Bitwa pod Grunwaldem na rocznicę?

Awatar użytkownika
Piotro
Sergent-Major
Posty: 181
Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa

Bitwa pod Grunwaldem na rocznicę?

Post autor: Piotro »

Zbliża się okrągła rocznica, w związku z czym mam pytam, czy ktoś myślał o zrobieniu gry o tej bitwie (albo czy ktoś myślał, że fajnie by było jakby ktoś inny to zrobił ;))? Z marketingowego punktu widzenia jest to moment więcej niż idealny (z tym że trochę za późno…) – nie dość że rocznica, to jeszcze moda na gry o historii Polski. Nie mówiąc już o popularności planszówek w kraju w ogóle.
Jak taka gra, według mnie, powinna wyglądać:
-gra nowoczesna – Grunwaldów na heksach jest już co najmniej 2 i chyba lepiej żeby nowy, jeżeli miałby powstać, zaproponował coś nowego, lub czerpał z nowoczesnych zachodnich gier. Na myśl przychodzi mi Napoleon`s Tryumph czy Bonaparte at Marengo, czy Waterloo Wallacea (tej nie znam, wiem tylko że jest nieco „inna”). A może CDG o jednej bitwie? –tego chyba też jeszcze nie było (mam rację?).
- gra z pogranicza – Przy której dobrze bawiliby się i stratedzy z doświadczeniem, jak i eurogracze raczkujący w tym temacie - ideałem byłaby gra o stosunkowo niedużej komplikacji reguł przy jak największym odwzorowaniem historii. A nawet jeśli reguły miałyby być złożone, to chociaż elementów (rodzajów jednostek) powinno być niewiele (vide NT/BaM – zasady niezbyt łatwe do zapamiętania, ale tylko 3 rodzaje jednostek)
-gra efektowna – drewniane elementy, ciekawe, proste rozwiązania, w miejsce setek żetonów z wieloma statystykami i tabelek. Może brak losowości, albo poruszanie jednostek w tym samy momencie?

Niektórym może nie pasować to że myślę o tym jako o produkcie marketingowym – no ale cóż, ja naprawdę uważam że to najlepszy moment. Za kilka miesięcy, podejrzewam, rozpęta się niezła burz w związku z bitwą. Litwini podobno już zabierają się do kręcenia filmu (tylko brak im funduszy) o Grunwaldzie z punktu widzenia Litwinów oczywiście ;)

Co wy na to? Macie może jakieś pomysły? Może ktoś byłby chętny do podjęcia się tego projektu wspólnie? Czy wg. was ma jakieś szanse realizacji i powodzenia?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Na pewno, jeśli chciałbyś coś zrobić to powinno to być coś mocno nowatorskiego, bo jest Grunwald Dragona, a i TiS niedawno wydał Grunwald, chociaż niezbyt udany. Z marketingowego punktu widzenia rzeczywiście dość późno, gdybyś chciał poważnie o tym myśleć, do tego Grunwald TiS "zagospodarował" przynajmniej najmniej wymagających graczy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Piotro
Sergent-Major
Posty: 181
Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa

Post autor: Piotro »

