów akcji ? Czemu nie. Ewentualnie jeszcze można to rozwinąć i dodać losowany żeton (lub żetony) zmiany daty. Tura kończy się wtedy, gdy się go wylosuje... Natomiast w razie gdyby trwała jakaś kampania wojenna, taki żeton miałby być ignorowany, bo data zmienia się dopiero potem, jak armie wykonają już swoje operacje wojenne lub ich dowódcy spasują.

Sposób rozgrywania bitew. Może zrobić dwie tabelki - jedna to tabela walki, druga to tabela modyfikatorów. Bitwa rozgrywna w ten sposób, że gracz z wyższą inicjatywą wskazuje który oddział atakuje na który, porównuje się modyfikatory (np. husaria +6 do ataku na piechotę strzelecką nie posiadającą pikinierów), rzut kostką i rezultaty możliwe to zniszczenie lub dezorganizacja atakującego lub broniącego się, albo remis. W razie gdy atakujący przegra ten konkretny atak, strona broniąca się może, chociaż nie musi, próbować przejąć inicjatywę - rzut kostką poniżej współczynnika kwalifikacji dowódcy - i wtedy broniący określa kto na kogo atakuje.
Taki pomysł wymaga określenia klas jednostek w tej tabeli modyfikatorów. Np. husaria to klasa H, klasa sama dla siebie. Inne typy kawalerii z bronią drzewcową (spahisi, pancerni, petyhorcy, węgierscy husarze) to klasa D (D jak drzewce ;) ) i tak dalej. Nie wiem czy rozróżniać na klasę piechoty pikiniersko-muszkieterskiej w szyku szwedzko-niderlandzkim i na osobną klasę pikiniersko-muszkieterską w szyku tercio ?
Samuel
Colonel en second
Posty: 1443
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2011, 23:27
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 45 times

Re: Moja gra o Rzeczypospolitej szlacheckiej

Post autor: Samuel »

Hej,
cieszę się, że jakaś moja podpowiedź mogła się przydać. Coraz więcej Twoich pomysłów mi się podoba, aż żałuję, że jestem starożytnikiem i nie mogę Ci kompetentnie doradzać w sprawach Rzeczpospolitej XVII wieku. W razie czego służę namiarami na parę osób różnymi problemami tego typu się zajmującymi, choć, ponieważ to historycy uniwersyteccy, raczej nie będą udawali, że się na wszystkim znają, tylko odsyłać do dalszych kolegów lub do książek. Trochę to denerwująca maniera, ale ja przynajmniej wolę czasem podeprzeć się "autorytetem", jak czegoś nie wiem, choć i to nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa (jak wynika z dyskusji o rodzajach jazdy na "moim" wątku - szczerze ostrzegam przed tym tematem:) A tak bardziej serio, to zajrzyj tam, wiele się dowiesz). Jeśli chodzi o grę "Carthago" to owszem, jest to ta monstrualna heksówka, i pewnie przed szeregiem rozwiązań bym przestrzegał (np. chcesz wprowadzić tabelki pomocnicze do tabelek walki - jak grałem wczoraj, sporo czasu zajmowało zawsze szukanie właściwej tabelki:). Inne natomiast, tak jak owo losowanie postaci czy też system atrycji (wymierania wojsk na skutek głodu, chorób, zmęczenia itp.) gorąco bym polecał. Ale nie twierdzę, że poznałem wszystkie zalety tej gry, podobno najfajniej jest tam oddana walka stronnictw w senacie rzymskim i Kartaginie, a tego to nawet liznąć nie zdążyłem:)
Wracając do "autorytetów", gorąco polecam książkę profesora Dybasia o twierdzach w Rzeczpospolitej, jest to wspaniałe kompendium opisujące twierdze nie tylko jako pewną techniczną jakość, ale w ich roli, że tak powiem, społecznej, np. całe rozdziały poświęcone są twierdzom magnackim, królewskim, miejskim itp.
Napisałem, że niewiele mogę Ci pomóc, ale w sumie trochę książek zgromadziłem przy okazji studiów nad wojskowością XVII-wieczną na potrzeby mojej gry, trochę poczytałem w internecie, podowiadywałem się od ludzi, tak, że jeśli byś miał jakieś konkretne pytania, wal śmiało, w najgorszym razie spróbuję przekazać znajomym. Chyba mieszkasz we Wrocławiu, to daleko od Krakowa, ale gdybyś się wybierał, daj znać!
Pozdrawiam serdecznie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Forum autorów”