Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
- Cisza
- Général de Brigade
- Posty: 2181
- Rejestracja: środa, 7 października 2009, 12:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 18 times
- Kontakt:
Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
http://historykon.pl/rekonstrukcje-hist ... storyczne/
Często niestety nie są.
Często niestety nie są.
Ba'tki Machny wspomnij czasy
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
A to nie ten sam tekst co kiedyś u nas publikowałeś?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Cisza
- Général de Brigade
- Posty: 2181
- Rejestracja: środa, 7 października 2009, 12:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 18 times
- Kontakt:
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Rozbudowałem to co kiedyś pisałem na portalu.Raleen pisze:A to nie ten sam tekst co kiedyś u nas publikowałeś?
Ba'tki Machny wspomnij czasy
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
Gdy do walki brak ci sił
Jak na stepach Ukrainy
Białych i czerwonych bił!
_____________________
www.polewalki.blogspot.com
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Cóż, każdy ma prawo do własnego zdania. Trudno natomiast zakazywać rekonstrukcji z XX wieku ze względu na ograniczenia terenowe. Strzelania z małej odległości rzeczywiście są mankamentem, ale w przypadku zwiększania takich odległości (a są i takie rekonstrukcje) - widzowie po prostu mało widzą, tylko jakieś biegające kropki
Rekonstrukcja zresztą to nie tylko inscenizacje w polu, ale także dioramy, filmy itp., itd.
Aspekt moralny w ogóle do mnie nie przemawia w dobie przemocy wylewającej się z telewizorów. Przemoc to właśnie próby pokazania, że wojna fo nie cool festyn ze słit focią na fejsa. Próby te oczywiście są mniej lub bardziej udane, jak wszystko czym zajmuje się człowiek.
Rekonstrukcja zresztą to nie tylko inscenizacje w polu, ale także dioramy, filmy itp., itd.
Aspekt moralny w ogóle do mnie nie przemawia w dobie przemocy wylewającej się z telewizorów. Przemoc to właśnie próby pokazania, że wojna fo nie cool festyn ze słit focią na fejsa. Próby te oczywiście są mniej lub bardziej udane, jak wszystko czym zajmuje się człowiek.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Z jednej strony Ciszo masz wątpliwości, co do pokazywania konfliktów współczesnych, albo już minionych ale krwawych (rzeź wołyńska), bo nie można tego pokazywać rodzinom z dziećmi.
Z drugiej strony nie pasuje Ci, że rekonstrukcje cierpią na brak realizmu i wybielanie wojny np. brak rozstrzeliwania jeńców, bo nie da się tego pokazać przy piknikowej atmosferze.
Przedstawiasz dwa skrajne poglądy, które się wzajemnie wykluczają. Z jednej strony nie chcesz, by pokazywać pewne rzeczy, bo piknik. Z drugiej chcesz by pokazywano inne (według mnie bardzo zbliżone: rzeź a rozstrzeliwanie), no ale piknik.
Czegoś nie zrozumiałem?
Z drugiej strony nie pasuje Ci, że rekonstrukcje cierpią na brak realizmu i wybielanie wojny np. brak rozstrzeliwania jeńców, bo nie da się tego pokazać przy piknikowej atmosferze.
Przedstawiasz dwa skrajne poglądy, które się wzajemnie wykluczają. Z jednej strony nie chcesz, by pokazywać pewne rzeczy, bo piknik. Z drugiej chcesz by pokazywano inne (według mnie bardzo zbliżone: rzeź a rozstrzeliwanie), no ale piknik.
Czegoś nie zrozumiałem?
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Klasyczna heglowska dialektyka..
Teza i antyteza dają synteze..
Zrób z tego synteze (Cisza pragnie krwawych pikników) i wiesz o co mu chodziło :>
Teza i antyteza dają synteze..