Z tym że oba wspomniane przez ciebie Grunwaldy są dalej typowymi grami żetonowymi i przez to też nieco archaicznymi – nie uwłaczając w ten sposób twórcom, którzy na pewno włożyli w ich stworzenie dużo pracy i serca, ani samym grom heksowym. Mi chodziło bardziej o grę spełniającą oczekiwania ludzi grających w strategie bardziej współczesne, nie kojarzące się już z setkami żetonów – CDG, bloczkowe, czy takie dziwne twory jak NT. Dlatego nie uważam żeby gry Dragona czy TiSu kompletnie wykorzystały temat. Przykładem gry, o której piszę jest choćby Orzeł i Gwiazda (jeszcze nie znam, oceniam to co widzę) – współczesna, bo bloczkowa, z nowatorskim rozwiązaniem (żetony rozkazów, nowatorskie w tego typu grach), z piękną oprawą graficzną, o tematyce na czasie i, co pewnie dla tej gry okaże się najważniejsze z marketingowego punktu widzenia, rozpropagowana na tyle szeroko że trafia do tzw. eurograczy, którzy coraz chętniej sięgają do tytułów strategicznych. Oczywiście odpowiedni wydawca jest tu sprawą kluczową, bez niego można sobie gdybać – no ale właśnie po to zakładałem ten wątek – żeby sobie pogdybać. Zresztą ja tam wierzę w sukces w tej gry której nie ma, a mogła by być, gdyby ktoś wcześniej zauważył ze jest 2009 ;)
Pomysłów kilka mam, mogą okazać się ciekawe. Wiem też, że nie podołałbym z zagadnieniami historycznymi – średniowiecze to wciąż dla mnie temat dość obcy (zwłaszcza w tak krótkim czasie) chyba, że posłużyłbym się daleko posuniętą skrótowością.
Nie chce jednak pisać o tym co mi chodzi po głowie, tylko poznać wasze zdanie – czy macie jakieś własne przemyślenia na ten temat? Jaki powinien być „wymarzony” Grunwald?
Awatar użytkownika
pablo8019
Praefectus Castorium
Posty: 577
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:44
Lokalizacja: Markuszów

Post autor: pablo8019 »

To zależy od tego jakie kto gry preferuje - wielu graczy opowie się za tradycyjnymi żetonami...
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Piotro pisze:Z tym że oba wspomniane przez ciebie Grunwaldy są dalej typowymi grami żetonowymi i przez to też nieco archaicznymi – nie uwłaczając w ten sposób twórcom, którzy na pewno włożyli w ich stworzenie dużo pracy i serca, ani samym grom heksowym. Mi chodziło bardziej o grę spełniającą oczekiwania ludzi grających w strategie bardziej współczesne, nie kojarzące się już z setkami żetonów – CDG, bloczkowe, czy takie dziwne twory jak NT.
Wiesz, trudno mówić, że gry heksowe są przestarzałe jako, że cały czas ukazują się tego rodzaju gry i mają one swoich fanów i to bardzo wielu. Nie ma też jakiejś szczególnej bariery między heksami, a bloczkami czy tworami w rodzaju Napoleon's Triumph. Tego rodzaju opinie upowszechniają głównie ludzie zajmujący się marketingiem niektórych gier. Po prostu chodzi o to, że aby sprzedać nową grę, a każdy chce, aby inni postrzegali go jako wyjątkowego i operuje stereotypami zniekształcając opinie o innych. Niestety mniej doświadczeni gracze, którzy najczęściej mają niewielkie pojęcie o grach np. Dragona tego rodzaju poglądy przejmują, często trochę bezmyślnie. Owszem tak mogą rozumować gracze, zwłaszcza grający jedynie w eurogry, ale jak ktoś robi sam gry, to operowanie tego rodzaju stereotypami wybitnie zniekształca obraz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 534 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Pomysł stworzenia PROSTEJ gry opartej na bitwie pod Grunwaldem jest świetny.

Gra mogłaby się dobrze sprzedawać, jeśliby miała:
a) małą planszę (max A3) ...
b) .... podzieloną na max 35 obszarów
c) mało jednostek=krótki setup
d) summa summarum - niewysoką cenę (rodzice nie chcą kupować pociechom gier powyżej 70 PLN)
e) krótki czas gry

Waterloo Wallace jest dobrym przykładem (choć mi osobiście się nie podobało, byłoby tez za drogie w produkcji), jeszcze lepszym jest Dos de Mayo.

Bloczkowy Grunwald: na pewno byłby grywalny, ale nie wiem czy historyczny - przecież wgląd w pole bitwy obaj dowódcy mieli całkiem niezły (Jagiełło lepszy).