Zrób z tego synteze (Cisza pragnie krwawych pikników) i wiesz o co mu chodziło :>
- Pejotl
- Major en second
- Posty: 1131
- Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 9 times
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Ciekawy art.
Dowiedziałem się z niego ze oprócz epatowania się wspaniałością wojsk nazistowskich Niemiec takie grupy jeszcze coś poza tym robią...
I nie mówcie mi że symbol ognia, że nordyckie runy itp. jak widzę kolesia w niemieckim mundurze z czerwoną opaską, na której znajduje się białe kółko z "indoeuropejskim symbolem ognia" a na drugim rękawie ma runę nordycką będącą herbem dywizji SS to moim pierwszym skojarzeniem nie będzie bynajmniej to, że ów młody człowiek studiuje kulturoznawstwo czasów starożytnych...
(mówiłem tylko o polskich grupach rekonstruujących wyłącznie niemieckie formacje wojskowe z II wś)
Dowiedziałem się z niego ze oprócz epatowania się wspaniałością wojsk nazistowskich Niemiec takie grupy jeszcze coś poza tym robią...
I nie mówcie mi że symbol ognia, że nordyckie runy itp. jak widzę kolesia w niemieckim mundurze z czerwoną opaską, na której znajduje się białe kółko z "indoeuropejskim symbolem ognia" a na drugim rękawie ma runę nordycką będącą herbem dywizji SS to moim pierwszym skojarzeniem nie będzie bynajmniej to, że ów młody człowiek studiuje kulturoznawstwo czasów starożytnych...
(mówiłem tylko o polskich grupach rekonstruujących wyłącznie niemieckie formacje wojskowe z II wś)
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Nie studiuję kulturoznawstwa, ale też nie zagłębiam się w mroczne tajniki bycia nazistą
Choć kto wie, może są i tacy, których to kręci. Ja robię "rycerski" Wehrmacht . W sumie to pojawiają się próby wyrugowania rekonstruktorów strony niemieckiej z inscenizacji. Niedawno np. bitwa pod Studziankami odbyła się w całości bez udziału Niemców. Można? Można, a jakże. Tylko jak przyjdzie do mnie reżyser... bo czas honoru, bo pamięć... bo koszer... to mu powiem, że by sobie Niemców wyciął z tektury i pomalował feldgrau...
Choć kto wie, może są i tacy, których to kręci. Ja robię "rycerski" Wehrmacht . W sumie to pojawiają się próby wyrugowania rekonstruktorów strony niemieckiej z inscenizacji. Niedawno np. bitwa pod Studziankami odbyła się w całości bez udziału Niemców. Można? Można, a jakże. Tylko jak przyjdzie do mnie reżyser... bo czas honoru, bo pamięć... bo koszer... to mu powiem, że by sobie Niemców wyciął z tektury i pomalował feldgrau...
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Z braku wroga - do siebie.
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Przeczytałem artykuł i muszę powiedzieć, że jest napisany przez rekonstruktora. Zwraca on uwagę na stronę historyczną rekonstrukcji tylko z punktu widzenia broni i mundurów. Ewentualnie elitarności danej formacji.
Jednocześnie poruszony jest aspekt moralny, a także z tego względu fałszowania obrazu ze względu na wrażliwość widzów.
Moim zdaniem autor nie porusza dwóch najważniejszych aspektów rzeczywistości historycznej, które dużo wnoszą w te rozważania.
1. Prawdziwy obraz wojny w ogóle.
Ze wspomnień (np. popularne książki Zapomniany żołnierz czy Tankista) wyłania się prawdziwy obraz wojny jako przemarszów, zdartych butów, braku jedzenia lub poszukiwania go, potrzeby ogrzania się, brudu i insektów, poszukiwania zapasów amunicji. To jest codzienność. Bywali żołnierze, którzy cały wrzesień 1939 r. przemaszerowali i jedyne co widzieli to niemieckie lotnictwo (moi obaj dziadkowie). Widzieli też zabitych (w tym po nalocie kompozycje z resztek ciał na drzewach), a także rannych. Widzieli też reakcje żołnierzy na stres wojenny. W wymienionych książkach obaj autorzy wspominają może z 5 drobnych potyczek na froncie i zapleczu. Na mnie największe wrażenie zrobiło wspomnienie jazdy kolumny transportowej do Kijowa w środku zimy. Jak kolejni żołnierze umierali lub odmrażali ręce. Wojna bez strzałów, ale bardziej wstrząsająca.
2. Prawdziwy obraz wojny w starciu.
Wszystkie rekonstrukcje jakie widziałem pokazywały nie tyle jednostki elitarne z uzbrojenia lub umundurowania, ale elitarne moralnie. Nie widziałem zaszczanych kombatantów, kupy w spodniach, histeryzujących oficerów, chowających się byle gdzie żołnierzy. Badania amerykańskie dowodzą, że walczy tak naprawdę 20-25 % żołnierzy w pododdziale. A i ci często strzelają byle do przodu. Podczas rekonstrukcji widzimy Szwarcenegerów prących do przodu z pieśnią na ustach, świetnie wyszkolonych fachowców wiedzących zawsze co robić i z przyjemnością reagujących na rozkazy. Tak bywało, ale to rzadki obraz albo rozpaczliwych sytuacji, albo naprawdę elitarnych jednostek (fakt, głównie niemieckich).
Jeżeli rekonstrukcje mają naprawdę pokazać prawdę o wojnie, tak by ludzie nie chcieli wojny nigdy więcej, a nie kłamliwych spektakli propagandowych jak to fajnie umrzeć za Ojczyznę, to powyższe musi być uwzględnione. Drugie w pokazie starcia, pierwsze w ukazaniu obozowisk przed i po starciu.
Nie marzę przy tym by pokazać jak się miewały rodziny tych co zginęli lub zostali kalekami, a jak tych co myśleli jak przeżyć i jeszcze nabić kiesę. Znam takie losy, bo zajmowałem się kiedyś losami żołnierzy KOP i funkcjonariuszy SG. Ale to jednak wykracza poza inscenizacje rekonstrukcyjne.
Jednocześnie poruszony jest aspekt moralny, a także z tego względu fałszowania obrazu ze względu na wrażliwość widzów.
Moim zdaniem autor nie porusza dwóch najważniejszych aspektów rzeczywistości historycznej, które dużo wnoszą w te rozważania.
1. Prawdziwy obraz wojny w ogóle.
Ze wspomnień (np. popularne książki Zapomniany żołnierz czy Tankista) wyłania się prawdziwy obraz wojny jako przemarszów, zdartych butów, braku jedzenia lub poszukiwania go, potrzeby ogrzania się, brudu i insektów, poszukiwania zapasów amunicji. To jest codzienność. Bywali żołnierze, którzy cały wrzesień 1939 r. przemaszerowali i jedyne co widzieli to niemieckie lotnictwo (moi obaj dziadkowie). Widzieli też zabitych (w tym po nalocie kompozycje z resztek ciał na drzewach), a także rannych. Widzieli też reakcje żołnierzy na stres wojenny. W wymienionych książkach obaj autorzy wspominają może z 5 drobnych potyczek na froncie i zapleczu. Na mnie największe wrażenie zrobiło wspomnienie jazdy kolumny transportowej do Kijowa w środku zimy. Jak kolejni żołnierze umierali lub odmrażali ręce. Wojna bez strzałów, ale bardziej wstrząsająca.