Możnaby wprowadzić jakieś elementy zaskoczenia przeciwnika pod postacią zapisania przed bitwą miejsca umieszczenia wilczych dołów (wiem, wiem najprawdopodobniej wilczych dołów wcale nie było) oraz miejsca i czasu wprowadzenia posiłków lub okrążających jednostek.

Np w serii długoklockowych bitew napoleońskich spora część zaskoczenia bierze się z mgły wojny co od miejsca i czasu wystawienia Gwardii czy posiłków. Miejsce i czas wystawienia Gwardii jest najważniejszą decyzją w grze, której wczesne lub późne odgadnięcie przez przeciwnika decyduje o zwycięstwie. Śmiem sądzić, że zamiast czegoś takiego spokojnie wystarczałby zarejestrowanie takowej decyzji przed bitwą (zapisem albo wyłożeniem karty strategii)

W wariancie przedbitewnego rejestru decyzji, możnaby zastosować eurogrowe kosteczki.

Karty podrożyłyby grę, ale mogłyby dodać więcej mgły wojny i poszerzyć regrywalność. Nie za dużo, z 55 kart max.
Po 10 kart przedbitewnych decyzji dla obu stron, spośród których losowałoby się 5 a z tych 5 potajemnie wybierało się 3 ("Msza w cieniu", "Zatruta woda", "Wilcze doły", "Preplanned artillery bombardment" ;) "Litewska jazda atakuje w trzeciej rundzie na prawej flance" etc) .
Po 12 kart bitewnych okazji, typu "Szarża", "Celny ostrzał", "Tchórzostwo Litwinów". :rotfl:

Aha, cykl wydawniczy jest długi. Trzeba by skończyć playtest do końca roku!

***

Po wielu próbach wprowadzenia gier hexowo-counterkowych do grup tzw. okazyjnych graczy, przekonałem się, iż odstraszają ich żetony i heksy, kojarząc się z wielgodzinnymi rozbudowanymi consimami. Stąd niestety konieczność upraszczania gier.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Umpapa pisze:
"Tchórzostwo Litwinów". :rotfl:
Według niektórych historyków litewskich ,który to pogląd znajduje odzwierciedlenie w wielu kisążkach zachodnich autorów , żadne tam tchórzostwo tylko fenomenalny manewr księcia Witolda -dowodzącego co jest podkreślane również Tatarami -zapewniający ( Litwa wraca !!!) wygraną . :evil:
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
pablo8019
Praefectus Castorium
Posty: 577
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:44
Lokalizacja: Markuszów

Post autor: pablo8019 »

Strategos pisze:żadne tam tchórzostwo tylko fenomenalny manewr księcia Witolda
Nie ma to jak z igły zrobić widły...
Awatar użytkownika
Yori
Praefectus Praetorio
Posty: 1696
Rejestracja: piątek, 28 listopada 2008, 19:09
Lokalizacja: Warszawa man! Złu mówi zawsze: no pasaran!

Post autor: Yori »

Umpapa pisze:
"Tchórzostwo Litwinów". :rotfl:
Przepraszam, że się wtrącam offtopowo, ale zadaniem lekkiej jazdy Witolda był tylko zwiad na polu. Zapewne nikt nie oczekiwał, że lekka jazda wytrzyma uderzenie ciężkiej jazdy uważanej wówczas za najświetniejszą w Europie (czyli na świecie). Tchórzostwo to mocne słowo, a lansowanie tego typu sloganów może zakorzenić niezbyt pochlebny stereotyp. Szczególnie wśród młodych graczy.

A przy okazji uważam pomysł "jubileuszowy" za doskonały!
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Użycie określenia archaiczne do dotychczas wydanych Grunwaldów jest nieporozumieniem.
Są to gry dla określonego odbiorcy skłonnego poświęcić na grę bardzo dużo czasu, ale za to siedzi się nad mapą przedstawiającą pole bitwy i jednostkami lepiej lub gorzej, ale próbującymi oddać realia tej bitwy i ... pół godziny czeka na ruch przeciwnika.
Złośliwy kolega stwierdził kiedyś, że tzw. kontrszarże wykonywane w trakcie ruchu przeciwnika tylko pogarszają sprawę, bo w wersji Dragona można było podczas ruchu przeciwnika zrobić sobie herbatę i zobaczyć odcinek jakiegoś serialu, a w tym TiSa, jak się człowiek na chwilę czymś zajmie to przeciwnik krzyczy : "no robisz kontrszarżę, czy nie?".A trwa to równie długo... :lol:
Żadna z powyzszych gier nie jest więc grą dla masowego odbiorcy.Stąd moja propozycja.
Nie wiem, czy wszyscy biorący udział w dyskusji zapoznali się kiedyś z grą Command & Colors.
Od ręki można przy jej pomocy ułożyć scenariusz do Grunwaldu.
Obszarów - w tym wypadku "archaicznych" heksów jest na mapie ponad 100, ale mimo to gra trwa nie dłużej niż godzinę, a raczej krócej.
Ja wiem, że mowa była o nowej grze, poza tym nie do końca elegancko będzie wyglądała w klimatach konfliktu z Zakonem karta "I'am Spartacus!" itp, dlatego scenariusz "Grunwad 1410" C&C to tylko promocja pomysłu.
W ramach promocji mogę taki Grunwald ustawić w pół godziny.Tyle trzeba, zeby wyważyć, żeby nie było przegięcia, ale nasi generalnie wygrywali. :lol:
Tworząc grę nie będzie trudno o wydarzenie typu wspomniana ucieczka skrzydła litewskiego, Mikołaj Trąba zawraca tchórzy na pole bitwy, Krzyżacy śpiewają Christ ist erstanden, albo nasi Bogurodzicę, wilcze doły.
Przepisy trochę trzeba pozmieniać, bo inaczej można zostać niepotrzebnie pozwanym, ale nie będzie to specjalnie trudne.
Tym bardziej, że oryginalne przepisy nie we wszystkim mi się podobają.
A jaka możliwość ułożenia dodatkowych scenariuszy : Koronowo, albo Chojnice...
Umpapa
Général en Chef
Posty: 4159
Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 534 times
Been thanked: 255 times
Kontakt:

Post autor: Umpapa »

Przeca jaja sobie robiłem z tą rzekomą "tchórzliwością". ;D
Zapewne nikt nie oczekiwał, że lekka jazda wytrzyma uderzenie ciężkiej jazdy uważanej wówczas za najświetniejszą w Europie (czyli na świecie).
Oczywiście, m.in. jak Witold wracał to poprosił na odchodnym o eskortę polskiej ciężkiej chorągwi.
_________________

Fajny pomysł z C&C:Grunwald.
Możnaby w ArtScrow zrobic odrębne karty jako PnP.

_________________

Ja myślałem o czymś prostszym. Kostki w kilku kolorach do reprezentacji oddziałów, rozstrzyganie walk może nawet nielosowo, a na pewno bezkostkowo.

Karty do PnP w ArtScrow do wydrukowania, w wersji internacjonalnej - z głównie łacińskimi nazwami i prostą ikonografiką akcji danej karty (ala Stronghold, Sword).

P.S.: Pamietajcie o Karcie Zawisza Czarny! Mój syn ma na drugie Zawisza. Serio. Bez karty Zawiszy Czarnego nie kupię. ;)
adalbert
Général de Brigade
Posty: 2058
Rejestracja: czwartek, 17 kwietnia 2008, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 87 times
Been thanked: 186 times

Post autor: adalbert »

wujaw pisze:U
Nie wiem, czy wszyscy biorący udział w dyskusji zapoznali się kiedyś z grą Command & Colors.
To tez było moje pierwsze skojarzenie w temacie. Oczywiście ktoś by to musiał z głową zaadaptować.
Umpapa, bloczki nie oznaczają jeszcze mgły wojny... i tak świetnie, że dajesz pomysły.