2. Prawdziwy obraz wojny w starciu.
Wszystkie rekonstrukcje jakie widziałem pokazywały nie tyle jednostki elitarne z uzbrojenia lub umundurowania, ale elitarne moralnie. Nie widziałem zaszczanych kombatantów, kupy w spodniach, histeryzujących oficerów, chowających się byle gdzie żołnierzy. Badania amerykańskie dowodzą, że walczy tak naprawdę 20-25 % żołnierzy w pododdziale. A i ci często strzelają byle do przodu. Podczas rekonstrukcji widzimy Szwarcenegerów prących do przodu z pieśnią na ustach, świetnie wyszkolonych fachowców wiedzących zawsze co robić i z przyjemnością reagujących na rozkazy. Tak bywało, ale to rzadki obraz albo rozpaczliwych sytuacji, albo naprawdę elitarnych jednostek (fakt, głównie niemieckich).
Jeżeli rekonstrukcje mają naprawdę pokazać prawdę o wojnie, tak by ludzie nie chcieli wojny nigdy więcej, a nie kłamliwych spektakli propagandowych jak to fajnie umrzeć za Ojczyznę, to powyższe musi być uwzględnione. Drugie w pokazie starcia, pierwsze w ukazaniu obozowisk przed i po starciu.
Nie marzę przy tym by pokazać jak się miewały rodziny tych co zginęli lub zostali kalekami, a jak tych co myśleli jak przeżyć i jeszcze nabić kiesę. Znam takie losy, bo zajmowałem się kiedyś losami żołnierzy KOP i funkcjonariuszy SG. Ale to jednak wykracza poza inscenizacje rekonstrukcyjne.
Berger
- Pejotl
- Major en second
- Posty: 1131
- Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 9 times
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Dla mnie osobiście gloryfikowanie i naśladowanie okupantów i zbrodniarzy to oznaka braku szacunku do samego siebie. Mam tylko nadzieję, że wiesz, iż zbrodnie na ludności polskiej w 1939 były właśnie dziełem "rycerskiego" Wehrmahtu... bo nie było jeszcze wtedy tylu SS-manów.hubertok pisze:Ja robię "rycerski" Wehrmacht .
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Nie mogę się zgodzić z Pejotlem. Dobry rekonstruktor odróżnia rekonstrukcję od "życia" i to że "robi" Niemca nie znaczy że utożsamia się z jakąś ideologią. Tak samo jak w średniowiecznym reko - Zakon Krzyżacki też pozytywny nie był i co, chłopaki mają zrzucić krzyże? Na czym polega różnica - to że dzieli ich 530 lat? Szwedów też nie można?
Znam chłopaków odtwarzających Wehrmacht tylko dlatego że podobają im się mundury, czy to coś złego?
Podejście że Polacy muszą odtwarzać tylko polskie formacje, a z pewnością kategorycznie nie Niemców to takie martyrologiczne podejście. Brakuje nam dystansu.
Znam chłopaków odtwarzających Wehrmacht tylko dlatego że podobają im się mundury, czy to coś złego?
Podejście że Polacy muszą odtwarzać tylko polskie formacje, a z pewnością kategorycznie nie Niemców to takie martyrologiczne podejście. Brakuje nam dystansu.
http://www.freha.pl - Forum Rekreacji Historycznych
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3966 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Czy rekonstrukcje historyczne są historyczne?
Berger ogólnie bardzo trafne i ciekawe spostrzeżenia zawarłeś w swoim poście, ale w jednym rozpoznanie Cię całkowicie zawiodło:
Autor artykułu, czyli Cisza, nie jest rekonstruktorem. Wiem, bo znam go osobiście. Wystarczy zresztą poczytać jego posty na forum i wystarczyło przeczytać mój komentarz do jego postu (wychodzi na to, że nie czytałeś ).
Neoberger pisze:Przeczytałem artykuł i muszę powiedzieć, że jest napisany przez rekonstruktora.
Autor artykułu, czyli Cisza, nie jest rekonstruktorem. Wiem, bo znam go osobiście. Wystarczy zresztą poczytać jego posty na forum i wystarczyło przeczytać mój komentarz do jego postu (wychodzi na to, że nie czytałeś ).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)