Victory Point Games wydaje jakieś gry: Nazwa bitwy 20 (to chyba od czasu gry). No to może byłoby przegięcie, ale tez mozna oblukać, czy dałoby sie coś z tego wziąć. Aczkolwiek nie mają chyba żadnej bitwy ze sredniowiecza....
Oczywiście najlepszy byłby pomysł zupełnie oryginalny.

Przy zachowaniu względnej prostoty, gra powinna jednak dawać poczucie epickości. Da się...?
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez adalbert, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Piotro
Sergent-Major
Posty: 181
Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa

Post autor: Piotro »

O widzę że temat chwycił z opóźnieniem ;)

W sumie myślałem o tym jako o grze poważnej, której jednak blisko do euro pod względem innowacyjności, wprowadzającej coś nowego i chwytliwego dla oka. Nie wiem czemu nie pomyślałem, tak jak Umpapa pisałeś, o niej jako o produkcie dla jeszcze szerszego odbiorcy – co równałoby się z upraszczaniem zasad. To na pewno też jest dobre wyjście, a pod względem marketingowym najprawdopodobniej dużo lepsze.

Miałem kiedyś taki pomysł na grę, w którym, tak jak w 2 de mayo, swoim formacją przydziela się potajemnie rozkazy, ale nie tylko dotyczące kierunku marszu (czyli wskazania lokacji) ale też dotyczące np.ataku (czyli wskazania formacji wroga z rozkazem „atak”) – przez co jeśli przeciwnik poruszyłby taką formację, nasza jednostka podążała by za nim. Zmienienie rozkazu byłoby oczywiście dość trudne i zależałoby od komunikacji z głównym dowództwem czy pomyślunku dowódców samych oddziałów – co stwarzałoby wiele ciekawych możliwości podczas rozgrywki, wiedząc że wroga jednostka jest na przykład uziemiona szaleńcza pogonią za jakimś naszym oddziałem i nieświadomie tworzy lukę w szeregach. Taka zabawa w przewidywanie ruchów przeciwnika, zwodzenie, blef itp. Myślę że mogła by być uproszona na tyle żeby z powodzeniem zadziałać w grze dla szerokiego odbiorcy jak i działać w grach bardziej wymagających.

Za słabo jednak znam specyfikę wojen średniowiecznych i nie wiem czy taki mechanizm odpowiadałby epoce – bo czy było tak że dowódcy rzeczywiście ustalali jakiś mniej lub bardziej skomplikowany plan przed samą bitwą i „uruchamiali” go w odpowiednim momencie, lub widząc że zrobił to przeciwnik. Czy może była to raczej taka wymiana ciosów – posłali kawalerie frontem, to teraz my posyłamy, na flankę wysłali piechotę, to teraz my odpowiemy czymś innym itp.
Odpowiadam sam sobie: pewnie obie rzeczy naraz. Jak to się jednak miało w samej bitwie pod Grunwaldem?
Awatar użytkownika
wujaw
Général de Brigade
Posty: 2075
Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Post autor: wujaw »

Średniowiecze to ogromnie pojemna epoka.
Inaczej będą wygladały bitwy bizantyjskie, np. z czasów Belizariusza, inaczej z udziałem Mongołów, inaczej rycerstwa europejskiego, angielskich łuczników.
A Grunwald to po trochu tego i owego.Zawodówców było tam niewielu, więc wodzowie byli skazani na niezbyt wykwintną taktykę, ale jak wiadomo nie skończyło się na wzajemnej szarży.
Jeżeli przyjać za prawdziwy opis Długosza, to obydwaj wodzowie nie utracili na początku bitwy kontroli nad armiami.Aż do rozstrzygnięcia, które zapadło w chwili załamania się ataku krzyżackiego na prawą flankę wojsk polskich i śmierci Wielkiego Mistrza mieli wpływ na przebieg wydarzeń.
Wcześniej wojska koalicji próbowały obchodzić prawą flankę Krzyżaków, potem kwestia ucieczki Litwy, a więc trochę manewrowano.
Głębszego planowania raczej nie było, Krzyżacy na polu bitwy zlądowali w nocy, a nasi dowiedzieli się o ich obecości ruszając w drogę o świcie.
Potem Jagiełło kombinował trochę na zyskanie czasu i może wtedy powstał pomysł obchodzenia prawego skrzydła Krzyżaków, których było ewidentnie o wiele mniej i ich ugrupowanie siłą rzeczy pewnie było węższe.
Część manewrów w trakcie bitwy była ewidentnie sytuacyjna, jak atak Wielkiego Mistrza na odsłonięte skrzydło po ucieczce Litwy, czy wcześniej atak lekkiej jazdy na krzyżackich łuczników.
Wracając do tematu samej konstrukcji gry to nie sądzę, zeby gra zbyt uproszczona spodobała się komukolwiek.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43346
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3919 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Piotro pisze:Za słabo jednak znam specyfikę wojen średniowiecznych i nie wiem czy taki mechanizm odpowiadałby epoce – bo czy było tak że dowódcy rzeczywiście ustalali jakiś mniej lub bardziej skomplikowany plan przed samą bitwą i „uruchamiali” go w odpowiednim momencie, lub widząc że zrobił to przeciwnik. Czy może była to raczej taka wymiana ciosów – posłali kawalerie frontem, to teraz my posyłamy, na flankę wysłali piechotę, to teraz my odpowiemy czymś innym itp.
Odpowiadam sam sobie: pewnie obie rzeczy naraz. Jak to się jednak miało w samej bitwie pod Grunwaldem?
Raczej tak nie było, że reagowali w ten sposób jak to opisujesz. Zresztą piechota, jeśli wzięła udział w bitwie, to w minimalnym stopniu. Z tego co pisałeś zgadza się natomiast niekontrolowana pogoń oddziałów krzyżackich za Litwinami, która stała się jedną z przyczyn ich klęski. Nawiasem mówiąc motyw ten wykorzystywał także "Grunwald 1410" Dragona. Jeśli w wyniku walki oddział rozproszył jednostkę przeciwnika zmuszając ją do ucieczki (o 3 pola), to jeśli znajdował się poza zasięgiem dowodzenia (a dokładniej w drugiej lub trzeciej strefie dowodzenia, czyli 5 lub więcej pól od dowódcy) to ruszał po takiej wygranej walce w obowiązkowy pościg za przeciwnikiem o 3 pola. Ponieważ Krzyżacy mieli 3 dowódców, a Sprzymierzeni w sumie 7, możesz sobie łatwo wyobrazić jak to wyglądało.

Ciekawym motywem mogłaby być natomiast "mgła wojny". Podobno, wbrew pozorom pola pod Grunwaldem nie były takie płaskie. Zresztą samo wysłanie Litwinów na rozpoznanie dowodzi, że nie wszystko dało się widzieć z polskiego stanowiska dowodzenia. Np. historycznie, jeśli wierzyć Długoszowi, Polacy dość późno zorientowali się w nadciągającym od ich prawej flanki uderzeniu odwodu wielkiego mistrza, początkowo myląc chorągwie wroga ze swoimi (pamiętacie te Długoszowe sulice, które zobaczyli nasi u przeciwnika? To właśnie wtedy).

W zasadzie zgadzam się z wujawem, że gra powinna być innowacyjna i nie może być zbyt prosta. Moim zdaniem najlepiej gdybyś poszedł w takim kierunku jak Umpapa, jeśli można tutaj snuć jakieś porównania między jego grą a tym pomysłem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Forum autorów”